Poznaj Lornę z księgowości
Jeśli jesteś typem freelancera, który nie ma problemu z wysyłaniem faktur lub śledzeniem niezapłaconych faktur, ta historia nie jest dla Ciebie.
Ale jeśli jesteś podobny do mnie i wielu innych freelancerów, których znam, dla których ta część freelancingu jest trudna, może moja technika może pomóc.
Odkąd zacząłem swoją niezależną działalność gospodarczą, proszenie o płatność i naleganie na jej otrzymanie było dla mnie bardzo trudne. Chociaż zarobiłem pieniądze, o które teraz prosiłem, nigdy nie chciałem wyglądać na chciwego lub potrzebującego. A najdziwniejsze jest to, że nie pracuję z klientami, którzy mnie oszukują lub odmawiają dotrzymania swojej części umowy — cały ten niepokój związany z procesem fakturowania jest wyłącznie w mojej głowie.
To, że mój dyskomfort nie wynika z niczego rzeczywistego, nie oznacza, że łatwo go przezwyciężyć. Skutek był taki, że ociągałem się z wysyłaniem faktur. I upłyną miesiące, zanim skontaktuję się z klientem w sprawie nieotrzymania płatności.
Jednak kilka miesięcy temu wpadłem na pewien pomysł. Dlaczego nie zlecić całego procesu fakturowania/płatności alter ego. Bardziej asertywna, mniej emocjonalna wersja mnie.
Stworzyłam więc personę: Lorna z Księgowości.
Lorna to rozsądna kobieta, której zadaniem jest zajmowanie się fakturowaniem i rachunkami płatnymi za moją niezależną firmę. Nie miewa napadów lęku na myśl o tym, co klient może o niej pomyśleć, kiedy wysyła uprzejme przypomnienie, że pieniądze są należne. Nie unika wysyłania faktur tygodniami. Nie poświęca czasu na nadmierne analizowanie każdego słowa w dwuzdaniowym e-mailu, który zasadniczo mówi „w załączeniu faktura za…”
Ponieważ jej zadaniem jest upewnienie się, że moja firma otrzyma zapłatę.
Stworzenie Lorny z Księgowości zmieniło moje życie. W dniu, w którym ma zostać wysłana faktura, mówię sobie, że teraz jestem nią i zajmuję się finansowymi aspektami mojego biznesu. Koniec z włóczeniem się, bez strachu, bez głupich rozmów ze sobą na temat tego, co moi klienci będą myśleć o fakturach. Wszystko jest obsługiwane sprawnie, bez dramatyzmu. Nie czuję się też wyczerpany emocjonalnie pod koniec dnia fakturowania.
Znam kilku właścicieli firm, którzy posuwają się do tego, że tworzą osobny adres e-mail dla fikcyjnego asystenta i wykonują wszystkie trudne zadania za pośrednictwem tej osoby. Ale stwierdziłem, że nie muszę tego robić. Wszystko, czego potrzebuję, to myśleć o sobie jako o Lornie z księgowości w dniach fakturowania/kontynuacji, a kunktatorstwo, które mnie nękało, zniknęło.
Jeśli spróbujesz tej sztuczki umysłowej, daj mi znać, jak to działa. Chciałbym usłyszeć o twoich doświadczeniach.