Jaka jest czysta wersja najbrudniejszej rzeczy, jaka ci się kiedykolwiek przytrafiła?
Odpowiedzi
Pewnego pięknego wieczoru w połowie lipca policja wezwała nas, ponieważ pewien pan przez kilka dni pozostawał niezauważony przez swoich sąsiadów. Wezwali policję, a policja wezwała karetkę, ponieważ „martwili się o niego” ( nie miało to nic wspólnego z cuchnącą chmurą, która zapładniała ich nozdrza nieomylnym zapachem ludzkiego rozkładu ).
Mój partner i ja przyjechaliśmy karetką. Powitała nas policja i ratownicy, którzy chętnie podzielili się z nami naszą wiedzą i doświadczeniem w takich sytuacjach. ( Wyruszyli, gdy tylko przyjechaliśmy, wskazując na dom o podwójnej szerokości, z którego wydobywał się zapach, ponieważ ich opony rozrzucały wszędzie żwir i brud. )
Sąsiedzi również wyprowadzili się, ponieważ „nie chcieli się wtrącać”.
Tylko my dwoje, ratownicy medyczni, możemy wykonywać swoją pracę tak, jak uznamy za stosowne, bez ingerencji ( lub pomocy ) kogokolwiek. Kogo można prosić o więcej?
Znaleźliśmy naszego klienta leżącego w łóżku w bieliźnie, z rozłożonymi nogami.
Zauważyliśmy niewielki obrzęk i delikatny zapach. ( Jego ciało miało niekorzystną reakcję na śmierć i leżenie w lipcowym upale w zamkniętym domu przez > 5 dni ).
Delikatnie przesunęliśmy jego ciało na nasze nosze, używając prześcieradła, aby je przesunąć. Zauważyłem mokry ślad pozostawiony przez niego na materacu. Owinęliśmy go ciasno w ładny czarny worek winylowy z zamkiem błyskawicznym.
Zawieźliśmy go do szpitala kod 3 z głowami wystawionymi przez okna, ponieważ nocne powietrze było tak orzeźwiające. Umieściliśmy go na ładnej błyszczącej metalowej szufladzie, która schowała się w ładnej klimatyzowanej jednostce.
Byłem naprawdę pod wrażeniem tego, jak WSZYSCY po prostu odmówili ingerencji w wykonywanie naszych obowiązków. Jestem pewien, że zapach nie miał z tym nic wspólnego.
No cóż, czyż nie byłem miły i uprzejmy?
Dzięki.
Wykonywałem pracę kontraktową w oczyszczalni ścieków, dokonując zmian w jednym z dużych zbiorników retencyjnych. Stałem na kładce nad pełnym, żywym zbiornikiem, który oczywiście był pełen moczu i odchodów, zwieńczony tamponami i zużytymi prezerwatywami. Pracowałem i wrzuciłem duży klucz francuski do ścieków poniżej, a nagle mężczyzna, który mi pomagał, który pracował dla generalnego wykonawcy, zanurkował w 10-stopowej warstwie ścieków poniżej. Wiele sekund później wynurzył się z kluczem francuskim w ręku i próbował mi go oddać. Powiedziałem mu grzecznie, że nie, dziękuję, nie chcę go. Zapytałem go, dlaczego do cholery wskoczył do tego obrzydliwego zbiornika tylko po łatwo wymienny klucz francuski, a on odpowiedział, że już ma zapalenie wątroby, więc co za różnica.