Czy naprawdę mam znaczenie dla moich rodziców, jeśli mam tylko kilka zdjęć mojego dziecka i kilka zdjęć podczas dorastania? PS Mimo, że moi rodzice nie mieli jeszcze aparatu fotograficznego, udało im się nagrać trzy albumy mojego starszego rodzeństwa.

Sep 03 2021

Odpowiedzi

EdwardAnderson4 Mar 31 2019 at 11:25

Kiedy urodziło się moje pierwsze dziecko, kupiłem naprawdę fajny aparat, taki antyczny, który robi prawdziwy film, który trzeba później usunąć, włożyć do koperty i wysłać do laboratorium poza stanem do wydrukowania. Zrobiłem tysiące zdjęć. Kupiłem też jedną z tych nowomodnych kamkorderów, które były wielkości buta dużego mężczyzny, i nagrałem zaledwie wiele godzin nagranie dzieciaka siedzącego tam jak bryła. Kiedy brałem kliszę fotograficzną do obróbki, zawsze zaznaczałem pole na podwójne odbitki, ponieważ chociaż kosztowało to więcej, pozwalało mi dać zdjęcie rodzinie i przyjaciołom, gdy zobaczyli, jak urocze jest moje maleństwo, bez konieczności przejść przez żmudny obowiązek znajdowania negatywów i wysyłania ich do dodruków. (W każdym razie taki był pomysł… rzeczywistość była taka, że ​​niewiele osób naprawdę chciało to zdjęcie. Być może czuli się niegodnymi posiadania zdjęcia o tak rzadkiej urodzie.) Czasami, gdy pieniędzy było mało, otrzymywałem tylko pojedyncze odbitki. I niezmiennie, kiedy to robiłem, ktoś faktycznie *chciał* kopię.

Cokolwiek. Kiedy urodziło się drugie dziecko, miałem zamiar zrobić tyle samo zdjęć i filmów z tym, ale zdając sobie sprawę, że być może trochę przesadziłem z pierwszym dzieckiem, spróbowałem trochę ograniczyć. Poza tym przy dwójce dzieci wydatki były większe, a na wykończenie zdjęć nie było tak dużo. Poza tym z małym dzieckiem i niemowlakiem oraz pełnoetatową pracą w IT (to znaczy taką, w której często pracowałem cały dzień, a potem znowu całą noc), po prostu nie było tak dużo czasu, by spędzić z aparaty i moje ulubione przedmioty. Zrobiłem sporo zdjęć, ale nie tak dużo, jak starszemu rodzeństwu.

Potem pojawił się trzeci dzieciak. Dzień przed tym, jak dni mojej żony dobiegły końca, kiedy miała przynieść ten pakiet radości, wyszedłem, kupiłem nowy pojemnik z filmem i załadowałem go do aparatu. Zrobiłem kilka zdjęć noworodkowi – nie porodu, to po prostu… nie. Myślę, że kiedy dzieciak się ożeni, skończymy tę rolkę filmu i ją wywołamy. Zakładając, że znajdziemy miejsce, które rozwija antyczny film.

Teraz, mój przyjacielu, możesz się zastanawiać, czy moje drugie i trzecie dzieci są dla mnie tak samo ważne jak najstarsze, na podstawie względnej liczby zdjęć, które zrobiłem każdemu z nich. A odpowiedź brzmi: kocham każdego z nich tak samo jak pozostałych. Kiedy któryś z nich zrobi dla mnie coś miłego, często żartuję z nimi, że są moimi ulubionymi. Jeśli opowiedzą dowcip moim kosztem, powiem im, że to wszystko: nie mają woli. Ale kluczem jest to, że każdy z nich jest nazywany moim ulubionym mniej więcej taką samą liczbę razy, i każdemu z nich mówi się, że jest poza wolą (tak jak jest) równie często, i zawsze robi się to z przymrużeniem oka i szeroki uśmiech. Te dzieciaki (teraz właściwie wszystkie są dorosłymi) są moją dumą i radością i byłbym zdruzgotany, gdybym stracił którekolwiek z nich.

Skąd więc rozbieżność w liczbie zrobionych zdjęć? Zmiana priorytetów. Różne okoliczności. Zmieniające się możliwości. Rosnąca chęć spędzania czasu na interakcji z nimi, a nie tylko na obserwowaniu i nagrywaniu. Odkrycie, że lepiej wypełniać moje obowiązki jako tatusia, pozwalając dzieciom wspinać się po mnie, niż stojąc tam z prostokątem z plastiku i szkła w dłoni. Narysowałem linię, kiedy weszli na mnie i zaczęli skakać w górę iw dół. "Zatrzymać! Nie możesz wskakiwać na Pop!”

Jestem całkiem pewien, że liczysz się dla rodziców tak samo jak starsze rodzeństwo. Mam na myśli, że są rodziny, w których pierworodny naprawdę jest ważniejszy niż kolejne dzieci. Ale zakładając, że twoje nazwisko nie brzmi Windsor, prawdopodobnie tak nie jest w twoim przypadku.

LindaSmith2950 Mar 30 2019 at 23:54

Nie mogę mówić w imieniu twoich rodziców, ale mogę mówić o swojej sytuacji. Pierwszego syna urodziłam, kiedy miałam 20 lat. Mieliśmy dużo zdjęć, życie było dobre, a mój ówczesny mąż i ja zarabialiśmy przyzwoite pieniądze na utrzymanie naszej małej rodziny. Mój drugi syn przyszedł dwa lata później, ale życie nie było już tak dobre. Oboje zostaliśmy zwolnieni z pracy, lodówka była pusta, w ciąży wystąpiły komplikacje, które pogorszyły sytuację. Kiedy urodziła się moja druga, rodzice przynieśli do szpitala aparat z polaryzacją i zrobili mu jedyne zdjęcie noworodka, jakie mieliśmy. Miesiąc później w końcu zebraliśmy dość pieniędzy na rolkę filmu, więc mam kilka zdjęć z tamtego okresu, ale jest ich niewiele. To w żaden sposób nie odzwierciedlało mojego braku bezwarunkowej miłości do niego i kocham go tak samo jak jego starszego brata. To było dla mnie bolesne w dniu, w którym zapytał, dlaczego jest tyle zdjęć Billa, ale nie jego. Wyjaśniłem, co napisałem powyżej, a on zrozumiał, ale nadal boli mnie serce, a teraz jest dorosły.

Nie myśl, że to musi oznaczać, że nie jesteś kochany i niewiarygodnie wyjątkowy! Może zapytaj rodziców, czy jesteś gotowy na tę rozmowę?