Pete Docter z Pixara milcząco przyznaje, że aktorskie remakei kreskówek są do niczego

Disney już od prawie dziesięciu lat jest poważnie zaangażowany w projekt „zróbmy remake’i klasycznych filmów animowanych na żywo”, wykazując typową dla buldożera determinację, by przekształcić jaskrawą przeszłość w szarawą mazię CGI, która obecnie obejmuje ogromne fragmenty dorobku kreskówkowego firmy obejmującego niemal stulecie. Jedynym miejscem, którego nigdy nie poruszono, jest Pixar — a teraz otrzymaliśmy wskazówkę, że może istnieć ku temu powód, tj. Pixar wie, że większość tych remake'ów na żywo jest, jeśli nie faktycznie okropna, to przynajmniej w pewnym sensie twórczo zbankrutowany, z założenia.
powiązana zawartość
Bierzemy to z niedawnego wywiadu z dyrektorem kreatywnym firmy, Petem Docterem, który obecnie pracuje nad najnowszym dziełem studia, Inside Out 2 . (Kontynuacja jego własnego hitu z 2015 roku ). Zadał półżartem pytanie na temat gwiazdy Champions , Josha O'Connora, który opowiedział o swojej miłości do wyprodukowanego przez studio Ratatouille i komediowym pragnieniu zagrania w aktorskim remake'u słynnego szczura /przygoda z makaronem. Kiedy jednak Time pyta , czy Pixar kiedykolwiek rozważał przejście na wersję remake'u z akcją na żywo, Docter skreśla całą sprawę dość bez ogródek, nawet nie zatrzymując się, by przeczytać nawiązanie do Raccacoonie : „Nie, i to mogłoby mnie ugryźć w tyłek za powiedzenie: ale jakoś mi to przeszkadza. Lubię robić filmy, które są oryginalne i niepowtarzalne. Przeróbka tego nie jest dla mnie osobiście zbyt interesująca.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
Żeby było jasne, Docter nie opowiada się tu za twardą linią twórczej czystości ani nic takiego – promuje kontynuację, od której Pixar staje się coraz bardziej zależny. „Częścią naszej strategii jest próba zrównoważenia naszej produkcji większą liczbą sequeli” – przyznaje Docter. "To trudne. Wszyscy mówią: „Dlaczego nie zrobią bardziej oryginalnych rzeczy?” A kiedy to robimy, ludzie tego nie widzą, ponieważ nie są z tym zaznajomieni. W przypadku sequeli ludzie myślą: „Och, widziałem to”. Wiem, że mi się to podoba. Sequele są pod tym względem bardzo cenne.” Ale nawet dla faceta, który przyjął taki sposób myślenia, stworzenie aktorskiej wersji Toy Story , Monsters Inc. lub, Boże, dopomóż nam, Cars , jest najwyraźniej nie do przyjęcia.
Och, powiedział też trochę bzdur na temat Astralnego Roku , co, biorąc pod uwagę bardzo małą liczbę osób, które widziały Astral , zawsze wydaje się usprawiedliwiające: „Przez długą chwilę przyglądaliśmy się sobie, ale to nie przyniosło skutku. Myślę, że przeceniliśmy poziom kujonów publiczności, mówiąc: „Och, ten dzieciak z pierwszego Toy Story kupił zabawkę na podstawie filmu. I to jest ten film.” To prawdopodobnie o kilka warstw za głęboko. (To też było bardzo nudne i żaden z żartów nie zadziałał. Tak tylko mówię.)

