Marco Rubio Canvasser, notoryczny zwolennik białej supremacji, został pobity w rejonie Miami

Jeśli śledzisz Marco Rubio lub w zasadzie dowolnego prominentnego republikanina na Twitterze, prawdopodobnie widziałeś historię, którą senator z Florydy napisał w poniedziałek rano na Twitterze o jednym z jego akwizytorów, który został pobity przez czterech mężczyzn, którzy „powiedzieli mu, że republikanie nie mają wstępu do ich sąsiedztwa”. Rubio załączył makabryczne zdjęcia karetki pogotowia do tweeta:
Senator Ted Cruz (R-Texas) i inni szybko oczywiście podchwycili tę historię i udostępnili ją ponownie jako dowód, że „tolerancyjni” Demokraci wcale nie są tak tolerancyjni – pomimo braku jakiegokolwiek raportu policyjnego lub lokalnych wiadomości potwierdzanie szczegółów.
Od razu poczułem zapach szczura , zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Hialeah na Florydzie – gdzie doszło do incydentu – jest bastionem Republikanów. W miarę upływu dnia staje się coraz bardziej jasne, że historia nie wydarzyła się tak, jak powiedział Rubio. Po pierwsze, ofiara została zidentyfikowana jako Christopher Monzon, zwolennik białej supremacji nazywany „konfederatem kubańskim”, który brał udział w wiecu neonazistów w Charlottesville w Wirginii, ma historię przemocy i jest głęboko zaangażowany w republikańską politykę w Miami.
Raport policyjny uzyskany przez Miami New Times potwierdza, że w ataku aresztowano mężczyznę: 22-letniego Javiera Jesusa Lopeza, który „ma brutalną przeszłość i jest na wolności” według reportera NBC News, Marca Caputo . Raport policyjny mówi, że Lopez rzekomo powiedział Monzonowi: „Nie możesz tędy przechodzić. To jest moja okolica”, po czym powalił go na ziemię. Ale raport „nie wspomina o sporze politycznym ani nie wskazuje, że Lopez obrał za cel Monzon, ponieważ Monzon jest republikaninem”, według New Times . Raport nie wskazuje również, że Monzon został zaatakowany przez „cztery zwierzęta”, jak stwierdził Rubio w swoim odczłowieczającym tweecie, chociaż policja powiedziała CBS , że chcą porozmawiać z „dwoma innymi możliwymi osobami”.
To zdecydowanie dziwne, że amerykański senator publikuje na Twitterze historię, zanim lokalne wiadomości lub policja powiedzą o niej słowo, i wygodnie pomija fakt, że ofiara ma historię popełniania przemocy ze strony białej supremacji.
Wydaje się to prawie jak desperackie posunięcie polityka, którego demokratyczny przeciwnik wytarł nim podłogę w debacie w zeszłym tygodniu. Gdyby znany zwolennik białej supremacji nosił koszulkę z moim nazwiskiem podczas agitacji do mojego wyścigu do Senatu, nie jestem pewien, czy transmitowałbym ten incydent w jego obronie, licząc na to, że wszyscy zatuszują drobne szczegóły na temat tego, kto człowiek faktycznie jest.

