Kiedy minie szok po nagłej śmierci kogoś, kogo znasz?

Apr 29 2021

Odpowiedzi

MarindaBoydstun1 Nov 24 2019 at 12:03

Przez ostatnie kilka lat zacząłem doceniać wiktoriańskie zasady dotyczące żałoby. Współczesne myślenie jest takie, idziesz na pogrzeb i to wszystko, wszystko jest lepsze. Ale umysł tak nie działa. Potrzeba trochę czasu, aby myśl przetworzyła, że ​​ktoś umarł. Nawet jeśli to nie jest ktoś, kogo znałeś, nawet jeśli cieszysz się, że odszedł, jest jeszcze czas, aby to przyjąć do wiadomości.

Mam przyjaciółkę, którą nazwę Maya. Rozmawiałam z nią o jej ojcu (umierał na białaczkę), który był niewiarygodnym draniem, i powiedziałam: „Prawdopodobnie chciałabyś napluć na jego grób – mnie by to nie przeszkadzało”. Dużo myślałam o tej rodzinie, to była część przetwarzania tego wszystkiego.

W pracy, jako pomocnik pralniczy w domu opieki, często widzę śmierć, więc często o niej myślę, myśląc o tym, jaka chciałabym być. I jaka nie chcę być.

EmmaSophieRoy Sep 28 2020 at 03:38

Mój 18-letni brat. To było 7 lutego 2008. Miałem 12 lat.

Obudziłem się, gdy ktoś pukał do naszych drzwi wejściowych. Była godzina 3:47 rano i zszedłem na dół w piżamie, żeby zobaczyć, kto to. Dwóch policjantów zapytało o moich rodziców, a ponieważ mój brat był trochę awanturnikiem, pomyślałem, że pewnie zrobił coś głupiego. Zadzwoniłem po mamę i tatę, ale wszyscy byli zdezorientowani. Wstałem nawet o 4 rano.

„Pani, proszę usiąść” powiedzieli mojej mamie. „Co? Czy Emil (mój brat) jest cały? Czy coś się stało? Co się dzieje? Tim?! (Mój ojciec)”. Mój ojciec zszedł na dół półprzytomny, ale szybko się obudził, gdy zobaczył policjantów. „Czy mogę panu pomóc? Czy wszystko w porządku?” zapytał. Spojrzeli na mnie, stałem na schodach i spojrzałem w lustro. „Panie, proszę pana, żeby pan usiadł”. Moja mama wpadła w histerię i zaczęła się kręcić „Co?! POWIEDZ MI!” „Był wypadek. Wypadek samochodowy. Wiemy, że samochód jest zarejestrowany na pani nazwisko, dlatego zakładamy, że kierowcą jest pani syn”. „CO?! CZY ON JEST W PORZĄDKU? BYŁ SAM?” „Nie, proszę pani, obawiam się, że nie. Nadal musimy zidentyfikować czterech młodych mężczyzn. Wszystko, co mogę pani teraz powiedzieć, to to, że osoba siedząca na siedzeniu pasażera zginęła na miejscu. Pani syn jest w szpitalu i jest w śpiączce. Jest naprawdę źle i najprawdopodobniej nie przeżyje. Musimy natychmiast odprowadzić cię do szpitala, inaczej nie zdążysz się pożegnać”.

Czas stanął w miejscu. Wszystko ucichło, jak w filmach. Nadal patrzyłam w lustro, jakbym bała się spojrzeć na rodziców. Spojrzałam sobie prosto w oczy i zdałam sobie sprawę, że moje życie całkowicie się rozpadło. Moi rodzice pobiegli na górę, żeby się ubrać, a ja po prostu stałam tam sparaliżowana, patrząc na policjantów. „Przepraszam bardzo, wiem, że to złe wieści. Naprawdę mi przykro, że musiałam przyjść i wam to powiedzieć” – powiedział jeden z nich. Nic nie powiedziałam, po prostu pobiegłam na górę i schowałam się w kącie mojego pokoju. „Emma? EMMA? EMMA?!” krzyknął mój tata, próbując mnie znaleźć. „Nie mamy na to czasu, WYJDŹ TERAZ!!!” Wyczołgałam się spod łóżka, „Nie pójdę! Nie zamierzam tam stać i patrzeć, jak mój brat umiera na moich oczach!”. Zbiegłam na dół i wyszłam przez drzwi po drugiej stronie ulicy, gdzie mieszkał mój dziadek. Krzyczałam i wrzeszczałam, i desperacko kopałam drzwi, aż otworzył. „EMIL UMRZE!!! EMIL UMRZE!!!! TERAZ IDĄ DO SZPITALA!!!! ON UMRZE!!!!” Wypłakałam oczy. Nie zrozumiał, co mówię i pobiegł do moich rodziców, gdy wbiegłam do środka, żeby się schować i przytulić do jego małego pieska. Czekaliśmy godzinami tego dnia. Mój brat wciąż żył i był w śpiączce przez 7 dni do 14 lutego (Walentynki). Lekarze powiedzieli nam, że nie przeżyje, a nawet jeśli przeżyje, będzie ślepy, sparaliżowany, głuchy i będzie miał poważne uszkodzenie mózgu. Warzywo. Mój 12-letni mózg był po prostu szczęśliwy, słysząc, że przeżyje, i pamiętam, że pomyślałam, że mogłabym go po prostu nauczyć mówić, chodzić i znowu zapamiętywać rzeczy. Nie rozumiałam, że w ogóle nic nie zapamięta i nigdy nie będzie mógł. Przeprowadzili kilka operacji mózgu, wątroby itp., ale nic nie pomagało. Odszedł w Walentynki i oddał swoje silne i zdrowe serce obcej osobie gdzieś w Europie (jestem z Danii).

Pamiętam, jak wracałam do domu z ciocią i wujkiem, bo lekarze powiedzieli moim rodzicom, że umrze dziś w nocy i że najlepiej będzie, jeśli mnie tam nie będzie. Dzieliłam łóżko z moimi kuzynami i przytulałam się do nich, bo byli moimi najlepszymi przyjaciółmi. W ogóle nie mogłam spać. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i WRZASKAŁAM „ON NIE ŻYJE. WIEM, ŻE NIE ŻYJE. MOICH RODZICÓW BY TU NIE BYŁO, GDYBY GO NIE BYŁ!!!” ZBIEGAM tak szybko, jak mogę, na dół, żeby spotkać się z rodzicami. „Mamo? Tato?” „Emma...” „Czy on nie żyje?” „Tak... 2:32 w nocy. Emma, ​​nie mogliby nic zrobić, żeby go uratować. Stwierdzono u niego śmierć mózgu tuż przed naszym wyjazdem”.

Teraz, gdy wiem, że nie przeżył. Nie nazwałbym bycia rośliną „życiem”. Musiałby spędzić resztę życia w domu opieki, nie będąc w stanie niczego pamiętać, myśleć, poruszać się, słyszeć ani widzieć. Pisanie tego doprowadziło mnie do łez, minęło trochę czasu, odkąd opowiedziałem tę historię komukolwiek szczegółowo. Nadal wszystko pamiętam tak wyraźnie, a nawet spotkałem jednego z funkcjonariuszy wiele lat temu. Zatrzymał mnie i powiedział, że to był najgorszy wypadek samochodowy, jaki kiedykolwiek widział. On i drugi funkcjonariusz poszli na terapię i nigdy nie wyzdrowieli. Byłam zaskoczona, że ​​mnie rozpoznał, ponieważ mam teraz 24 lata i wyglądam zupełnie inaczej, a potem powiedział mi: „Bardzo mi przykro. Nadal pamiętam, że zesztywniałem, kiedy cię zobaczyłem, ponieważ wiedziałem, że za kilka minut to, co będę musiał powiedzieć, zrujnuje życie tej małej dziewczynki”.