Ceny konsumpcyjne poszybowały w górę w październiku 2021 r. i są teraz o 6,2 procent wyższe niż rok wcześniej – więcej niż szacunki większości ekonomistów i najszybszy wzrost od ponad trzech dekad. W tym momencie może to nie być zaskoczeniem dla większości Amerykanów, którzy widzą wyższe ceny podczas zakupów butów i steków, jedzenia w restauracjach i pompowania paliwa w swoich samochodach.
Jedną z wielkich debat , które toczą się obecnie wśród ekonomistów, urzędników rządowych , takich jak sekretarz skarbu Janet Yellen i innych obserwatorów , jest to, czy te gwałtownie rosnące koszty mają charakter przejściowy, czy stały.
Rezerwa Federalna, która byłaby odpowiedzialna za walkę z inflacją , jeśli pozostanie zbyt wysoka przez zbyt długi czas, ponownie nalegała 3 listopada 2021 r., że będzie to tymczasowe, w dużej mierze dlatego, że jest powiązane z bałaganem w łańcuchach dostaw gospodarujących, firm i konsumentów.
Nie wszyscy się zgadzają – w tym niektórzy w samym Fed – i rośnie chór ekonomistów, strategów i biznesmenów bijących na alarm , że wysoka inflacja prawdopodobnie będzie z nami w 2022 roku i później.
Badam łańcuchy dostaw i ich wpływ. To prawda, że ceny rosną w dużej mierze z powodu poważnych niedoborów zarówno towarów, jak i siły roboczej w łańcuchach dostaw, ale z moich badań wynika, że nie oznacza to, że będzie to tymczasowe. Sugeruje raczej, że inflacja pozostanie.
Popyt rośnie
Inflacja zaczęła gwałtownie rosnąć na początku 2021 roku i od maja oscyluje na poziomie powyżej 5 procent rok do roku. To ponad dwukrotnie więcej niż 2% tempo, które Fed wyznaczył jako cel.
Przyczyny wzrostu cen są złożone i liczne. Ale jeden z najważniejszych dotyczy dynamiki podaży i popytu. I obaj są winni.
Zacznijmy od popytu.
Mimo że na początku pandemii popyt konsumencki spadł, gdy ludzie skulili się pośród blokad i gwałtownie wzrosło bezrobocie, w ciągu ostatniego roku gwałtownie wzrósł – nie w przypadku usług takich jak restauracje i podróże, ale towarów, głównie zamawianych przez Internet.
Działalność e-commerce po prostu wzrosła do poziomów, które nigdy nie istniały przed pandemią. Popyt na produkty znacznie przewyższył możliwości rynku w zakresie produkcji lub wysyłki tego, co jest zamówione. Niektórzy ludzie nie chodzą już do supermarketu, sklepu z artykułami żelaznymi czy restauracji, ponieważ wszystko zamawiają online.
Wielu detalistów, takich jak Macy's, Target i inni, musiało radzić sobie w tej gospodarce z ograniczonymi zapasami i wyższymi kosztami frachtu, aby przetrwać podczas pandemii.
Trendy te stworzyły większy popyt, niż mogą pomieścić przewoźnicy, zwiększając ich zdolność do dostarczania produktów. Na przykład przewiduje się, że w okresie świątecznych zakupów dziennie będzie o 4,7 miliona paczek wykraczających poza to, co system może wchłonąć lub dostarczyć. Przechowywanie tych opakowań nawet przez krótki okres kosztuje.
Biorąc pod uwagę duże trudności ze znalezieniem kierowców, kontenerów i siły roboczej w różnych branżach, wielcy detaliści oferują hojną edukację i inne korzyści, aby przyciągnąć i utrzymać pracowników pod ręką, jako sposób na zwiększenie wydajności.
Wszystkie te dodatkowe koszty — wynajmu, przechowywania i dostawy — są zwykle przerzucane na konsumentów.
Dostawa nie działa
Jednocześnie łańcuchy dostaw pozostają w bałaganie — i tylko się pogarszają .
W całej Azji nawarstwiły się wąskie gardła , które bardzo obciążają zdolność łańcuchów dostaw do terminowych dostaw. A poważne globalne niedobory kierowców i innych pracowników utrudniają zwiększanie mocy produkcyjnych lub rozwiązywanie innych problemów nękających łańcuchy dostaw, więc nie mogą uwolnić się od gęstego błota, w którym się znajdują.
Stwarza to niedobór produktów, które przechodzą przez tę graniczną konkurencję, powodując wzrost cen.
W pobliżu portów w Los Angeles, Nowym Jorku i innych miejscach na świecie bez przerwy stoją dziesiątki ogromnych kontenerowców , które wiążą duże ilości towarów czekających na rozładunek. W samej południowej Kalifornii znajduje się ponad 500 000 kontenerów transportowych z około 13 milionami ton (12 milionów ton metrycznych) towarów .
Porty próbowały wydłużyć swoje godziny pracy – prezydent USA Joe Biden uczynił z tego kluczową kwestię i planuje wydać miliardy dolarów na naprawę problemów – ale nie ma wystarczającej liczby pracowników i kierowców, aby rozładować ładunek.
Takie opóźnienia kosztują, ponieważ firmy decydują się wtedy na przewożenie większej ilości zapasów, które przekazują klientom.
Jako ilustrację przyjrzyjmy się firmie Nike, której produkcja obuwia w dużej mierze zależy od Wietnamu . Stracił 10 tygodni produkcji z powodu blokad w tym kraju. A dostarczenie butów z Azji do sprzedawców w Ameryce Północnej zajmuje średnio 80 dni — dwa razy dłużej niż przed pandemią. W rezultacie ceny butów rosną jak wszystko inne.
Albo weźmy pod uwagę Malouf , sprzedawcę mebli z siedzibą w stanie Utah, który informuje, że ma tylko 55 procent swoich normalnych zapasów z powodu opóźnień w transporcie. Samochody utknęły w garażach z powodu braku części zamiennych. Ceny mebli do salonu, kuchni i jadalni wzrosły o 13,1 proc . niż rok temu.
Innym sposobem myślenia o tym jest przyjrzenie się jednemu produktowi: wannie z hydromasażem Bullfrog Spa M9 . Wymaga 1850 oddzielnych części. Zakłócenia łańcucha dostaw wydłużyły czas produkcji z sześciu tygodni do sześciu miesięcy.
Nie ma branży nietkniętej.
Dlaczego nie ma łatwej naprawy
Innymi słowy, problemom łańcucha dostaw nie ma końca. Popyt konsumencki będzie rósł tylko w okresie świątecznym i później. I dlatego inflacja nie zniknie w najbliższym czasie .
Dyrektorzy firm – którzy na wiele sposobów określą, czy ceny będą rosły w szybkim tempie – już ostrzegają , że wszystkie te wyzwania będą kontynuowane najwcześniej w 2022 roku. Niektórzy twierdzą, że problemy przedłużą się również do 2023 roku.
Ekonomiści ankietowani przez Bloomberg w październiku spodziewają się, że inflacja spadnie do 3,4 procent latem przyszłego roku i osiągnie 2,6 procent do końca roku. Choć byłoby to zachęcające, nadal jest znacznie powyżej średniej sprzed pandemii wynoszącej 1,8 procent i poza celem Fed. Nie jest jasne, czy ekonomiści ponownie kalibrują swoje oczekiwania po październikowym raporcie Indeksu Cen Konsumpcyjnych.
Niezależnie od tego konsumenci powinni przyzwyczaić się do wyższych cen. To nowa normalność.
Craig Austin jest asystentem profesora logistyki i zarządzania łańcuchem dostaw na Florida International University.
Ten artykuł został ponownie opublikowany z The Conversation na licencji Creative Commons. Oryginalny artykuł znajdziesz tutaj.