Jaki jest najlepszy sposób, aby zawstydzić swoje dzieci (w niezbyt złośliwy sposób)?
Odpowiedzi
Cóż, publiczne zawstydzanie kogokolwiek jest złe i krzywdzące. Jednak dwa razy musiałam zrobić z siebie idiotkę, żeby moje dzieci zechciały współpracować.
Oba razy było to w samochodzie. Kiedyś wiozłam współpracownika do domu, a dzieciaki były na tylnym siedzeniu. Kłócili się o coś, krzyczeli, bili się i kopali. Chłopaki, prowadzę, pada deszcz i mamy gościa w samochodzie. Czy możemy to zostawić na czas do domu, a my wszystko załatwimy? Brak odpowiedzi. Ok, powiedzmy to tak – jeśli nie przestaniecie krzyczeć, otworzę wszystkie okna samochodu i zaśpiewam piosenkę przewodnią Barneya. Nie zrobisz tego mamo – nie przy gościu, wyzwali. Z całą pewnością otworzyłam wszystkie 4 okna, gdy padał deszcz, i zaśpiewałam na cały głos „Kocham cię, ty mnie kochasz, jesteśmy szczęśliwą rodziną…”. Widzicie, Barney był fioletowym dinozaurem z popularnego programu dla maluchów. Wszystkie maluchy to uwielbiały, ale gdy dziecko rosło, wzdrygały się na myśl, że go oglądają. Więc śpiewanie tej piosenki przy dzieciach było upokarzające. Gdy refren się skończył, mój gość się śmiał, a moje dzieci się schylały. Czy teraz mogę mieć ciszę w samochodzie i rozwiązać kłótnię w domu? Tak, mamo. Podniosłam szyby, pokój na koniec.
Drugi raz zbuntowałam się w samochodzie, kiedy próbowałam zawieźć dzieci do domu ich ojca. Mieszkał w pobliżu autostrady prowadzącej do dużego mostu - mostu Verazonno-Narrows, który łączy Brooklyn ze Staten Island. Tego konkretnego dnia doszło do poważnego wypadku i wszystkie ulice poniżej były zatłoczone, zakorkowane samochodami, które nie mogły się ruszyć. Byłam jeszcze co najmniej 15 przecznic od domu ich ojca. Wleczeliśmy się w korku i bez względu na to, gdzie skręciłam, wszędzie było wolno. Było to przed pojawieniem się telefonów komórkowych, więc nie miałam możliwości zadzwonienia do ich ojca. Po tym, jak utknęliśmy na bloku, obserwując, jak światła zmieniają się z zielonych na czerwone i z powrotem co najmniej 5 lub 6 razy, a my ledwo się posuwaliśmy, dzieci zaczęły narzekać. Jak długo jeszcze mamo? Nudzi nam się mamo. Nie możesz jechać szybciej, mamo? Nie pomogło wskazywanie na te wszystkie samochody, które utknęły z nami. Ani na to, że wiadomości w radiu ogłosiły poważny wypadek i ruch wszędzie był fatalny. Więc po pewnym czasie krzyków dzieci w końcu miałam dość. Na środku ulicy wyłączyłam samochód i wyszłam. Była wiosna lub lato, więc wszyscy mieli otwarte okna. „Panie i panowie” – zaczęłam krzyczeć na zewnątrz samochodu – „zatrzymałam samochód, bo moje dzieci postanowiły na mnie krzyczeć z powodu tego korku, którego nie spowodowałam i którego nie mogę kontrolować! Odmówię ruszenia, dopóki nie przestaną krzyczeć”. Rodzice z dziećmi w samochodzie bili mi brawo, podczas gdy ludzie siedzący na zewnątrz tylko wyglądali na zdziwionych. Okej, kobieto, ktoś zadzwonił, masz wolną drogę. Czy możesz znowu prowadzić? Wsiadłam do samochodu, a moje dzieci schowały się pod siedzeniem. Kiedy ruszyłam i powoli jechałam, powiedziałam im: „Przepraszam, że musiałam to zrobić, ale to niesprawiedliwe, że obwiniano mnie o ten korek, skoro go nie spowodowałam. Poszukam miejsca do zaparkowania i pójdziemy do taty pieszo. Ale nie ma żadnych skarg na to, jak daleko jest do przejścia. Jesteśmy co najmniej 12 lub 13 przecznic”. Zgodzili się iść pieszo bez sprzeciwu. I nawet przeprosili za kłótnię. Zaparkowałem samochód i poszliśmy do domu ich ojca. W końcu tam dotarliśmy, a ich ojciec powiedział: „Och, dałem sobie spokój z waszymi chłopakami. Pomyślałem, że słyszałeś, że ruch jest niemożliwy. Miałem spotkać się z kilkoma znajomymi w barze”. Byłem naprawdę zły, że gdybyśmy dotarli tam później, jego by już nie było. Zapytałem: „Zadzwoniłeś do domu, żeby sprawdzić, czy jesteśmy w domu? Ponieważ brak domu oznaczał, że przyjedziemy tutaj”. Eee, nie, nie zadzwoniłem. Powiedziałem mu, żeby zadzwonił do swoich kumpli od kieliszka i odwołał bar, ponieważ dzieci tam były, po przejechaniu przez ruch i wszystko. No cóż, jak ja ich odwiozę do domu w tym wszystkim? Tak samo jak ja to zrobiłem — powoli!
Dzieciaki nigdy więcej nie zachowywały się źle w samochodzie – poza jednym razem, kiedy zasługiwałam na to, żeby się wygłupiać. Zatrzymał mnie policjant, który twierdził, że przejechałam na czerwonym świetle (myślałam, że było żółte). Zaczął wypisywać mi mandat, kiedy dzieciaki z tyłu zaczęły krzyczeć na moje umiejętności jazdy. Policjant spojrzał na moje krzyczące dzieci i mnie zobaczył, westchnęłam i wyciągnęłam rękę po mandat. Zamiast tego zamknął książkę i uścisnął moją wyciągniętą dłoń. „Pani, dostała pani coś gorszego niż mandat. Jeśli tak krzyczą, rozumiem, jak mogła pani przegapić światło. Jestem pewna, że więcej tego pani nie zrobi” Podziękowałam policjantowi i pojechałam dalej. Nie narzekałam na dzieci, które na mnie krzyczały w tamtym czasie. I nigdy więcej nie przejechałam na wątpliwym świetle. Tym razem mnie nauczyli.
Oto moje ulubione: 1) Kiedy jesteś w centrum handlowym lub innym ruchliwym miejscu publicznym, które ma schody, stań na dole schodów, poczekaj około 5 sekund, a następnie powiedz głośno i wyraźnie: „Hej, centrum handlowe! Twoje schody ruchome są zepsute!!!”
2). Podczas zakupów i płacenia kartą za towary, zwróć się do swojego dziecka, przybij mu piątkę i powiedz: „Zatwierdzone!! Nie spodziewałem się tego”.