Ciekawość nie zabiła kota, to jej brak zamknął go w klatce!

Scena jest ustawiona z przyjemną bryzą w powietrzu i opadającymi deszczowymi chmurami. Siedzę na balkonie, ciesząc się piękną pogodą z gorącą kawą. Kiedy deszcz ustał, zobaczyłem małe dzieci wychodzące z rodzicami w towarzystwie małych kałuż wody. To jest tło! Zobaczmy, jak to się rozwinie stąd. Niektóre dzieciaki wpadały do małych kałuż i wskakiwały do nich, ale przed skokiem odwracały się do rodziców, chyba nie dla ich aprobaty. Pewnie dla niektórych dzieci był to pierwszy raz i nie wiedzą co się dzieje, ale pociesza je fakt, że widziały już wodę, więc idą dalej swoją przygodę. Te anioły skaczą z radości i widzą plusk wody we wszystkich kierunkach, chichoczą, są uszczęśliwione. To doświadczenie jest dla nich tak podobne do Disneya, ponieważ napędza je ciekawość. Nie wiedzą, co by się stało, gdyby to zrobili. Rzeczywiście, robią to nawet za drugim razem, to jest do innej dyskusji. A co jeśli rodzice powiedzą NIE? Dzieciak początkowo nie traci ciekawości, ale jest rozczarowany. W tym samym duchu, dlaczego chcą rozbijać filiżanki, dlaczego chcą z radości rzucać zabawkami po pokoju itp. itd. Wszystko po to, aby obserwować i zobaczyć, co się stanie, a cokolwiek się stanie, jest to dla nich cud. Nie jestem guru w rodzicielstwie, ale jeśli ktoś przerywa eksperymenty za każdym razem (tak, niektóre są naprawdę żmudne i można je przerwać), w końcu traci ciekawość, co jest bardzo szkodliwe dla rozwijającego się dziecka. ale jest rozczarowany. W tym samym duchu, dlaczego chcą rozbijać filiżanki, dlaczego chcą z radości rzucać zabawkami po pokoju itp. itd. Wszystko po to, aby obserwować i zobaczyć, co się stanie, a cokolwiek się stanie, jest to dla nich cud. Nie jestem guru w rodzicielstwie, ale jeśli ktoś przerywa eksperymenty za każdym razem (tak, niektóre są naprawdę żmudne i można je przerwać), w końcu traci ciekawość, co jest bardzo szkodliwe dla rozwijającego się dziecka. ale jest rozczarowany. W tym samym duchu, dlaczego chcą rozbijać filiżanki, dlaczego chcą z radości rzucać zabawkami po pokoju itp. itd. Wszystko po to, aby obserwować i zobaczyć, co się stanie, a cokolwiek się stanie, jest to dla nich cud. Nie jestem guru w rodzicielstwie, ale jeśli ktoś przerywa eksperymenty za każdym razem (tak, niektóre są naprawdę żmudne i można je przerwać), w końcu traci ciekawość, co jest bardzo szkodliwe dla rozwijającego się dziecka.
Chodzi mi o to, że nasze mózgi też działają podobnie. Tak, zebraliśmy więcej informacji i jesteśmy znacznie lepsi w rozróżnianiu rzeczy. Ale zasadniczo, jeśli chodzi o ciekawość i dociekliwość, potrzebujemy tego samego paliwa i prawdopodobnie większej ilości, aby nasz silnik działał, zanim przestanie działać, a tłoki utkną. Rozumowanie stojące za moim założeniem jest takie, że wszyscy jesteśmy zajęci czymś w życiu, co nas zajmuje, być celami związanymi z naszym zawodem, celami osobistymi, celami przedsiębiorcy i lista jest długa! W tej greckiej grze fabularnej najczęściej pochłania nas cel końcowy i tracimy z oczu samą podróż. Tutaj wkracza ciekawość! Niezależnie od tego, co zrobimy, jeśli podczas naszej wyprawy nie będziemy nosić kołczanu wypełnionego „Dlaczego i jak”, po wszystkim będziemy zastanawiać się „Dlaczego i jak”! To właśnie sprawia, że soki płyną między uszami. Ciekawość ma tu wiele zalet, po pierwsze nigdy się nie nudzimy, nawet hipotetycznie zakładając, że jeśli się nudzimy, to nie jest nudne, to pewnie pogooglujemy i dowiemy się o przyczynach i działaniu hormonów i mózg. Po drugie, poprawia naszą naukę i sprawia, że jest ona długotrwała. Z drugiej strony otaczamy się i ograniczamy nierozerwalnym pierścieniem ognia, przez co rozumiem, że nie jesteśmy otwarci na nowe idee, aw konsekwencji na nowych ludzi. Ponieważ poddajemy się sztywnemu nastawieniu, tracimy szansę na nawiązanie wielu przyjaźni i relacji zawodowych. Co więcej, coś zrobione i nauczone z zamiarem i ciekawością zostaje z nami na dłużej i sprawia, że zapada w pamięć, w przeciwieństwie do rzeczy robionych „na poczekaniu”. Kiedy kończymy wykonywać ruchy, przypomina to kota w klatce, który próbuje osiągnąć wszystkie swoje cele w klatce bez wystarczającej ilości miejsca do poruszania się i nie może się wydostać! Doskonałości nigdy nie osiąga się w ten sposób. Wysiłek włożony w ustawienie rzeczy na właściwym torze jest zbyt duży.
Wreszcie ciekawość nigdy nie zabija kota, zabija go wścibstwo. Jest duża różnica. Ciekawość służy własnemu samorozwojowi, podczas gdy wścibstwo służy leczeniu własnych niepewności. Zmieńmy więc idiom na „Wścibstwo zabiło kota”. Dociekliwość jest czymś, co należy cenić i zachęcać, ponieważ wydobywa z nas wewnętrzne dziecko. Odnajdźmy własne kałuże wody i zbadajmy, co się w nich kryje i kontynuujmy poszukiwanie radości, rozbijajmy własne przysłowiowe filiżanki i zobaczmy, dokąd nas to zaprowadzi. Jeśli nie, możemy skończyć w klatce i zamknięci w skorupie samozadowolenia, w której rzeczy poruszają się na autopilocie, a kiedy nadejdzie czas na lądowanie, prawdziwy pilot może zaginąć!