Recenzja Atlasu: propaganda AI Netflixa przyćmiewa blask J.Lo

May 24 2024
Jennifer Lopez odgrywa ostatnią nadzieję ludzkości, walcząc ze złymi robotami w tym tandetnym science-fiction
Jennifer Lopez w Atlasie

Prawie każda nić DNA w obrębie genów Atlasa jest toksyczna. Przypadkowy film science-fiction, dystrybuowany przez streamera wykorzystującego algorytmy komputerowe do kierowania procesem twórczym, obraca się wokół ogarniętej poczuciem winy bohaterki walczącej ze „złą” sztuczną inteligencją za pomocą „dobrej” sztucznej inteligencji. Na jego maszynie jest wyraźnie więcej niż jeden błąd. Koncepcje postaci i konflikty doprowadzają do szału, a dodatkowo paraliżują je ogólne dialogi, głupie scenariusze i błędne komentarze. Zespół kierowany przez Jennifer Lopez tylko powstrzymuje nasze zainteresowanie przed całkowitym zmniejszeniem, ponieważ w twórczości każdego aktora można dostrzec ulotne przebłyski człowieczeństwa – jak na ironię, ponieważ SAG i WGA strajkowały w zeszłym roku, częściowo z powodu stosowania sztucznej inteligencji.

powiązana zawartość

Oczywiście Netflix kręci film o tym, jak pokochać sztuczną inteligencję
Elizabeth Banks uważa, że ​​perspektywa stronniczości w skryptach AI jest „przerażająca”

W 2043 roku stworzono „techno-sapiens”, czyli roboty wyglądające jak ludzie, aby połączyć nasz gatunek z inteligencją komputerową, aby życie było łatwiejsze i wydajniejsze. Jednak jeden z botów, Harlan (Simu Liu), zbuntował się i poprowadził powstanie robotów, które zabiło miliony ludzi. Gdy los zwrócił się przeciwko nim, on i jego żołnierze wycofali się w nieznane części galaktyki, obiecując wrócić. 28 lat później Atlas Shepherd (Jennifer Lopez), która znała Harlana, gdy był prototypem jej matki, nadal boi się jego powrotu do domu. Jest niezrozumianą mizantropką, która kocha tylko szachy i kawę (to, że nie może dostać porządnego kubka, to powtarzający gag Atlasa ), pracuje jako wysokiej rangi analityk w rządowych siłach zbrojnych ICN.

powiązana zawartość

Oczywiście Netflix kręci film o tym, jak pokochać sztuczną inteligencję
Elizabeth Banks uważa, że ​​perspektywa stronniczości w skryptach AI jest „przerażająca”
Czy „Środa” zmieni The Cramps w następną Kate Bush?
Udział
Napisy na filmie obcojęzycznym
  • Wyłączony
  • język angielski
Udostępnij ten film
Facebook Twitter E-mail
Link do Reddita
Czy środa zmieni The Cramps w następną Kate Bush?

Po ponownym wypłynięciu na powierzchnię jednego ze sług Harlana (Abraham Popoola) Atlas jest zdeterminowany, by dopaść swojego szefa w jego kryjówce na odległej, niegościnnej planecie. Jej cierpliwy szef, generał Jake Boothe (Mark Strong) i dowódca misji, pułkownik Elias Banks (Sterling K. Brown), niechętnie wysyłają ją… przez całe dziesięć sekund, zmieniając zdanie z jednego powodu poza tym nieuwzględnienie jej byłoby szkodliwe dla fabuły. Po drodze wpadają jednak w zasadzkę, przez co Atlas zostaje przestraszony i uwięziony w uszkodzonym, zaprogramowanym przez sztuczną inteligencję kombinezonie mecha o imieniu Smith (głos Gregory James Cohan). Para kłóci się o przetrwanie i wpada w trudne sytuacje, podczas gdy Atlas odmawia wykorzystania kluczowych funkcji programu – które byłyby dostępne, gdyby połączyła się neuronowo, łącząc swój umysł i ciało z kombinezonem. Tylko traumatyczna tajemnica celowo ukryta w jej przeszłości powstrzymuje ją przed staniem się najpotężniejszą wersją samej siebie.

Od reżyserii Brada Peytona po powolne tempo scenariusza Leo Sardariana i Arona Eli Coleite’a – wszystko w Atlasie jest agresywnie pozbawione pasji. Narracyjnie i wizualnie brakuje fajnych, niezatartych sekwencji, wybierając powielanie filmów takich jak Blade Runner , Terminator 2 , Prometheus i Edge of Tomorrow bez wyjątkowego spojrzenia na redukcyjne hołdy. Lśniący futurystyczny spektakl i nijakie budowanie świata rozczarowują. Poza wysokimi srebrnymi drapaczami chmur i usianymi turbinami krajobrazami śródmieścia Los Angeles 2.0, scenografia Barry'ego Chusida ( Kod źródłowy , Rampage ) nie inspiruje. Operator John Schwartzman, któremu nie jest obce tworzenie bijatycznych hitów kinowych, takich jak The Rock i Jurassic World, wyglądających i sprawiających wrażenie dynamicznie teksturowanych, rejestruje obrazy bez głębi i wymiaru. Choć twórcy filmu na szczęście powstrzymują się od powtarzalnych rytmów historii, przewidywalnie narastający dramat i akcja (oraz kulminacyjny pas de deux między tą dwójką w trzecim akcie) pozbawiony są inwencji i ekscytującego efektu wow. Tykający zegar, spowodowany ograniczoną żywotnością baterii skafandra Atlasa i ewoluującą dynamiką kumpla i policjanta, szybko staje się męczący, ponieważ nie ma nic innowacyjnego w wyraźnie powierzchownych stawkach, które dodają napięcia.

Masz wówczas mylące przekonanie, że sztuczna inteligencja, w jakiejkolwiek formie i formie, jest korzystna dla ludzkości. Chociaż nie powinniśmy oczekiwać, że to, co w istocie jest „treścią” dla couchsurferów, będzie dostarczało mocnych, filozoficznych argumentów na temat relacji między ludźmi a sztuczną inteligencją, szkoda, że ​​Atlas i Smith nie wdają się w ostrzejsze dyskusje na ten temat, biorąc pod uwagę, że jest to jedyna rzecz, która blokuje bohaterkę przed przemianą w bardziej oświeconą siebie. To zdumiewające, jak twórcy filmu zdradzają ludzi: nie tylko antropomorfizują maszynę, przypisując jej bystry dowcip i emocjonalną duszę (jak twierdzi jedna z narastających partytur Andrew Lockingtona), ale także nieumyślnie obsadzają ją w bohaterze ofiarnym, nieustannie narażając ją na niebezpieczeństwo. sposób na polecenie bohaterki.

Ponieważ materiał jest tak przeciętny, Lopez wyrządza krzywdę, mimo że uzyskuje szczegółowy wgląd w tę postać głęboko w kałuży. Daje Atlasowi siłę napędową, nawet gdy pojawiające się szaleństwa aktywnie działają przeciwko niej. Subtelnie bada poczucie winy i smutku, które jej bohaterka nosi przez trzydzieści lat, ale z powodu złego reżyserowania ogrom emocjonalnego oddziaływania jej występu zostaje poważnie osłabiony. To samo dotyczy sekwencji akcji ukierunkowanych na fabułę (a nie opartych na postaciach). Jej wrogie relacje z Liu, który okazał większą powagę w roli Kena w Barbie , łatwo można błędnie odczytać jako „zastępczą postać ojca” lub „gówniane rodzeństwo”, a żadne z nich nie jest szczególnie przekonujące. Jeśli chodzi o graczy drugoplanowych, Brown jest jedyną osobą, która potrafi sprawić, że jego kwestie zabrzmią z odrobiną szczerości.

Biorąc pod uwagę, że przesłanie Atlasa wynika z nieprzemyślanego sposobu myślenia, który głosi współistnienie, a nie rozsądne odrzucenie sztucznej inteligencji, wydaje się, że żaden filmowiec nie byłby w stanie dopasować do siebie wielu autodestrukcyjnych elementów filmu. Bez wizjonerskiego reżysera u steru, który mógłby lepiej wykorzystać uproszczoną koncepcję, i bez domieszki kampu, która pasowałaby do jej bardziej szalonych aspektów, Atlas wzrusza ramionami.