Jaki był Twój najbardziej żenujący moment na studiach w obecności nauczyciela?
Odpowiedzi
tak…dwa razy dziennie z różnymi nauczycielami z tego samego wydziału
incydent 1 - to były ostatnie zajęcia przed 3-dniowymi wakacjami. Siedziałem prawie w ostatnim rzędzie z moim najlepszym przyjacielem. Nauczyciel był nudziarzem, więc zawsze rozmawialiśmy na jego zajęciach, a on już wiele razy nas pośrednio ostrzegał.
więc tego dnia również rozmawialiśmy nie zwracając uwagi na nauczycielkę. i nagle powiedziała, że ma lekką gorączkę... więc po prostu trzymam ją za rękę, żeby wiedzieć, czy ma gorączkę (uwierz mi, to wielka sprawa trzymać się za ręce w typowym indyjskim społeczeństwie) ... w chwili, gdy trzymam ją za rękę, nauczyciel nas widzi i zaczyna się uśmiechać... i daje pośrednie ostrzeżenie... „należy zachować decorum klasy”... Po tym nie spuszczał z nas wzroku przez cały wykład. i po prostu unikaliśmy kontaktu wzrokowego z nim.
incydent 2 - tego samego dnia wychodziłam do domu około 17:00. czekałam na autobus uniwersytecki i ta sama przyjaciółka zadzwoniła do mnie i przyszła mnie pożegnać. więc byliśmy jak 6 przyjaciół w kółku, podeszła i uścisnęła dłoń każdemu... i byłam ostatnią, która się uścisnęła... więc po uścisku dłoni nie puściła mojej dłoni i stała obok mnie, machając moją dłonią z nią. teraz w mojej prawej ręce była torba, a w lewej trzymała... nagle pojawił się tam kolejny nauczyciel B.Ed... teraz mam nawyk składania życzeń moim nauczycielom z namaste... więc podniosłam lewą rękę z myślą, że mogła zobaczyć nauczycielkę i puści moją rękę... ale nie zrobiła tego i powiedziałam namaste lewą ręką, a jej ręka była w mojej... nauczycielka zaśmiała się i odwróciła... i było dla mnie piekielnie żenujące stanąć twarzą w twarz z nauczycielem na jego następnych zajęciach.
również obaj nauczyciele dzielili ten sam gabinet i spędzali większość czasu razem, a także byli bardzo zaangażowani w życie uczniów... więc spodziewałam się, że zostanę zrugana za nieporozumienie... na szczęście ten incydent nigdy nie został omówiony w mojej obecności... ale jestem pewna, że rozmawialiby o tym ze sobą, biorąc pod uwagę ich niepotrzebne zainteresowanie życiem uczniów
Prawie wszystkie momenty na zajęciach laboratoryjnych są dla mnie żenujące
Ponieważ nadszedł czas, aby nauczyciel sprawdził Twoją wiedzę teoretyczną
Ale powiem ci chwilę, że to nie było żenujące było śmieszne. Właściwie miałam prezentację i było w niej słowo, którego znaczenia nie znałam. Modliłam się, żeby nikt z klasy o to nie pytał, ale nagle jakiś dziwak zapytał o znaczenie, a ja go zignorowałam, ale on znowu zapytał o to nauczycielkę, a mama powiedziała, żebym powiedziała znaczenie tego słowa, a potem podałam złe znaczenie z 10000% pewnością a nauczycielka też nie wiedziała, a mama powiedziała okej a potem udaję, że jestem najlepsza