Jak pokonałeś swój największy strach (jeśli już ci się to udało)?

Apr 29 2021

Odpowiedzi

Komal641 Dec 28 2019 at 16:40

Pamiętam, że gdy chodziłem do szkoły, każda klasa miała swoją kolej, która trwała tydzień i polegała na przeprowadzeniu apelu szkolnego.

Nadeszła kolej na moją klasę i pewnego dnia wychowawca klasy polecił mi wygłosić myśl dnia.

Bałam się. Bardzo się bałam. Przemawiać przed całą szkołą!

Oczy wszystkich byłyby zwrócone na mnie. Co jeśli się potknę, co jeśli nie będę w stanie przemawiać tylko na scenie. Te myśli nieustannie krążyły mi po głowie. Z powodu strachu dostałem gorączki w noc przed moim wystąpieniem przed szkołą.

Poszedłem do szkoły po 2 dniach z podaniem, w którym napisano o mojej gorączce. Dowiedziałem się, że nauczyciel przydzielił innemu chłopcu zadanie przedstawienia Myśli na ten dzień.

Cieszyłem się, że wszystko przebiegło bez zakłóceń, ale w głębi duszy czułem się winny.

Czuję się winny, że przestraszyłem się czegoś tak małego, podczas gdy inne dzieci z mojej klasy potrafiły to zrobić z taką łatwością.

Dni mijały. Niewiele się zmieniło. Przemówienia publiczne wciąż mnie przerażały.

Kiedy dołączyłem do mojej obecnej firmy, dowiedziałem się o Toastmasters i o tym, jak ta organizacja pomaga ludziom przezwyciężyć strach przed wystąpieniami publicznymi i zyskać pewność siebie.

Ciągle chodziłem na spotkania klubowe. Wszystko co robiłem to obserwowałem .

Obserwuj, jak ludzie rozmawiali.

Obserwuj ruch ich rąk.

Przyjrzałem się wyrazowi ich twarzy.

Obserwowałem jak najlepiej wykorzystali scenę .

I w końcu nadszedł dzień, w którym miałem wygłosić przemówienie łamiące lody. Wszystko było ustalone. Moje przemówienie było gotowe. Ćwiczyłem je już tyle razy.

ALE

Nadal byłem zdenerwowany. Moje ręce się pociły. Moje stopy się trzęsły.

Toastmaster Dnia wywołał moje nazwisko, a następnie tytuł mojego przemówienia. Wstałem i byłem na scenie.

Mówiłem.

Mówiłem przez 5 minut.

Pod koniec mojego przemówienia wszyscy wstali, by nagrodzić mnie brawami. Poczułem się wolny. Czułem się tak dobrze z całym doświadczeniem.

Tego dnia zdobyłem także nagrodę dla najlepszego mówcy.

Teraz, po wygłoszeniu tylu przemówień, czuję ogromną dumę, gdy wspominam całą podróż.

To ja podczas mojego pierwszego przemówienia. Kolega Toastmaster był tak miły, że zrobił zdjęcie i podzielił się nim ze mną.

~KK

CybelaWolff Mar 16 2019 at 22:36

Wędrowałem po północnej Syberii z bezwzględnym, wątpliwym „Przewodnikiem”, który miał mi pomóc adoptować chore dziecko gdzieś na odludziu, 10 000 mil od Moskwy. Skończyły mi się pieniądze. Potrzebowałem rubli, euro i dolarów, żeby kupić jedzenie, pić i uzyskać wizę wyjazdową dla mojej nowej córki. Znalazłem ją i musiałem „umówić” się na rozprawę z sędzią, prokuratorem i budynkiem, w którym miałem się znaleźć. Wydałem ostatniego dolara. Powiedziałem mojemu „Przewodnikowi”, że potrzebuję więcej pieniędzy. W miejscu, w którym nie było żadnych samochodów, następnego dnia pod nasz noclegownię dla bezdomnych podjechał samochód. Wszyscy od tygodni mówili mi, że mogę zostać zastrzelony, że nie pasuję tam, wszyscy w okolicy nienawidzili Amerykanów, a ja „kradłem” jedno z ich dzieci (mimo że było chore i porzucone). Wsiadłem do samochodu, za kierownicą był starszy mężczyzna, a mój Przewodnik odmawiał powiedzenia mi, dokąd jedziemy po pieniądze. Byłem na biegunie północnym, widoczność co najwyżej 6 stóp, jak on nas wiózł przez las starym samochodem i bez dróg?? I gdzie był tam bank lub bankomat?? Bałem się. Bałem się bardzo. Wiedziałem, że robię scenę w miejscu, do którego nie należałem, a teraz „wciągają mnie na przejażdżkę”… o nie… więc kierowca zatrzymuje się w środku kolejnego lasu, a mój przewodnik każe mi wysiąść. Pytam „Dlaczego? Pacheemo?” (mój rosyjski był wtedy całkiem dobry), a ona pyta ze złością „Chcesz pieniędzy, prawda?” Odpowiedziałem „A są pieniądze tutaj, w lesie, na środku niczego – to nazywa się Las!” odpowiedziała po prostu „Po prostu idź!” Serce mi waliło, pomyślałem, że w miejscu bez jedzenia i picia posiadanie broni wydaje się mało prawdopodobne – ale bardzo się bałem, serce waliło mi, kolejny przypływ adrenaliny, a ponieważ ciągle badano mnie na obecność narkotyków, nie mogłem wziąć valium. Albo 5! Cholera! Ale ona ciągle czołgała się ze mną po kopcach lodu, więc... nie, nadal jestem przerażony na śmierć... Najpierw dotarłem na polanę pośrodku lasu, to było duże zamarznięte jezioro. Na środku jeziora zobaczyłem drewnianą chatkę dla kaczek, jak w Stanach. Pomyślałem: „Co? Co mam teraz zrobić? Jaki mam plan na dziś?” Powiedziała mi, żebym poszedł na środek jeziora i wszedł do chatki dla kaczek. Co? O nie, to nie może być dobre, to nie jest w porządku... Byłem na otwartej przestrzeni. Nie miałem żadnej osłony i miałem na sobie gruby brązowy płaszcz futrzany i czapkę. Wielki cel. Ale moja przewodniczka Olga też, więc trzymałem się blisko niej i po raz pierwszy w życiu nie upadłem na lód. Tuż przed małą chatką było dwóch uzbrojonych strażników. Dlaczego? Pomyślałem o Butchu Cassidy i Sundance Kid - „To nie wchodzenie na górę powinno cię martwić, to, kiedy wychodzisz ze wszystkimi pieniędzmi, zaczynasz się pocić!” Sam otworzyłem stare drzwi, złapałem Olgę i zobaczyłem kobietę w mundurze siedzącą w środku z maszyną do ładowania, stołem i krzesłem. Zapytała mnie ostro, czy chcę dolary, euro czy ruple. Super! Bez żartów! Spójrz, co jest w tej szufladzie!! Powiedziałem, że chcę wszystkie - maksymalnie wykorzystaj te karty! Tak zrobiła. Surrealistyczne, dziękuję,ale teraz niosłem tysiące dolarów w tak zubożałym, spustoszonym, zdewastowanym rejonie, że człowiek przeżywa za 3,50 dolara miesięcznie od rządu. Wpadłem w panikę. Miałem ku temu powody. Nie pamiętam, co powiedziałem Oldze, ale nagle WYLOTEM z tej chatki dla kaczek nad zamarznięte jezioro, przez środek lasu - gdzie nie zostałbym odkryty przed najbliższym wełnistym mamouthem/mastadonem/czymkolwiek - i przeskoczyłem przez te garby lodu i przez las jak kula. Zobaczyłem, że samochód nadal jest na otwartej przestrzeni. Dzięki Bogu, rzuciłem się do niego i zobaczyłem przerażone, zaskoczone spojrzenie na twarzy kierowcy! Czy był zaskoczony, widząc, że wracam, czy też zaskoczony, widząc, że wracam z prędkością 90 mil na godzinę? Boże, pomóż mi, byłem 18 000 mil od mojej przytulnej sypialni w Nowym Jorku i jakoś znalazłem się gdzieś na biegunie północnym w kraju, który w większości nienawidzi Amerykanów. I MUSIAŁAM załatwić córce wizę wyjazdową – a oni ciągle mi mówili, że to po prostu niemożliwe, że nie mam prawa jej stamtąd wywieźć i że nikt i tak nie wyjeżdża. Oni po prostu nie wydają wiz wyjazdowych i widziałam długie kolejki i znajome twarze każdego dnia o 4 rano, ustawiające się w kolejce na lodzie i śniegu przed posterunkami policji, z beczkami z ogniem palącym się dla ogrzania. Byłam świadkiem na własne oczy, że nikomu nie przyznano wizy wyjazdowej. Powodzenia w tym…

Podsumowanie: Pokonałem ogromne lęki, po prostu brnąc dalej. Nigdy nie pozwoliłem, by zatrzymały mnie choćby na sekundę. Dziwne, wiem…