Piękno przypadku i inne bzdury

May 05 2023
Pięćdziesiąt stron „Diogenesa Cynika” przeżułam, przetrawiłam i wypróżniłam się jak bulimiczka, gdy tylko podniosłam telefon, by pożądać mojej listy życzeń Nykaa. Ostrożnie wchłonąłem jego zjadliwy dowcip, jego nadmierną dumę i jego mizantropijne wyższość, pozostawiając za sobą jego najważniejszą filozofię - stoicką samowystarczalność i odrzucenie luksusu! Czy szczęście początkującego jest prawdziwe? Jeśli jest to przewaga pierwszego gracza, tak, szczęście początkującego jest czymś prawdziwym w biznesie.

Pięćdziesiąt stron „Diogenesa Cynika” przeżułam, przetrawiłam i wypróżniłam się jak bulimiczka, gdy tylko podniosłam telefon, by pożądać mojej listy życzeń Nykaa. Ostrożnie wchłonąłem jego zjadliwy dowcip, jego nadmierną dumę i jego mizantropijne wyższość, pozostawiając za sobą jego najważniejszą filozofię - stoicką samowystarczalność i odrzucenie luksusu!

Czy szczęście początkującego jest prawdziwe?

Jeśli jest to przewaga pierwszego gracza, tak, szczęście początkującego jest czymś prawdziwym w biznesie. A jeśli tak, to mój wybór przedmiotu w trymestrze studiów i otrzymanie piątki to prawdopodobnie to samo. Jestem naukowcem, więc nie wierzę w sztuczki i magię, ale jak inaczej wyjaśnisz moją wygraną w grze sekwencyjnej za pierwszym razem?

Eksperci twierdzą, że jest to zjawisko statystyczne. „Tylko wybiórczo” uzupełnia zdanie, ale prawdopodobnie będą je pomijać przy każdej okazji. W psychologii również przypisujemy szczęście początkującego efektowi potwierdzenia. Zwycięstwo nowicjusza jest pamiętane, ponieważ znowu, jakie były szanse? I zapomniane, ponieważ w każdym razie nie oczekiwano od nich lepszych wyników.

Dużo przeczytałem wielu książek i teraz obawiam się, że straciłem zdolność liczenia na przypadek. Przypadek jest romantyczny, to mężczyzna twoich marzeń, ale jego aura jest całkowicie zepsuta przez teorię statystyka.

Jako dziecko byłem bity, wyzywany, a czasem wyrzucany z domu za słabe wyniki w matematyce.

Rodzice zostawili mnie samego po tym, jak mój brat poszedł do szkoły podstawowej. Po mojej piątej czy szóstej klasie nigdy mi nie przeszkadzali. Radziłem sobie świetnie aż do moich tablic, a potem moje wyniki nigdy nie przekroczyły średniej, aż do ukończenia studiów. Dostanie się do jednej z czołowych szkół biznesu w Azji Południowej dało mi ogromne poczucie własnej wartości, to prawda, ale także wiele pytań: „Czy to już wszystko?”. Powiedziałbym, że to zjawisko nigdy nie było na kartach, poza listami przebojów, a gdybym miał dwadzieścia kilka lat, ceniłbym to o wiele bardziej niż teraz.

W miarę jak się starzeję, rozwinąłem okropne poczucie samoświadomości i holistycznej świadomości na temat siebie, moich warunków życia i dokładnych przypuszczeń na temat mojej przyszłości. To prawda, że ​​przyjęcie do czołowej szkoły jest wystarczającym powodem, by wierzyć w przypadek; Jestem realistą i nie mogę uwierzyć, że moje przyszłe warunki przekroczą pewien próg. Ale nie jestem w depresji, więc mam tylko niewielką nadzieję, że gdzieś wyląduję, ale to nigdy nie pojawia się w twojej najśmielszej wyobraźni, zanim faktycznie się wydarzy.

Mam ten straszny strach przed byciem zauważonym przez ludzi w każdej możliwej chwili. Mam grupę znanych oczu, mrużących oczy znad ich masek, grupę nieznanych oczu, rzucających się na mnie, jakby zobaczyli ducha, ogłuszający hałas, wystarczająco głośny, by przywrócić mnie do pełnej świadomości, podążający za mną wszędzie, gdzie pójdę. Najbardziej komfortowym środowiskiem jest dla mnie mój własny pokój. Jestem szczęśliwy, kiedy skulony na biurku stukam w klawisze na klawiaturze, z dala od tłumu i mikstury. Nie mam tego zwyczaju kładzenia się na łóżku, kiedy tylko oderwę się od rutyny, w tym sensie jestem inny niż większość ludzi. Jeśli moi przyjaciele przychodzili do mnie, zawsze łapali mnie zgarbioną na biurku.

Nie pochlebia mi, gdy mówią: „dziękuję za cierpliwość”. Nadal drwię z tego, że muszę czekać. Kiedy mój profesor dziękuje mi za czekanie podczas ładowania ekranu powiększenia, czuję się rozpieszczona. Kiedy wyznacza mi trudny termin 11:59:59, ponownie zostaje wrzucona w drobiazgi dorosłego życia.

Jestem w depresji, byłoby przesadą, gdybym miał opisać mój obecny stan umysłu. Jestem po prostu niezainteresowany. Uważam, że nie ma z czego żyć. Ale to nie przekłada się na nieszczęście. To znowu byłoby poważnym nieporozumieniem. Jestem otoczony wspaniałym zestawem ludzi i przyjaciół, moi rodzice kochają mnie i rozumieją mnie dużo w przeciwieństwie do wielu rodziców moich przyjaciół. Imprezuję średnio 4 dni w tygodniu, jak każdy inny uczeń Business School. Jestem w kochającym związku z moim chłopakiem ze studiów.

Rozumiem, że większość ludzi zabiłaby za takie życie, a przynajmniej tak mi powiedziano. Każdego dnia budzę się z co najmniej jednym ostatecznym terminem składania wniosków, znaczną redukcją nakładu pracy w porównaniu z moim pierwszym rokiem, co najwyżej trzema sesjami i pytaniem, które dręczy mnie każdego dnia. „Czym jest życie?” Popijam poranną kawę przyniesioną do łóżka przez mojego chłopaka, gdy stresuję się przebudzeniem i kolejnym wyczerpującym dniem do mojej dyspozycji.

Nie pisałem od wielu dni, nie mogłem znaleźć chwili między życiem a wyjazdem! Przeżyłem każdą uncję tego pięknego miasta jezior i mojego pięknego kampusu uniwersyteckiego, przeszedłem każdą milę i nigdy nie przegapiłem śniadania (kłamię). A po 9 miesiącach i kilku dniach odszedłem. Mogłam urodzić potomka bez wiedzy rodziców – zażartowałam kiedyś w odpowiedzi na pytanie o czas pobytu na kampusie.

Jestem w salonie domu moich rodziców. Wygooglowałem: „Dlaczego czuję się zobowiązany wobec każdego, kto mi pomaga?”. Prowadzę absurdalne życie, nowoczesność mnie zrujnowała. Mało robię i dużo marudzę. Teraz zostawiam wszystko przypadkowi. Gdybym napisał pamiętnik, przeczytałbyś go?