Przejdź do „Back To Black” i zamiast tego obejrzyj Amy

May 20 2024
Brzydki film biograficzny o łapaniu pieniędzy nie ma nic wspólnego z nagrodzonym Oscarem dokumentem Amy Winehouse
Amy Winehouse w Amy

Fani Amy Winehouse nie byli zachwyceni wiadomością, że powstanie film biograficzny o jej życiu. Po tragicznej śmierci piosenkarki w 2011 roku w wieku 27 lat jej wielbiciele przyzwyczaili się do oglądania wszelkiego rodzaju tandetnych i wyzysku, dokonywanych w jej imieniu, od pośmiertnego albumu o wątpliwej jakości po szczęśliwie odwołaną trasę koncertową z hologramem. Back To Black , dramat biograficzny w reżyserii Sama Taylor-Johnsona, nie rozwiał obaw, że cały projekt był historycznym wybielaniem, w którym bardziej zależało na sprzedaży płyt niż na upamiętnieniu samej Winehouse. Film jest oczywiście kiepski, niedbałe i jawnie dopracowane podsumowanie jej krótkiego życia, które wydaje się całkowicie niezainteresowane zarówno procesem twórczym, jak i trudnościami z uzależnieniem. Jeśli nie chodzi o zmianę historii, „Powrót do czerni” nieśmiało unika szeroko udokumentowanej prawdy o kłopotach Winehouse do tego stopnia, że ​​nie można powstrzymać się od zastanawiania, czy twórcy filmu w ogóle wiedzieli, kim jest Winehouse. Mówiąc dokładniej, nie można uniknąć pytania, dlaczego ten film w ogóle powstał, skoro istnieje doskonały, nagrodzony Oscarem dokument, który dziewięć lat wcześniej zrobił to lepiej.

powiązana zawartość

Zwiastun Back To Black zapowiada triumf i tragedię Amy Winehouse
Marisa Abela debiutuje swoim głosem Amy Winehouse w pierwszym zwiastunie Back To Black

Amy Asifa Kapadii jest tym wszystkim, czym Back To Black nie jest: współczującą, pomysłowo wykonaną, intymną i naprawdę zainteresowana życiem, śmiercią i problemami głównego bohatera. Wykorzystując naprawdę piękne materiały archiwalne z dzieciństwa Winehouse i wczesnych lat jej pracy w branży muzycznej, Amy skupia się na niej, podczas gdy przyjaciele, rodzina i wielbiciele dzielą się swoimi wspomnieniami za pośrednictwem głosu.

powiązana zawartość

Zwiastun Back To Black zapowiada triumf i tragedię Amy Winehouse
Marisa Abela debiutuje swoim głosem Amy Winehouse w pierwszym zwiastunie Back To Black
Maksim Chmerkovskiy w „So You Think You Can Dance” i spotkaniu z Johnem Travoltą
Udział
Napisy na filmie obcojęzycznym
  • Wyłączony
  • język angielski
Udostępnij ten film
Facebook Twitter E-mail
Link do Reddita
Maksim Chmerkovskiy w „ So You Think You Can Dance” i spotkaniu z Johnem Travoltą

W dużej mierze Amy przypomina standardowy dokument o muzyce, typową formułę „od kołyski po grób”, tak powszechną w tym gatunku. Znajdują się tam urocze filmy z jej dzieciństwa, historie o jej sławie, niezwykle szczegółowy upadek i mnóstwo niesamowitych materiałów z jej najlepszymi piosenkami. Ale to właśnie w szczegółach twórczość Kapadii nabiera tempa. To jak zaglądanie do pamiętnika Winehouse, z całą szczerością i drażliwością, jaka się z tym wiąże, w kontekście reakcji reszty świata na jej krótką karierę.

Amy stąpa po cienkiej linie, niezachwiana w przedstawianiu burzliwego życia Winehouse, a jednocześnie pełna empatii, by nigdy nie poświęcać serca na rzecz gapienia się. Jej niezwykły talent widać, gdy jako dziecko śpiewa piosenkę „Happy Birthday” w stylu Marilyn Monroe, ale także jej selfie, gdy była najszczersza i najbardziej wyniszczona przez uzależnienie od heroiny. W każdej chwili, w której widzimy poczucie humoru lub autodeprecjonujący urok Amy, pojawia się kontrastujący moment ukazujący konsekwencje jej traumy. Oglądanie jej – obecnie legendarnych – występów, gdy była u szczytu kariery, podnosi na duchu i jednocześnie przygnębia. Nie można cieszyć się szczytami jej talentu, nie wiedząc, co będzie dalej, a Kapadia nie boi się chwiejnego materiału filmowego, na którym Winehouse ledwo stoi na scenie, podczas gdy tysiące ludzi buczy z wściekłości.

Najbardziej rozdzierający serce moment w życiu Amy ma miejsce podczas jednego z jej najważniejszych momentów w życiu: wieczoru, w którym Winehouse zdobyła pięć nagród Grammy i odebrała nagrodę drogą satelitarną z Londynu, a honory czynił jej idol Tony Bennett. Winehouse, która na tę okazję wytrzeźwiała i nie mogła pojawić się na wydarzeniu w Los Angeles, jest pokazana w dobrym nastroju, żartuje ze swoim zespołem i jest pod wielkim wrażeniem, gdy Bennett czyta na głos jej imię. Po zdobyciu tytułu Płyty Roku jej przyjaciele i rodzina w rodzinnym mieście są zachwyceni. Następnie w lektorze słyszymy, jak jedna z jej przyjaciółek wspomina, jak Amy w tej podniosłej chwili powiedziała jej: „To jest takie nudne bez narkotyków”. Uzależnienie i całkowite przekształcenie życia Winehouse sprawiły, że nie była w stanie czerpać przyjemności ze szczytu zawodowego. W Back To Black ta linia nie istnieje. To wystarczająco obraźliwe, ale film usuwa także wszystkie żarty Winehouse i szacunek fanek do Bennetta. W rękach Taylor-Johnson jest jedynie marionetką wykonującą ruchy biograficzne, przerywając przewidywalne rytmy kolejnym numerem muzycznym.

Back To Black istnieje nie tylko w cieniu życia Amy, ale także w medialnych manipulacjach jej ojca Mitcha, który od dawna jest dla jej fanów postacią nikczemną. Uwielbia światło reflektorów i bardzo zależało mu na filmie biograficznym, który opowiedziałby to, co uważał za „prawdziwą historię” jej życia. Najwyraźniej oznacza to, że mamy wersję kariery Amy, w której jej tata jest świętym przewodnikiem. W tej roli Eddie Marsan (z naprawdę okropnym farbowaniem na szaro) Mitch ma zawsze rację, zawsze martwi się o biedną Amy i człowieka, do którego można uzyskać porady dotyczące kariery i życia osobistego. Taylor-Johnson jest przynajmniej na tyle powściągliwy, by nie zamienić Mitcha w dosłownego anioła, ale ta wersja życia Amy – taka, która stawia go jako moralne centrum jej istoty – naprawdę wyjaśnia, dlaczego powstał „ Powrót do czerni” . Tu chodzi o Mitcha, nie o Amy.

Czy „Back To Black” byłoby tutaj, gdyby Amy nie przedstawiła Mitcha zdecydowanie jako samolubnego, szukającego blasku reflektorów i nieustannie namawiającego córkę do występów, podczas gdy ona wyraźnie nie była w stanie tego zrobić? Wydaje się to mało prawdopodobne. Wszyscy wiemy, że powiedział Amy, że nie musi iść na odwyk, odkąd napisała ukochaną piosenkę o tym doświadczeniu, ale Mitch w dokumencie nadal upierał się, że nie potrzebowała wówczas interwencji, pomimo sprzeciwu wszystkich innych, nadal przypomina uderzenie w twarz. W dalszej części filmu zabiera ekipę filmową do St. Lucia, gdzie Amy dochodzi do siebie po tym, jak poszła na odwyk, i wydaje się naprawdę załamana faktem, że jej tata traktował ją jak spektakl.

Nie jest jedyną osobą, która wychodzi z Amy z otaczającym go smrodem poczucia winy. Jej cieszący się złą sławą były mąż Blake Fielder-Civil niezwykle szczerze przyznaje, że to on wprowadził ją w kontakt z twardymi narkotykami. Film biograficzny całkowicie to zmienia, co ciekawe, zamieniając go w biernego obserwatora własnego małżeństwa (w tej roli muskularny Jack O'Connell jest także najzdrowszym na świecie uzależnionym od cracku). Po wielu latach przyciągania tabloidów Amy zostaje wysłana na scenę w Belgradzie w 2011 roku, wyraźnie pijana i przemoczona, a jedyne, co możesz zapytać, to: „Dlaczego do cholery jej menadżer Raye Cosbert na to pozwolił?” Porażka na tak światowym poziomie wymaga dużej winy.

Mitch Winehouse stwierdził, że Amy przedstawia jego córkę „w niezbyt dobrym świetle”. To zrozumiałe, dlaczego nie czułby się komfortowo, pozwalając światu na nowo przeżyć niepokojący upadek, który prasa traktowała jak komedię, ale myli szczerość z pogardą (i pewnie dlatego też jest wściekły za to, jak go przedstawiają, pomimo wszystkich zeznań Przyjaciele i współpracownicy Amy to popierają). Tak, czasami trudno jest oglądać Amy , ale tak powinno być. Powinniśmy się wstydzić, gdy pamiętamy, jak obserwowaliśmy osobę uzależnioną z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi, wybieganą na scenę, potykającą się i wyśmiewaną – a wszystko to podczas gdy publiczność namawiała ją, by wpadła jeszcze głębiej do króliczej nory. ( W Back To Black nie pokazano żadnego z tych występów, co oznacza, że ​​trudno im w pełni oddać publiczną tragedię, jaką stała się w ciągu zaledwie kilku krótkich lat). Klipy komików, takich jak Frankie Boyle i George Lopez, kpiących z Winehouse, przy czym ten ostatni to robi ogłaszając ją jako nominowaną do nagrody Grammy, ukłucie z perspektywy czasu. Czyż nie śmialiśmy się wtedy wszyscy z nich? Jest to o wiele mniej zabawne, gdy jest przerywane zdjęciami niebezpiecznie chudego ciała Winehouse, pokrytego siniakami i brudem, ciągniętego przez Camden przez dziesiątki fotografów.

Ale Amy to znacznie więcej niż zestawienie niedalekiej przeszłości i naszych społecznych niepowodzeń. To piękny dokument jedynej na pokolenie piosenkarki, która przybliżyła masom jazzowy pop i oddała hołd swoim gatunkowym poprzednikom. Dokument oferuje znacznie pełniejszą eksplorację jej procesu twórczego niż film biograficzny, który w celu ułatwienia narracji kieruje się w stronę powiązań od A do B. Kiedy w końcu udaje jej się nagrać duet z Bennettem, obserwowanie mistrza i jego protegowanego przy pracy jest ekscytujące. Amy może nie ma zbyt wiele empatii dla ludzi, którzy ją skrzywdzili, ale wyraźnie szanuje swój temat.

Większość filmów biograficznych o muzykach to bzdury, bo są zbyt zajęte zaspokajaniem wymagań wytwórni płytowych i majątków. Zwykle oznacza to wymazanie kilku problematycznych faktów z osi czasu, znaczne uproszczenie niemal mistycznego procesu tworzenia sztuki i pominięcie wszelkich szczegółów, które mogłyby zaszkodzić cennej własności intelektualnej. W ten sposób skończyliśmy z filmem biograficznym o Queen, w którym Freddie Mercury jest traktowany jako nieznośny gej-awanturnik, który szkodzi przyszłości zespołu i jego prawdziwym gwiazdom, tym, którzy tak się składa, że ​​żyją i kontrolują markę zespołu. Back To Black nie jest tak odrażający moralnie jak Bohemian Rhapsody , ale jego cel jest ten sam. Na tym polega nieunikniony problem: prawdziwy film biograficzny Amy Winehouse nie zapewni przyjemnego oglądania ani nie zachęci widzów do pobierania jej albumów. Zmusiłoby to zbyt wielu ludzi – publiczność, krytyków, rodzinę, przyjaciół, menedżerów – do skonfrontowania się z własnymi działaniami. Cholernie wielu ludzi wolałoby, żeby Amy zamknęła się i puściła hity, niż przypominała o jej bólu.