Pierwszy klip filmowy Borderlands wygląda jak skecz SNL

Dzisiaj podczas IGN Live po raz pierwszy naprawdę przyjrzeliśmy się filmowi Borderlands i, ludzie, nie jestem pewien, czy będzie dobry.
powiązana zawartość
Gra Borderlands, oparta na popularnych strzelankach typu looter opracowanych przez Gearbox i opublikowanych przez 2K Games, została ogłoszona po raz pierwszy w 2020 roku . Film reżyseruje Eli Roth i od lat znajduje się w piekle produkcji . Ale w końcu nasz długi narodowy koszmar dobiega końca, gdy Borderlands pojawi się w kinach 9 sierpnia. Niestety, nie jestem pewien, czy warto będzie czekać, biorąc pod uwagę scenę wyemitowaną wcześniej dzisiaj podczas pierwszego dnia pokazu IGN Live.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
W nowej scenie widzimy Rolanda (Kevin Hart), Lilith (Cate Blanchett), Tiny Tinę (Ariana Greenblatt), Kirega (Florian Munteanu) i Claptrapa (głos Jacka Blacka) w ciemnym podziemnym obiekcie wypełnionym pudłami i nie tylko wiele świateł. Trudno zobaczyć, co się dzieje.
To miała być pełna akcji sekwencja z dużego filmu, ale bardziej przypomina nagrany wcześniej skecz z mniej więcej odcinka Saturday Night Live . Wrogowie zostają zastrzeleni i po prostu padają bez krwi i krwi, postacie poruszają się powoli, mimo że sekwencja ma być szybka, a wszystko to odbywa się przy typowej muzyce, o której zapomnisz w momencie zakończenia sceny .
Ale tanie dekoracje, nijaką akcję i niepewne tempo można przezwyciężyć świetnymi występami i niestety, mimo że w obsadzie znajdują się ludzie, którzy wykonali dobrą robotę, nic tutaj nie ląduje. Kocham Borderlands . Bardzo! Lubię żarty i świat. To... to nie to. Nie wiem, co to jest. Mogę powiedzieć, że po obejrzeniu tej sceny jestem przekonany, że Hart, Blanchett i Jamie Lee Curtis – który gra w filmie doktora Tannisa – nie są odpowiednimi aktorami dla tych postaci. Curtis czuje się szczególnie nie na miejscu w roli Tannisa. A Hart... Po prostu nie rozumiem, dlaczego jedną z najpoważniejszych postaci w Borderlands , Rolanda, gra komik.
I pamiętajcie, że to scena, którą producenci i zaangażowane w nią osoby uznali za wystarczająco dobrą, aby zadebiutować w Internecie. Na tym właśnie sprzedają ten film. To jest ich wielkie „Spójrz na to i bądź podekscytowany!” spinacz. Jeśli tak jest, cóż, obawiam się przez resztę filmu.
.

