Jaki jest najbardziej nieopisalny ból, jaki kiedykolwiek poczułeś?
Odpowiedzi
Mam wspomnienie na Facebooku z 29 marca 2018 r., godz. 2:49 rano.
Teraz bardzo wyraźnie pamiętam rozmowę z moim bratem przez telefon wieczorem i opisał, jak nie mógł nawet jeść pełnych posiłków z powodu swojej panującej choroby psychicznej, która odebrała mu wolną wolę do wykonywania podstawowych codziennych obowiązków. Czułem się tak bezradny, ponieważ byłem w Bhopalu, a on był w Jabalpur. Nigdy nie płakał przy nikim tego dnia, kiedy płakał. Opowiedział, jak jego życie zamieniło się w piekło z powodu OCD, było to poważne. Nie spałem tej nocy, ciągle myśląc o jego podróży od dzieciństwa do dziś i jak szczęśliwa czułam się jego obecność. I bardzo chciał się jakoś uwolnić. Bałem się, że pewnego dnia się podda. Ale to był już początek czwartego roku jego cierpienia. Był bardzo przygnębiony. Nie wyobrażałem sobie mojego życia bez niego. Tej nocy nie spałem i płakałem. Czułem, jakby jego dusza próbowała prosić mnie, żebym go puścił.
Zapomniałam o tym uczuciu do 30 KWIETNIA 2018, kiedy nas opuścił. Czułam je wcześniej. To uczucie, że dusza w jakiś sposób przychodzi lub wyczuwamy to dla naszych najbardziej ukochanych, zanim coś miało się wydarzyć, jakby wszechświat przygotowywał mnie do stawienia temu czoła. Na co nigdy nie będę przygotowana. Nie akceptuję tego, że czułam jego nieobecność, zanim faktycznie opuścił świat. To mnie znieczula. Kocham cię, bracie. Wczoraj miałam sen, że miał cztery lata i był na mnie zły o coś, tym razem nie spóźniłam się, byłam z nim. :(
Miałem ponad 10-letnie uzależnienie od kodeiny, 100 tabletek dziennie, trzęsłem się, gdy chodziłem i miałem wypróżnienia może raz na dwa miesiące, szukałem pomocy u kilku lekarzy, którzy przewracali oczami i sarkastycznie sugerowali zmniejszenie dawki o jedną tabletkę dziennie, a potem mówili mi, że jestem po prostu kolejnym przykładem nic niewartych hodowców, żerujących na podatnikach za moje 3 dzikie dzieci, które wyciągałem z emerytury i smutnego uzależnienia od opium. Byłem w pełni funkcjonalny, pracowałem ponad 80 godzin tygodniowo na bardzo stresującym stanowisku kierowniczym na międzynarodowym lotnisku, byłem samotnym rodzicem, samotnie utrzymywałem 3 dzieci, nie płacono mi alimentów, spłacałem kredyt hipoteczny w wysokości 800 dolarów tygodniowo, a moje dzieci chodziły do lokalnej szkoły prywatnej, byłem wszystkim, tylko nie ciężarem dla społeczeństwa.
Aż do nocy po świętach Bożego Narodzenia, bez żadnego wcześniejszego dyskomfortu czy ostrzeżenia, położyłam syna do łóżka, poczytałam mu książkę i krótko z nim porozmawiałam, aż nagle poczułam się bardzo źle, pocałowałam go i ledwo wróciłam do sypialni, zanim padłam i nie mogłam porządnie oddychać. Nie mogłam nabrać powietrza więcej niż szeptem i byłam całkowicie sparaliżowana najstraszniejszym bólem, jaki kiedykolwiek czułam. Byłam może 5 cm od telefonu, ale nie mogłam się ruszyć, by po niego sięgnąć. Myślałam, że umieram. Nie jestem pewien, jak długo tam byłem, zanim przyjaciel niespodziewanie się pojawił, nie pukając do moich drzwi wejściowych, znowu dziwny, wszedł prosto do mojego domu, mijając moją sypialnię i nie zatrzymując się, rzucił jakiś bezczelny komentarz na temat mojego leniwego tyłka, który potrzebował wstać i zostać gospodarzem świąt, jak tylko skończył swoją gadaninę, wycofał się, wychylając głowę zza drzwi i natychmiast zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, wezwał karetkę, a następnie moją mamę. Ratownicy medyczni nie byli zbyt mili ani zaniepokojeni, stali nade mną, chcąc wiedzieć, czego szukam i sprawdzając, czy nie mam śladów igieł, założyli, że jestem dożylnie uzależnionym od heroiny ćpunem, który odstawia przedstawienie, szukając darmowej działki. Nie mogłem nawet mówić, ból był wszechogarniający, mój przyjaciel opowiedział im o mojej historii kodeiny i że dosłownie połknąłem tabletki, bez igieł ani ulicznej heroiny, minęło kilka bardzo bolesnych minut, zanim pokazali mi jakąkolwiek prawdziwą reakcję medyczną lub leczenie, dali mi głupią i nieuśmierzającą bólu zieloną tubkę, najwyraźniej posypaną morfiną do wdychania, gdy oddychanie było problemem, a następnie zapytali, czy mogę dojść do karetki, mój przyjaciel stracił w tym momencie spokój i położono mnie na noszach, szlochając cicho i ostrożnie, przekonany, że to koniec mojego życia. Jazda do szpitala była okropna, każda nierówność na drodze zwiększała ból o kolejny stopień, gdy przekazywano mnie lekarzowi rezydentowi na pogotowiu, te same bzdury zaczęły się od nowa, skrzyżowali ramiona, stali nade mną i mówili mi, że to najgorszy występ ćpuna, jaki widział. Moja mama dołączyła do mnie na tym etapie i głośno broniła mnie, ponownie otwarcie informując o moim romansie z kodeiną. Ten palant doktor nie był przekonany, że jestem w porządku i nie przeprowadził żadnych badań. Dał mi coś, co pozwoliło mi na chwilę odpocząć i posadził mnie na noszach na oddziale z czterema starszymi paniami. Moja krótka ulga została przerwana przez wszystkie cztery starsze panie, wszystkie naciskające swoje przyciski alarmowe i krzyczące, żeby lekarz wszedł do pokoju i pomógł tej biednej dziewczynie, mnie, która płakała nawet przez sen, a słodkie panie były jak pitbulle, rozrywając tego dupka doktora na nową dupę. Przeprowadzono mnie przez skaner ciała, podczas gdy byłem karany za to, że nie leżałem prosto, jak wymagano, i zwinięty w pozycji embrionalnej, niezdolny do ruchu. Po przejściu przez skaner, gówno zaczęło się dziać z nagłą prędkością, doktor włączył moje nosze, a mama wisiała z boku,ludzie krzyczeli, żebym natychmiast przygotował się do operacji, a ostatnie słowa, jakie usłyszałem, to te, w których poinformował mamę, że wyjdę bez całego jelita i worka przymocowanego na stałe. Jeśli przeżyję.
Obudziłam się na oddziale intensywnej terapii z ponad 60 szwami od piersi do kości łonowej i lekarzem mówiącym mi, że moja operacja jest odpowiednikiem strzału z broni śrutowej w brzuch. Maszyny podłączone wszędzie i ból. Dużo bólu.
Najwyraźniej rozwinęła mi się całkiem imponująca wrzód żołądka, który nie tylko pękł, ale wręcz eksplodował, a kwas żołądkowy dostał się do mojej klatki piersiowej. Powiedzieli, że 10 lat brania 100 tabletek dziennie pozostawiło gęstą maź białego ibuprofenu i czegokolwiek innego w moich jelitach, pokrywając moje organy śluzem. Opisali wyjęcie moich organów, położenie ich na stole obok mnie i dokładne umycie żołądka, a następnie każdego organu po kolei, aż wszystkie zostały oczyszczone i włożone z powrotem do mnie.
Okej, spoko. Weź trochę kodeiny na ból Cassandra.
Co do cholery? Pompa morfiny prosto w klatkę piersiową, kochanie, i pielęgniarki zdeterminowane, żebym wzięła prysznic tego samego dnia, co operacja, 2 dni później wypisana z kodeiną, na litość boską,
Nic dziwnego, że następnego dnia ponownie przyjęto mnie na oddział ratunkowy; ominęli niepokojąco dużą kieszeń kwasu wrzodowego żołądka w górnej części mojej klatki piersiowej i wbili igłę, zupełnie jak w tandetnej fikcji, między kości piersiowe i wyssali zieloną maź, podczas gdy ja leżałam tam i patrzyłam z przerażeniem. Kolejne 8 dni w szpitalu i wypisano mnie z...
Jebana kodeina na ból.
Skończyłem tak, jak narkoman heroinowy w filmie – odstawiłem narkotyk z dnia na dzień i wziąłem się ostro do roboty, zamknięty w pokoju, miotałem się, pociłem, płakałem, błagałem i miałem halucynacje przez około 4 lub 5 dni, aż mi przeszło.
Nikt nie znajduje się w takiej sytuacji świadomie.