Zawodzimy naszą młodzież.

May 09 2023
Dobra, jestem wkurzony. Jestem cholernie wkurzony.

Dobra, jestem wkurzony. Jestem cholernie wkurzony. Jest 20-kurwa-23, a ludzie wciąż uczą się o zgodzie w trudny sposób.

Ludzie nie rozumieją, że „nie” oznacza „nie”. To nie znaczy, że może spotkamy się w połowie drogi. Nie oznacza to, że może robimy to tylko raz. Nie oznacza to, że partner wie, że jest trudny. Nie oznacza to, że twój partner czuje, że nie jest wystarczająco dobry. Jeśli powiedziałeś „nie” i nadal ma to miejsce, masz cholerne prawo się złościć i ranić. Wiele osób w moim życiu przeżyło sytuację, w której ich „nie” było niesłyszalne. To sprawiło, że wyszli zszokowani i oszołomieni. Zamarli w jednej chwili i nie mogli od razu zareagować. W końcu, kiedy po tygodniu, miesiącu, roku zdają sobie sprawę z tego, co się stało, chcą o tym porozmawiać. Tam uczucia są bagatelizowane: „To już przeszłość, dlaczego teraz o tym wspominasz” lub „Myślałem, że to w porządku, dlaczego nagle zmieniasz zdanie” lub „Przesadzasz” lub „Sprawiasz, że czuję się jak gówno”. Wszystko inne niż bycie odpowiedzialnym.

Ludzie zastygają w tych niekomfortowych momentach, bo nie mają odniesienia do tego, co dokładnie się wydarzyło. Kiedy już z kimś porozmawiają, a następnie zdadzą sobie sprawę z realności sytuacji, ponownie przechodzą traumę. Tylko tym razem z ciężarem poczucia winy, że są słabi i nie potrafią sprostać własnym oczekiwaniom bycia silnym sobą. Czują się zawstydzeni, że do tego dopuścili. Ta druga runda traumatyzacji ma miejsce tylko dlatego, że nie byli odpowiednio wykształceni. Nie wiedzieli, że to, co im się przydarzyło, nie było w porządku. Dlaczego ludzie mają się uczyć dopiero po tym, jak przydarzyło im się coś złego?

Większość życia spędziłem na szukaniu artykułów do przeczytania i wywiadów do obejrzenia. Starałam się jak najlepiej znaleźć zasoby, aby dowiedzieć się, jak być młodą kobietą na tym świecie. Bardzo szczerze rozmawiałam z ludźmi w moim życiu o swoich opiniach, o tym, że nie ma miejsca na kompromisy, jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa. Czasami w trakcie tych trudnych rozmów ktoś zauważa: „Och, jaka z ciebie feministka” albo „Może porozmawiamy o czymś lekkim i zabawnym”. Dlaczego ta rozmowa jest piętnowana i etykietowana? To rozmowa o zrozumieniu podstawowych praw człowieka, dlaczego jest postrzegana jako rozmowa psująca nastrój?

Z powodu braku otwartej rozmowy w prywatnych środowiskach, wielu naszych młodych dorosłych nie jest kształconych. Nie ma szkolnego programu nauczania, który obejmuje tę rozmowę. Jeśli chcesz być odpowiednio wykształcony, musisz być tym, który szuka zasobów. Pochodzę z kraju trzeciego świata i wiem, że nie każdy ma luksus szukania takiej edukacji. Czasami nawet nie wiedzą, że jest coś, czego można szukać. Tak więc naszym obowiązkiem jest przeprowadzanie tej trudnej rozmowy tak często, jak to możliwe. Nie próbujemy psuć atmosfery rozmowy. Naszym obowiązkiem jest upewnienie się, że nasi młodzi dorośli nie uczą się czegoś ze złych doświadczeń. Są raczej uzbrojeni w wiedzę, jak zareagować, gdy coś złego ma się wydarzyć lub się wydarzy.