Recenzja Sugar: Colin Farrell przedstawia Marlowe’a i Spade’a w skąpanym w słońcu neo-noir

Los Angeles, obecnie. Jeden z najsłynniejszych hollywoodzkich producentów ma „wariata” i zaginioną wnuczkę. Na szczęście nad sprawą pracuje najlepszy znalazca w mieście, z szorstką i ironiczną narracją, wieczorną whisky w szklance bez kamieni, na zawsze opiekującą się zranionym w bitwie sumieniem, podczas gdy żałobny mruczy saksofon.
Ale Sugar Colina Farrella jest „jednym z tych dobrych” – twardym, niezachwianie bystrym, ale irytującym się bronią. Pomrukuje gardłowo, używając frazesów PI: „Nie powinienem się w to wtrącać”, „Myślę, że ta pani potrzebuje drinka” – a mimo to wydaje się, że nie jest w stanie utrzymać odpowiedniego nastroju. Rozmawia z kierowcą po arabsku, oferując pomoc lekarzowi; rozmawia po hiszpańsku z kelnerką w pokoju i pyta o jej rodzinę; zaczyna od uścisku dłoni, a następnie oferuje pieniądze, telefon i potencjalne wznowienie życia bezdomnego, najwyraźniej pod wpływem kaprysu, wpasowując się w czas wokół zaplanowanego objadania się i seksu. Podczas tego spotkania w zasadzie odtwarza fragment „Pohamuj entuzjazm” o negocjacjach i taśmę wyrażającą zgodę przed stosunkiem seksualnym. Kto to jest, James Bond po odosobnieniu z ayahuaską? Czy to wszystko może naśmiewanie się z neo-noir? Co dokładnie się dzieje?
Całe mnóstwo. Znacznie więcej niż fabuła, o czym, cóż, zapomnij, to Chinatown . Ale najpierw Sugar ( premiera 5 kwietnia na Apple TV+ ) będzie miał premierę w Tokio, w czerni i bieli, pełen wyrafinowanego stylu: mgliste rozmycia, zbliżenia, kamery steadicamowe, rybie oko – pełna wysiłku estetyka, której nie można wywnioskować ze zwiastuna . Farrell wygląda świeżo i ma ochotę na małą ekranizację drugiego sezonu True Detective : klasyczna reklama Calvina Kleina, garnitur Savile Row, czysty krój i być może odwrócone starzenie. Przeprasza nawet za ból, który spowodował. „Nie lubię ranić ludzi, to prawda”. Kopie tyłki, łapie muchę pałeczkami, delektuje się mocno i głęboko smakiem rzeczy z najwyższej półki, schludnie. Ale wydaje się, że najbardziej denerwuje go możliwość powrotu do domu, do słonecznego Los Angeles, do swoich ostatnich numerów „ Sight And Sound” i „American Cinematographer” .
„To trudny biznes, ale stabilny”. A jaki to biznes ? Sugar wydaje się cieszyć, że jest uwikłany w przemysł Hollywood. Nie zgadza się z określeniem go wzmocnieniem, zamiast tego uważa to za „bardziej uzależnienie”. Przez cały czas fragmentaryczne retrospekcje są nieubłagane, bezkompromisowe i całkiem fajne. Widzimy niekończące się fragmenty Bogarta, klipy z The Big Heat , Double Indemnity , The Third Man . Późnym wieczorem wyświetla „ Minnie i Moskowitz ” Cassavetesa . Mówi o Rzeczy jak wylewny student kina hipsterskiego po dwóch Manhattanach. A my jedziemy na przejażdżkę, aby zobaczyć, jak małpuje swoje sny na dużym ekranie, śni na jawie w zaroślach życia badacza, naprawdę bawi się w szpiegowanie samotnego wilka. Choć właściwie jest bardzo dobry – a wygląda jeszcze lepiej, otoczony palmami, słonecznymi wodami i jazzowym, jivejowym rytmem, od którego trudno się oderwać lub od którego trudno się oderwać. Proste trzaśnięcie drzwiami klasycznego samochodu, droga do domu na wzgórzach, neon starego baru, kamera zawsze wytrzymuje o jedno kochające uderzenie za długo – na tym wszystkim z łatwością przywołuje mniej wymiętego Elliotta Goulda, mniej dumny Gene Hackman, najbardziej dobry twardziel ze wszystkich Raymonda Chandlera.
Filmy są jego głównym daniem, wydaje się, że motywacją, która zabiera go głębiej w przestępstwa potężnego drzewa genealogicznego Siegelów. Jonathan (James Cromwell), poszukując swojej obiecującej dwudziestokilkuletniej wnuczki, Olivii, zabiera go na pokład. Starzejący się, ale niepohamowany patriarcha rodzinny ma brodatą powagę George'a Lucasa. Amy Ryan gra zgłupiałą i poszukującą matkę, blaknącą gwiazdę rocka, która czasami cofa się w stronę gwiazdorstwa Sunset Boulevard . Szefowi Sugar, czyli opiekunowi, Ruby (Kirby), oczywiście nie podoba się ta praca, która jest dla niego przeznaczona, co potwierdza obawy tajemniczego kręgu dobrze ubranych kujonów, w którym w tajemniczy i niechętny sposób uczestniczy. Tymczasem Nate Corddry, płaski i chłopięcy, jako rozdrażniony nepo-mały kutas Davey, nie przestaje sprawiać kłopotów. Są kłamstwa, sekrety, oszustwa, ukryte motywy, więcej kłamstw, mechanika branży baseballowej, szantaż seksualny i echa ujawnień na kanapie, a wszystko to kłóci się z uprzejmością i luzem Sugar. Wszystko staje się brzydkie, jeśli jest przewidywalne – dopóki tak nie jest. (Druga połowa sezonu, której nie sposób omówić bez spoilerów, mogła równie dobrze pochodzić z pokoju innego pisarza lub z innego świata.) Ale nawet wcześniej naprawdę trudno zachować powagę, jeśli chodzi o Stallings ( Eric Lange), karykaturalny niczym karykaturalny łysy twardziel, rozbijający głowę swojej kohorcie, handlarz ludźmi w celach seksualnych, pozornie naćpany, jak wynika z niedawnego badania JK Simmonsa w „Whiplash” .
Jednak w jakiś sposób to wszystko się utrzymuje, przynajmniej przez jakiś czas, wszystko kręci się wokół niezaprzeczalnej charyzmy Farrella. Nawet jeśli nie ma nic do roboty poza prowadzeniem pojazdu i marszczeniem brwi, płynnie waha się pomiędzy sprytnym detektywem a indywidualistą-szczeniakiem. Bezbronny, smutny, ale z „dobrymi włosami”, nękają go fale niepokoju i nieokreślona dezorientacja. Coraz częściej nawiedzają go stare posty Olivii w mediach społecznościowych, mglista przeszłość, przypomnienia, aby „być ostrożnym”. Co ciekawe, jego lektorski szept, wyciszony za kulisami i seksowny o kilka szkotek, jest najbardziej pociągającym elementem serialu.
„Czasami najlepszym sposobem, aby dowiedzieć się, dokąd ktoś był, jest to, gdzie ktoś był” – podkreśla w swoich poszukiwaniach Olivii i poczucia samoobrony. Choć po namyśle dochodzę do wniosku, że ten żart nie mógł w mniejszym stopniu dotyczyć Farrella jako aktora. Wszystko, co robi, sprawia, że tabloidowy wizerunek nieprawdopodobnie przystojnego złego chłopca sprawia wrażenie jakby sprzed wieków. Tutaj, choć projekt może nie do końca się sprawdził, przynajmniej podejmuje ciekawy wysiłek, aplikując do szkoły Marlowe'a i Spade'a, oferując pełne miłości spojrzenie na odniesienia do takich filmów jak The Long Goodbye i neo-noir, jak Memento . Spektakl kręci się, kręci i w końcu obraca, ustanawiając się czymś w rodzaju jednego z najlepszych przedstawień Farrella In Bruges , a także czymś, choć może się to wydawać wymyślone, jak samo Los Angeles. Nic nie jest takie, jakim się wydaje.
Premiera Sugar odbędzie się 5 kwietnia w Apple TV+

