Mattia Binotto z Ferrari o przywództwie i o tym, jak „obsesja” była ważna dla Michaela Schumachera

Natychmiast rozpoznawalny dzięki swoim czarnym okrągłym okularom i brązowym, krzaczastym włosom, Mattia Binotto nie jest obcy w świetle reflektorów.
52-latek jest szefem zespołu jednej z najbardziej wpływowych załóg w całej Formule 1 — Scuderia Ferrari. W całej swojej historii klub 16 razy wygrywał mistrzostwa konstruktorów F1, a kierowcy Scuderia Ferrari 15 razy zdobywali mistrzostwo kierowców.
Ujmując to w kategoriach, które amerykańscy fani mogą lepiej zrozumieć, Scuderia Ferrari można przyrównać do Los Angeles Lakers z lat 80. i początku 2000 r. – kiedy zespół jest dobry, absolutnie dominują.
A gwiazdą zespołu w stylu Magic Johnson był Michael Schumacher , który podpisał kontrakt z Scuderia Ferrari w 1996 roku, rok po tym, jak Binotto dołączył do działu silników. Cztery lata później, za błyskotliwością Schumachera, Scuderia Ferrari zdobyła pierwsze z pięciu mistrzostw w kategorii konstruktorów i kierowców.
Ale kierowca Scuderia Ferrari (Kimi Räikkönen) po raz ostatni wygrał mistrzostwa kierowców w 2007 r., czyli w tym samym roku, w którym zespół zdobył swoje przedostatnie mistrzostwo konstruktorów, ostatnie w 2008 r. Scuderia Ferrari ma już ponad dekadę od Binotto otrzymał tytuł konstruktora lub kierowcy, a zadaniem firmy było przywrócenie zespołu do dawnej świetności.
LUDZIE spotkali się z Binotto podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych, aby porozmawiać o tym, co sprawia, że zwycięski zespół F1 i jak chce przekazać lekcje, których nauczył legendarny Schumacher, Charlesowi Leclercowi i Carlosowi Sainzowi Jr., obecnym kierowcom zespołu.
POWIĄZANE: Niki Lauda, trzykrotny mistrz Formuły 1 i Focus of 2013's Rush, umiera w 70

Zarówno Charles, jak i Carlos powiedzieli, że to, co motywuje ich do ścigania się, to dreszczyk rywalizacji, a co motywuje ciebie, Mattia?
Binotto: Przypuszczam, że to pasja, ale nie tylko. Ja urodziłem się w Szwajcarii. Jestem Włochem, ale urodziłem się w Szwajcarii. Kiedy jesteś Włochem w obcym kraju, cokolwiek jest związane z Twoim krajem ojczystym, jest dla Ciebie ważne. To włoska drużyna piłkarska. To Ferrari. Ponieważ dla Włocha Ferrari to zespół.
Jest dużo dumy.
Binotto: Dużo dumy. Odkąd się urodziłem, Ferrari było dla mnie dumą. A dzisiaj myślę, że bycie tutaj i możliwość wniesienia wkładu w przyszłość Ferrari to zaszczyt.
Słyszałem, że rolę „szefa zespołu” opisuje się jako dyrygenta orkiestry. Czy widzisz to w ten sposób?
Binotto: Moją rolą jest zapewnienie moim współpracownikom, moim kolegom odpowiedniego wsparcia, upewnienie się, że mogą dać z siebie wszystko, abym mógł zainwestować w kierowanie samym projektem, jednocześnie kierując ludźmi.
Dlatego uważam, że dyrygent orkiestry jest właściwą paralelą. To nie ja zagram tę piosenkę. Nie jestem tym, który zagra na każdym instrumencie. Będę tym, który da możliwości lub wsparcie pojedynczym graczom, aby dawali z siebie wszystko. Nie tylko jako jednostka, ale jako zespół.
Czy zawsze postrzegałeś siebie jako lidera?
Binotto: Myślę, że tak. Od najmłodszych lat, kiedy grałem w piłkę nożną, byłem kapitanem drużyny. To była rola, do której zawsze pasowałem. Więc nie sądzę, że byłem dobrym piłkarzem i nie sądzę, że jestem dobrym inżynierem. Ale myślę, że mogę spróbować wesprzeć zespół z punktu widzenia lidera.
POWIĄZANE: Kierowca F1 Lewis Hamilton opowiada o „nerwach” przed założeniem koszulki Breonna Taylor na podium wyścigu

Pracujesz w Scuderia Ferrari od 1995 roku, tuż przed tym, jak Schumacher pomógł zespołowi wygrać pięć mistrzostw konstruktorów. Jak myślisz, co jest kluczem do bycia zwycięskim zespołem Formuły 1? Jakie są składniki?
Binotto: Aby być zwycięską drużyną lub najlepszą drużyną, bez wątpienia potrzebujesz odpowiednich zasobów. Ale to nie wystarczy. Myślę, że potrzebujesz odpowiedniej mentalności. Mentalność to mentalność wygrywająca. Myślę, że aby móc wygrywać, trzeba jakoś poradzić sobie z presją, zająć się pilnymi potrzebami krótkoterminowymi, zająć się średnio- i długoterminowymi priorytetami.
To naprawdę kwestia mentalności, obsesji. Myślę, że to ten. A potem trzeba… w F1 nie ma srebrnych pocisków. Więc to nie jest coś, co można zmienić w jeden dzień. Dlatego uważam, że pasja jest ważna, a stabilność pod tym względem jest ważna, ponieważ buduje się ją przez pory roku, buduje się ją w czasie, a nie jest to coś, co można osiągnąć w bardzo krótkim czasie.
Czy było coś, czego nauczyłeś się podczas pracy Schumachera w zespole, co próbowałeś zaszczepić w DNA obecnej załogi?
Binotto: Tak, naprawdę dużo. Kiedy spotykam się z różnymi sytuacjami, zawsze staram się myśleć, jak zostałyby rozwiązane w przeszłości, czerpiąc inspirację. Nawet sposób, w jaki pracujemy w Maranello [dom Ferrari we Włoszech], w naszym procesie spotkań, protokołach, z pewnością myślę o tamtym czasie i wielu z tego, co zrobiliśmy.
Wracając do tego, co powiedzieliśmy wcześniej, to obsesja i mentalność wygrywania. Obsesyjna i zwycięska mentalność oznacza, że zawsze próbujesz się poprawić. Doskonalenie oznacza uczenie się, a ty uczysz się z doświadczenia. Przy każdym doświadczeniu musisz się upewnić, że czegoś się nauczyłeś i że na przyszłość stajesz się silniejszy i lepszy.
Myślę, że tego nauczyłem się najwięcej. Naprawdę wracaliśmy po każdym wyścigu — mamy długie, to, co nazywamy spotkaniami podsumowującymi, podczas których omawiamy i kłócimy się o każdy nasz problem. Ale nie wychodzimy z pokoju bez planu działania. Nie oznacza to rozwiązania, ale działanie w celu zrobienia czegoś lepszego — to proces ciągłego doskonalenia.
A Schumacher miał taką mentalność?
Binotto: Schumacher był najlepszym przykładem obsesji i ciągłego doskonalenia. Ponieważ przygląda się wszystkim szczegółom. Skupiał się nie tylko na najważniejszych rzeczach, które się wydarzyły, ale nie było ani jednego szczegółu, który pozostałby nieodwróconym kamieniem.
Z Charles i Carlos, jakie cechy sprawiają im się kierowcy Ferrari dzisiaj?
Binotto: Po pierwsze, to bardzo utalentowani kolesie, bardzo utalentowani kierowcy. To bardzo ważne, ponieważ musisz być szybki. Myślę, że rozumieją ducha Ferrari, motto „Essere Ferrari”. To jedna rzecz, która jest kluczowa, ponieważ wiedzą, że zostanie mistrzem świata to jedno, ale zostanie mistrzem świata z Ferrari to inna sprawa. Rozumieją ducha i duszę Ferrari i myślę, że to dobre osoby.
Myślę, że oni też .
Binotto: Tak, to dobre osoby. To dobre dzieciaki. Myślę, że są pokorni, świeży duch, świeży umysł. Są młodsi w porównaniu do nas, co jest ważne, ponieważ również dla młodych fanów, myślę, że to jest kluczowe. Myślę więc, że udało nam się uzyskać odpowiednią mieszankę talentu, umiejętności i osobowości.
POWIĄZANE WIDEO: Dale Earnhardt Jr. mówi, że wizyta na Myrtle Beach na torze „Lost Speedways” była jak pogrzeb
Charles ma 24 lata, a Carlos 27 i uważam, że to najmłodszy skład zespołu od 1968 roku. Jakie są tego zalety i wady?
Binotto: Powrót do wygrywania wymaga czasu, a to kwestia pasji i stabilności. Postanowiliśmy zainwestować w naszą średnio- i długoterminową przyszłość. A kiedy inwestujesz, inwestujesz w młodych ludzi. Jesteśmy generalnie młodym zespołem. Nie tylko kierowcy, nawet inżynierowie, mechanicy są dość młodzi.
Teraz jest już kilka sezonów, kiedy jesteśmy wszyscy razem, więc nie jesteśmy już tacy młodzi. Ale kiedy zaczynaliśmy, myślę, że zainwestowaliśmy w zatrudnienie wielu młodych chłopaków. Byłem dość młody jak na szefa zespołu, kiedy wszedłem do tej roli. Tak było w przypadku menedżerów pierwszej linii, podobnie jak w przypadku kierowców. Ponieważ nie patrzymy tylko na krótki okres, który wciąż jest świetny, ale patrzymy naprawdę na nasz średnio- i długoterminowy, gdzie mamy jasny cel i mamy to na uwadze.
I myślę, że posiadanie młodego składu jest... młode, ale wciąż silne, utalentowane.
A skoro są młodzi, nadal możesz uczyć ich filozofii wygrywania.
Binotto: Myślę, że to nie tylko nauczanie. Myślę, że całkowicie się rozwija. Myślę, że to nie jest nauczanie. Myślę, że mogą wnieść tyle, ile możemy. A jeśli wrócimy do orkiestry, to jest to dwóch muzyków, którzy są graczami front-end, ale z pewnością są to gracze, którzy są częścią orkiestry.
Mattia, jakie to uczucie, gdy spoglądasz wstecz na swoją 25-letnią podróż z tą firmą i F1?
Binotto: Moim zdaniem to zaszczyt, dużo odpowiedzialności i honoru. Myślę, że jestem jednym z pracowników, nie czuję się ważniejszy od innych. Myślę, że każda osoba ma swoją własną rolę. Oczywiście moja rola jest ważną rolą w organizacji, ale nadal jestem tylko jedną z wielu. I to jest dla mnie kluczowe.
Myślę, że miałem szczęście rozwijać się przez swoją karierę, a dziś jestem jakoś szefem zespołu. Ale widzę to również jako dobry przykład dla wszystkich w Ferrari — każdy może mieć szansę na rozwój w organizacji.
Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.