„Nadal jedziemy do Vegas, kolego” — mówi amerykański żołnierz trzymający w ramionach umierającego drona

BAGHDAD — Nakłaniając bezzałogowy statek powietrzny do dalszego trzymania się, US Army Pfc. Dirk Mahon podobno trzymał śmiertelnie rannego drona w swoich ramionach w piątek, mówiąc mu, że nadal pojadą razem na tę wycieczkę do Las Vegas, o której zawsze rozmawiali. „Wyobraź to sobie — ty i ja odwiedzamy kluby, oglądamy występ w Caesars Palace, gramy w Hold'em w Bellagio” — powiedział żołnierz do MQ-9 Reaper, próbując powstrzymać obwody swojego towarzysza, gdy się rozlały z rozerwanej obudowy drona. „Nie widzisz tego apartamentu na najwyższym piętrze przy Strip, kolego? Jesteśmy na balkonie, paląc cygara, częstując szampanem niedawno poznane dziewczyny. To będzie szalony weekend i lepiej uważaj, bo upiję cię pod stołem! Ha, tak, zanim z tym skończymy, to miasto nigdy nie będzie...Hej! Nie zamykaj się na mnie, ty sukinsynu! Nie rób tego!” Źródła potwierdziły, że tuż przed awarią oprogramowania i zatrzymaniem komputera namierzającego Mahon zapewnił drona, że zaopiekuje się jego żoną i dziećmi.

