„Mikrokosmos Ameryki”: Rebecca Carroll o traumie, Amy Coney Barrett i splątana sieć międzyrasowej adopcji
Rebecca Carroll nie jest twarzą adopcji międzyrasowej.
To ważne rozróżnienie, ponieważ uznana przez weterana pisarka i krytyka kultury opowieść o dorastaniu jako transrasowa adopcja Surviving the White Gaze: A Memoir (Simon & Schuster) nieumyślnie obsadziła ją w roli nieformalnej ambasadorki.
Doświadczenie Carrolla może nie być czymś niezwykłym; według raportu z 2020 r. (pdf) około 28 procent adopcji ma charakter transrasowy, z czego 33 procent to dzieci rasy czarnej. Jednak w kulturze popularnej transrasowe narracje adopcyjne były najczęściej tworzone przez hollywoodzkie obiektywy – na przykład Arnold i Willis Jackson-Drummond z Different Strokes oraz rodzina Papadopolous z Webster lub Losing Isaiah i ulubieniec This Is Us , Randall Pearson, by wymienić tylko kilka (z odrobiną The Blind Side , dla pewności).
This Is Us okazało się dynamiczne w zmianie dyskusji na temat adopcji międzyrasowej, ale rzadko historia była opowiadana w całości przez pryzmat osoby adoptowanej – lub obejmowała nieodłączną traumę związaną z adopcją, bez względu na to, jak kochająca była rodzina. To właśnie sprawia, że opowieść Carroll na nowo o jej doświadczeniu — pełnym emocjonalnej traumy, podobnie jak synowskie uczucie i wdzięczność, jest tak wciągająca. Dorastając jako jedyna czarnoskóra osoba w wiejskim i przeważnie białym Warner w New Hampshire, jej trudne odkrycie własnej tożsamości rasowej było skomplikowane nie tylko przez kochających, ale często umyślnie nieświadomych rodziców adopcyjnych, ale także głęboko manipulującą biologiczną matkę, białą kobietę, której pogarda za (i zwolnienie) czarnoskórego ojca Carrolla, również zabarwiło jej traktowanie jej biologicznej córki (zamierzona gra słów). Z tego i wielu powodów Surviving the White Gazeto przestroga o potencjalnych pułapkach transrasowej adopcji – aczkolwiek poprzez żywe doświadczenie jednej kobiety.
Podobnie inna kobieta niedawno uniosła brwi, dzieląc się swoimi poglądami na temat adopcji. Kiedy sędzia Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett, która sama jest matką siedmiorga dzieci, w tym dwojga czarnych dzieci adoptowanych z Haiti, usłyszała argumenty w obronie sprawy Roe przeciwko Wade na początku tego miesiąca, zaproponowała spojrzenie na własną perspektywę, pozornie nieświadomą traumy, jakiej wymagała. zarówno na rodzicu, jak i na dziecku w tym procesie. Jak przepisał Slate , Barrett zapytał:
Dla Carrolla to pytanie było poruszające. Sugestia Barretta – jakkolwiek niezamierzona – że biologiczni rodzice są równoznaczni z inkubatorami, którzy mogą po prostu przypadkowo urodzić i porzucić swoje dzieci bez ryzyka, wyrzutów sumienia czy reperkusji, była nie tylko obraźliwa, ale i niebezpieczna. W odpowiedzi na Twitterze Carroll uruchomił wątek , który częściowo brzmiał:
„Naprawdę ważne jest, aby pamiętać, że biologiczna matka, o której myśli, to Haitanki, które urodziły jej dzieci, prawda?” Carroll dalej wyjaśnił w rozmowie z The Root . „Ona nie myśli o białej nastolatce z Teksasu, która, wiesz, zaszła w ciążę przez przypadek – lub gorzej. Nie myśli o białych dziewczynach czy kobietach. Myśli w szczególności o biologicznych matkach, które w jej umyśle urodziły jej dzieci.
„[I] to był dla mnie taki wzruszający moment, kiedy to powiedziała… poczułem, że muszę coś powiedzieć” – dodał Carroll.
Nie spodziewała się, że znajdzie się na końcu setek obelg od nieznajomych, nazywając ją wszystkim, od antyadopcyjnej i proaborcyjnej po osobę z zaburzeniami psychicznymi, segregacjonistę, a nawet „bachora” za to, że odważyła się scharakteryzować swoje dzieciństwo jako coś mniej niż idylla, a ona sama mniej niż bezwarunkowa wdzięczność. Dla wielu Carroll po prostu nie był uprawniony do przyznania, że mogły również wystąpić szkody uboczne.
„Nie zdawałem sobie sprawy, jak to uderzyło w bardzo specyficzną akord białej supremacji… Zwłaszcza, że pochodzi od czarnej kobiety, aby mówić o sposobie, w jaki transrasowa adopcja odzwierciedla rodzaj fundamentalnej dynamiki między czarnymi i białymi ludźmi w Ameryce”, Carroll przyznał, dodając: „Ponieważ zasadniczo biali ludzie podejmują decyzje o tym, co jest najlepsze dla Czarnych, w tym biologicznych matek, przez soczewkę białego spojrzenia. I, wiesz, narzucanie się jako arbitrzy wszystkiego, co wartościowe i właściwe - [w tym], jak radzić sobie ze swoim ciałem.
„To, co naprawdę uderzyło mnie najbardziej, to lenistwo polegające na myśleniu, że jedyne dwie alternatywy dla adopcji to aborcja i opieka zastępcza” – kontynuował Carroll. „Kiedy to, co naprawdę jest, jest samoopowiadaniem białych ludzi, prawda? Zasadniczo to, co mówią, to pomysł bycia w stanie płynnie posługiwać się historią Czarnych, mieć organiczne relacje i przyjaźnie z Czarnymi ludźmi jest niewyobrażalny.
Zamiast tego stwierdziła: „Nie chodzi nawet o integrację czy segregację; chodzi o niezdolność tak wielu białych ludzi do wyobrażenia sobie myślenia o całości Czarnych jako o sile, która się przyczynia w tym kraju… Wychowujecie Czarne dzieci tak, aby nie miały żadnego poczucia społeczności Czarnych. A domniemanie, które często czynią biali adopcyjni rodzice, że nie niesiemy tej wiedzy, że jako adoptowane dzieci nie niesiemy tej wiedzy, że zaciekłość jedności gdzieś w naszych kościach jest celowo tępa, w najlepszym razie - i rasistowska, w najgorszy. To jest jak całe odrzucenie naszej spuścizny, tak mi się wydaje; to jest dla mnie trauma” – zakończyła.
Pomimo swoich uzasadnionych obaw, Carroll jest jasna: nie jest przeciwna adopcji – ani nawet adopcji transrasowej. „[Moje] przesłuchanie w sprawie transrasowej adopcji zawsze dotyczyło kultywowania współczucia i znajdowania sposobów na pójście naprzód” – dodała. „I w końcu napotykam na prawdziwą niechęć ze strony białych ludzi do uznania sposobu, w jaki ich zachowanie zawiodło jako rodziców, lub po prostu całkowitego zwalenia mnie i próby oczernienia”.
To nie tylko biali ludzie; Indyjsko-amerykański konserwatywny komentator i zawodowy mieszaniec Dinesh D'Souza zamieścił jedną z najbardziej dotkliwych – i intymnych – obelg w odpowiedzi na wątek Carrolla, tweetując :
„To popularne; wdzięczność ”, powiedział Carroll, odnosząc się później konkretnie do postu D'Souzy jako „naprawdę, naprawdę niski” .
„A zwłaszcza dlatego, że… miałem jednego białego rodzica i ponieważ mój czarnoskóry ojciec naprawdę mnie chciał. A ze względu na strukturę, z powodu systemowego rasizmu i wszelkiego rodzaju sposobów – z powodu systemu opieki zdrowotnej, ponieważ nie był w stanie poradzić sobie ze swoim zdrowiem psychicznym – on sam dorastał w pieczy zastępczej” – wyjaśniła dalej. . „[A] ale nie o to chodziło – w taki sam sposób, w jaki moi rodzice, moi adopcyjni rodzice, którzy mnie kochają, nie są przedmiotem sporu.
„Naszym zadaniem – i mówię to jako rodzic – jest pomaganie naszym dzieciom zobaczyć, kim są i stać się sobą… [znaleźć] poczucie bezpieczeństwa w sobie” – kontynuowała. „I czuję, że jako Afroamerykanie jest to wyższa premia; stawka jest wyższa, abyśmy czuli się bezpiecznie w sobie. Więc jeśli jesteś białym rodzicem, adopcyjnym lub innym, czarnego dziecka, musisz trochę ciężej pracować, aby upewnić się, że twoje czarne dziecko odnajdzie to bezpieczeństwo w sobie…”
„I myślę, że jest to coś, co jest tak dalekie od zrozumienia dla białych ludzi, ponieważ są tak zajęci próbami odwrócenia traumy, sposobu, w jaki ją definiują… ale dla mnie to czysta nieobecność jedności Czarnych, radości Czarnych i mocy Czarnych. To brak tego” – stwierdziła, dodając później – „jeśli otrzymujesz system wartości od ludzi, którzy powinni kochać cię bezwarunkowo i najbardziej, jeśli system wartości, który otrzymujesz, jest całkowicie przez biały spojrzenie? Daj spokój, nie mów mi, że to nie jest traumatyczne.
Ignorowanie fundamentalnych podstaw traumy na tle rasowym od dawna jest wygodnym sposobem; leniwe odchylenie, które w tym przypadku ignoruje systemowy wpływ na rodziny Czarnych, które w przeciwnym razie mogłyby być otwarte na adopcję. Ignoruje również anty-Czarność, która sprawia, że wiele czarnych dzieci pozostaje w pieczy zastępczej, mimo że stanowią niższy odsetek niż białe dzieci oczekujące na adopcję - dynamika zaostrzona w przypadku ciemnoskórych czarnych dzieci . Wręcz przeciwnie, rodziny adopcyjne są przytłaczająco białe; proporcja, której nie da się oddzielić od utrzymujących się różnic rasowych w dochodach, edukacji i zatrudnieniu.
Biali rodzice Carroll nie byli uprzywilejowani finansowo, ale byli wykształconymi artystami, którzy zachęcali ją, by była taka sama. „Więc to jest w pewnym sensie przywilej, prawda? Ale jest to również bardzo dopracowane” – zauważyła. „Myślę, że mam nadzieję, że kiedy pojawią się te rozmowy, będziemy mogli na nich budować w sposób, który zmieni język i zasady oraz przesunie narrację”.
Carroll wkrótce będzie miał okazję rozwinąć narrację; Surviving the White Gaze jest rozwijany jako seria limitowana. Zapytana, w jaki sposób ma nadzieję rozszerzyć perspektywę adopcji międzyrasowej, odpowiedziała: „Mam nadzieję, że moja praca przyczyni się do większych i lepszych, bardziej zniuansowanych historii… i nie tylko zachęci ludzi do innego myślenia, ale opierać się na tych myślach, prawda?
Chwilę później kontynuowała: „Chodzi mi o to, że jeśli naprawdę jesteśmy w tym momencie rozliczeń rasowych – jeśli naprawdę jesteśmy w tym momencie słyszenia głosów – adopcyjni czarnoskórzy mają wiele do powiedzenia na temat rozliczeń rasowych, wiesz, co ja mówię? Jesteśmy w tym z natury ekspertami, ponieważ żyjemy w mikrokosmosie Ameryki”.
*Ten wywiad został zredagowany i skondensowany dla przejrzystości. Surviving the White Gaze jest już dostępny w Simon & Schuster.
Poprawione: wtorek, 14.12.21 o 15:45 czasu wschodniego: We wcześniejszej wersji tego artykułu jako rodzinne miasto pani Carroll podano Portsmouth, NH. Dorastała w pobliskim Warner, NH. Artykuł został zmieniony, aby to odzwierciedlić.