„Mały renifer” Netflixa zachęca do nie odwracania wzroku

„Mały renifer ” Netflixa jest pełen zawirowań. Twórca serialu i komik Richard Gadd nawiązuje do swoich prawdziwych doświadczeń ze prześladowcą, aby napisać siedem oszałamiających odcinków, które są trudne do przetrawienia. Są wyniszczające emocjonalnie i powodują fizyczny dyskomfort, ale dostarczają głęboko ludzką historię, od której nie można się otrząsnąć długo po napisach końcowych. Nic dziwnego, że „Baby Reindeer” stał się fenomenem szeptanym od czasu stosunkowo spokojnego debiutu 11 kwietnia , w ciągu kilku dni wskakując na pierwsze miejsce na światowych listach oglądalności serwisu Netflix .
powiązana zawartość
Sukces tego filmu sprawił, że szkocki aktor znalazł się w centrum uwagi w taki sam sposób, w jaki słusznie zrobił to w przypadku Michaeli Coel . Twórczość Gadda jest tonalnie podobna do IMDY emitowanej przez HBO – obie poruszają ciężkie tematy napaści na tle seksualnym, traumy i powrotu do zdrowia z empatycznym, wszechstronnym spojrzeniem. Surowość małego renifera poraża. Zmusiło mnie to do oglądania serialu ze szczęką na podłodze, wnikliwie analizując jego niespokojne postacie i sytuacje – i rzucało wyzwanie widzom, aby zrobili to samo.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
W serialu zmagający się z problemami komik i barman Donny Dunn (Gadd) współczuje płaczącej klientce, Marcie (Jessica Gunning), i daje jej darmowego drinka. Zszokowana tym miłym gestem, wpada w niebezpieczną obsesję na jego punkcie. Regularnie pojawia się w barze, mając nadzieję, że uda mu się go przekonać metamorfozą i sfabrykowanymi historiami ze swojego pracowitego życia jako prawnika. Niepodzielna uwaga Marty zasila jego słabnące ego, więc Donny nie traktuje poważnie kłamstw i czerwonych flag – dopóki nie jest za późno.
Donny to cierpiąca na tortury osoba, która z naiwności dokonuje wątpliwych wyborów, na przykład akceptuje zaproszenie do znajomych na Facebooku, mimo że wie, że jest skazaną za prześladowcę. Tymczasem Marta jest wariatką i wściekłą przestępczynią, która nie mogąc stawić czoła odrzuceniu, eskaluje swoje działania. Komentuje jego stare zdjęcia, zakłóca jego stand-upy, oszukuje gospodynię, wysyła mu niezliczone gramatycznie popierdolone e-maile i grozi jego obecnej dziewczynie, byłemu partnerowi i rodzicom.
E-maile mogą mieć różny charakter seksualny, przez zaskakująco szczere, aż po niezwykle przerażające i zawsze kończą się słowami „wysłane z mojego iPhone’a”, mimo że ona ma tani telefon z klapką. Marta wykorzystuje tę jednostronną formę komunikacji, aby pozostać z nim w stałym kontakcie i wyczarować całą relację. W rzeczywistości Gadd otrzymał 41 071 e-maili od swojego prześladowcy w ciągu czterech lat , więc w swoich skryptach jedynie zarysowuje powierzchnię. I to wystarczy, aby skrystalizować jego koszmar. Jednak zamiast przedstawiać prostą dychotomię prześladowca/ofiara, Mały Renifer zamiast tego maluje relację Donny'ego i Marty (z braku lepszego słowa) odcieniami szarości.
W swoim rozdzierającym serce czwartym odcinku Baby Reindeer cofa się pięć lat do chwili, gdy Donny przeprowadził się z Edynburga do Londynu za radą potencjalnego mentora, Darriena (Tom Goodman-Hill). Poważne ostrzeżenie przed rozpoczęciem tej części: w niepokojący sposób przedstawia Darriena uwodzącego i gwałcącego Donny'ego, stając się czymś w rodzaju miażdżącego horroru, który pomaga wyjaśnić obecne autodestrukcyjne tendencje Donny'ego, których jest mnóstwo.
Jedna z nich prowadzi do tego, że Donny sabotuje swój związek z Teri (Nava Mau), transterapeutką. Kolejny wynik powoduje, że Donny opóźnia pójście na policję w sprawie Marty. To ważne pytanie, które dręczy Cię podczas oglądania Małego renifera , zwłaszcza że premiera rozpoczyna się od niego na komisariacie. Dlaczego więc dotarcie tam zajmuje mu sześć miesięcy? Cóż, dręczy go wstyd i poczucie winy, że przez te wszystkie lata nie zgłosił Darrienowi. Poza tym napaść zmusiła go do skonfrontowania się ze swoją biseksualnością, z którą jeszcze w pełni się nie przepracował.
Donny jest również naprawdę zaniepokojony zdrowiem psychicznym Marty. Nie ma żadnego szczerego odcinka poświęconego jej psychice, ale zapierająca dech w piersiach kreacja Gunninga i tak to podkreśla. Gunning powoduje, że dyszysz ze strachu, a jednocześnie wywołuje niepokojącą wrażliwość na trudną sytuację Marty. To każe nam zadać sobie pytanie, dlaczego nie otrzymała pomocy, której potrzebowała i do kogo mogła się zwrócić i o nią poprosić. Więc wbrew wszystkiemu, dlaczego współczujemy Marcie, która tutaj całkowicie się myli?
Mały Renifer jej nie broni. Wymaga to jednak głębszego zastanowienia się, dlaczego bezkrytycznie oceniamy ludzi od pierwszego wejrzenia. Donny też to robi, gdy patrzy na Martę, jak mówi w swojej narracji. Od razu poczuł litość z powodu tego, jak wyglądała – samotna, marudna, smutna – kiedy po raz pierwszy weszła do baru. Dlatego dał jej dietetyczną colę i zaprosił do swojego życia wieloletnie doświadczenie. Mógł tego uniknąć, ale przemyślenia Gadda nie dotyczą tego konkretnego „co by było, gdyby”. Zamiast tego odważnie powraca do tragedii i zachęca nas, abyśmy nie odwracali wzroku. W rezultacie Mały Renifer nie tylko podważa oczekiwania, ale je niszczy.

