Podcast Red Flags o tym, jak zostać głosem amerykańskich fanów Formuły 1
Kiedy Brian Muller i Matt Elisofon po raz pierwszy chwycili za mikrofony, aby nagrać debiutancki odcinek Red Flags , próbowali wypełnić niszę, którą rozpoznali w świecie Formuły 1 : „Zastanawiałem się, gdzie jest podcast z Billem Simmonsem z F1? Nie było tam tylko jakiegoś faceta, który jest po prostu szaleńcem i pierdoli się ze swoim przyjacielem. I tak staliśmy się podcastem, który chcesz oglądać na świecie.”
Przestrzeń podcastów F1 może być ponura. Prawie każdy program prowadzony przez dziennikarza, osobowość lub kierowcę związanego ze sportem będzie nieuchronnie poddawany pomiarom, co będzie reliktem epoki, w której F1 przewodniczył Bernie Ecclestone. Zdenerwuj Ecclestone’a – nawet z powodu niewiarygodnie drobnej rzeczy – a możesz równie dobrze pojawić się na następnym wyścigu i odkryć, że Twoje dane uwierzytelniające zostały dezaktywowane. Mimo że statek z otwartym kołem znajduje się pod nowszym, bardziej przyjaznym zarządzaniem, nadal panuje przekonanie, że nie można nikogo wkurzyć. Zbyt wielu podcasterów F1 polega na F1, jeśli chodzi o swoją pensję. Nie mogą się po prostu dobrze bawić.
To część tego, co uczyniło Red Flags tak oszałamiającą zabawą. Prowadzony przez dwóch amerykańskich „wrogów z dzieciństwa, najlepszych przyjaciół, którzy zostali mężami F1”, to program, na który się wybierasz, gdy zakochasz się w serialu dokumentalnym Netflix „Drive to Survive” i zastanawiasz się, jak uzyskać dostęp do tego nowego dla siebie sportu w równie przekonujący sposób. To program pełen energii, wrzasku i chaosu, a wszystko to dla „małych dziwek, które żyją dramatem”. I cholera, czy to działa .
Muller i Elisofon znają się od dzieciństwa, ale jak sugeruje biografia ich podcastu, nie zawsze wszystko układało się gładko.
„Matt i ja dorastaliśmy razem w Nowym Jorku” – powiedział Muller. „Byliśmy wrogami”.
Jak wyjaśnia Muller, „odziedziczył” Elisofon od innej grupy przyjaciół, a podobieństwa między nimi oznaczały, że przez jakiś czas faktycznie się nienawidzili, czując, że muszą ze sobą konkurować. W ostatniej klasie liceum współpracowali przy skeczu komediowym i mimo że Muller na jakiś czas się od siebie oddalili, był pierwszą osobą, do której Elisofon zadzwonił po obejrzeniu serialu „Drive to Survive” Netflixa podczas pandemii Covid-19.
„To była klasyczna historia miłosna w F1, taka sama jak w przypadku wszystkich innych” – dodał ze śmiechem Elisofon. Obaj mężczyźni obejrzeli razem kilka wyścigów na Zoomie – za pośrednictwem nielegalnej transmisji na żywo, w ciemności, w łóżku, obok swoich dziewczyn, próbując zachować ciszę w reakcji na chaos panujący podczas Grand Prix Azerbejdżanu. „Pomyślałem, że wszystkie rasy muszą takie być. To najwspanialszy sport wszechczasów, a każdy wyścig jest ekscytujący, ponieważ widzieliśmy tylko ten”.
Byli all-in. Elisofon zauważył, że chciał „pochłonąć wszystkie media, całą treść” o F1, ale czegoś mu brakowało: osobowości.
Kontynuował: „Wiele brytyjskich podcastów [F1] jest wyważonych i tak bardzo boją się, że wszystkich wkurzą, ponieważ nie chcą wpaść w konflikt z ludźmi, gdy podrosną. Brian i ja powiedzieliśmy, że nie będziemy się tym martwić. Nigdy nie będziemy tak wielcy. Naprawdę chcieliśmy być takimi fanami, którzy nie baliby się być fanami.”
Oczywiście pomaga fakt, że Elisofon i Muller pierwotnie nie zamierzali pracować w świecie Formuły 1, co dało im większą swobodę dzielenia się swoimi prawdziwymi przemyśleniami i czerpania przyjemności z pracy.
„Chcę występować na Broadwayu” – powiedział Muller, zwracając uwagę na aspiracje aktorskie i scenograficzne swoje i swojego współgospodarza. „Nie mogę mówić: och, to przedstawienie na Broadwayu jest do bani – nawet jeśli tak myślę. Ale w F1 mamy swobodę, aby dać sobie spokój.”
Ale pasja i humor podcastu Red Flags odbiły się echem. Opublikowali swój pierwszy odcinek podcastu i zdobyli w sumie „około 30 słuchaczy” – powiedział mi Muller. Zaczęli wycinać fragmenty programu dla TikTok i jeden z tych małych klipów szybko zyskał popularność.
„Właśnie wypuściliśmy klip, w którym rozmawialiśmy o nasieniu Roscoe [psa Lewisa Hamiltona], ponieważ dowiedzieliśmy się, że Lewis je zamroził, ponieważ chciał go rozmnożyć, ale ciągle miał, no wiecie, nocne emisje. Po prostu spuszczam się po całym domu” – powiedziała Elisofon. „Wypuściliśmy ten klip i miał około 400 wyświetleń. Potem 600 wyświetleń. Potem nagle było to około 1000 wyświetleń, a potem 3000.
„Brian i ja rozmawialiśmy razem przez telefon, odświeżając stronę i nagle ten klip obejrzało 30 000 osób. Następnym razem, gdy wypuściliśmy odcinek, liczba słuchaczy wzrosła z 30 do 200”.
Ale to wirusowe doświadczenie pomogło obu mężczyznom lepiej zrozumieć, czego chcą ludzie. Nagrywając przyszłe odcinki, zaczęli odnotowywać momenty, które można wykorzystać w świetnych klipach społecznościowych — a w miarę jak coraz więcej klipów stawało się wirusowych, coraz więcej osób zaczęło słuchać Red Flags. Zyskali producenta. Zdobyli stażystów. Zdobyli sponsorów i partnerów. Obecnie ich stronę na Instagramie obserwuje 131 000 osób, a TikTok – 11,9 miliona polubień. Przeprowadzili wywiady z Mario Andrettim, Willym T. Ribbsem, Liamem Lawsonem i Willem Buxtonem, a także z ogromną listą innych nazwisk, zarówno ze sportów motorowych, jak i spoza nich.
Teraz się rozwijają. W każdy czwartek będą publikować nowy podcast o nazwie Vankah Hours, którego współgospodarzem będzie Guenther Steiner, były szef zespołu Haas F1. Ich podejście – robienie własnych rzeczy, nie przejmując się tym, co myślą inni – sprawdziło się całkiem nieźle.
Wzrost ten wiązał się z większymi oczekiwaniami i większą presją, ale jak zauważa Muller, firmy ciężko pracują, aby ta presja nie miała na nich wpływu.
„Im większa presja [Red Flags], tym gorszy będzie produkt” – powiedział mi. „Ale Matt i ja mamy indywidualne zainteresowania poza F1”. Skoncentrowanie się na tych zadaniach pomogło usunąć stres związany z pracą nad udanym podcastem, a jednocześnie pomogło Elisofonowi i Mullerowi utrzymać priorytety w ryzach.
Elisofon zauważył, że w Red Flags jest wiele rzeczy, które mogą odebrać radość: długie spotkania, rozmowy z prawnikami, niezliczone arkusze kalkulacyjne i wiele innych. Zauważa jednak również, że kompromisem za te frustracje jest umiejętność dobrej zabawy – a o to w tym wszystkim chodzi, to kontekstualizacja tej radości.
„Mogę powiedzieć, że to trochę jak bycie aktorem, ponieważ bycie aktorem to w dużej mierze bzdury” – powiedziała mi Elisofon. „Nagrywasz własne taśmy. Musisz zdobyć nowe zdjęcia głowy. Siedzisz na przesłuchaniach lub w swojej przyczepie. Kiedy w końcu dostaniesz występ, prawdopodobnie grasz jedną minutę na każdą godzinę spędzoną na planie. Przyzwyczaiłeś się przechodzić przez piekło, żeby dostać się do zabawnej rzeczy. Cała praca włożona w utrzymanie Red Flags opłaci się, gdy rozpocznie się połączenie Zoom i włączą się mikrofony.
„Brzmi to banalnie, ale najważniejsze jest utrzymanie płomienia zapalonego od iskry pierwotnego pomysłu” – dodał Muller. „To przewyższa wszystko: niezależnie od tego, czy ludzie słuchają, czy nie, czy wszystko idzie teraz dobrze, czy nie.
„Nie warto publikować [tego podcastu] dla krótkotrwałego zysku. Mamy przyjaźń, którą musimy chronić”.
„To najtrudniejsza część w nawigacji” – kontynuował Elisofon. „Zakładanie interesów ze znajomymi oznacza, że musisz oddzielić przyjaźń od biznesu, mimo że pod wieloma względami przyjaźń jest biznesem. To właśnie sprzedajemy w dziwny sposób.”
Po tak wielu refleksjach spodziewałem się czegoś równie introspektywnego, gdy poprosiłem Elisofona i Mullera, aby podzielili się najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyli się podczas swojego przedsięwzięcia. Ich odpowiedź nadeszła niemal zgodnie i brzmiała niemal idealnie: „Czerwone flagi”: „Zawsze bij rekordy”.

