Lem Billings jest „pośrednikiem” JFK podczas zalotów z Jackie, jak wyobrażono to w nowej powieści

Oct 22 2021
PEOPLE ma ekskluzywne pierwsze spojrzenie na nadchodzący film Louisa Bayarda Jackie & Me

Co by było, gdyby Jacqueline Bouvier wybrała inaczej?

To jedno z pytań, które Louis Bayard stawia w swojej nadchodzącej powieści Jackie & Me , która zostanie opublikowana przez Algonquin Books w czerwcu 2022 roku. Bayard bada początki romansu przyszłej pani Kennedy, wówczas dociekliwej fotografki dla  Washington Times -Herald i młody kongresman John F. Kennedy wraz z najlepszym przyjacielem Jacka, Lemem Billingsem, służącymi jako „pośrednicy” dla kochanków w Waszyngtonie lat 50.

W Jackie & Me zarówno Jackie, jak i Billings są oddani przyszłemu prezydentowi — i odbywa się to kosztem osobistym. (Zobacz poniżej ekskluzywny fragment.)

Bayard, autor bestsellerów Zaloty do Lincolna i Bladoniebieskie oko , mówi LUDZIOM, że był „agnostykiem” w stosunku do klanu Kennedych, dopóki nie dowiedział się o osobistej historii Billingsa.

„Zafascynowałem się Lemem, ponieważ był skrytym, ale jak to się mówi, „praktykującym homoseksualistą”, i od bardzo wczesnych lat był częścią wewnętrznego kręgu Kennedy'ego” — mówi Bayard, który do archiwów i biografii Kennedy'ego, prowadząc badania do książki.

„On [Billings] był świadkiem wielu wydarzeń. Ale gdy zacząłem go badać, zdałem sobie sprawę, że przyjaźnił się również z Jackiem” — mówi powieściopisarz. „Odegrał także bardzo ważną rolę w zalotach między Jackiem Bouvierem a Jackiem Kennedym”.

„Pomyślałem:„ Cóż za wspaniałe miejsce dla kota-ptaka miałby i czy nie byłby świetnym narratorem? Bayard mówi o Billingsie. „Rezultatem jest ta książka, która patrzy na Jackie, zanim stała się Jackie – Jackie, którą wszyscy myślimy, że znamy. Ale patrzy na nią także przez pryzmat innego outsidera, Lema Billingsa. Ktoś, kto również nie był z Kennedych , ale bardzo chciałem być jednym z nich. I to jest rodzaj interesującego trójkąta miłosnego między tymi trzema fascynującymi ludźmi.

John F. Kennedy, pies „Dunker” i Lem Billings w Hadze podczas ich podróży po Europie.

Akcja powieści Bayarda rozgrywa się głównie w miesiącach poprzedzających ślub Jacka i Jackie 12 września 1953 roku. Ale Bayard mówi, że rzeczywistość ich małżeństwa - w tym lata doniesień o niewierności Jacka - dała mu „stopień empatii” dla Jackie kiedy zbliża się do swojej postaci w powieści.

„Myślę, że weszła w to, myśląc, że dostanie konwencjonalnego męża, mimo że jej własny ojciec był kompletnym kobieciarzem i wiedziała o tym” — mówi Bayard. „I wiedziała, na pewnym poziomie, że poślubia inną wersję swojego ojca”.

Bayard dowiedział się czegoś jeszcze o Jackie podczas swoich badań. „Dla mnie też jest jasne, z badań, że była absolutnie zauroczona Jackiem Kennedym” — wyjaśnia. „Ponieważ był taki przystojny i taki czarujący, i po prostu miał w sobie coś takiego”.

Jackie i ja autorstwa Louisa Bayarda

Zarówno w książce, jak iw prawdziwym życiu Bayard wyjaśnia, że ​​Billings odegrał kluczową rolę w romansie tej pary.

„Wiele można się dowiedzieć o tym, jak poznał Jackie, o tym, jak bardzo był nią zaintrygowany, jak bardzo byli nimi zaintrygowani” — mówi Bayard, słuchając zeznań Billinga przechowywanych w Bibliotece i Muzeum Prezydenckim im. Johna F. Kennedy'ego.

„Ujawnia również, że był to kluczowy moment” — mówi Bayard. „W pewnym momencie został wysłany przez Jacka, aby przekazać Jackie, czego może się spodziewać po ślubie. Ponieważ Jack nie miał zamiaru być nigdy wiernym mężem. I było to oczywiście dość powszechne w tamtych czasach i tej kultury, aby mężczyźni nie byli tacy”.

Bayard mówi, że był to „gaz” tworzący fikcyjne narracje dla tych postaci historycznych. I po raz pierwszy Billings, który jest narratorem tej historii, ma głos dorównujący rodzinie Kennedych.

„Podobał mi się pomysł, by Lem był pośrednikiem między dwojgiem kochanków i pośrednikiem Jackie, ale także powiernikiem Jackie” — mówi. „I myślę, że mógł nim być, szczerze. Jestem pewien, że były chwile, w których odsuwali się razem i rozmawiali o tym problemie zwanym Jackiem Kennedym – ponieważ był problemem dla młodej kobiety, która szukała miłości i przywiązania”.

Poza miłością, Jackie & Me opowiada także o tym, jak decyzje mogą nas definiować.

„Książka zakłada, że ​​są takie momenty w naszym życiu… w których dokonujemy naprawdę ważnego wyboru” — mówi Bayard. „I mogliśmy dokonać zupełnie innego wyboru. Gdybyśmy dokonali tego bardzo innego wyboru, poszlibyśmy zupełnie inną drogą. Dlatego książka jest pełna alternatywnych rozwiązań, różnych dróg, które mogły mieć te trzy postacie wzięty, zwłaszcza Jackie, a szczególnie Lem”.

Czytaj dalej, aby zobaczyć ekskluzywny fragment Jackie & Me.

Jest weekend przed Dniem Św. Patryka 1952 roku, a w Wirginii wciąż panuje późna zima, ale Jack zawsze ma opuszczoną górę, bo w wieku trzydziestu czterech lat wie, jak bujnie wyglądają jego włosy przy silnym wietrze. Tego wieczoru mamy być u Bobby'ego i Ethel, ale zamiast tego Jack przecina Most Łańcuchowy. Rzucam mu spojrzenie, a on mówi – wyobraźcie sobie beztroskę – że mamy dodatkowego pasażera.

"O tak?" Mówię. — A kto to powinien być?

„Panna Bouvier”.

Pamiętaj, że ta honorowa panna nie ma nic, co wskazywałoby na wybitną damę. Odnosi się w ten sposób do praktycznie wszystkich swoich dziewczyn. Może być kasjerką w aptece Montelle lub zastępcą szefa misji w Finlandii, a nie dowiesz się, dopóki nie zatrzymasz się przed jej apartamentowcem i nie zobaczysz, jak chwieje się przez frontową bramę, blondynka w bluzce z okrągłym dekoltem kardigan albo brunetka w staniku typu „bullet”, i zawsze to ta druga podnosi rękę do pocałunku, a ta pierwsza podchodzi do ciebie jak sprzedawca encyklopedii, i ktokolwiek to jest, pozostaje w naszej rozmowie „panną” do tego czasu gdy biznes jest skonsumowany, w którym to momencie przechodzi na swoje części składowe.

Krótko mówiąc, w „pannie Bouvier” nie ma nic, co odróżniałoby ją od jej poprzedniczek. Gdybym miał przeszukać jego twarz – jego duszę – aż do najbardziej szczegółowego poziomu, nie znalazłbym żadnej wskazówki, bo być może nie ma jej do znalezienia. Panna Bouvier jest celem. A teraz, kiedy wkroczyliśmy do Wirginii, pozostaje tylko dowiedzieć się, gdzie może mieszkać. Clarendon? Cherrydale? Może dom grupowy w Fort Myer. Ale mijamy wszystkie te miejsca, zanim kierujemy się na Old Dominion Drive. Natura pędzi do przodu, a dealerzy samochodowi i Hot Shoppes upadają przed dereniami i tulipanowcami, strzępami forsycji.

Lou Bayarda

– Długo ją znasz? Pytam.

„Nie tak bardzo”.

„Zdefiniuj, że nie”.

„Rok. Z przerwami”.

"Więcej off czy więcej?"

„Więcej”.

"Młody czy stary?"

"Młody."

"Zroszony?"

– Zaręczony – mówi. „Albo był”.

Spoglądam na niego. "Tobie?"

„Nie bądź obrzydliwy”.

– Czy będziemy też przewozić jej narzeczonego?

– W tym celu musielibyśmy pojechać prosto do Nowego Jorku. Rozumiem, że nie jest tego wart.

Do tej pory moje okulary są dość pokryte skorupą pyłku, więc robię wycieraczki z palców wskazujących, pytając, co panna Bouvier robi ze swoimi dniami.

„Dziennikarstwo”, mówi.

– Tak się poznaliście?

– Och – mówi. „Nie jestem na jej fali”.

W tej uwadze jest coś do połowy zakopanego i nie wiem, jak to odkopać. Wokół nas gęstnieją lasy czerwonych pączków i magnolii i jakimś cudem wszyscy znają sekret, a Kay Starr śpiewa w radiu „Wheel of Fortune”, a podczas drugiego refrenu kicham, a Jack mówi: „Doskonale nastrojony, Lem”, a potem piosenka się kończy i zatrzymujemy się przed . . .

Cóż, gdzie? Nie mogę nawet powiedzieć. Wszystko, co mogę dostrzec przez moje inkrustowane okulary, to rząd białych pilastrów i frontowy portyk. Gdzie siedzi dziewczyna.

Czy ona nie słyszy stukotu opon samochodu na żwirze? Albo zobaczyć nasze reflektory przecinające drzewa? Kiedy spotykamy ją po raz pierwszy, jej twarz jest odwrócona, jakby nadstawiała ucha na słowika. Jej kolana są przyciągnięte ochronnie do jej klatki piersiowej i jest w niej coś odsłoniętego. Mam na myśli, że nie wygląda, jakby należała tam bardziej niż ja, i przez chwilę zastanawiam się, czy jest pokojówką, czy nianią, zabierającą jej jeden wyznaczony wieczór. Nagle wstaje i macha do nas dwoma szybkimi ruchami, a potem, biegnąc w stronę pasażera, na chwilę zapala się w świetle reflektorów.

POWIĄZANE WIDEO: Carly Simon otwiera się na temat nieprawdopodobnej przyjaźni z Jackie Kennedym — i myśli Jackie na temat JFK, Arystotelesa Onassisa i nie tylko

Do tej pory, oczywiście, wydostaję się z przodu samochodu i wkładam bez wielkiego wdzięku na tył, a operacja jest tak pochłaniająca, że ​​na sekundę lub dwie tracę o niej świadomość i potem słyszę, jak mówi — tym głosem , jak duch szepczący przez rury — „Ty musisz być Lemem”.

Mamroczę coś w rodzaju „tak, muszę być”, a ona się uśmiecha. Szerszy uśmiech, niż przypuszczałem, że to możliwe. Oczy jeszcze szersze. Kozie oczy , to moja pierwsza grubiańska myśl, albo wariatka, ale może to ma zapobiec wrażeniu, że jestem widziany przez szerszy obiektyw. Podsumowując, jest pewna ulga w możliwości wycofania się na tylne siedzenie Crestline. Ciemność przypominająca planetarium, w której oboje pływają jak księżyce. Posmarowała się Chateau Krigler 12 (zastanawiam się, czy nie powiedzieć jej, że to ulubieniec mojej matki), a do tego komplikujący przeciwaromatyczny zapach Pall Malls i gdzieś z tyłu zwykły bydlęcy pot. Po raz pierwszy zaczynam się zastanawiać, czy panna Bouvier jest zdenerwowana – choć trudno to potwierdzić, ponieważ ma cichy głos, a wiatr zdaje się wpychać jej każde słowo z powrotem do gardła. Jej ogólna pieśń, o ile wiem, jest pytająca, ale dlaczego miałoby to być niespodzianką? W dzisiejszych czasach dziewczęta mają strzelać czystym, mocny wątek zapytania przez cały czas. Im bardziej wydają się być zainteresowani, tym bardziej chłopcy zrozumieją, że sami w sobie nie muszą być interesujący, co jest ulgą dla obu stron. Wyobrażam sobie, że Jackie pyta teraz o imię córki Bobby'ego albo zastanawia się, czy będzie tam Eunice i która z nich to Pat? Z tego co wiem, spekuluje na temat szans senatorów z Waszyngtonu na proporzec. Jeśli zostanie naciśnięta, wróci do pogody. Jak chłodno jak na marzec. szanse na proporczyk. Jeśli zostanie naciśnięta, wróci do pogody. Jak chłodno jak na marzec. szanse na proporczyk. Jeśli zostanie naciśnięta, wróci do pogody. Jak chłodno jak na marzec.

Chodzi o to, że nie ma możliwości dowiedzenia się, co mówią, a Jack czasami się złości, jeśli za dużo rozmawiam z jego partnerami (chyba że robię coś pożytecznego, na przykład pokazuję im drzwi). A więc nic poza patrzeniem, jak głowa panny Bouvier — pod ciężarem jej zbliżającego się wprowadzenia do klanu Kennedych — przechyla się stopniowo w prawo.

Kiedy przechodzimy z powrotem przez Most Łańcuchowy, budzi się i pyta: „Jack, jakiego koloru jest twój samochód?”

Dziwne pytanie. Ale potem zdaję sobie sprawę, że nigdy nie widziała samochodu Jacka (a może samego Jacka) w gołym świetle dnia.

– Nie wiem – mamrocze. "Czerwony."

– Granat – mówię.

Coś przyspiesza w kolumnie jej szyi. Z łatwością odwraca się i obdarza mnie pełniejszą wersją tego pierwszego uśmiechu. Potem pochyla się w stronę Jacka i mówi szeptem na tyle teatralnym, że słyszę: „Podoba mi się twoja przyjaciółka”.

Z książki Jackie i ja autorstwa Louisa Bayarda. Copyright © 2022 by Louis Bayard. Z książek Algonquin. Przedruk za zgodą.