Permakryzys czy polikryzys? To ma znaczenie.

Coraz częściej dyskutuje się o tym, że świat pogrąża się w nowej erze kryzysu. Ta nowa era jest czasami określana jako „permakryzys”, a czasami jako „polikryzys”. Terminy są często używane zamiennie. Myślę jednak, że permakryzys to znacznie lepsze określenie. Nie jest to tylko kwestia semantyki — dotyczy sedna naszego rozumienia obecnej sytuacji.
Przedrostek „poli” kieruje naszą uwagę na pogląd, że istnieje wiele kryzysów zachodzących jednocześnie. Z drugiej strony permakryzys podkreśla permanentny charakter kryzysu i sugeruje, że obecne warunki można postrzegać jako pojedyncze zjawisko.
Ta różnica jest znacząca. Polikryzys sugeruje raczej, że jest coś przypadkowego we wszystkich tych różnych kryzysach gospodarczych, geopolitycznych i środowiskowych. Po prostu pech historyczny. Rzeczywiście, jest to tylko perspektywa, którą przyjmuje Adam Tooze w szeroko czytanym artykule w Financial Times , wprowadzającym ten termin. Pisze: „kryzysy ostatnich 15 lat są tak dezorientujące, że nie wydaje się już prawdopodobne wskazanie jednej przyczyny”.
To rozumowanie wpływa również na to, co postrzegamy jako rozwiązanie. Ponieważ nie ma jednej przyczyny, Tooze twierdzi, że nie ma „jednego rozwiązania”. Sugeruje, że połączenie „improwizacji, innowacji, reform i zarządzania kryzysowego” może po prostu pomóc nam przetrwać.
Myślę, że to jest wadliwe. Pomija fakt, że istnieje jedna przyczyna pojawienia się tych kryzysów: upadek globalnego modelu gospodarczego, który zapewniał stały wzrost gospodarczy i rosnący poziom życia w latach 1945-2008. Jak wyjaśniłem w innym miejscu , model ten został zbudowany na wysokim poziomie produktywności wzrosty spowodowane bezprecedensowymi przełomami technologicznymi poprzednich dziesięcioleci; młoda i rosnąca populacja; i tania energia. Te warunki zniknęły.
Co najważniejsze, epoka ta została zbudowana na wydobywaniu i unieszkodliwianiu coraz większych ilości materiału naturalnego. Obecnie żyjemy z konsekwencjami tego w postaci środowiska naturalnego, które szybko staje się coraz bardziej wrogie stabilnej działalności gospodarczej i politycznej, którą kiedyś uważaliśmy za pewnik. I ta wrogość jest prawie na pewno nową stałą cechą życia na tej planecie.
Kiedy uzna się, że obecne kryzysy są rzeczywiście trwałe i ściśle ze sobą powiązane, rozwiązania, które musimy rozważyć, radykalnie się zmienią. Tu nie ma żadnego bałaganu. Zamiast tego staje się jasne, że potrzebujemy zasadniczo innego modelu operacyjnego dla naszej polityki i gospodarki. Jeden opierał się bardziej na dążeniu do odporności niż na niekontrolowanym wzroście; na silnym poczuciu wspólnoty, a nie na podziale i nierówności; oraz na narodowej samodzielności, a nie na zglobalizowanym handlu.
Krótko mówiąc, termin permakryzys uświadamia nam głębię wyzwania, przed którym stoimy, i głębię odpowiedzi, jaką musimy podjąć.
Świergot
Mastodont