110-letni most przypadkowo wysadzony w powietrze, gdy inżynierowie „zapomnieli” uzyskać zgodę

Jakie konsekwencje poniesiesz, jeśli popełnisz błąd w pracy? Być może napompowałeś niewłaściwe paliwo kierowcy w New Jersey , zniszczyłeś niewłaściwy scenariusz i złamałeś serce początkującemu pisarzowi lub przypadkowo użyłeś mydła na linii produkcyjnej Cybertruck, co doprowadziło do masowego wycofania produktu z rynku. Jakikolwiek błąd popełniłeś, nie może on być tak straszny, jak bałagan, jaki zrobił szwajcarski przewoźnik kolejowy, wysadzając w powietrze 110-letni most na początku tego roku.
powiązana zawartość
Na początku tego roku szwajcarski operator kolejowy Rhaetian Railway stanął przed dylematem, po tym jak badania starego mostu na tej linii wykazały problemy z jego podporami. Przez ponad 100 lat wiadukt Castieler przewoził pociągi przez górski wąwóz w pobliżu Davos w Szwajcarii, jednak według raportu New Civil Engineer uszkodzenia stwierdzone w stalowej konstrukcji mostu okazały się śmiertelne.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
Aby utrzymać kursowanie pociągów przez region, wydano nakaz rozbiórki 110-letniego mostu i zaplanowano w tym miejscu nowe przęsło. Jednak lokalni prawodawcy i regionalni eksperci ds. ochrony środowiska stwierdzili, że most będzie można rozebrać tylko wtedy, gdy ekipy rozbiórkowe obiecają, że nie wysadzą go na kawałki dynamitem . Ale wyobraźcie sobie, co zrobili. Według nowego inżyniera budownictwa:
Kontrolowane eksplozje miały miejsce na dwóch kamiennych filarach o wysokości 50 m (160 stóp) starego wiaduktu kolejowego Castieler, który został zbudowany w latach 1913–1914 i obsługuje pociągi na linii Chur-Arosa w górzystym kantonie Gryzonia.
Wybudowano już zastępczy, jednoprzęsłowy most stalowy, który czeka w pobliżu starego mostu i będzie gotowy do wsunięcia na miejsce w ciągu dwóch tygodni.
Jednak Szwajcarski Federalny Urząd Transportu (FOT) stwierdził obecnie, że przedsiębiorstwo kolejowe nie uzyskało odpowiedniego pozwolenia na budowę umożliwiającego użycie materiałów wybuchowych podczas demontażu pierwotnego mostu.
To zamieszanie wywołało, co zrozumiałe, oburzenie w Szwajcarii. Ekolodzy martwią się wpływem gruzu na otaczające ekosystemy, a wielu martwi się po prostu utratą historycznego mostu . Ale jak w ogóle może dojść do takiego zamieszania? Okazuje się, że wszystko zależy od pozwoleń.
Przedsiębiorstwo kolejowe otrzymało zgodę na zniszczenie mostu kilka miesięcy wcześniej, ale kiedy zdecydowało, że najlepszym rozwiązaniem będzie użycie dynamitu, nigdy nie zwróciło się o nową zgodę. Jak podaje raport brytyjskiej gazety „ Metro” :
Przedsiębiorstwo kolejowe stwierdziło, że „zapomniało” skonsultować się z urzędem federalnym.
Po tym, jak firma budowlana zaleciła rozbiórkę ze względów bezpieczeństwa i po zbadaniu wpływu na środowisko wraz z innymi władzami i ekspertami, przedsiębiorstwo kolejowe zdecydowało się kontynuować prace.
Przyznali, że powinni byli ponownie skonsultować się z Federalnym Urzędem Transportu, ponieważ pierwotny wniosek dotyczył zniszczenia bez użycia dynamitu.
Ale szkody już zostały wyrządzone, jakie więc konsekwencje poniesie spółka kolejowa za zniszczenie malowniczego mostu ? Wszystko będzie zależeć od wpływu nielegalnego wybuchu na ten obszar na środowisko. Szwajcarski operator kolejowy przygląda się teraz tej sprawie i złoży raport lokalnym ustawodawcom.
W międzyczasie jednak nowy most został już umieszczony na trasie, a w zeszłym miesiącu pociągi ponownie zaczęły przejeżdżać przez wąwóz.

