Tracy Flick nie ukazuje się co cztery lata

May 01 2024
Od 25 lat niezdarny słabszy zawodnik z wyborów Alexandra Payne’a był źle zrozumiany i ponownie oceniany. To cholerna postać.
Reese Witherspoon jako Tracy Flick

W maju „Glee” kończy 15 lat. Na dobre i na złe – często jedno i drugie w tym samym odcinku – serial jest wyjątkowy. Zapoczątkowało to falę muzycznych programów telewizyjnych, a wraz z nią nową erę merchandisingu. Młoda obsada może nie zyskała sławy w „Euphorii” , ale były to nazwiska powszechnie znane przez całe pokolenie i stale obecne na łamach tabloidów. Można postawić tezę, że Glee to najwspanialszy serial z czasów Obamy, emitowany w latach 2009–2015 i promujący włączenie społeczne i różnicę. Ale jego pilot , który sprawił, że serial odniósł z dnia na dzień sukces, to powrót do przeszłości – uderzająco podobny do Election .

powiązana zawartość

Reese Witherspoon i Alexander Payne wybierają kontynuację Flick for Election, która [wzdycha] trafi prosto do streamingu
Idina Menzel zastanawia się, czy nie była za młoda, aby zagrać mamę Rachel w „Glee”.

Election , film Alexandra Payne’a z 1999 roku, pozostaje jednym z najlepszych w swoim gatunku (i ulubionym filmem prezydenta Obamy ), a to, co twórcy Glee Ryan Murphy, Brad Falchuck i Ian Brennan zobaczyli w scenariuszu Payne’a, jest oczywiste. Akcja wyborów rozgrywa się w szkole średniej, ale jest to zdecydowanie film dla dorosłych. Glee też było zdecydowanie dla dorosłych, przynajmniej na początku. Zarówno film, jak i odcinek pilotażowy postrzegają szkołę średnią jako brudne, bezwzględne i wręcz podłe środowisko, w którym niektórzy nauczyciele oszukują uczniów, aby przyłączyli się do ich zajęć pozalekcyjnych, a inni dokonują napaści na tle seksualnym (lub przynajmniej są o to oskarżani, w przypadku „ Glee ”). W centrum obu postaci znajdują się ambitne nastolatki, które mają tak głęboką jasność co do swoich celów, że obie są dziwnie ujmujące i całkowicie przerażające.

powiązana zawartość

Reese Witherspoon i Alexander Payne wybierają kontynuację Flick for Election, która [wzdycha] trafi prosto do streamingu
Idina Menzel zastanawia się, czy nie była za młoda, aby zagrać mamę Rachel w „Glee”.
Maksim Chmerkovskiy w „So You Think You Can Dance” i spotkaniu z Johnem Travoltą
Udział
Napisy na filmie obcojęzycznym
  • Wyłączony
  • język angielski
Udostępnij ten film
Facebook Twitter E-mail
Link do Reddita
Maksim Chmerkovskiy w „ So You Think You Can Dance” i spotkaniu z Johnem Travoltą

Rachel Berry (Lea Michele) z „ Glee ” i Tracy Flick (Reese Witherspoon) z „Election” przedstawiają się identycznie. Tracy najbardziej pragnie zostać przewodniczącą samorządu studenckiego i rozpocząć karierę polityczną; Rachel ponad wszystko pragnie poprowadzić zwycięski chór pokazowy i zrobić karierę na Broadwayu. Po wysłuchaniu obojga nauczycieli zostajemy im przedstawieni za pomocą lektora, w którym wyraźnie określają te cele. W obu prezentacjach widać, jak szturmują szkolne korytarze i wypowiadają się na temat swoich celów. ( Glee odtwarza także gawędę Tracy z rocznika za pośrednictwem Rachel w dalszej części sezonu.) To, czy widzowie Glee wiedzieli, że oglądają riff wyborczy , nie miało tu znaczenia; Payne przedstawił Tracy w tak skuteczny sposób, że dziesięć lat później znaki znaczące działały jako skróty.

Różnica między Tracy i Rachel polega jednak na tym, że Glee dokłada wszelkich starań, aby odkupić Rachel w ciągu sześciu sezonów. Jasne, jest niezwykle ambitna i wysyła potencjalnego członka chóru do crack house, ponieważ postrzega swój talent jako zagrożenie. Jednak pod koniec (szalenie nierównej) kariery Glee Rachel została upokorzona i oczyszczona, rozpoczynając swoją wielką karierę na Broadwayu i w telewizji, wysyłając ją do domu, aby trenowała swój dawny chór do zwycięstwa. I tak nadal dostaje Tony’ego, realizując swoje marzenia w czymś, co wydawało się bezzębną fantazją spełnienia życzeń, nawet gdy emitowano finał.

Tracy również spełnia swoje marzenia, ale wybory nigdy jej nie zmiękczają; w każdym razie twardnieje, gdy zdaje sobie sprawę, że świat jest okrutny i że ludzie tak naprawdę chcą ją dopaść. Istota konfliktu związanego z wyborami wynika ze związku Tracy z Jimem McAllisterem (Matthew Broderick). Pan M jest doradcą samorządu studenckiego, a Tracy kandyduje na prezydenta bez sprzeciwu. Ma osobistą zemstę na Tracy, ponieważ uważa ją za częściowo odpowiedzialną za zwolnienie jego przyjaciela z pracy, pana Novotny'ego za ustawowy gwałt. ( Wybory dokładają wszelkich starań, aby przedstawić Tracy jako aktywną osobę w stosunkach z Novotnym, ale nie ma scenariusza, niezależnie od tego, jak bardzo dojrzała może się wydawać Tracy, w którym dorosły nauczyciel i nieletni uczeń będą na równych prawach.) Pan M. rekrutuje popularnego sportowca Paula Metzlera, aby wystartował przeciwko niej, a gdy wyniki są już bliskie, pan M. próbuje zniszczyć karty do głosowania, które zapewniłyby Tracy zwycięstwo. Tracy nie postępuje całkowicie etycznie – na przykład pozwala na wydalenie siostry Paula, Tammy, za złe zachowanie Tracy – ale działania pana M. są jednoznacznie gorsze.

W ciągu 25 lat od premiery „Election” – nawet przez lata nadawania „Glee ” – nasza kultura na nowo oceniła sposób, w jaki traktuje ambitne kobiety, kobiety, dla których Tracy stała się czymś w rodzaju awatara. W recenzji Legally Blonde z 2001 roku krytyk Michael Shilling, komplementując występ Witherspoona, porównał Tracy do narratora Lolity , Humberta Humberta; w 2019 roku krytyk New York Timesa , AO Scott, porównał pana M. do tej samej postaci. Jako kultura dopiero co mijamy się z impulsem, by obsadzić Tracy Flick łatwą rolę złoczyńcy; jej występki są drobne w porównaniu z występkami otaczających ją dorosłych mężczyzn. To nie jej czyny, ale jej osobowość w porównaniu z przeciętnymi, ale przyjaznymi mężczyznami wokół niej budzą jej pogardę. Nie pasuje do męskiej fantazji narzucanej Lolicie. Największą zbrodnią Tracy jest to, że ma, jak mówią dzieci, złe wibracje.

Wpływ Tracy również nie został ograniczony do fikcji: Hillary Clinton, kobieta, której reputacja, wizerunek publiczny i stopień akceptacji ulegały ogromnym wahaniom w ciągu ostatnich 35 lat, przez długi czas nie dawała sobie spokoju z porównaniami do tej postaci, zwłaszcza w latach 2008 i 2016. kampanie prezydenckie. To nie jest komplement; Tracy nadal była tutaj zdecydowanie na terytorium złoczyńcy. Jednak to, jak rzadki i jak wyśmiewany jest ten kobiecy archetyp, pokazuje, że zarówno Sarah Palin, jak i Elizabeth Dole, dwie kobiety, które mają niewiele wspólnego z Clinton, zasłużyły na to samo porównanie. Jednak same wybory  dają nam dość prostą analogię do prawdziwego świata. Tom Perotta, autor powieści, na której powstał film, wzorował się na scenariuszu wyborów prezydenckich w 1992 roku i nie trzeba detektywa, żeby domyślić się, kto jest kim. Tammy jest spoilerem; Rossa Perota. Paul to popularny, sympatyczny facet, który brzmi trochę głupio; Bill Clinton. Tracy to dziwak, złe wibracje są nieuniknione; George’a HW Busha.

Tym, co czyni Tracy tak trwałą postacią, a naśladowcy tacy jak Rachel Berry zawiedli, jest odmowa zrobienia z niej czegoś innego niż bezwstydnej karierowiczki. W epilogu, w którym Tracy odkrywa siłę przyjaźni, nie ma ciepłych wątków. W swojej wymarzonej szkole, Georgetown, jest tak samo odizolowana od kolegów z klasy, jak w Carver High. Ostatni raz ją widzimy, gdy wsiada do limuzyny republikańskiego kongresmana. Być może Tracy dorastała z samotną matką w niepewności finansowej i mogła być źle traktowana przez wpływowych mężczyzn w jej publicznej szkole, ale te doświadczenia najwyraźniej nie uczyniły z niej aktywistki. Zmienili ją w osobę, która ponad wszystko stawia własne bezpieczeństwo, nawet jeśli to „bezpieczeństwo” wiąże się z orbitowaniem wśród tych samych starszych mężczyzn, którzy ją odrzucili i pogardzali nią. Chociaż „Tracy Flick” stała się skrótem od karykatury, to właśnie te szczegóły sprawiają, że wydaje się aż nazbyt ludzka.

Tracy nie jest postacią, która cieszy się dużą sympatią, choć na nią zasługuje. Złe rzeczy dzieją się wokół niej i wokół niej, ale to nie czyni jej lepszą. Nie nadstawia drugiego policzka, akumuluje władzę. Nie dzieli się na bohatera ani złoczyńcę, agenta ani ofiarę. Jest tak pewna siebie, że mężczyźni, którzy się z nią zadzierają, wiedzą, że to tak naprawdę tylko przypisy do jej życia – że ich przerosła i nienawidzą jej za to. Być może znasz jedną lub dwie takie osoby, ale w popkulturze tak prawdziwa postać (zwłaszcza żeńska) jest rzadkością. Kiedy już istnieją, jak Rachel Berry, zawsze wydaje się, że prędzej czy później ulegają złagodzeniu. Może jednak naprawdę boimy się Tracy Flick.