Jak powinieneś się czuć, jeśli właśnie zabiłeś zwierzę?
Odpowiedzi
Co masz na myśli mówiąc „powinien”? Myślę, że inni ( Kerry Snyder ) odpowiedzieli, jakie byłoby odpowiednie uczucie. Więc pozwól mi odpowiedzieć, co ludzie faktycznie czują, opierając się na moim własnym doświadczeniu i rozmowach z przyjaciółmi i innymi.
Najpierw odpowiem z punktu widzenia kogoś, kto zabija zwierzę w trakcie polowania. Intencją jest upolowanie (złowienie) najbardziej pożądanego zwierzęcia, a następnie jego spożycie. Następnie odpowiem z perspektywy kogoś, kto zabija zwierzęta na jedzenie.
Po drugie, nie publikuję tego anonimowo, ponieważ nie wstydzę się relacjonować tego, co czuję. Rozumiem, że większość społeczności Quora nie ma doświadczenia w polowaniu, rolnictwie ani w żaden sposób nie myślała o tym, jak to jest zabić zwierzę, więc proszę, zanim zamieścisz komentarz krytykujący mój post, zdaj sobie sprawę, że nie jestem sam. Nie jestem wieśniakiem ani potencjalnym seryjnym mordercą. Pochodzę z części Stanów Zjednoczonych, gdzie polujemy, łowimy ryby i hodujemy zwierzęta, które lądują na twoim stole. Po prostu przedstawiam tę perspektywę, aby mieć nadzieję, że inni będą mogli zrozumieć moją perspektywę... a nie ją oceniać.
Jakie uczucia towarzyszyły mi i innym podczas polowania?
- Podniecenie - To przypływ adrenaliny, gdy zabijasz, albo przynajmniej tak powinno być. Niektórzy nazywają to „gorączką kozła”. Jeśli tego nie czujesz, odłóż broń i po prostu użyj aparatu, chyba że naprawdę potrzebujesz mięsa.
- Duma - Miejmy nadzieję, że jesteś dumny z czynu, który właśnie wykonałeś i chcesz podzielić się zdjęciami i historiami z wydarzenia. Jeśli nie, odłóż broń i po prostu użyj aparatu.
- Żal - To powszechne wśród myśliwych, którzy dopiero zaczynają. U niektórych nigdy nie znika. U innych zanika z czasem. Często jest to tylko ukłucie, którego nie zauważasz aż do później, ale w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że właśnie odebrałeś życie. Zwykle im większe zwierzę, tym silniejsze jest to uczucie.
Nie wykluczam „wdzięczności” jako czegoś, co można/powinno się czuć, po prostu nie jest to jedna z pierwszych emocji, która się pojawia. Pojawia się po zastanowieniu się nad czynem.
Zauważyłem, że oznaczyłeś również „znęcanie się nad zwierzętami”. Nie mogę ci powiedzieć, jak to jest zabijać dla samego zabijania. Rozmawiałem z tymi, którzy to zrobili. Od razu odczuwają podobne emocje, ale oczywiście „wdzięczność” nie wchodzi w grę, chociaż czasami wspomina się o „żału”. Może poczytaj o Jefferym Dahmerze i innych seryjnych mordercach, którzy zaczynali od zwierząt, aby lepiej zrozumieć tę perspektywę.
Jednym z nich, którego nie oznaczyłeś, a który jest znacznie bardziej rozpowszechniony, jest zabijanie zwierząt gospodarskich na żywność, lub jak to się grzecznie nazywa, „zbieranie białka”. Nie pracowałem na hali uboju w rzeźni, ale zajmowałem się rzeźnictwem na farmie. Pracuję również w wielu rzeźniach i rozmawiałem z osobami na linii uboju.
Na początku uczucie jest głównie żalem. Nie włożono tyle wysiłku, co podczas polowania, więc duma i ekscytacja nie pojawiają się. Wiem, że pamiętam, jak pierwszy raz wysłałem byka na rzeź, że czułem smutek i żal. Faceci z Kill Floor opowiadają o podobnych uczuciach.
W końcu staje się to po prostu beznamiętnym obowiązkiem... pracą, zadaniem. W końcu wysłanie byka na rynek było dla mnie po prostu efektem końcowym i dlatego nie było w tym żadnych emocji. To jak czyszczenie ryb lub rozbieranie kurczaków... przestajesz o tym myśleć.
Ponownie, pracownicy hali uboju i rzeźni ogólnie zgłaszają to samo, ale prawdopodobnie jest w tym coś więcej. Nie mam pojęcia, jak wyglądają statystyki ani czy w ogóle można ich znaleźć, ale nigdy nie zostałem wezwany i nie powiedziano mi, żebym nie pojawiał się w mleczarni, przetwórni warzyw, fabryce pizzy ani nigdzie podobnej, ponieważ mój kontakt popełnił samobójstwo. Nie chcę liczyć, ile razy zdarzyło się to w rzeźni.
Jeśli przypadkowo zabiję zwierzę — jakiekolwiek zwierzę, nawet takie, którego nie lubię — czuję się okropnie. Jeśli to był wypadek, to czuję, że to stworzenie prawdopodobnie nie umarło lub nie zasługiwało na śmierć tego dnia. Życie jest dla mnie cenne, każde życie — cóż, każde życie, które może na ciebie spojrzeć i zauważyć twoją obecność. Z jednym wyjątkiem, jak zobaczysz.
Jeśli celowo zabiję zwierzę, moje uczucia są różne. Jeśli dla pożywienia (co robię), to czuję się trochę ponuro z powodu jego ofiary, ale jednocześnie trochę zadowolony. To skomplikowane.
Jeśli celowo zabiję zwierzę, ponieważ jest niebezpieczne lub potencjalnie niebezpieczne dla mnie lub moich, czuję się tylko spełniony.
Jeśli celowo zabiję węża — jakiegokolwiek węża — czuję się absolutnie przepełniony radością. Kiedyś ugryzł mnie wąż miedziogłowy i od tamtego październikowego dnia w 1969 roku postawiłem sobie za misję zabicie każdego węża, którego zobaczę. Wąż na drodze? Przejeżdżam go. Każdemu wężowi, którego widzę na swojej ziemi, składam tę prostą obietnicę i zawsze dotrzymuję swojej części umowy:
„Jeśli nadal tu będziesz, kiedy wrócę z panem Dwunastoma Guage, rozstrzelam cię, aż będziesz martwy jak kostnica, MARTWY”.
Kiedy ludzie pytają: „Co to był za wąż, Steve?”, zawsze odpowiadam: „Wąż”.
Ponieważ jaki to wąż , nie ma dla mnie znaczenia, i nie mów mi o „wężach, które są naszymi przyjaciółmi, zabijają XXX”, ponieważ mnie to cholernie nie obchodzi. Nawet niejadowite węże gryzą, a ich paszcze są paskudne, a ich ukąszenia bolą jak diabli. Niektóre z nich mogą cię zabić, a ja spędziłem 4 dni w szpitalu, wisząc na krawędzi śmierci przez 3 dni z powodu jednego, którego nawet nie widziałem i tylko przypadkowo na niego nadepnąłem w wysokiej trawie.
Pieprzyć. Węże.