Recenzja Bridgerton, sezon 3, część 2: Teraz to bardziej przypomina

Witamy ponownie w Bridgerton . Minął miesiąc od premiery pierwszej połowy trzeciego sezonu, a teraz mamy okazję zapoznać się z czterema ostatnimi odcinkami historii Colina (Luke Newton) i Penelopy (Nicola Coughlan). To krótszy okres niż dwa lata, które musieliśmy czekać po ostatnim sezonie i te dwa lata, które podobno będziemy musieli poczekać na kolejny. Mimo to, choć miesięczna przerwa między pierwszą i drugą częścią mogła wzbudzić oczekiwanie (przynajmniej wśród największych fanów serialu), osłabiła również dynamikę sezonu. Na szczęście trzeci sezon Bridgerton , część druga, ma zapas pędu.
powiązana zawartość
Najdroższy, łagodny czytelniku, jeśli śledzisz nasze relacje, wiesz, że ten autor miał krytyczne słowa pod adresem trzeciego sezonu Bridgerton , części pierwszej . Niektóre z tych problemów rzeczywiście utrzymują się w części drugiej, ale druga połowa sezonu jest zdecydowanie silniejsza. W części drugiej na szczęście porzuciliśmy połowiczną fabułę, w której Colin uczy Penelopę w „Jak nie być Wallflower” i całkowicie skupiliśmy się na faktycznym, interesującym konflikcie sezonu, podwójnym życiu Penelopy jako Lady Whistledown. Choć obsesja królowej na punkcie Whisteldown nadal jest absurdalna (czy nie ma lepszego wykorzystania swojego czasu?), jej determinacja, by zdemaskować anonimowego rywala, sprawia, że życie Penelopy i otaczających ją osób jest cudownie trudne.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
Na pierwszy rzut oka dla Pena wszystko układa się znakomicie. Mężczyzna, którego kochała przez całe życie, w końcu zdał sobie sprawę, że on też ją kocha. Jej przyszłość, która kiedyś zakładała, że będzie samotną starą panną szukającą własnej drogi, teraz obejmuje bezpieczeństwo finansowe, dużą, gościnną rodzinę i zdrowe życie seksualne. (Pozdrowienia dla długo oczekiwanej, parnej „sceny lustrzanej”). Chociaż ma wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła, nie chce rezygnować z pisania dla Whistledown, bez względu na to, jak bardzo Eloise – lub inni, którzy w końcu poznają jej sekret -błagaj ją, żeby to zrobiła. Walcząc między zadowoleniem z życia małżeńskiego a utrzymaniem tajemnicy, Penelope całkiem słusznie zdaje sobie sprawę, że Whisteldown jest dziełem jej życia i dzięki niemu zyskała władzę, jaką posiada niewielu innych, moc, którą może wykorzystać w dobrym celu, nie tylko plotki. Niestety jest to moc, która naraża także jej bliskich.
Bridgerton to przede wszystkim romans, a sekret Whistledowna, który psuje związek Penelopy i Colina, dobrze komplikuje ich małżeństwo. Ale jeszcze lepiej sprawdza się jako opowieść o tożsamości. „Dopóki nie pozna prawdziwego ciebie, nie będzie w stanie cię pokochać” – ostrzega Penelope Eloise (Claudia Jessie) na początku. Dotyczy to nie tylko męża Penelopy, ale także jej przyjaciół i rodziny. Podobnie Madame Delacroix (Kathryn Drysdale) radzi Pen, że „nie ma czegoś takiego jak prawdziwa miłość, jeśli najpierw nie odkryjesz prawdziwego siebie”.
W miarę jak Penelope odkrywa, jak zachować wierność zarówno Colinowi, jak i swojej pracy, jej historię tożsamości uzupełniają wątki poboczne z udziałem Benedykta (Luke Thompson) i Franceski (Hannah Dodd). Benedykt, który zmaga się z poczuciem bezcelowości, uczy się akceptować swoją seksualność i czuć się komfortowo ze swoją wolnością poza tym, czego społeczeństwo może od niego oczekiwać. Francesca uczy się także wkraczać w swoje, bronić spokojnego życia, którego pragnie dla siebie, mimo że może ono wyglądać inaczej, niż oczekuje tego jej rodzina. Jej nowo nabyta pewność siebie się przyda, ponieważ największy zwrot sezonu oznacza dużą zmianę w porównaniu z książką Julii Quinn Francesca ( When He Was Wicked ), co oznacza, że jej przyszłość będzie wyglądać jeszcze głębiej inaczej, niż przewidywała dla niej mama Bridgerton (Ruth Gemmell). córka.
Całe to eksplorowanie postaci sprawia, że część druga jest bardziej wciągająca niż część pierwsza, ale te odcinki nie są pozbawione wad. Topór tajemnicy Penelopy wiszący nad jej głową podnosi stawkę, ale Bridgerton nie zawsze wie, jak sobie z tym poradzić. W pewnym momencie królowa Anglii (Golda Rosheuvel) gromadzi całą rodzinę Bridgerton w pokoju i oświadcza, że nie wypuści ich, dopóki Whistledown się nie ujawni, a następnie wypuszcza ich bez ujawniania się Whistledown. Ta scena tylko jeszcze bardziej osłabia pozycję królowej Charlotty w tym przedstawieniu. Bridgerton chce, żebyśmy uwierzyli, że Charlotte jest potężna i budząca grozę, ale jej zainteresowania są niepoważne i nie jest nawet w stanie samodzielnie odkryć tożsamości Whistledowna. W tym duchu sposób, w jaki Cressida Cowper (Jessica Madsen) natrafia na prawdziwą tożsamość Whistledowna, jest nie do wiary. Jeśli było to tak proste, jak pukanie do drzwi, aż jeden z chętnych praktykantów drukarza rozlał herbatę, jak królowa nie była w stanie wcześniej wykorzenić tajemnicy? (Fabuła Cressidy, próbującej uciec przed skazanym na porażkę małżeństwem i wygnaniem, tak naprawdę nigdy się nie kończy, ale jest nadzieja, że powróci po odkupienie w przyszłym sezonie.)
Podobnie jak w części pierwszej, Bridgerton ma trudności z utrzymaniem fabuły dla tak dużej obsady. Każda inna rozmowa Kate (Ashley Simone) i Anthony’ego (Jonathan Bailey) dotyczy opuszczenia miasta z jakiegoś wymyślonego powodu, nieważne, że Anthony ma obowiązki głowy domu Bridgertonów. (No dobra, chęć odwiedzenia rodzinnego miasta swojej żony w Indiach jest dość romantyczna, ale mimo to.) Głównym problemem Mondriches pod koniec sezonu jest to, że są zbyt lubiani, a ich fabuła w pewnym sensie schodzi na dalszy plan. I chociaż emocjonalna podróż Benedicta kończy się w satysfakcjonujący sposób, większość czasu ekranowego poświęca biseksualnym i poliamorycznym sekskapadom. Poważnie, ten serial jest bardziej poświęcony przedstawianiu trójkąta w prawie każdym odcinku niż prawie czemukolwiek innemu.
Ciekawie będzie zobaczyć, jak Bridgerton radzi sobie z bardziej rozwiniętymi związkami homoseksualnymi, ponieważ jej osiągnięcia w kwestiach społecznych są nierówne. Serial nigdy do końca nie wie, jak pogodzić bardziej postępową, ślepą na kolory wizję Anglii regencyjnej z ograniczeniami społecznymi, które definiowały tę epokę. Kiedy krytykuje te ograniczenia, może to stać się męczące – szczególnie te epizody uderzają nas w głowę, ponieważ liczba kobiet nie ma władzy w naszym społeczeństwie! przemówienia różnych postaci kobiecych. Żadna z tych postaci nie jest zła, ani ich uczucia nie są źle napisane, po prostu ten pomysł powtarza się tak często, że zaczyna tracić na wadze. A dla widzów tego przedstawienia są oni mniej więcej kazaniem dla chóru.
Wszystko to powiedziawszy, sezon trzeci, część druga to wciąż poprawa. Pisarze splatają wszystkie kwestie – tożsamość Whistledowna, niepewną sytuację finansową Featheringtonów, związek Polin, gniew królowej – w sieć, która zacieśnia się i rozwiązuje, zapewniając szczęśliwe zakończenie, które zadowoli wielbicieli. Ten autor nie był największym fanem Colina jako romantycznego bohatera, a ilość czasu, jaki spędzał w tym sezonie na wściekaniu się i ponurym nastroju, zaczęła działać mu na nerwy. (Dlaczego po ślubie z Penelopą spał na kanapie? Czy w ich domu nie ma pokoju gościnnego? Czy nie dowiedzieliśmy się od Mondrichów, że i tak większość par z wyższych sfer śpi w oddzielnych sypialniach?) w finale ma chwilę nielakierowanej szczerości, kiedy w końcu wyznaje swoje prawdziwe niepewności co do Whistledown i dokonuje emocjonalnego przełomu w związku z ich trwałą miłością, co dokładnie udowadnia, dlaczego jest właściwym partnerem dla Penelopy. Niezły sposób na zamknięcie najnowszego rozdziału.
Premiera trzeciego sezonu Bridgerton , część druga 13 czerwca w serwisie Netflix

