Badanie wpływu natury na planszę. Wywiad z profesor Danielle Celermajer.
Obok „Ale co z zyskami?” , inne pytanie, które zawsze otrzymuję na temat natury na tablicy, brzmi: „Więc co tak naprawdę się zmieniło?”
A to zależy od tego, jak chcesz zdefiniować zmianę.
Historia głosi, że w 1934 roku Lettie Pate Whitehead została pierwszą kobietą zasiadającą w zarządzie dużej korporacji (Coca Cola). Najprawdopodobniej to samo pytanie zostało zadane wtedy. „Więc co się zmieniło?” Oczywiście nie mam pojęcia, jak głosowała ani nad czym głosowała, ale największą zmianą musi być to, że w ogóle głosowała.
Na poziomie makro to samo dotyczy Natury, która została dyrektorem Faith In Nature . Zmiana polega na udzieleniu naturze głosu i oddaniu głosu . Jest to linia na korporacyjnym piasku, która deklaruje, że Natura ma niezbywalne prawa i prawa te muszą być brane pod uwagę w procesach decyzyjnych przedsiębiorstw.
Jednak na to pytanie należy również odpowiedzieć na poziomie mikro. I chociaż mogę dać ci anegdotyczny wgląd we wszystkie zmiany, które widziałem, konieczne jest również bardziej rygorystyczne podejście — niezależne i obiektywne. Dlatego tak się cieszę, że mogę się podzielić, że nie musisz nam wierzyć na słowo.
Sydney Environment Institute na Uniwersytecie w Sydney prowadzi dwuletni program badań nad skutkami decyzji Faith In Nature o powołaniu Nature do swojego zarządu.
Badanie prowadzone przez filozofa, autorkę i profesor sprawiedliwości wielogatunkowej, Danielle Celermajer , ma na celu dokładne ustalenie, co się zmieniło — na wszystkich poziomach, od makro do mikro.
Spotkałem się z Dany, aby dowiedzieć się trochę więcej o niej i jej fascynującej pracy.
Jakie masz pochodzenie i jak to się stało, że robisz to, co robisz dzisiaj?
Choć może się to nie wydawać szczególnie trafne, często zaczynam swoją odpowiedź na tego typu pytania od stwierdzenia, że jestem dzieckiem ocalałych z Zagłady. Mówię to, ponieważ to wczesne doświadczenie narodzin w świecie, w którym było tyle przemocy, strat i niesprawiedliwości, dało mi kompas etyczny i aspiracje zawodowe. Życie zawodowe i akademickie zaczynałam od pracy na rzecz praw człowieka, które wówczas uważałam za najbardziej uniwersalną formę wymiaru sprawiedliwości. Jednak z biegiem czasu i w dużej mierze, gdy stawiłem czoła kryzysowi ekologicznemu, w którym się znajdujemy, zrozumiałem, że prawa człowieka to zbyt wąskie ramy, ponieważ ich etyczna troska kończy się na granicy człowieka. W pewnym momencie zaczęło mi się to wydawać nie do zniesienia i bezsensowne. Nie do zniesienia, ponieważ istoty inne niż ludzie są również podmiotami życia, lub podmioty, które mają doświadczenia (choć radykalnie różne od ludzkich). Nonsens, ponieważ od dawna było to oczywiste dla ludów Pierwszych Narodów, ale wszyscy teraz się budzimy, że nie może być ludzkiego dobra ani ludzkiego rozkwitu bez rozkwitu ponadludzkiego świata.
Czym jest „sprawiedliwość wielogatunkowa”?
Jest to teoria sprawiedliwości, która obejmuje nie tylko interesy wszystkich ludzi, ale także tego, co ponadludzkie, takie jak inne zwierzęta, rośliny, lasy, rzeki i systemy ekologiczne. Poważne traktowanie ich interesów jako „roszczeń sprawiedliwości” oznacza, że podstawowe instytucje społeczne – w tym nasze systemy polityczne i prawne – mają moralny i polityczny obowiązek uwzględniania tych interesów przy podejmowaniu decyzji. Nie można ich odrzucić tylko dlatego, że są niewygodne lub kosztowne (dla niektórych ludzi), a zajmowanie się nimi nie jest kwestią miłosierdzia czy hojności.
Jeśli zniszczenie ziemi i jej istot ma zostać powstrzymane, potrzebne jest coś więcej niż tylko nowe systemy, inne gospodarki i lepsze technologie. My (i nie mam tu na myśli wszystkich ludzi, ponieważ dla niektórych, jak ludy tubylcze, już tak jest) musimy zacząć odnosić się do innych ziemskich istot jako do podmiotów sprawiedliwości, podmiotów, które mogą zostać niesprawiedliwie skrzywdzone i wobec których należy się troska i szacunek. Nie oznacza to, że nie ma ogromnych różnic między różnymi istotami ziemskimi. Nie chodzi tu o twierdzenie, że ludzie i drzewa są takie same; nadal musimy uznawać i szanować bardzo różne sposoby bycia i bardzo różne interesy. Sprawiedliwość wielogatunkowa zachęca ludzi do zmiany pozycji nie ponad ziemią i jej istotami,
Czy możesz opowiedzieć nam trochę o swojej książce Summertime? (Opublikowane w Australii w 2021 r., planowane na czerwiec 2023 r. w Wielkiej Brytanii )
Pierwsze utwory, które stały się Summertime, napisałem podczas czarnych letnich pożarów w Australii w latach 2019-2020. Żyję jako część celowo wielogatunkowej społeczności i my, wraz z wieloma innymi, byliśmy bezpośrednio zagrożeni przez te pożary, aw rzeczywistości jedna z naszych mieszkanek, Katy, świnia, została zabita. To doświadczenie sprawiło, że skonfrontowałem się z rzeczywistością katastrofy klimatycznej z konkretnością i ucieleśnioną jakością, której wcześniej u mnie nie było. Tak, myślałem, że wiem, ale w jakiś sposób nadal uważałem zmiany klimatu za coś, co przydarzy się komuś innemu, kiedyś i gdzie indziej — podczas gdy byliśmy my, tu i teraz. Poczułem pilną potrzebę przekazania tego innym w sposób, który mogliby zrozumieć, a potem oczywiście działać. Jednocześnie żyjąc tak blisko z istotami innymi niż ludzie,Summertime to moja próba przekazania innym ludziom tego ważnego rozpoznania — że inni również mają znaczące i emocjonalne doświadczenia związane ze zmianą klimatu. Nie są po prostu obiektami cierpienia; są podmiotami, które odczuwają i rozumieją powolną i szybką przemoc niszczącą ich światy.
Jeśli chodzi o Naturę na tablicy, co skłoniło Cię do studiowania jej wdrażania w Faith In Nature?
Sprawiedliwość wielogatunkowa wymaga, aby istoty inne niż ludzie lub istoty ponadludzkie były traktowane politycznie, prawnie i kulturowo jako podmioty sprawiedliwości, a nie tylko jako przedmioty ludzkich praw. Jednym z problemów związanych z istniejącymi prawami, które rzekomo chronią środowisko lub inne zwierzęta, jest to, że te bardziej niż ludzkie istoty są ogólnie uważane za coś, co nazywamy „moralnymi pacjentami” lub, co gorsza, za istoty, które mogą, w zależności od ludzkich interesów, , nałożyć pewne – zwykle minimalne – ograniczenia na ludzkie działania. W praktyce ograniczenia te są prawie zawsze przebijane nawet przez trywialne i krótkoterminowe interesy ludzkie. Być podmiotemsprawiedliwości oznacza zabieranie głosu w sprawie tego, co się dzieje, zabieranie głosu. Wyobraźmy sobie, że myśleliśmy, że sprawiedliwość dla kobiet może zostać osiągnięta przez grupę mężczyzn siedzących wokół, decydujących o interesach kobiet i debatujących, w jakim stopniu powinni zostać uznani. Jest to jednak sytuacja status quo dla tego, co ponadludzkie, i prawnie, politycznie i etycznie została uznana za wystarczającą. Natura na tablicy jest jedną z form kodowania i instytucjonalizacji uznawania innych bytów za podmioty sprawiedliwości.
Jak dowiedziałeś się o przeprowadzce?
Rozmawiałem o moim zainteresowaniu Nature w Radzie z kolegą, którego poznałem na konferencji, który opowiedział mi o Lawyers for Nature i zasugerował, żebym umówił się na rozmowę telefoniczną z Brontie Ansell. Powiedziała mi poufnie, że te przełomowe ruchy w Faith mają miejsce i byłem bardzo podekscytowany. Pomysł, że możemy być świadkami i dokładnie śledzić, jak ten pomysł został opracowany w praktyce, był tym, do którego byłem strasznie entuzjastycznie nastawiony. To prawdziwy przywilej móc udokumentować ten rozwój.
Czy masz hipotezę, co spodziewasz się znaleźć? A może to badanie ma charakter czysto eksploracyjny?
Nie, nie mamy hipotezy. To radykalny pomysł i to, co szczególnie podoba mi się w podejściu Faith In Nature, to zrozumienie, że – jak to ująłem – odbudowujecie statek na morzu. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki to, co więcej niż ludzkie, było systematycznie uciszane i wykluczane w głównych zachodnich instytucjach, znalezienie sposobu na włączenie innych istot będzie wymagało chęci bycia kreatywnym i eksperymentalnym.
Oczywiście dzieje się to w Wielkiej Brytanii i zyskuje na popularności. Czy coś takiego można zaobserwować w Australii? Gdzie indziej?
Tak! Myślę, że wśród wielu ludzi istnieje prawdziwy głód, aby dowiedzieć się, jak przekształcić nasze instytucje w sposób, który faktycznie przyniesie lepsze wyniki dla świata ponadludzkiego. Tak, nadal na dużą skalę zaprzecza się rozmiarowi i powadze kryzysów ekologicznych i klimatycznych, ale dla wielu jest to niemożliwe do zignorowania. Rozmawiałem z wieloma osobami, które uważają ten pomysł za intrygujący. Jednocześnie jest tak wiele pytań i stanowi to tak radykalną zmianę. Dlatego tak ważna jest dokładna dokumentacja i badania, które mogą pomóc w nauce, jak to zrobić.
Czy jest coś jeszcze, czym chciałbyś się podzielić?
Kiedy myślę o procesie takim jak Nature on the Board, to, co wydaje mi się kluczowe, to otwartość na to, co się pojawia. Jedną z patologii dominującego zachodniego sposobu bycia, który stał się tak znormalizowany, jest ta obsesja na punkcie kontroli i dominacji. Jedną z wielkich rzeczy, których nauczyłem się, żyjąc z innymi, jest to, że mnie zaskakują, uczą, wprowadzają w sposoby bycia i nawiązywania relacji, myślenia, odczuwania i działania, których sobie nie wyobrażałem. Włączenie Natury do rozmowy lub do kształtowania instytucji oznacza zatem, że Natura lub to, co ponadludzkie, może mieć realny wpływ na rozmowę i formę instytucjonalną. To może wydawać się przerażające lub groźne, ale dla mnie to ogromna ulga. Jedną z wielu nazw, jakie nadano tej epoce, jest Eremocen — Wiek Samotności. Ludzie w naszej kulturze tak długo odcinali się od siebie, lub próbowaliśmy to zrobić, ponieważ być może mieliśmy fantazję, że separacja i dominacja są drogami do sukcesu i bezpieczeństwa. Są one nie tylko drogami do przemocy i niszczenia systemów podtrzymujących życie; są także drogami do głębokiego wyobcowania z tego, naszego ziemskiego domu. Więc ponowne otwarcie drzwi może wydawać się obnażeniem, ale dla mnie jest to przyjaźń i powrót do domu.
Z naszej strony równie ekscytujące i przywilej jest to, że Dany i jej zespół interesują się naszą pracą. Ufam, że w nadchodzących latach da podstawy do rzetelnej odpowiedzi na pytanie „Co właściwie się zmieniło?”