Nadużywanie terapii psychodelicznej: moje doświadczenie z Aharonem Grossbardem, Francoise Bourzat… i ich prawnikami

Nov 30 2022
Will Hall (To konto osobiste uzupełnia esej opublikowany niedawno w Mad In America. Proszę zobaczyć linki do dodatkowych relacji na końcu tego eseju.

Willa Halla

(To konto osobiste uzupełnia esej opublikowany niedawno w Mad In America . Linki do dodatkowych relacji znajdują się na końcu tego eseju.)

Nadużycia w terapii psychedelicznej — w tym terapeuci i lekarze uprawiający seks z klientami — mają długą i prawie zapomnianą historię, która została na przykład pominięta w niezwykle wpływowym bestsellerze Michaela Pollana na temat medycyny psychedelicznej, How To Change Your Mind . Zdecydowałem się opowiedzieć o moim własnym doświadczeniu nadużyć jako klienta terapii psychodelicznej w latach 90., które ku mojemu zaskoczeniu pojawiło się w książce Pollana w przebraniu. Mój podziemny terapeuta psychodeliczny Aharon Grossbard i jego żona Francoise Bourzat przekroczyli granice zawodowe i zgwałcili mnie, a gdybym został poinformowany o historii nadużyć, mógłbym lepiej się chronić.

(Omawiam szersze kwestie nadużywania terapii psychedelicznej w niedawno opublikowanym artykule Mad In America tutaj ; ten esej Medium, który w pewnym stopniu się pokrywa, skupia się bardziej szczegółowo na moim osobistym doświadczeniu jako klienta i moich wysiłkach, aby zostać wysłuchanym przez Grossbarda i Bourzat i ich współpracownicy).

Skontaktowałem się ostatnio z Grossbardem i Bourzatem, mając nadzieję na rozwiązanie problemu w drodze dialogu i danie im szansy przyznania się do błędów jako sposobu na zwiększenie bezpieczeństwa klientów. Przeniosłem się z powrotem do San Francisco Bay Area po tym, jak przez wiele lat czułem się tu niebezpiecznie i chociaż to, co wydarzyło się kilkadziesiąt lat temu, chciałem zamknąć ten rozdział mojego życia i zostawić za sobą tę bolesną część mojej przeszłości. Może wprowadzili zmiany i chętnie by mnie wysłuchali?

Ale Grossbard i Bourzat nadal zaprzeczali, że zrobili coś złego. Potem dowiedziałem się więcej o ich historii, spotkałem się z wieloma innymi klientami i współpracownikami z nimi związanymi oraz przeszukałem dokumenty sądowe. Dowiedziałem się, że najwyraźniej nie tylko ja zostałem skrzywdzony.

Zanim udostępniłem to wszystko publicznie, wysłałem Grossbardowi i Bourzatowi szkice tego eseju, aby dać im kolejną szansę na odpowiedź. Otrzymałem list z pogróżkami od firmy prawniczej z San Francisco, którą wynajęli, że zostanę pozwany, jeśli będę nadal próbował się publikować. Wysłałem również projekt do powiązanej z nimi szkoły szkoleniowej Hakomi Institute, która podobnie zareagowała groźbą prawną wysłaną przez koleżankę Grossbarda i Bourzata, Manuelę Mischke-Reeds.

Podczas gdy niektórzy ludzie bez wątpienia uznali swoją pracę za pomocną, Grossbard i Bourzat są dziś czołowymi nauczycielami psychodelików na arenie międzynarodowej, szkolącymi terapeutów, którzy następnie szkolą innych. (Grossbard i jego żona Bourzat teraz publicznie promują swoją pracę i stworzyli Szkołę/Centrum Medycyny Świadomości , nazwaną na cześć książki Bourzata, jako ośrodek szkoleniowy, aby konkurować z Instytutem Hakomi, gdzie historycznie używali jako naziemnego komponentu swoich podziemne szkolenia.) To, że dwóch wiodących nauczycieli w tej dziedzinie nadal zaprzeczałoby swojemu niewłaściwemu postępowaniu i próbowało uciszyć zgłaszających się ludzi, budzi poważne obawy co do bezpieczeństwa terapii psychedelicznej jako całości.

Od ponad 15 lat sprzeciwiam się nadużywaniu władzy przez terapeutów i lekarzy zajmujących się zdrowiem psychicznym, za swoją pracę zdobyłem 3 nagrody społecznościowe dotyczące praw osób niepełnosprawnych i zwróciłem na siebie uwagę mediów . Spotkałem się też wcześniej z groźbami prawnymi , w tym ze strony giganta farmaceutycznego Eli-Lily , i zacząłem czuć, że znów mam do czynienia z potężną branżą, która próbuje uciszyć pretendentów. Niełatwo mnie uciszyć.

Znalazłem własną pomoc prawną i postanowiłem spojrzeć z góry na prawników zatrudnionych przez Grossbarda i Bourzata i publicznie rzucić wyzwanie terapeutom, którym kiedyś tak bardzo ufałem. Nasz nowy wspaniały świat legalnych psychodelików będzie bezpieczniejszy, gdy uczciwie zmierzymy się z ryzykiem związanym z narkotykami i otwarcie będziemy mówić o terapeutach, którzy źle traktują swoich klientów.

Próbując, aby moja historia została usłyszana przez ponad rok, napotkałem przeszkodę w postaci niepokojąco niezrównoważonego amerykańskiego systemu prawnego. Zwykle nie ma równych szans między terapeutami i klientami, którzy stawiają im wyzwania, a ponieważ Grossbard i Bourzat zdecydowali się wystosować prawne groźby i użyć systemu przeciwko mnie, jeszcze bardziej zachwiali tę nierównowagę. Ponieważ wszystko, co mówię, jest zgodne z faktami i mam potwierdzającą dokumentację oraz świadków gotowych podpisać oświadczenia, z pewnością wygrałbym w sądzie przeciwko groźbie pozwu o zniesławienie: zniesławienie i zniesławienie zależy od tego, czy twierdzenia są nieprawdziwe, a nie tylko szkodliwe dla czyjejś reputacji. Ale ludzie z pieniędzmi — a Grossbard i Bourzat mają dużo pieniędzy — nadal mogą wynająć prawnika, który wysyła ci przerażające listy i decyduje się pozwać cię, nawet jeśli w końcu przegrają. Proces, nawet ten, który wygram, może mnie zrujnować finansowo kosztami prawnymi, których nie mógłbym zgodnie z prawem odzyskać. Tak działa amerykański system prawnychroń potężnych i uciszaj wypowiadających się ludzi.

(Za radą prawnika publikuję archiwum dokumentów potwierdzających moje konto. Z prawnego punktu widzenia to najlepsze, co mogę zrobić, ale nie mogę zagwarantować, że prawnicy Grossbarda i Bourzata nie spełnią ich groźby sporu sądowego lub, sądząc z ich listów do mnie, być nieuczciwym w sądzie).

Po co w ogóle podejmować takie ryzyko? Chcę zostawić to za sobą i odzyskać obszar Zatoki San Francisco, gdzie mieszkałem, kiedy to wszystko się wydarzyło, a potem się wyprowadziłem, jako mój dom. Ale dzieje się tak również dlatego, że Grossbard i Bourzat to nie tylko dwaj psychodeliczni terapeuci — których jest wielu w Kalifornii. Stawka tutaj jest znacznie wyższa niż tylko moja indywidualna historia.

Grossbard i Bourzat są czołowymi trenerami terapii psychedelicznej na całym świecie, wykładają we wpływowym Kalifornijskim Instytucie Studiów Integralnych, szkolą przewodników i tworzą programy, a nawet informują autora bestsellerowej książki New York Timesa Michaela Pollana o psychedelikach. Bourzat jest autorem i pojawia się w mediach i na imprezach psychodelicznych; uczy psychodelikówdla studentów terapii i obaj odegrali rolę w Izraelu i na arenie międzynarodowej w pojawiającej się legalnej dostępności terapii psychedelicznej. Ustanowili standard zachowania dla terapii psychodelicznej jako całości. Kwestią sporną jest to, czy zapewniamy większe bezpieczeństwo terapii psychedelicznej, czy też tolerujemy ciągłe niewłaściwe postępowanie i kodeks milczenia, który wydaje się sięgać samych początków badań psychedelicznych. Przyszłość, której chcę być częścią, oznacza wypowiadanie się.

Jak zmienić zdanie Michaela Pollana

Żadna z tych historii nie była historią, którą kiedykolwiek wyobrażałem sobie opowiedzieć publicznie, ale wtedy wydarzyła się nowa książka Michaela Pollansa o psychedelikach, How To Change Your Mind . Książka Pollana cieszy się dużym powodzeniem i zasadniczo po prostu mówi, zgodnie z tą erą psychedelicznego szumu, że psychedeliki są świetne. Zacząłem czytać, a kiedy doszedłem do strony 231 , zatrzymałem się w połowie zdania i prawie upuściłem książkę. Pollan przeprowadza wywiad z podziemnym przewodnikiem, z którym rozważał zażycie psychodelików, ale tego nie zrobił: terapeuta, którego pseudonimowo nazywa „Andrei”. Pisze, że Andrei „nie napełnił mnie pewnością siebie”. Okazuje się, że Andrei to mój były terapeuta psychodeliczny Aharon Grossbard.

Andrei jest częściowym anagramem „Aharona” i dostrzegłem inne wskazówki, ale nie musiałem zgadywać, ponieważ prawnik Grossbarda potwierdził, że Pollan rozmawiał z Grossbardem. Ale kiedy wysłałem Grossnardowi szkic tego eseju, jego prawnik odpowiedział, że „Mr. Zdaniem Grossbarda „Andrei” nie ma przedstawiać jednej, prawdziwej osoby, ale jest postacią fikcyjną”. Pollan jest jednak nagradzaną dziennikarką non-fiction; przedstawia Andrieja w How To Change Your Mind , pisząc, że „wszyscy ludzie, których masz zamiar spotkać, są prawdziwymi jednostkami, a nie kompozytami czy fikcjami”. Więc przeczytaj opis w Jak zmienić zdanieskłoniło mnie do zastanowienia się nad innym powodem, dla którego Grossbard może chcieć odrzucić to, co Pollan napisał o nim jako fikcję: opis Pollana jest nie tylko niepochlebny, jest niepokojący. Relacja Pollana o Grossbardzie powtarza wszystkie wcześniejsze ostrzeżenia badacza Sidneya Cohena dotyczące terapeutów psychodelicznych.

W wywiadzie Pollan Grossbard jawi się jako charyzmatyczny, ale lekkomyślny; Pollan spotyka Grossbarda, myśląc, że mógłby zabrać ze sobą psychodeliki, ale szybko postanawia tego nie robić:

„Pierwsza para przewodników, z którymi rozmawiałem, nie napełniła mnie pewnością siebie… Ciągle słyszałem w ich opowieściach rzeczy, które uruchamiały dzwonki alarmowe i sprawiały, że chciałem biec w przeciwnym kierunku… Trudno powiedzieć, co mnie zniechęciło do współpracy z Andriejem , ale, co dziwne, był to mniej spirytualizm New Age, a raczej jego nonszalancja w stosunku do procesu, który wciąż uważałem za egzotyczny i przerażający. „Nie bawię się w psychoterapię” — powiedział mi, zblazowany jak facet za ladą delikatesową, który zawija i kroi kanapkę…. 'Przytulam. Dotykam ich… to wszystko są duże zakazy. Wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć, i co z tego?

"Przytulam. Dotykam ich. To wszystko są wielkie nie-nie”. Nic dziwnego, że w Pollan włączyły się dzwonki alarmowe. Byłem zdumiony samą zasadnością tego, co ujawnił Grossbard.

Zdezorientowany Pollan kontynuuje rozmowę i pyta Grossbarda, co by się stało, gdyby klient pomyślał, że ma zawał serca i że to nie tylko jego wyobraźnia pod wpływem narkotyków, ale prawdziwy zawał serca? Grossbard tylko ponownie wzrusza ramionami i mówi: „Pochowaj go ze wszystkimi innymi zmarłymi”.

Spotkałem się z tym samym „co z tego?” wiele razy, gdy Grossbard uśmiechał się machając rękami i odrzucał moje starania, aby mnie wysłuchał, aby wysłuchał, jak lekceważąco i obelżywie traktuje mnie jako swojego klienta. A teraz to samo lekceważenie, jawnie pokazywane dziennikarzowi New York Timesa .

Czytałem dalej. Komentarz o grzebaniu zmarłych zadecydował o tym, że Pollan nie będzie brał psychodelików z Grossbardem/Andriejem za przewodnika. „Powiedziałem Andreiowi, że będę w kontakcie. Wkrótce odkryłem, że psychodeliczne podziemie było zaludnione bardzo wieloma żywymi postaciami, ale niekoniecznie takimi, którym czułem, że mogę powierzyć swój umysł — lub jakąkolwiek inną część mnie.

Relacja Pollana była zgodna z moimi doświadczeniami z Grossbardem: klienci muszą się poddać i puścić — jemu. Wszelkie krytyki lub wahania należy po prostu odłożyć na bok, ponieważ problemy nie dotyczą narkotyków ani terapeuty, ale klienta. To jest jasna mapa drogowa dla nadużywania terapii: każde zachowanie terapeuty jest usprawiedliwione obwinianiem niepowodzeń i patologii klienta.

Grossbard wyraźnie pokazuje to niebezpieczeństwo, kiedy opowiada Pollanowi o pracy z klientem, który go pozwał. Pollan pisze: „Wspomniał, że został kiedyś pozwany przez niespokojnego klienta, który obwinił go o późniejsze załamanie. „Więc zdecydowałem, że nie pracuję już z wariatami…”. Grossbard nie mówi, że sam popełnił jakiś błąd, ani że istniał jakikolwiek uzasadniony powód do reklamacji lub pozwu klienta. Nie wierzy, że zrobił coś złego. Zamiast tego obwinia klienta i po prostu mówi, że nauczył się trzymać z dala od ludzi, którzy cię kwestionują — „szaleńców”.

Czytając ten cytat z Grossbarda w książce Pollana, olśniło mnie — czy jestem jednym z „szaleńców”, o których mówił w tak wyrachowany sposób? Czy to moja własna historia pojawiła się w bestsellerowej książce Pollan? Bo z pewnością brzmiało to bardzo podobnie.

Wiele lat po tym, jak przestałem pracować z Grossbardem i Bourzatem, kiedy opuściłem „krąg” ich klientów, zebrałem siły i odzyskałem jasność, rzuciłem wyzwanie Grossbardowi listem z prośbą o przyznanie się do tego, jak mnie skrzywdził. W końcu dał mi płatność gotówką, opisaną poniżej – płatność częściowo pokrywała czesne za program szkolny, do którego przystąpiłem za namową Grossbarda, ale potem nie udało się, gdy jego wsparcie się skończyło. Czy to właśnie nazywał teraz pozwem? A może miał na myśli jeden z innych procesów sądowych, które klienci złożyli przeciwko Grossbardowi, w tym jeden przeciwko niemu i jego żonie Bourzat?

Wersja Grossbarda, jeśli odnosi się do mnie, nie jest prawdziwa. Lektura tej wersji — być może najbardziej wpływowej książki promującej psychodeliki, jaka kiedykolwiek została opublikowana — była szokująca. Wywołało to alarm, że Grossbard, wybitny terapeuta psychodelików wyznaczający standardy nauczania psychodelików na całym świecie, mógł być tak lekkomyślnie pewny siebie, że nawet po latach opisywał rzeczy jako po prostu własną niewinną ofiarę ze strony szaleńców.

Przypomniałem sobie, ile razy Grossbard nazwał mnie szaleńcem, czasem w obecności innych klientów i studentów. Kiedy był krytykowany, jednym z jego podstawowych zwrotów było „to tylko twoje szalone ego”, aby zamknąć dyskusję, rozbroić racjonalne argumenty i zamiast tego narzucić poddanie się jego pełnemu miłości autorytetowi. przeciwko czemu spędziłem ostatnie 15 lat mojego życia . (Jeden z byłych klientów Grossbarda i Bourzata powiedział mi, że często byli świadkami tego samego zachowania).

Nie planowałem publicznie opowiedzieć mojej własnej historii, ale teraz najwyraźniej tak się stało, wydobyta na światło dzienne przez książkę Pollana — ale w wersji Grossbarda. Kiedy czytałem wywiad, czułem, jak działają wszystkie moje instynkty obrońcy praw człowieka. Zdałem sobie sprawę, że Grossbard po tych wszystkich latach najwyraźniej nie nauczył się ani nie zmienił. Teraz pojawiło się pytanie: czy mam zamiar się na to zgodzić i po prostu pozwolić mojemu byłemu terapeucie zamiatać swoje zachowanie pod diagnostyczną odprawą klientów jako „wariatów”? Czy będę częścią ciszy, która otoczyła tak wiele nadużyć w terapii psychodelicznej? Kiedy zacząłem odkrywać więcej o historii przywództwa psychodelików, wiedziałem, że muszę wydobyć swoją historię.

Wierzę we wzajemność, współczucie i ludzki szacunek, nawet gdy publicznie mówimy prawdę władzy i nazywamy sprawców. Nikt nie zasługuje na oczernianie, szukanie kozła ofiarnego ani na karę nieproporcjonalną do tego, za co jest odpowiedzialny. Ale toksyczne dla ocalałych jest milczeć z chęci ochrony swoich oprawców przed publiczną kontrolą. Ofiary nadużyć terapeutycznych czują się przyłapane w taki sam sposób, w jaki przyłapane są dzieci, które próbują rzucić wyzwanie rodzicom, rozdarte przez sprzeczną lojalność i ich wrażliwą zależność emocjonalną. Wyjście z tej pułapki jest prawie niemożliwe.

Dla mnie czynnikiem decydującym o upublicznieniu nie było to, że Grossbard i Bourzat skrzywdzili mnie w przeszłości. Decydującym czynnikiem nie było nawet to, że inni zostali skrzywdzeni poza mną. Decydującym czynnikiem było to, jak reagowali na mnie i innych teraz, dzisiaj: nadal zaprzeczali, że zrobili coś złego i zamiast tego obwiniali klientów.

Po zakończeniu mojego związku z Grossbardem i Bourzatem szukałem prywatnego dialogu: spotkałem się z Grossbardem z dwoma świadkami i przez wiele miesięcy wymienialiśmy się wiadomościami. Zarówno Grossbard, jak i Bourzat mieli szansę po prostu być uczciwymi, szukać naprawy i zobowiązać się do zmian w sposobie pracy. Mogli pomóc złagodzić moje własne pozostałe cierpienie i wesprzeć mnie, abym poszedł dalej, i zapewnić mnie, że należy im ufać jako liderom w świecie terapii psychedelicznej. Zamiast tego podwoili przekonanie, że to oni mają rację, a ja się mylę, wielokrotnie zaprzeczali jakimkolwiek wykroczeniom, przedstawiali siebie jako ofiary swojej społeczności i ostatecznie zatrudnili prawnika, aby groził mi prawnymi próbami zamknięcia mnie.

Oto moja historia.

Moje doświadczenia z Grossbardem i Bourzatem

Terapię psychodeliczną rozpocząłem w latach 90-tych u Grossbarda, licencjonowanego psychoterapeuty pracującego w podziemiu San Francisco. Nie szukałem terapii psychodelicznej, a Grossbard powiedział mi, że leki są bezpieczne: nie ma wzmianki o ryzyku sugestii lub nadużywania terapii, nie ma ostrzeżenia, że ​​to są narkotyki, a wszystkie mają wady. Po prostu szacunek dla „szamańskich” mocy „medycyny”.

Przeżyłem emocjonalne zaniedbanie i nadużycia w mojej rodzinie. Od tego czasu pogodziłem się z nimi, ale pod koniec lat 90. zostałem odcięty od rodziny i szukałem pomocy u Grossbarda. Byłam młoda i bardzo bezbronna, żyłam samotnie w biedzie, dopiero zaczynałam mierzyć się z traumą, zmagałam się ze wspomnieniami z 12-go roku życia, kiedy przygotowywał mnie do seksu starszy mężczyzna, i zdezorientowana co do mojej tożsamości seksualnej jako biseksualna. Nie szukałem psychodelików; przyjaciel polecił Grossbarda na terapię. W rzeczywistości obawiałem się wrażliwości, jaką psychodeliki mogą stworzyć. Przez około rok prowadziłem cotygodniowe sesje terapii konwersacyjnej z Grossbardem w jego biurze SF. Dopiero po tym, jak wciąż byłam w kryzysie i pytałam „Co może mi pomóc?” że Grossbard zasugerował, żebym wziął psychodeliki, zaczynając od MDMA.

Zrobiłem kilka sesji z psilocybiną, MDMA i ketaminą w nieznanych dawkach, ponieważ Grossbard mi nie powiedział — doświadczenia czasami przerażające, ale które również rozpalały rozszerzone stany, które były objawieniem ulgi i uzdrowienia. Jestem wdzięczna za te drogowskazy, ale dużo czasu zajęło mi zrozumienie, że te przestrzenie były we mnie, ponieważ byłam gotowa ich doświadczać – a nie dane mi z zewnątrz przez Grossbarda i Bourzata.

Potem psychodeliczne duchowe epifanie stały się ciemniejsze. Pod kierunkiem Grossbarda moje krytyczne myślenie zostało odłożone na bok na rzecz „poddania się” i „odpuszczenia”. Grossbard powiedział mi, żebym zignorował wszelki strach, abym mógł „przebić się” przez moje ego – w tym porzucić wszelką krytykę pod jego adresem. Moje dawne zainteresowania filozofią i aktywizmem politycznym zostały oczernione i odłożone na bok, resztki mojego mniej oświeconego ja. Zostałem uczniem Grossbarda i jego żony Bourzat, chodziłem na ich warsztaty i asystowałem im w nauczaniu. Wierzyłam, że mnie polubił: czułam się wyjątkowa, wybrana, by zajmować wysokie miejsce obok jego pracy. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiej intymności ze strony rodzica — ani nikogo innego. W moim bezbronnym i zranionym stanie, otwartym przez potężne dawki psychodelików, czepiałem się ich jak zbawienia, obsadzili innych zależnych klientów, którzy podobnie ich podziwiali. Przerażające wyjazdy narkotykowe tylko wzmocniły moją potrzebę bezpiecznego schronienia, a teraz w zasadzie miałemguru bez zapisywania się na to, zapisany pod potężnym wpływem narkotyków. Grossbard i Bourzat rozkoszowali się rolą duchowych przywódców z podziemnym kręgiem adorujących klientów.

Związek przekształcił się w coraz gorsze naruszenia granic zawodowych: opieka nad dziećmi i prace związane z kształtowaniem krajobrazu, chodzenie na obiady i koncerty, wysłuchiwanie obraźliwych żartów seksualnych Grossbarda, a on pewnego wieczoru witał mnie nago w swojej kuchni i kazał mi milczeć na dół. Byłam naga z nim i innymi klientami podczas rytuału w jego warsztacie. Podczas sesji trzymał mnie za rękę, przytulaliśmy się i przytulaliśmy na podłodze w biurze. On i Bourzat powiedzieli mi, że mnie kochają i nigdy mnie nie opuszczą, a ja już nigdy nie będę sam. Wróciłem do domu — do nich.

Grossbard ujawnił mi swoją seksualność i flirtował przede mną z naszym kelnerem, kiedy byliśmy w restauracji. Kupiłem kwiaty Grossbard jako niespodziankę. Mieliśmy związek, który później opisał jako „bardzo intymny”. (Dwóch świadków naszego spotkania 19 czerwca 2019 r. zgodziło się zeznać w sądzie, że byli świadkami tej rozmowy.) Wyidealizowałem go. Powiedział nawet, że w podziemnym szkoleniu dla przewodników psychedelicznych, do udziału w którym mnie zaprosił, taka idealizacja terapeuty jako nauczyciela duchowego powinna mieć miejsce, kiedy pojawia się u klientów — zamiast, jak w innych terapiach, widzieć za co jest i oceniana krytycznie.

Grossbard zrobił to wszystko prawdopodobnie dlatego, że był przekonany, że jego duchowe moce uzdrawiania upoważniają go do nieprzestrzegania zasad jako terapeuty – dokładnie tak, jak chwalił się w wywiadzie dla Pollan.

Podczas jednej z sesji terapii konwersacyjnej w swoim gabinecie, podczas której nie używano psychodelików, Grossbard nadal dotykał mnie w sposób, który wydawał mi się seksualny, nawet po tym, jak się skarżyłem: powiedziałem, że chcę być przytulony, ale nie wiedziałem, w jakiej pozycji, a on nagle pociągnął mnie na siebie i objęliśmy się twarzą w twarz, z nogami owiniętymi wokół jego talii, siedząc genitalia do genitaliów na jego kolanach. Dotykanie nie wydawało się właściwe (z pewnością nie było „pielęgnujące”). Więc powiedziałem mu, że „to brzmi seksualnie”. Zbył mnie, stwierdzając stanowczo: „Nie, nie jest” i kontynuował. Patrząc wstecz, zastanawiam się, czy przygotowywał mnie do bardziej intymnego kontaktu.

Prawo stanu Kalifornia opisuje dotyk seksualny między terapeutą a klientami , w tym kontakt pośladków z pachwiną w ubraniu. Nigdy, ani wtedy, ani wcześniej, nie zgodziłem się na jakikolwiek intymny uścisk od przodu do przodu z Grossbardem.

Po zażyciu psychodelików jeszcze dwa razy po tym, jak to się stało, stało się jasne, że moich problemów emocjonalnych nie rozwiąże terapia obejmująca tylko odurzenie, poczucie, że odkryłeś tajemną wiedzę i wizyty u terapeuty, który przytula się do ciebie. ciebie i mówi, że cię kocha. Wydawało się, że Grossbard nie ma nic innego do zaoferowania. Pogorszyłem się, ostatecznie osiągając punkt krytyczny, którego stany duchowe wywołane psychodelikami nie były w stanie zakryć. Mój niepokój nie ustępował i stałem się uciążliwy dla Grossbarda. Wypadłem z łask: mniej uwagi, mniej zaproszeń i nie czułem się już kimś wyjątkowym. zostałem odstawiony na bok. Moje próby uzyskania pomocy spotykały się z winą: przewracał oczami i mówił, że mam „szalone ego”. Z tym samym wzruszeniem ramion, które Pollan uznał za tak niepokojące, Grossbard powiedział mi, że moja spirala upadku była moją osobistą porażką. Aby przezwyciężyć mój kryzys, potrzebowałem tylko poddania się, odpuszczenia i niekwestionowanej wiary w psychodeliki — i w niego. Odesłał mnie do innego praktykującego — swojego wielbiciela i ucznia, który chciał, żebym wziął jeszcze silniejsze narkotyki.

Zdrada Grossbarda była druzgocąca. Bez intymnego wsparcia, na którym tak bardzo polegałam, załamałam się, porzuciłam szkołę i programy szkoleniowe w Kalifornijskim Instytucie Studiów Integralnych oraz w Instytucie Hakomi i zniszczyłam swoje życie. Pogrążyłem się w skrajnym kryzysie emocjonalnym i trafiłem do ośrodka zdrowia psychicznego, gdzie przez wiele miesięcy byłem osłabiony. Ani Grossbard, ani Bourzat nie skontaktowali się ze mną z jakąkolwiek próbą pomocy. Przyjaciel z Oregonu powiedział później, że rozmawiał wtedy z Grossbardem, a Grossbard powiedział mu, że wiedział, że zostałem przyjęty do ośrodka zdrowia psychicznego w sytuacji kryzysowej, ale nie próbował się ze mną skontaktować. (Trzeba przyznać, że inna klientka, która znała mnie z warsztatów z Grossbardem i Bourzatem, wysłała e-maila z troską, która, jak powiedziała, podzielała ją wielu innych członków społeczności.

Minęło wiele lat, zanim w końcu zebrałem wewnętrzną siłę, by uczyć się w nowej szkole, zdobyć dyplom i zacząć żyć dalej. Rozplątałem odloty wywołane przez narkotyki od autentycznych doświadczeń duchowych, których doświadczałem od młodości. Odzyskałem krytyczne spojrzenie na władzę i jej nadużycia, które zawiesiłem będąc pod wpływem Grossbarda. Odrzuciłem uproszczoną religijną pobożność „poddania się” i „wiary”, którymi handlował Grossbard, i oddzieliłem wewnętrzną mądrość od ubóstwiania autorytetu nauczyciela. Zacząłem ufać mojemu własnemu dziedzictwu jako Indianina Choctaw ze strony mojej matki, zamiast egzotycznego i romantycznego „szamanizmu” New Age, za którym naiwnie opowiadali się Grossbard i Bourzat. Dowiedziałem się, że nadużywanie terapiijest prawdziwe i może być równie niszczycielskie jak kazirodztwo. Nauczyłam się, tak jak uczy się osoba, która przeżyła przemoc wobec dzieci, że czasami można czuć się kochanym i hojnie traktowanym, a mimo to być maltretowanym. Przestałam obwiniać siebie za coś złego i przestałam szukać wytłumaczenia we własnej porażce. W końcu doszedłem do wniosku, że tak, Grossbard i Bourzat mnie skrzywdzili.

Postanowiłem napisać list do Grossbarda, aby znaleźć jakieś rozwiązanie. Zadręczałam się lojalnością, którą zinternalizowałam wobec pierwszego mężczyzny, któremu tak głęboko zaufałam. Podejmowałam ogromne ryzyko kontaktując się z nim: byłam zła, ale w głębi serca desperacko pragnęłam odbudować nasz związek i dać mu jeszcze jedną szansę. Zmagałam się z traumą zdrady, odczuwając wdzięczność za szczerą troskę, ale jednocześnie wiedząc, że byłam maltretowana. Kontaktując się z nim ponownie miałem nadzieję, że spotkam się z troskliwą reakcją, chciałem się upewnić, że Grossbard potrafi zachowywać się jak etyczny, odpowiedzialny profesjonalista, który potrafi przyznać się do błędów, że nie był tylko kimś, kto krzywdzi innych, broni się i wzrusza ramionami, kolejne zakopane ciało. Oto fragment listu:

W wyniku zażywania leków, które mi dałeś, doświadczyłem euforii i przerażenia, zmian osobowości, manii, niepokoju i psychozy. Byłeś jedyną osobą, która pomogła mi zrozumieć, przez co przechodzę, a gdy to doświadczenie zaczęło mnie przytłaczać i przerażać, nie miałem innego wyboru, jak tylko polegać na tobie coraz bardziej. Moja wcześniejsza nieufność do ciebie została odwrócona, którą pielęgnowałeś w ramach „przełamywania” i „otwierania się”. Twoja rola terapeuty, która była niewiele więcej niż pretekstem, ustąpiła miejsca roli nauczyciela religii w mojej nowo odkrytej „podróży”. Pod twoją opieką odrzuciłem negatywne strony mojego doświadczenia i zamiast tego uznałem euforyczną, epifaniczną stronę za ostateczną i prawdziwie uzdrawiającą. Wszystko, co było złe, pochodziło z moich osobistych problemów, tylko dobro pochodziło z doświadczenia psychedelicznego. błędnie uwierzyłem, z twoją zachętą, że drastyczna zmiana z chronicznej depresji, na którą cierpiałem przed zażyciem leków, musi być całkowicie pozytywna. Przywiązywałem ogromną wagę do manii, zdysocjowanych stanów uniesienia i relaksu, oderwania i zjawisk paranormalnych, bez żadnego zrozumienia ich prawdziwej natury w kontekście. Broniłem uczucia bycia na haju i emocjonalnego uwolnienia, które ono promowało, i interpretowałem kolejkę górską, przez którą przechodziłem, jako decydujący duchowy wgląd i terapeutyczną regenerację. Zacząłem całym sercem przyjmować nową, „przemienioną” religijną koncepcję siebie, siebie nie przejmującego się przyziemnymi sprawami, takimi jak funkcjonowanie w świecie, i pobożnie pogardzającego, jak ty, wartościami i zainteresowaniami, które ceniłem jako działacz społeczny i student filozofii politycznej, zanim cię poznałem. Zacząłem w twoich oczach

Pod twoim przewodnictwem iw imię religijnego „poddania się” pozbyłem się zdrowego rozsądku, wahania i wątpliwości związanych z doświadczeniem narkotykowym. Dzięki twojemu przywództwu zlekceważyłem liczne sygnały ostrzegające mnie, że moje problemy psychiczne nie poprawiają się. Byłem ślepy na fakt, że to, przez co przechodziłem, nie było jakimś cudownym przełomem terapeutycznym i dramatycznym nawróceniem religijnym, ale zamiast tego było głęboko uwikłane w manię, dysocjację i psychozę — istniejące wcześniej problemy, które nie tylko nie zostały złagodzone przez psychodeliki , ale przez nich pogorszona. Zmuszając się z twoją pomocą do skupienia się na mistycznych rzeczywistościach rozwijających się poprzez osiąganie haju, zaprzeczyłem, że nadal nie jestem zdolny do najbardziej podstawowego codziennego funkcjonowania. Zignorowałem ciągły chaos w moich finansach, pracy, związkach, mieszkaniu,

Pod twoim wpływem rozbroiłem nawet krytyczne myślenie, które mogło pozwolić mi dostrzec niebezpieczeństwo, w jakim się znajdowałem, i oparłem się temu, na twoje naleganie, jako „tylko mój umysł” lub „moje szalone ego”. Ilekroć wyrażałem wątpliwości i troskę o moje finanse, rodzinę, brak stałego domu, tożsamość seksualną, nawracające depresje, niebezpieczny brak osądu lub mój ciągły brak przyjaźni lub bliskich związków, naciskałeś mnie, abym polegał na religijnym punkcie widzenia, który głosiłeś i „puścić” te zmartwienia. Doprowadziło mnie to do uznania tymczasowej ulgi zapewnianej przez zaprzeczenie i dysocjację za wystarczające „uzdrowienie”. Wszelkie próby, jakie podjąłem, by skrytykować twój sposób działania lub przemyśleć na nowo słuszność mojej „transformacji”, natychmiast odrzuciłeś jako odzwierciedlenie mojego „umysłu”, moich „lęków” i mojego „trzymania się”, a nie „poddania się i posiadania wiary”.

…Podszedłby do mnie etyczny terapeuta, klient z jasną i dobrze udokumentowaną historią ciągłych poważnych zaburzeń psychicznych i traumatycznej przemocy, z wielką ostrożnością i uwagą – bez religijnych formuł i absolutną wiarą, że uzdrowienie nastąpi poprzez odurzenie. Odpowiedzialny terapeuta pomógłby mi zrozumieć, co wydarzyło się w systemie zdrowia psychicznego i zrozumieć, jaka może być ważność postawionej mi diagnozy. Odpowiedzialny terapeuta potraktowałby moje poleganie na orzeczeniu o niepełnosprawności jako główną troskę i miarę moich postępów. Odpowiedzialny terapeuta pomógłby mi przywrócić zainteresowania życiowe i karierę, które zostały przerwane przez moją hospitalizację, a nie odrzucić je na rzecz nowego, przypuszczalnie wyższego powołania zakonnego.

Odpowiedzialny terapeuta byłby wyczulony na niebezpieczeństwa stwarzane przez moją historię psychologiczną i raczej nie spróbowałby ze mną nieortodoksyjnego i kontrowersyjnego podejścia w postaci wielosesyjnej terapii psychedelicznej dużymi dawkami. Odpowiedzialny terapeuta poinformowałby mnie, że wśród podziemnych terapeutów, którzy podają psychodeliki, istnieje niemal zgoda co do ich stosowania z klientami, którzy mają historię psychozy i skrajnej dysocjacji. Odpowiedzialny terapeuta wyjaśniłby bardzo dobry powód, dla którego postępują wbrew takiemu konsensusowi, i jeszcze bardziej chroniłby przed pogorszeniem dysocjacji i innymi potencjalnymi negatywnymi konsekwencjami. Każdy odpowiedzialny terapeuta z pewnością rozważyłby najpierw mniej inwazyjne metody leczenia, takich jak liczne holistyczne metody, których nigdy nie próbowałem (w tym bezpieczne i nieinwazyjne metody osiągania odmiennych stanów świadomości) — zamiast po prostu traktować mnie jak długą kolejkę innych klientów z wiarą, że odurzenie może pomóc każdemu, kto się pojawi. Odpowiedzialny terapeuta rozpoznałby prawdziwą szkodę, jaką mogą wyrządzić psychedeliki — krzywdę, którą wielokrotnie odrzucałeś jako strach przed wglądem i oświeceniem w kulturze głównego nurtu. Odpowiedzialny terapeuta pomógłby mi wykorzystać pozytywne aspekty doznania narkotykowego — takie jak wgląd, mistyczne objawienia i relaksacja — z korzystnym skutkiem, jednocześnie chroniąc przed niebezpieczeństwem pogłębienia dysocjacji i psychozy. Przede wszystkim etyczny i odpowiedzialny terapeuta byłby czujny wobec nadużyć władzy,

(W liście uzupełniającym, po tym jak Grossbard nie odpowiedział, napisałem następujące prośby: 1. Publicznie przyznaj mi się na piśmie, że wyrządziłeś mi krzywdę z powodu swojej obojętności na normalną ochronę zawodową i lekceważenia potencjalnych skutków ubocznych środków psychodelicznych 2. Publicznie zobowiąż się na piśmie do zmiany swojego zachowania, tak aby inni nie ucierpieli.)

Wysłałem ten list i spełniły się moje najgorsze obawy. Zostałem skrzywdzony jeszcze bardziej. Grossbard zaprzeczył przekroczeniu granic zawodowych, zaprzeczył, że zrobił coś złego i nie wziął żadnej odpowiedzialności. Skonfrontowany z seksualnym dotykaniem i gwałtem na podłodze w swoim biurze, powiedział mi, że to się nigdy nie wydarzyło (chociaż po latach przyznał przed świadkami, że tak się stało; są gotowi złożyć zeznania sądowe na temat tego, czego byli świadkami). Dałem mu możliwość przepracowania tego, co się stało, ale zamiast tego potraktował mnie tak, jakbym to ja miał problem z skontaktowaniem się z nim. Odciął łączność. Słyszałem i widziałem w myślach, jak przewraca oczami i wzrusza ramionami z irytacją kogoś przekonanego, że ma rację i zirytowanego, że ktoś myśli inaczej. Najwyraźniej byłem, jak powiedział Pollanowi, po prostu jednym z „szalonych, ” zmyślając przeciw niemu. Odepchnął mnie na bok.

Ale on też mnie nie docenił. Jedną z rzeczy, które robiłem, odkąd go opuściłem, było uczenie się, jak być rzecznikiem zdrowia psychicznego dla innych ludzi. I dla siebie. Mógł wcześniej zlekceważyć wyzwania stawiane przez innych, ale nie sądzę, żeby był gotowy na to, jak niechętny byłem odprawie.

Kiedy otrzymałem odmowę Grossbarda, byłem głęboko zraniony. Nie chciał dalej odpowiadać, więc byłem zmotywowany do złożenia skargi do kalifornijskiej rady zawodowej regulującej licencjonowanych terapeutów. Chociaż nie podjęli żadnych działań (powołując się na krótki okres przedawnienia nadużyć terapeutów, który, jak sądzę, dodatkowo służy ochronie sprawców), wysłał wiadomość do Grossbarda. Chociaż nigdy nie zgodziłem się zachować milczenia ani dochować jego tajemnic, poprosiłem o 20 000 dolarów (wszystko przeznaczono na częściową spłatę pożyczki szkolnej, na program szkolny w California Institute of Integral Studies, do którego się zapisałem, gdy byłem klientem Grossbarda. Zawiodłem Grossbard zachęcał mnie i innych swoich klientów do zapisania się na ten sam program, ale go nie ukończyłem, ponieważ znajdowałem się w chronicznym kryzysie i nie byłem w formie, aby ukończyć studia, pomimo tego, że mówił mi o moich obawach, że nie jestem przygotowany do szkoły, były to tylko moje obawy). Nie powiedziałem, że powstrzymam się od publicznego opowiedzenia mojej historii. Wysłał swoją zapłatę.

To było ponad 15 lat temu. Wtedy też ukazała się książka Michaela Pollana.

Czytanie mojej lub podobnej historii Pollanowi przez zniekształconą soczewkę relacji Grossbarda ponownie wzbudziło głębsze obawy. Jestem przekonany, że psychodeliki — silne leki podatności na sugestię, silne leki dysocjacyjne — same przyczyniły się do mojej bezbronności jako klienta Grossbarda. MDMA to znany narkotyk miłosny, który rozpuszcza mechanizmy obronne i ochronę emocjonalną; psilocybina w wysokich dawkach może być tak przerażająca, że ​​spieszysz się do ochrony przed kimkolwiek, kto zaoferuje ci ją jako „przewodnika”; a wszystkie psychodeliki dezorientują zwykłą jaźń i tworzą radykalną otwartość na sugestię i wpływ. Ale terapeuci psychedeliczni również sami przyjmują te leki, często wielokrotnie przez wiele lat.

Wielu innych zwróciło uwagę, że psychodeliki wydają się mieć moc wysyłania ludzi w stany zawyżonego poczucia własnej wartości. Pollan dobrze rozumie tę część:

„Jednym z wielu paradoksów psychodelików jest to, że narkotyki te mogą sponsorować doświadczenie rozpuszczenia ego, które u niektórych osób szybko prowadzi do ogromnej inflacji ego. Wtajemniczony w wielką tajemnicę wszechświata odbiorca tej wiedzy z pewnością poczuje się wyjątkowy, wybrany do wielkich rzeczy…. Dla niektórych ludzi przywilej doświadczenia mistycznego ma tendencję do ogromnego nadymania ego, przekonując ich, że otrzymali wyłączne posiadanie klucza do wszechświata. To doskonały przepis na stworzenie guru. Pewność i protekcjonalność zwykłych śmiertelników, które zwykle towarzyszą temu kluczowi, mogą sprawić, że ci ludzie staną się nie do zniesienia.

Ale to nie jest tylko przepis na stworzenie guru: w połączeniu z brakiem równowagi sił między terapeutą a klientem , jest to również przepis na nadużywanie terapii . Pomimo tego, że Grossbard otwarcie obwinia swojego klienta i inne czerwone flagi w swoim wywiadzie, Pollan nadal nie łączy kropek: nie ma wzmianki o nadużywaniu terapii jako ryzyku psychodelików w How to Change Your Mind . Spotkanie z jednym z wiodących na świecie trenerów terapii psychedelicznej tak zaniepokoiło Pollana, że ​​obawiał się o własne bezpieczeństwo fizyczne, ale nie wspomina, co to może oznaczać dla bezpieczeństwa innych klientów.

Wydawało mi się jasne, że bycie klientem Grossbarda i Bourzata oznacza ogromną podatność na działanie tych dwóch dominujących i charyzmatycznych uzdrowicieli. Klienci zwracają się do nich o ochronę przed potężnymi, oszałamiającymi doświadczeniami psychodelików, a następnie rekrutowani do subkultury, w której wiara i „energia” zastępują krytyczne myślenie, nadmiernie je idealizują. Pamiętaj, że to wszystko dzieje się w Kalifornii, dobrze znanej z duchowych praktykujących, którzy używają medytacji, narkotyków i narzędzi terapeutycznych, aby wznieść się poza kontakt z rzeczywistością. Kiedy wszystko idzie dobrze, wydaje się to wspaniałe — odkryłeś rozwiązanie wszechświata. Ale gdy tylko pojawia się problem, robi się niebezpiecznie.

Zmotywowany książką Pollana (i relacją Pollansa powtórzoną w innych miejscach, takich jak London Review of Books), ponownie skontaktowałem się z Grossbardem, tym razem by spotkać się bezpośrednio na wideorozmowie. Zaprosiłem dwóch kolegów, którym ufałem, aby uważnie obserwowali naszą rozmowę. Wybrałam ich, aby czuć się bezpieczniej, a także dlatego, że wiedziałam, że mogę na nich liczyć, że rzucą mi uczciwą ocenę, w której mój własny osąd może być zamglony — pozytywny lub negatywny — w stosunku do terapeuty, z którym miałam tak głęboką zażyłość. Ufałem im, że wesprą moje wyważone i pełne współczucia mówienie prawdy i pomogą mi złagodzić własne reakcje i zranione uczucia, które mogłyby przyćmić moją zdolność do reagowania etycznie i z godnością, ze współczuciem wobec Grossbarda i Bourzata, jak również dla mnie, nawet jeśli mocno się trzymam do mojej prawdy. Chciałem nie być sam z cierpieniem, jakie prawdopodobnie wywołałoby to spotkanie, chciałem ich wskazówek, jak przejść przez to trudne przejście przez życie,

Na spotkaniu Grossbard siedział z najwyższą pewnością siebie i spokojem, identyfikując się jako pojazd uzdrawiania. Zaprzeczył, by wyrządził jakąkolwiek krzywdę i nie był zainteresowany tym, jak się czułem, odczuwając taki ból z powodu naszej wspólnej pracy. Rozpoczął nasze spotkanie, mówiąc szybko „Wiem, że Cię kocham” i „Wyglądasz tak samo”. Nawet gdy poczułem przerażające przyciąganie „poddania się” mojej dawnej lojalności, rozpoznałem również, że emanuje tą samą alarmującą atmosferą, o której pisał Pollan.

Zaskoczył nas nie tylko przyznając, że dotykał mnie tak, jak opisałem, ale przyznając, że dotykał wielu innych klientów i studentów w ten sam sposób, w jaki mnie obejmował — genitalia w ubraniach genitalia naprzeciw siebie, siedząc na jego kolanach, łamiąc prawo. (To było z dwoma świadkami, którzy zgodzili się poświadczyć to, co usłyszeli w zeznaniu sądowym.) Powiedział, że jedynym problemem w mojej sprawie było to, że w przeciwieństwie do innych klientów, nie byłem „gotowy” na jego uzdrawiający dotyk. Powiedział to bez wahania, z tym samym beztroskim samolubstwem, które pokazał w rozmowie z Pollanem. Pod koniec naszej godzinnej rozmowy i moich starań, by zobaczył, jaką krzywdę wyrządził, złożył coś, co uważał za przeprosiny: żałuje, ale nie za swoje zachowanie, żałuje tylko mnie być tak „wrażliwym”.

Po spotkaniu moja pewność siebie zachwiała się i pogrążyła w zwątpieniu: w końcu skonfrontowałem się z tym potężnym mężczyzną, który był tak ważny w mojej przeszłości, a on pozostał całkowicie przekonany, że to on ma rację, a ja się mylę. Może źle go oceniłem i wszystko mi się pomieszało? Może problem był we mnie? Czy ta terapia była nadużyciem? Zadzwoniłem do moich dwóch świadków, prosząc o opinie. Byli zbulwersowani tym, co zobaczyli, ich obawy potwierdziły się: tak, to było ewidentnie systematyczne nadużywanie terapii przez osobę wielokrotnie naruszającą granice, całkowicie przekonaną, że nie robi nic złego. Jedna z moich koleżanek, licencjonowana terapeutka i międzynarodowa nauczycielka, była tak zaniepokojona, że ​​podjęła się skontaktowania ze znajomym terapeutą, który pracował z Grossbardem, aby ostrzec go o tym, co jej powiedziałam i co widziała na własne oczy.

Zaklęcie w końcu prysło i od tamtej pory nie wątpiłem w swoją prawdę.

Jak wiele osób, które przeżyły nadużycia, myślałam, że jestem jedyna. Próbując lepiej zrozumieć, co się dzieje, i przygotowując się do opublikowania moich doświadczeń, zacząłem szukać i kontaktować się z kilkoma klientami i współpracownikami Grossbarda i Bourzata. Przypadkowo spotkałem innych związanych z nimi i zostałem doprowadzony do innych, którzy powiedzieli mi, że zostali skrzywdzeni przez psychodeliki i skrzywdzeni przez ludzi przeszkolonych przez Grossbarda i Bourzata i związanych ze szkołą Centrum Medycyny Świadomości, którą założyli wraz z córką Naamą Grossbard. Odbyłem też więcej rozmów z przyjacielem z Kanady, poszkodowanym w procesie MAPS , który dowiadywał się więcej o historii wzorców nadużyć w świecie psychodelików.

Ciągle słyszałem o kliencie, który złożył pozew przeciwko Grossbardowi i Bourzatowi, o kimś, kto miał doświadczenia podobne do moich. Okazało się, że pozew przeciwko Grossbardowi, który znalazłem w Internecie, dotyczył innej skargi (dotyczącej naruszenia poufności) i odkryłem zawiadomienie, że Grossbard został ukarany grzywną przez Kalifornijską Radę Nauk Behawioralnych za nieprofesjonalne zachowanie w 2015 r., bez szczegółów. Ale nie mogłem znaleźć pozwu, o którym mówili ludzie.

A potem go zlokalizowałem: pozew złożony w 2000 roku przeciwko Grossbardowi i Bourzatowi przez byłego klienta za pobicie seksualne, oszustwo, zaniedbanie zawodowe i 12 innych skarg. Pozew znajdował się w magazynie San Francisco Court, ale był niedostępny dla klientów i społeczności, ponieważ nie był w formacie cyfrowym online. Poszedłem do biura w centrum miasta, zapłaciłem za jego odzyskanie i usiadłem, czytając w mieszaninie szoku, poufałości i potwierdzenia. W pozwie doszukałem się niepokojących podobieństw między relacją powoda a moimi własnymi doświadczeniami. Z treścią pozwu można zapoznać się tutaj .

Zarówno Bourzat, jak i Grossbard zaprzeczyli wszystkim zarzutom w pozwie. Były klient powiedział mi, że sprawa została rozstrzygnięta dopiero po zapłaceniu dużej kwoty pieniężnej w zamian za podpisanie przez powoda umowy o zachowaniu poufności (jest gotów poświadczyć naszą rozmowę pismem pod przysięgą).

W pozwie ich były klient twierdzi, że Grossbard i Bourzat podawali mu MDMA, grzyby psilocybinowe i ayahuaskę bez dostarczania informacji o ryzyku. Twierdzi, że Bourzat rozpoczął czteroletni związek seksualny „nie ograniczający się do aktów całowania, przytulania i pieszczot” oraz kontaktu z intymnymi częściami ciała, w tym „narządami płciowymi, pachwinami i pośladkami… Bourzat powiedział [powodowi], że ich pocałunki były terapeutyczne. Bourzat zachęcała i pozwalała [powodowi] ją całować, a także całować go… Przynajmniej raz Bourzat powiedział [powodowi], że jej miłość go uleczy i że ma szczęście, mając ją jako swoją terapeutkę. Bourzat powiedziała [powodowi], że nigdy go nie opuści…. “

Zgodnie z zarzutami zawartymi w pozwie, ta „seksualizacja i erotyzacja terapii prowadzonej przez Bourzat dla jej własnej korzyści i dla zaspokojenia jej własnych potrzeb [spowodowała] upokorzenie, udrękę psychiczną i poważny stres emocjonalny. W ciągu około sześciu lat jego leczenia przez Bourzata i Grossbarda”, twierdzi pozew, „depresja [powoda] dramatycznie się pogorszyła. Stał się bardzo niespokojny; przeżywał ataki paniki. Czuł myśli samobójcze i miał myśli samobójcze. Kiedy powód powiedział pozwanemu Bourzatowi, że jest w ciężkiej i samobójczej depresji i że czuje się, jakby wariował i całkowicie się rozpadał, pozwany Bourzat poradził powodowi, aby poradził sobie z depresją poprzez „więcej spacerów na łonie natury” i angażował się w więcej sesje terapeutyczne z udziałem substancji zmieniających umysł, aby „otworzyć się”.

W pozwie zarzuca się również, że Bourzat i jej mąż Grossbard zlecili powódce pracę w ich domu, w tym ogrodnictwo, architekturę krajobrazu i opiekę nad dziećmi. I równolegle do sposobu, w jaki doświadczyłem, że każdy z nich umożliwia zachowanie drugiego, zarzuca się również, że Grossbard „wiedział, że Bourzat nie nadaje się na swoje stanowisko ze względu na jej historię romantycznych, seksualnych i innych niewłaściwych relacji z klientami, ”, ale „niedbale i beztrosko pozwolił swojej żonie popełnić pobicie, pobicie seksualne, celowe i niedbałe spowodowanie cierpienia emocjonalnego” powoda.

„W żadnym momencie przed lub w trakcie leczenia [powoda] substancjami zmieniającymi świadomość”, twierdzi pozew, „pozwani nie wyjaśnili [powodowi] prawdopodobnych lub możliwych skutków medycznych, fizycznych, psychicznych lub emocjonalnych substancji, które dostarczyli do niego. W żadnym momencie pozwani nie wyjaśnili jakiegokolwiek możliwego ryzyka związanego z przyjmowaniem MDMA, grzybów, ayahuaski… W trakcie leczenia powoda przez pozwanych, przynajmniej raz Bourzat sama zażyła substancje, mówiąc [powodowi], że to wzajemne przyjmowanie substancji zmieniających umysł substancje były częścią procesu terapeutycznego…. Pewnego razu Bourzat wydał [powodowi] 150 mg MDMA i poradził mu, aby „podróżował” sam w celu przywołania [powoda] zakopanego uczucia przed omówieniem zakończenia stosunku seksualnego między Bourzatem a [powodem]”.

Grossbard i Bourzat zaprzeczyli wszystkim tym zarzutom. Trudno jednak sobie wyobrazić, że powód wszystko sfabrykował. Czy naprawdę zmyślił bycie klientem Grossbarda i Bourzata, zmyślił misternie szczegółową relację, przypadkowo zamieścił schematy znane z tego, co mi się przydarzyło, zadał sobie trud i nakład pieniędzy, żeby wynająć adwokata, złożyć zeznanie w sądzie i zeznawać pod groźbą krzywoprzysięstwa, że ​​to prawda, a następnie uzyskać dużą ugodę, podczas gdy, jak twierdzą Grossbard i Bourzat, nie było w tym absolutnie nic prawdziwego? To po prostu nie wydaje się możliwe. Wydaje się o wiele bardziej prawdopodobne, że Grossbard i Bourzat zostali złapani, czuli, że zasługują na bezkarność z powodu ich wysokiego statusu jako uzdrowicieli z boską misją szerzenia psychodelicznego uzdrawiania,

Ale najważniejszym powodem, dla którego trudno uwierzyć w zaprzeczenia Grossbarda i Bourzata na temat pozwu jest to, że rozmawiałem z jednym z ich byłych klientów i uczniów, osobą, która ściśle współpracowała z Grossbardem i Bourzatem jako część ich kręgu psychodelicznych przewodników. Powiedzieli mi, że osobiście znają powoda w pozwie i że te zarzuty są w rzeczywistości prawdziwe: Bourzat miał stosunki seksualne z tym klientem.

Dodali też coś więcej: powiedzieli mi, że odrzucili prośbę Bourzata o przekonanie klienta do wycofania pozwu. Powiedzieli również, że nie był to odosobniony incydent: Bourzat miał stosunki seksualne z dwoma dodatkowymi klientami. Znałem obu klientów, których zidentyfikowała, a jeden z nich był wówczas moim przyjacielem: pamiętam, że był bardzo bezbronny i przygnębiony i nie mogę sobie wyobrazić wpływu, jaki taka zdrada ze strony Bourzata musiała mieć na jego życie (próbowałem skontaktował się z nim, ale od wspólnego znajomego powiedział mu, że po dziesięcioleciach rozmowa na ten temat nadal jest dla niego zbyt bolesna). Ta osoba, która mi to wszystko powiedziała, powiedziała, że ​​jest gotowa potwierdzić to w sądzie, ponieważ powiedziała, że ​​jest tak zaniepokojona tym, że Bourzat i Grossbard, którzy są międzynarodowymi liderami i twierdzą, że są duchowi, nadal okłamują wszystkich.

Then I was put in touch with three other former colleagues of Bourzat and we discussed what they said they witnessed, which lined up with what I had just learned. All three said the allegations in the suit were true, and that Bourzat had sex with the client who filed the lawsuit and also with two additional clients.

Wydaje się, że to, co mi się przydarzyło, i zaprzeczanie, że zrobili coś złego, pasuje do schematu. Wydaje się, że Bourzat i Grossbard, wyłaniający się jako liderzy terapeutów psychodelicznych, którym powierzono szkolenie innych trenerów i terapeutów na całym świecie, wielokrotnie krzywdzili ludzi, a następnie aktywnie ukrywali to, co się stało, broniąc się prawnikami i pieniędzmi. Było nieuniknione, że przynajmniej część z tego zostanie w końcu upubliczniona, że ​​ktoś zdobędzie pozew z archiwów sądowych, klienci zaczną rozmawiać bardziej otwarcie, a ludzie będą zadawać pytania, gdy staną się bardziej widoczne dla opinii publicznej. Ale Bourzat i Grossbard wydawali się sobie wyobrażać, że mogą po prostu działać tak, jakby nigdy nic się nie wydarzyło, udzielać wywiadów reporterom, pisać książki,

Następnie dokonałem kolejnego odkrycia, które pomogło mi zrozumieć: okazuje się, że opinia publiczna była wprowadzana w błąd co do referencji Bourzat jako terapeuty przez dziesięciolecia, a koledzy z jej szkoły szkoleniowej pomogli to umożliwić.

Bourzat uzyskał certyfikat Hakomi Therapy — szkoły w rejonie Zatoki San Francisco, w dużym stopniu pokrywającej się z terapeutami psychedelicznymi (Grossbard i Bourzat zachęcali wszystkich swoich uczniów do zapisania się na szkolenie Hakomi; Hakomi jest powiązana z terapią psychedeliczną na całym świecie, a podręcznik leczenia MAPS MDMA poleca Hakomi obok takich metod jak Oddychanie Holotropowe). Ale przewodniczący i były dyrektor Hakomi Institute powiedzieli mi (udokumentowane w listach), że Instytut ukarał Bourzat dyscyplinarnie za wykroczenia etyczne, a następnie podjął kroki prawne przeciwko niej, aby je wyegzekwować.

Bourzat została przyłapana na popełnianiu tego, co opisali jedynie jako „wielokrotne naruszenia etyczne”, przeszła wewnętrzne dochodzenie i otrzymała najsurowszą możliwą karę: bezwarunkowe cofnięcie jej certyfikatu terapii Hakomi, bez szans na przywrócenie. Reżyser powiedział, że była to niezwykła akcja, ponieważ był to jedyny raz, kiedy widział unieważnienie certyfikatu Hakomi z powodów etycznych. (Były uczeń Hakomi, który był świadkiem procesu w szkole, potwierdził, że Bourzatowi odmówiono certyfikatu za złamanie zasady zakazującej kontaktów seksualnych z klientami).

Nic z tego nigdy nie zostało upublicznione. Kiedy dołączyłem do jej warsztatów i społeczności, wszyscy wierzyliśmy w to, co nam powiedziała: że jest certyfikowaną terapeutką Hakomi o dobrej reputacji. To dodało jej autorytetu i naszego zaufania do niej, że miała wsparcie Instytutu Hakomi. Przewodnicząca Hakomi powiedziała, że ​​po utracie mandatu Bourzat nadal po prostu przedstawiała się publicznie jako certyfikowana praktykująca Hakomi, w tym w biografii swojej książki, na swojej profesjonalnej stronie internetowej, na stronach internetowych Amazon i Barnes and Noble, na jej strona internetowa wydziału California Institute of Integral Studies, gdzie wykładała, i gdzie indziej (wszystko udokumentowane na zrzutach ekranu internetowych). Przewodniczący powiedział mi, że kiedy zarząd Hakomi otrzymał formalną skargę w tej sprawie kilkadziesiąt lat później,

Dopiero po tej ostatniej skardze Bourzat zmieniła treść swoich publicznych oświadczeń biograficznych i strony internetowej. Nie mówi już „Hakomi certyfikowany”, zamiast tego mówi „Hakomi wyszkolony ”, wciąż fałszywie sugerując, że ma certyfikat i ma dobrą opinię. Nie ma wzmianki ani wyjaśnienia na temat utraty jej wiarygodności i wprowadzenia w błąd opinii publicznej w tej sprawie, a tym bardziej samych naruszeń etycznych i tego, czy się do nich odniosła.

(Prawnik Bourzat zaprzeczył, że fałszywie przedstawiała się jako certyfikowana terapeutka Hakomi. Trudno sobie wyobrazić, jak to może być prawdą, biorąc pod uwagę, że przewodniczący Rady Hakomi napisał do mnie inaczej, były dyrektor to potwierdził, a fałszerstwo jest udokumentowane na wielu zrzutach ekranu internetowych .)

Chociaż Instytut Hakomi cofnął certyfikat Bourzata, co najważniejsze, nigdy nie zadał sobie trudu, aby powiedzieć o tym opinii publicznej. W sposób podobny do tego, jak inni terapeuci milczeli na temat niewłaściwego postępowania kolegów na scenie terapii psychedelikami, Instytut Hakomi ukrył między sobą cofnięcie certyfikatu Bourzata ( inne instytucje nadzorujące poświadczeniaotwarcie publikować szczegóły wszystkich działań dyscyplinarnych). Oznaczało to, że członkowie społeczności (i dziennikarze tacy jak Pollan, którzy publicznie poparli Bourzat w swojej reklamie książki) nie mieli możliwości dokonania w pełni świadomej oceny Bourzata, ponieważ mogli polegać jedynie na fałszywych oświadczeniach Bourzata o poświadczeniu bez niczego dostępnego od Hakomi Instytut, aby temu zaprzeczyć. W ten sposób Instytut Hakomi przez dziesięciolecia umożliwiał Bourzat ukrywanie swojego niewłaściwego postępowania i dalsze fałszywe reklamowanie się klientom i jej szkolnym pracodawcom.

Ale ukrywanie cofnięcia jej poświadczeń nie jest jedynym sposobem, w jaki Instytut Hakomi mógł umożliwić nadużywanie terapii psychodelicznej. Powiedziano mi, że wielu ludzi ze społeczności Hakomi w San Francisco i szerszej sceny psychodelicznej od dziesięcioleci wiedziało, że Grossbard i Bourzat naruszyli granice klientów. Nikt nie ujawnił się publicznie ani nie podjął żadnych działań — być może z powodu nielegalnej natury leków psychedelicznych, albo dlatego, że terapeuci chcą rekomendacji klientów, nie chcą, aby ich dostawy leków zostały przerwane, albo dlatego, że Grossbard i Bourzat to potężni ludzie z rosnącymi wpływami osobistymi i pieniędzmi. A może dlatego, że Instytut Hakomi w San Francisco nie chciał przerywać stałego napływu studentów generowanego przez Grossbarda i Bourzata, którzy zarekomendowali tę szkołę jako element swoich własnych szkoleń? W rezultacie,

Spotkałem się już z taką odruchową samoobroną wśród terapeutów: zakwestionowałem rektora mojej szkoły terapeutycznej Instytut Pracy z Procesem w sprawie jego niewłaściwego zachowania seksualnego z klientem i szybko odkryłem, że szkoła wiedziała, że ​​stracił licencję i dlaczego, ale nie podzielił się nim z uczniami ani społecznością szkolną. Szkoła pozwoliła mu nawet nadal twierdzić, że ma ważną licencję na szkolnej stronie internetowej, podczas gdy spotykał się z klientami ze swojego biura szkolnego. (Szkoła stwierdziła, że ​​było to przeoczenie i od tego czasu zobowiązała się do zmian w sposobie postępowania z przypadkami niewłaściwego postępowania wśród swoich wykładowców).

I najwyraźniej nie był to jedyny sposób, w jaki Instytut Hakomi mógł ochronić Grossbarda i Bourzata przed kontrolą. Podczas gdy Grossbard nie jest praktykiem psychoterapii Hakomi, a jego żona tylko udawała psychoterapię, obaj zachęcali swoich uczniów do chodzenia do szkoły Hakomi. Więc sam zostałem zapisany na szkolenie Hakomi w San Francisco, kiedy moje relacje z Grossbardem się rozpadały. Oto, co się stało:

Gdy sprawy osiągnęły punkt krytyczny, zwróciłem się o pomoc do jednej z moich nauczycielek Hakomi, Manueli Mischke-Reeds. Powiedziałem Mischke-Reeds o molestowaniu seksualnym przez Grossbarda. Ale pomimo powiadomienia o tym poważnym wykroczeniu Mischke-Reeds nie podjęła żadnych działań i nie podjęła działań następczych: nie zgłosiła tego, nie skierowała mnie ani nie doradziła, co robić. Dopiero później dowiedziałem się, że Mischke-Reeds był także stażystą psychoterapii pod kierunkiem Grossbarda (i dzielił z nim przestrzeń biurową) oraz przyjaciółmi Grossbarda i Bourzata. Czy tak się stało, jej lojalność wobec niego przeszkodziła w odpowiedzi na zgłoszenie o niewłaściwym zachowaniu seksualnym?

Patrząc wstecz, gdyby ten nauczyciel Hakomi, Mischke-Reeds, podjął jakieś działanie – jakiekolwiek działanie – mogłoby to mieć decydujący wpływ na moje życie. Wszystko, czego chciałem, to potwierdzenie i wsparcie, kiedy sięgnąłem po pomoc. W tym samym czasie wróciłem więc do dialogu z Grossbardem i Bourzatem, zebrałem się na odwagę i napisałem do nauczyciela, co się stało. Może źle zrozumiałem, może kiedy powiedziałem jej, że byłem źle traktowany, faktycznie zrobiła coś, o czym nie słyszałem? A może doceniłaby okazję, teraz, po latach, do pokazania, że ​​jej zależy, przeproszenia za swój błąd i zadośćuczynienia mnie?

Zamiast tego Mischke-Reeds odpisała, że ​​nie pamięta, żebym jej mówił o tym, że Grossbard w ogóle mnie źle traktował. A ona nawet nie wzięłaby pod uwagę możliwości, że nie pamiętając tak czy inaczej, mógłbym jej powiedzieć. Zamiast tego po prostu zerwała komunikację, jakbym sprawiał problem, kontaktując się z nią w celu wyjaśnienia sprawy. (Mischke-Reeds powiedziała później, że prawdopodobnie po raz drugi nie ignorowała powagi niewłaściwego zachowania seksualnego, ale zerwanie ze mną kontaktu było w jakiś sposób moją winą — ponieważ moje e-maile były „agresywne”. Możesz sam ocenić, czytając e-maile tutaj .) Chociaż zgadzam się, że być może nie pamiętała, po co mi przerywać, zamiast nawet rozważyć, że możezrobili coś złego? Dlaczego nie traktować nadużyć seksualnych poważnie? Co tu się działo?

Mischke-Reeds jest jednym z potężniejszych i najbardziej znanych nauczycieli w społeczności terapeutycznej Hakomi. Zacząłem się martwić: czy znowu nie trafiłem na profesjonalną branżę, która broni się kosztem klientów? Zdecydowałem, że nie pozwolę, by odcięcie mnie było końcem. Napisałam skargę do Instytutu Hakomi, organu kontrolnego, który certyfikuje ją jako terapeutkę i nauczycielkę.

Instytut Hakomi odpowiedział, ale potraktował mnie bardziej jak kogoś zdenerwowanego i potrzebującego uspokojenia niż kogoś, kto wszczął prawdziwy alarm etyczny. Instytut Hakomi zasadniczo stanął po stronie nauczyciela: nie przyznaliby, że nauczyciel mógł nawet popełnić błąd, nie przyjmując zgłoszenia o niewłaściwym zachowaniu seksualnym. Nie przyznaliby się nawet do nieetycznego konfliktu interesów, gdyby superwizant Grossbarda usłyszał zgłoszenie i nie zareagował. Hakomi zdecydował, że w odpowiedzi na moją skargę nie podejmą żadnych działań i nie zaoferują realnej pomocy. A teraz po raz drugi zostałem odcięty od komunikacji.

Co gorsza, zakończyli swoją interakcję ze mną protekcjonalnym zwolnieniem, które jest zbyt łatwe dla terapeutów. W swoim ostatnim liście napisali: „Mamy nadzieję, że będziesz w stanie zrobić kolejny krok w kierunku odpuszczenia”.

Stało się znajome, że terapeuci odsuwają mnie na bok. Ale nie, nie sądzę, że powinniśmy tak po prostu odpuścić. Zacząłem czuć, że istnieje wzorzec nieetycznej samoobrony, łańcuch milczenia, który skrzywdził mnie i innych, i tutaj też nie zamierzałem się poddać. W swojej odpowiedzi napisali mi, całkiem bezceremonialnie, że ich zdaniem rozmawianie z kolegami o możliwym nadużyciu władzy „wymaga wielu umiejętności i wrażliwości”. To wywołało alarm. Co jeśli terapeuta nie czuje się na siłach, aby „zbyt wiele” umiejętności i wrażliwości, lepiej po prostu milczeć, gdy myślisz, że twój kolega może działać nieetycznie? Czy nie jest konieczne, aby terapeuci cały czas i bez wahania mówili o możliwych naruszeniach etycznych?— nie tylko wtedy, gdy mogą nie urazić kolegów? Kogo oni tu chcą chronić?

Doszedłem do impasu z nauczycielem, a teraz doszedłem do impasu z Instytutem Nauczyciela. Nie zostawili mnie dokąd pójść, ale nie zamierzałem się poddać. Postanowiłem upublicznić dialog. Najpierw wysłałem im szkic tego eseju, tak jak to zrobiłem w przypadku Grossbarda i Bourzata, aby dać im szansę na odpowiedź i poprawienie wszelkich nieścisłości.

Przeszli do ofensywy. Nie wysłali żadnych sprostowań, zamiast tego wydali groźbę. Zarząd Hakomi skonsultował się z prawnikiem i jeśli nie zgodzę się przed upływem terminu na usunięcie jakiejkolwiek wzmianki o Instytucie Hakomi z mojego eseju, wystąpią przeciwko mnie do sądu o zniesławienie. A groźba została podpisana przez Mischke-Reeds , tego samego nauczyciela, na którego pierwotnie złożyłem skargę.

Groźba pozwu sądowego jest dość przerażająca, ale będąc w tym momencie trochę zaznajomionym z prawem o zniesławieniu, pozwoliłem, by ich termin minął. Odpowiedziałem, wskazując coś, co wydawało się być wzorcem nieetycznego zwierania szeregów terapeutów przed przyznaniem się do jakichkolwiek błędów: najpierw nauczycielka nie podjęła żadnych działań, kiedy zgłosiłem niewłaściwe zachowanie seksualne, potem zerwała kontakt, gdy po latach zapytałem ją, co się stało i czy doszło do konflikt interesów, potem Instytut przerwał mi, gdy ich o to zapytałem, potem Instytut wysłał mi groźbę prawną podpisaną, w innym konflikcie interesów, przez tego samego nauczyciela. Nie było żadnych przeprosin za to wszystko, żadnego potwierdzenia, że ​​popełnili jakieś błędy.

A potem sytuacja stała się jeszcze jaśniejsza, kiedy później dowiedziałem się o innym konflikcie interesów, o którym Instytut Hakomi mi nie powiedział. Nauczycielka, na którą się poskarżyłam, Mischke-Reeds, nadal miała stosunki zawodowe z Grossbardem i Bourzatem, kiedy odpowiadała na mnie i wystosowała przeciwko mnie groźby prawne w imieniu Instytutu . Została publicznie wymieniona jako formalny doradca nowej strony internetowej szkoły szkolenia psychedelików Grossbarda i Bourzata, współpracując z nimi w nauczaniu terapii psychedelicznej. (Wpis został usunięty po moich e-mailach.)

Moje zapytanie najwyraźniej doprowadziło do pewnych zmian po stronie Instytutu Hakomi: toczyły się międzynarodowe dyskusje na temat ich związku z terapią psychedelikami (od której w tamtym czasie chcieli się zdystansować, chociaż proste wyszukiwanie w sieci „Hakomi psychedeliki” sprawia, że ​​związek jest jasny — i od tego czasu publicznie przyjęli psychedeliki i szansę rozwoju, jaką one dla nich reprezentują) i podjęli wewnętrzne dochodzenie, jak na mnie zareagowali. Obiecali, że w przyszłości sprawy będą traktowane inaczej (nie otrzymałem żadnych dalszych działań z żadnymi dowodami, że to miało miejsce). Ale nie chcieli nigdy po prostu powiedzieć, że popełnili błąd, chroniąc nauczycielkę: zamiast tego nadal trzymali jej stronę.

Jest to Instytut reprezentujący praktyki psychoterapeutyczne na całym świecie i gotowy do zdobycia jeszcze większego globalnego wpływu — i przychodów — gdy terapia psychedeliczna stanie się legalna. Ich reakcja sugeruje niebezpieczny precedens polegający na nietraktowaniu poważnie doniesień o nadużyciach etycznych, prawnym zastraszaniu demaskatorów i umieszczaniu konfliktów interesów w środku rozstrzygania skarg. I widziałem bezpośredni rezultat: po tym, jak dowiedziałem się, jak zareagował na mnie Instytut Hakomi, osoba, która powiedziała, że ​​była źle traktowana przez dwóch certyfikowanych terapeutów Hakomi, którzy byli uczniami Grossbarda, powiedziała mi później, że nie powierzyłaby Instytutowi ich własnej skargi etycznej .

Czułam, że zaczynam dostrzegać bardzo stary wzorzec: nadużywanie terapii i otaczająca ją tajemnica zawodowa. Terapia Hakomi to technika, którą szanuję, a świat treningowy Hakomi rozrósł się znacznie bardziej niż społeczności San Francisco Bay Area i Kolorado, które mają bliskie związki z terapią psychodeliczną. Jednak kiedy wróciłem do Bay Area, usłyszałem też inne niepokojące rzeczy o Grossbardzie i Bourzacie. Niektóre z nich dotyczyły osób przeszkolonych przez Instytut Hakomi i nasuwało mi się pytanie, czy pozorna tolerancja Hakomi dla Grossbarda i Bourzata rozciąga się na innych.

Prowadziłem warsztaty w San Francisco, a potem podszedł do mnie uczestnik i powiedziałże jeden z bliskich uczniów Grossbarda, certyfikowany terapeuta Hakomi, nagle dotknął jej w niewłaściwy sposób podczas sesji psychodelicznej, a następnie nękał ją w jej domu, pozostawiając ją tak wstrząśniętą, że musiała się ruszyć. Kiedy zwróciła się o pomoc do innego, starszego ucznia Grossbarda, powiedział, że problem tkwi w jej własnych „złych granicach”. Ponieważ społeczność San Francisco Hakomi jest tak zżyta, zakończyła z nią swój związek. Inna osoba, którą spotkałem, powiedziała, że ​​zakończyła współpracę biznesową z masażystą terapii Hakomi, który był bliskim uczniem Grossbarda: powiedziała, że ​​kolega gwałcił klientów, w tym po podaniu jednego z psychodelików, ale Grossbard i Bourzat odrzucili to, co się stało, aby go chronić. Zerwała również wszelkie powiązania ze społecznością Bay Area Hakomi ze względu na jej zaangażowanie w Grossbard i Bourzat. I inna osoba, niedawna uczennica Grossbard i Bourzat powiedziała mi, że zrezygnowała ze szkolenia po tym, jak była świadkiem niepokojącej atmosfery przypominającej sektę, i po tym, jak dwóch innych uczniów powiedziało jej, że zostali niewłaściwie dotknięci przez Grossbarda. Powiedziała, że ​​jej terapeuta Eyal Goren (ten sam terapeuta wyszkolony przez Hakomi, o którym kobieta z mojego warsztatu powiedziała, że ​​ją zgwałcił) „przygotowywał” ją do seksu podczas sesji psychodelicznych, w tym kładł jej głowę na jego kolanach i mówił jej „inni klienci zawsze chcą mieć seks ze mną, a ja muszę się opierać”. Kilka osób mi powiedziało Powiedziała, że ​​jej terapeuta Eyal Goren (ten sam terapeuta wyszkolony przez Hakomi, o którym kobieta z mojego warsztatu powiedziała, że ​​ją zgwałcił) „przygotowywał” ją do seksu podczas sesji psychodelicznych, w tym kładł jej głowę na jego kolanach i mówił jej „inni klienci zawsze chcą mieć seks ze mną, a ja muszę się opierać”. Kilka osób mi powiedziało Powiedziała, że ​​jej terapeuta Eyal Goren (ten sam terapeuta wyszkolony przez Hakomi, o którym kobieta z mojego warsztatu powiedziała, że ​​ją zgwałcił) „przygotowywał” ją do seksu podczas sesji psychodelicznych, w tym kładł jej głowę na jego kolanach i mówił jej „inni klienci zawsze chcą mieć seks ze mną, a ja muszę się opierać”. Kilka osób mi powiedziałoGoren jest ulubionym uczniem Grossbarda.

Te doniesienia o Grossbardzie i Bourzacie najwyraźniej chroniących swoich uczniów przed odpowiedzialnością sugerowały bardziej systematyczne przekonanie, że ich praca jest ponad krytyką. A potem zacząłem słyszeć więcej o tym, skąd mogli się tego wszystkiego nauczyć: od swoich własnych nauczycieli. Obaj trenowali z Pablo Sanchezem, licencjonowanym pracownikiem socjalnym i podziemnym terapeutą psychodelicznym, a Grossbard studiował z nauczycielem Sancheza Salvadorem Roquetem, psychiatrą i badaczem terapii psychedelicznej. Kolega Sancheza powiedział mi, że Sanchez uprawiał seks z wieloma klientami z jego terapii, co było znane i tolerowane przez jego studentów i kolegów, a także wyszło bardziej otwarcie po śmierci Sancheza. Psychodeliczna terapia Roqueta obejmowała przytłaczanie klientów, niszczenie ich mechanizmów obronnych, a następnie odbudowę ich osobowości, z podobieństwami do technik kontroli umysłu narkotykami . Roquet bombardował klientów dużymi dawkami wielu psychodelików, graficznymi obrazami przemocy i pornografii, pozbawianiem snu i głośną, chaotyczną muzyką (Roquet nawet torturował studenckiego aktywistę Federico Emery Ulloa psychodelikami na prośbę meksykańskiego rządu). Format grupowych sesji psychedelikowych Grossbarda i Bourzata, w których stosowano zarówno ketaminę, jak i psilocybinę, został nauczony podczas treningu z Sanchezem i Roquetem.

Szkolna rozprawa Grossbarda jest entuzjastycznie popieranaTerapia przeciążenia sensorycznego i załamania klientów według Roqueta i Sancheza. Grossbard pisze: „Uczestnicy są popychani do granic możliwości, aby pomóc im wyraźniej dostrzec swoje lęki i blokady oraz przełamać je, poddając się i pozwalając na dezintegrację ich intelektualnych i racjonalnych wzorców odnoszenia się do rzeczywistości”. Bezwarunkowe poddanie się jest domniemane, gdy klienci są przenoszeni przez linię montażową, aby je zburzyć i odbudować. Wszelkie wyzwania lub krytykę, takie jak te, które przyniosłem Grossbardowi, można łatwo odrzucić jako „blokady” i „racjonalne wzorce”; słowo „zgoda” nie pojawia się w jego rozprawie, a tym bardziej w jakiejkolwiek dyskusji na temat nadużywania terapii. Grossbard wraz z Roquetem i innymi opisuje terapię psychodeliczną wyłącznie w kategoriach pozytywnych, bez krytycznej refleksji nad autorytarnymi niebezpieczeństwami modelu „załamania i odbudowy” i bez wzmianki o ryzyku nadużywania terapii. Wszelkie problemy, znowu, są po stronie klienta; ani Roquet, ani jego uczeń Sanchez nigdy nie przyznali, że coś jest nie tak w ich sposobie pracy.

Przypomniałem sobie również coś, czego nauczali Grossbard i Bourzat podczas ich podziemnego szkolenia przewodników psychedelicznych. Wśród ludzi dzielących najgłębsze rany, dający upust stłumionym emocjom i razem biorących silne narkotyki, grupa stworzyła nową wspólną tożsamość, wzmocnioną przez tajemnicę dotyczącą nielegalnej działalności i dostępu do zapasów narkotyków. Psychodeliczne „lekarstwo” było świętą przyczyną uzdrowienia świata; wszyscy klienci, którzy nie pasowali do obrazu cudownego uzdrowienia, odpadli i zostali zapomniani, ponieważ terapia psychodeliczna była przedstawiana tylko w pozytywnych kategoriach. Jedyną wskazówką Grossbarda i Bourzata, że ​​w tym jednostronnym obrazie może być coś nie tak i że w rzeczywistości musieli stawić czoła wyzwaniom, skargom i procesom sądowym, było powiedzenie studentom, że muszą być gotowi zapłacić cenę, która dowodzi oddania się psychodeliki jako przyczyna. Jak ujawnił Grossbard w rozmowie z Pollanem, jego praca jest tak ważna, że ​​usprawiedliwia odrzucenie zasad, które dotyczą wszystkich innych. Wszystkie wyzwania są po prostu oporem przed uzdrowieniem, psychodeliczną wersją wiary w terapeutę, który nie może zrobić nic złego, ponieważ klient jest zawsze chory.

Mojemu przyjacielowi, który został zgwałcony w badaniu Canada MAPS PTSD, wielokrotnie powtarzano coś podobnego: milcz na temat nadużyć w badaniu klinicznym MDMA, aby nie podważać najważniejszego celu, jakim jest legalizacja psychedelików. Inni ocaleni spotkali się z taką samą presją poświęcenia dla sprawy, a świat psychedelików jest pełen fanatyków, którzy wierzą, że dostęp do narkotyków wywoła epifanie wystarczająco potężne, aby osiągnąć pokój na świecie i odwrócić katastrofę ekologiczną . (Co bardziej trzeźwi badacze szybko dystansują efekty psychodelików od takich twierdzeń , aby nie zostały nadszarpnięte przynależnością polityczną lub religijną. Tymczasem krzyżowcy psychodelików pojawiają się w całym spektrum politycznym, w tym w prawicymiliarderzy , uczestnicy zamieszek w stolicy i inwestorzy po prostu szukający nowego lukratywnego rynku ).

Zmierzyłem się z groźbą prawną ze strony Instytutu Hakomi, a także musiałem stawić czoła groźbom ze strony prawników Grossbarda i Bourzata. Chociaż pozostaję otwarty na dialog z nimi, zdecydowałem, że nie ma sensu oczekiwać, że Grossbard i Bourzat będą współpracować prywatnie w celu rozwiązania problemu i poniesienia odpowiedzialności za to, co stało się ze mną i innymi. Próbowałem tej drogi, grożono mi i źle traktowano, więc zdecydowałem, że nie powinienem dłużej czekać z upublicznieniem mojej historii. Była to część znacznie większego problemu w terapii psychedelicznej jako całości, a rzeczywista zmiana będzie wymagać rzecznictwa i publicznych rozmów .

Wysłałem więc Grossbardowi i Bourzatowi szkic tego eseju z zaproszeniem do odpowiedzi i poprawienia wszelkich nieścisłości. I wtedy, zamiast odpowiedzi, nie tylko skonsultowali się z prawnikami, jak zrobił to Hakomi, ale kazali swojemu prawnikowi wysłać mi groźbę prawną (i trzy kolejne listy), informując mnie, że publiczne wystąpienie spowoduje wielomilionowe dolarowy pozew przeciwko mnie.

List był przerażający, ale nie wycofałem się. Na początku adwokat powiedział: „Panie. Grossbard nie angażował się w żadne seksualne dotykanie… Mr. Związek Grossbarda z tobą nie był w żaden sposób seksualny…” Następnie odpowiedziałem prawnikowi ze szczegółami, w tym, że Grossbard powiedział w obecności dwóch świadków, że dotykał mnie dokładnie w sposób, który opisałem, że powiedział, że dotykał wielu innych klientów w ten sam sposób i że rozmawiałem również z innym klientem Grossbarda, który powiedział, że dotykał ich w ten sam sposób (uczeń Grossbarda, który jest teraz terapeutą i spotkał się ze mną osobiście). Przypomniałem prawnikowi, że prawo stanu Kalifornia definiuje „seksualny” kontakt między terapeutami a klientami jako obejmujący kontakt między genitaliami w ubraniu, taki jak siedzenie przodem do przodu i intymne objęcie na kolanach. A potem, gdy wstałem w ten sposób, otrzymałem nowy list,zamierzają dotknąć cię seksualnie”. [podkreślenie dodane]”

Adwokat próbował mi nawet powiedzieć, że nie mogę zacytować pozwu z 2000 roku przeciwko Grossbardowi i Bourzatowi, ponieważ, jak powiedział, powtarzanie zarzutów złożonych publicznie w ramach akt sądowych samo w sobie jest zniesławieniem, nawet jeśli zauważysz, że są to zarzuty. Wiedziałem, że to nie zabrzmiało dobrze, ale kosztowni prawnicy potrafią brzmieć przekonująco. Nie miałem innego wyboru, jak tylko zatrudnić własnych prawników, których znalazłem za pośrednictwem Fundacji Electronic Frontier i którzy specjalizują się w obronie przed potężnymi grupami interesów, które wykorzystują pozwy o zniesławienie do stłumienia mowy.

Moi prawnicy doradzili mi: „Rozumiem, że pełnomocnik Grossbarda/Bourzata poinformował Pana, że ​​powtarzanie zarzutów, nawet jeśli uważa Pan, że są to tylko zarzuty, może być zniesławieniem. To nie jest dokładne. Dopóki masz jasność, że odnosisz się do zarzutów, Twoje oświadczenie jest dosłownie prawdziwe, a zatem nie jest zniesławiające. Faktem jest, że [powód] postawił pewne zarzuty przeciwko Grossbard/Bourzat”.

Wydawało się, że pozycja prawnika Grossbarda i Bourzata słabnie. Większość ludzi prawdopodobnie zostałaby zastraszona i ucichłaby – dość denerwujące było otrzymanie listów od drogiego prawnika z San Francisco, który cytuje akapit po akapicie domniemanego precedensu prawnego i odnosi się do ugody o zniesławienie o wartości 5,6 miliona dolarów. Ale trzymałem się tego i stało się jasne, że prawnik używał podejrzanego rozumowania, aby rozszerzyć definicję zniesławienia poza znaczenie prawne, ponieważ niewiele więcej można było spierać się z kimś, kto miał fakty po swojej stronie. Byłem w zasadzie zastraszany przez wpływowych liderów w profesjonalnym świecie treningu terapii psychedelicznej, którzy byli wystarczająco bogaci, aby zatrudnić prawników do obrony ich tajemnic, podczas gdy oni reklamowali się po stronie poszerzania świadomości i leczenia traumy.

Mimo że wstałem, groźby miały swoje skutki. Przez wiele miesięcy bardzo milczałem na temat tego, co powiedziałem publicznie, a nawet prywatnie kolegom, wstrząśnięty strachem, że mogę zostać pozwany i zrujnowany finansowo. Pogrążyłem się z powrotem w bezsilności i traumie, z jaką zostawił mnie Grossbard, a moja dawna lojalność i zależność sprawiły, że zwątpiłem w siebie. Zrezygnowałem z organizacji współorganizowanej przeze mnie konferencji Psychedelics Madness Awakening , kiedy stało się jasne, że obawy prawne sprawiły, że nie mogłem swobodnie mówić o nadużywaniu terapii. (Cofnąłem się również, ponieważ odkryłem, że organizator konferencji nie powiedział mi, że pracuje również jako asystentka u boku Grossbarda i Bourzata, mimo że reprezentowała konferencję poświęconą wspieraniu osób, które przeżyły i kwestionowaniu nadużywania terapii psychodelicznej).

Gdy Grossbard i Bourzat zdali sobie sprawę, że ich groźba prawna nie powstrzyma mnie przed wypowiedzeniem się, kolega powiedział mi, że właśnie ogłosili swojej społeczności, że padli ofiarą złego traktowania w ramach kampanii złośliwych kłamstw skierowanych przeciwko nim — przypuszczalnie jednego z „szaleńcy” rzucają im wyzwanie bez powodu. Po tym, jak byłem na panelu na konferencji psychodelicznej, skontaktowała się ze mną dr Janis Phelps z Kalifornijskiego Instytutu Studiów Integralnych w sprawie wykładów w szkolnym Centrum Terapii i Badań Psychedelicznych. Ale wtedy nagle mnie zobaczyła, nagle przerywając komunikację bez wyjaśnienia; Domyślam się, że zniechęcili ją Grossbard i Bourzat. Okazało się, że po tych wszystkich naszych prywatnych rozmowach tam iz powrotem, a nawet po wielu listach z pogróżkami od ich prawnika, nie powstrzymało mnie to przed opublikowaniem tego eseju,

Oczekiwanie na coś

Pomimo mojego własnego starcia z nadużywaniem terapii psychedelicznej, wierzę, że wycofanie się z wojny z narkotykami jest dobrą rzeczą. Bez względu na to, jaką drogę wybierze społeczeństwo — lekkomyślne spekulacje komercyjne i medyczne czy mądrzejsza dekryminalizacja oparta na społeczności — to od społeczności zależy, czy psychedeliki będą bezpieczniejsze : nie możemy po prostu mieć nadziei, że zrobią to terapeuci, profesjonaliści lub farmacja — a tym bardziej wymiar sprawiedliwości w sprawach karnych — dla nas. Oznacza to zabieranie głosu, a nie tylko pozostawienie bezpieczeństwa ekspertom, nie tylko zaufaniu profesjonalistom.Poznając historię psychedelików i podążając tropem własnego doświadczenia, widziałem, jak nadużywanie terapii psychedelicznej umożliwia otaczająca ją cisza. Brak odpowiedzi ze strony instytutów, szkół i kolegów zawodowych nie zmieni się, dopóki więcej osób nie będzie miało odwagi, by zacząć mówić.

Kiedy znęcanie się nie zostanie przyznane prywatnie, następnym krokiem jest działanie publiczne. Przede wszystkim potrzebne jest, aby społeczności zdały sobie sprawę, że wszyscy mamy wspólny interes w pociąganiu siebie nawzajem i nas samych do otwartej odpowiedzialności . A kiedy konflikt wychodzi na jaw, musi podążać za zasadą mówienia prawdy bez przemocy dr Kinga: zastąp trybalizm i oburzającą politykę nas przeciwko nim wzajemnym szacunkiem i zaproszeniem do zmiany, a nie oczernianiem i szukaniem kozła ofiarnego. Nikt nie jest nie do odkupienia, a gdy ścieżki powrotu będą jaśniejsze, terapeuci będą bardziej skłonni przyznawać się do błędów i zgłaszać się do nich, koledzy mogą czuć się bardziej swobodni w łamaniu lojalności, a terapia jako całość może stworzyć więcej sposobów wspierania klientów, którzy zostali skrzywdzony.

Cisza i strach niszczą nasz świat , a jak powiedział psycholog William James , każde doświadczenie duchowe lub religijne można ocenić jedynie na podstawie wkładu, jaki wnosi ono w to, że ludzie lepiej troszczą się o siebie nawzajem. Mistyczne marzenia związane z psychodelicznymi podróżami nic nie znaczą, jeśli nie wzmacniają naszego moralnego impulsu do mówienia głośno i podejmowania działań; jak zauważył Carl Jung i inni krytycy psychedelików, bez etycznego działania „poszerzanie świadomości” nie ma sensu.

A kiedy mówimy i podejmujemy działania, czy możemy to zrobić ze współczuciem i wzajemnym szacunkiem? Czy możemy zrównoważyć potrzebę prawdy z potrzebą traktowania drugiego jako człowieka takiego jak my? Czy mogę sobie wyobrazić proces odpowiedzialności, naprawy i odbudowy dla każdego terapeuty, który źle traktuje swoich klientów? Czy może istnieć ścieżka naprzód dla Grossbarda i Bourzata? Tak, oczywiście. Terapeuci, którzy wyrządzili krzywdę, muszą przyznać się do prawdy, wziąć odpowiedzialność za swoje działania, rozpoznać wpływ krzywdy, stawić czoła wyzwaniu własnych błędów, zobowiązać się do zmiany i przedstawić dowody, że zmiana jest prawdziwa. Społeczności, które swoim milczeniem umożliwiły wyrządzenie krzywdy, potrzebują podobnej autorefleksji i procesu zmiany (co najwyraźniej jest bardzo trudne nawet dla wybitnych zachodnich szkół buddyjskich ).

Będą różne standardy tego, jak wygląda rozdzielczość. Czy kontakt seksualny z wieloma klientami dyskwalifikuje Cię z dalszej pracy z klientami? Czy kłamanie i zastraszanie klientów oznacza, że ​​całkowicie złamałeś zaufanie społeczności? Czy sposób, w jaki zaprzeczasz i ukrywasz błędy, całkowicie niszczy twoją uczciwość? Co jeśli prawa zostaną złamane? Tylko wtedy, gdy odpowiedzialność jest przejrzysta, a działania naprawcze publiczne – a nie ukryte za murami instytucjonalnymi – społeczności i jednostki mogą podjąć osobistą decyzję, czy ktoś może powrócić do zaufania, czy nie. Pierwszym krokiem byłoby, aby każdy terapeuta, który skrzywdził klientów, upublicznił swoje wysiłki na rzecz naprawy - i poprowadził drogę do wyższych standardów dla całej profesji.

— Willa Halla

Aktualizacje:

Grossbard i Bourzat oraz Instytut Hakomi nie spełnili swoich gróźb pozwania mnie do sądu, pomimo tego, że w listach twierdzili, że to, co napisałem, nie jest oparte na faktach i dlatego ich zniesławiam.

Dwóch adwokatów założyło stronę www.psychedelic-survivors.com po opublikowaniu tych esejów, oferując wsparcie i konsultacje dla osób, które przeżyły. Kilka osób zgłosiło, że te grupy były pomocne i wzmacniające; Jestem wdzięczny, że ten nowy zasób już istnieje.

Uwaga dodatkowe raporty:

Potwierdzenie:

Moje serdeczne podziękowania kieruję do wielu osób, z którymi rozmawiałem przez ostatnie 2 lata, kiedy przygotowywałem ten esej oraz esej o Mad In America , zwłaszcza tym, którzy zaufali podzieleniu się ze mną swoimi osobistymi doświadczeniami pomimo ogromnej wrażliwości i ryzyka. Szczególnie chcę podziękować Meaghan Buisson i innym ocalałym, którzy wystąpili przeciwko nadużywaniu terapii psychodelicznej, a także podziękować Electronic Frontier Foundation za ich pomoc prawną. Jestem również głęboko wdzięczny międzynarodowemu ruchowi osób ocalałych z psychiatrii za trwającą przyjaźń i koleżeństwo, dzięki którym moja praca jest możliwa.

O Willu Hallu

Will Hall, MA, DiplPW, jest doktorantem na Uniwersytecie w Maastricht i terapeutą przeszkolonym w zakresie psychologii jungowskiej w Instytucie Pracy z Procesem w Portland. Jest autorem książki „Przewodnik po redukcji szkód w walce z narkotykami psychiatrycznymi i zewnętrznym zdrowiem psychicznym: głosy i wizje szaleństwa”. Wiodący organizator ruchu psychiatrycznego ocalałych, Will posiada certyfikat Open Dialogue, prowadzi Madness Radio i jest współzałożycielem Hearing Voices Network USA. Możesz się z nim skontaktować przez www.willhall.net .