Sześć tygodni marszu

May 05 2023
Dzień, w którym lecimy do Irlandii, to pierwszy poniedziałek, w którym od września 2018 roku nie wisi nade mną praca. W pustce panuje zawrót głowy: w przypadku braku duszącego obowiązku, mój umysł wypłynie na powierzchnię wszystkiego, co zostało zakryte – może spokoju ? Nie jestem kobietą, którą byłam pięć lat temu, i nie zazdroszczę jej.

Dzień, w którym lecimy do Irlandii, to pierwszy poniedziałek, w którym od września 2018 roku nie wisi nade mną praca. W pustce panuje zawrót głowy: w przypadku braku duszącego obowiązku, mój umysł wypłynie na powierzchnię wszystkiego, co zostało zakryte – może spokoju ? Nie jestem kobietą, którą byłam pięć lat temu, i nie zazdroszczę jej.

Eileen i ja zaplanowaliśmy razem tę podróż do Irlandii i Walii, ale tak naprawdę byłem zbyt zajęty, by być pełnym partnerem w planowaniu.

„Nie martw się”, mówi Eileen, „pogodzisz się, kiedy tam będziemy”.

To prawda; nasze style podróżowania są przeciwstawne, ale się uzupełniają. Jest planistką; Jestem improwizatorem. Wysyłanie e-maili do tuzina indywidualnych BnB na pojedyncze noce z trzymiesięcznym wyprzedzeniem to moja wersja piekła, ale jeśli jesteśmy w trudnej sytuacji, gdy zmienia się pogoda, jestem twoją dziewczyną.

Ale zaplanowaliśmy to razem, nawet jeśli wykonała większość pracy nóg. Zaproponowałem lot do Dublina, bo było taniej niż w Anglii. Zasugerowała Wicklow Way, kiedy byliśmy w Irlandii. Pierwotnie jej pomysłem była wędrówka po Walii, ale przeprawa promem przez Morze Irlandzkie i pokonanie odcinków Wales Coast Path były moimi pomysłami.

Po Wicklow, Holyhead, Snowdonia i Półwyspie Llyn spotykamy się z moją kuzynką i jej córką, aby wybrać się na pieszą wycieczkę Pembrokeshire Cost Path, a potem popłyniemy promem, pociągiem i autobusem z powrotem na północ do Dublina.

Pięć lat temu Eileen i ja spędziliśmy trzy miesiące przemierzając razem Rwandę, Ugandę i Kenię. Ta podróż jest krótsza, trwa 37 dni, ale wciąż oferuje mnóstwo okazji do słońca i niespodziewanego deszczu, obolałych kolan i pięknych widoków.

Spacery z rodzicami to dla mnie prawie tradycja w czasach przejściowych: od wybrzeża do wybrzeża Anglii po zakończeniu start-upu, Afryka i Alaska/Jukon pięć lat temu, a teraz ta podróż między moją pracą w EDGI a nową pracą na Alasce.

Dni są proste, choć pełne wyzwań: budzimy się, jemy, spacerujemy. Jemy, zasypiamy. Czy jest lepszy sposób na zmianę epok i nabranie perspektywy niż przeniesienie ciała daleko od domu, w piękne miejsce?

Dalej: Wicklow Way: Pierwsze 85 000 kroków

Eileen na szczycie byłego zamku z epoki brązu