Znów odwiedzając UMich

May 05 2023
Jednym z wielkich przywilejów życia akademickiego są podróże. Jako ktoś, kto dorastał stosunkowo biednie, nigdy nie wyobrażałem sobie, że zobaczę tak duży kawałek świata, ponieważ moja rodzina miała zasięg wszędzie tam, gdzie mogliśmy pojechać, i jedyny w swoim rodzaju lot do parku rozrywki.
Chmury pękają, ale cienie pozostają.

Jednym z wielkich przywilejów życia akademickiego są podróże. Jako ktoś, kto dorastał stosunkowo biednie, nigdy nie wyobrażałem sobie, że zobaczę tak duży kawałek świata, ponieważ moja rodzina miała zasięg wszędzie tam, gdzie mogliśmy pojechać, i jedyny w swoim rodzaju lot do parku rozrywki. Ale odkąd zacząłem swoją karierę naukową ponad 20 lat temu, byłem w całej Europie, w Chinach, Indiach, Brazylii i prawie wszystkich 50 stanach USA. To była niesamowita okazja, aby nie tylko zobaczyć różne miasta i instytucje akademickie na świecie, ale także doświadczyć z bliska bardzo różnych cech życia, a wartości, które kształtują, tworzą ich nierówności.

Ta podróż pomogła mi docenić, jak wysoka jest jakość mojego życia w Seattle iw mojej pracy. Mam wiele możliwości transportu, różnorodne jedzenie, solidną opiekę zdrowotną; Mam szeroki szacunek dla moich różnych tożsamości; Mam w większości czyste powietrze i wyjątkowo czystą wodę. A mieszkając w dynamicznie rozwijającym się mieście, moje miasto jest pełne ekscytującej nowej infrastruktury, postępowego planowania urbanistycznego i dążących społeczności, które tworzą wspaniałą sztukę, kuchnię i społeczność. Tętniąca życiem kultura obywatelska, która jest szeroko zorientowana na postęp, równość i sprawiedliwość, jest również dość wyjątkowa. Życie w Seattle jest oczywiście dalekie od ideału — nierówności w dochodach są tragicznie wysokie i pomimo ogromnego wzrostu pojemności mieszkaniowej nie nadążają za popytem. Nasza zdolność do dzielenia się dobrobytem jest tłumiona przez niezbadaną białą supremację utkaną przez maklerów władzy w naszym regionie.

Odwiedzanie środkowego zachodu sprawia, że ​​te cechy mojego życia na północno-zachodnim Pacyfiku stają się bardziej wyraziste. W zeszłym tygodniu miałem okazję po raz drugi odwiedzić Ann Arbor , dzięki hojnemu zaproszeniu mojego kolegi Marka Guzdiala. Ann Arbor, bogate miasto białych lotów, ma pewne cechy mojego domu, takie jak dobre jedzenie i kawa. Ma również dość postępową kulturę.

Ale pod wieloma względami mój tydzień tutaj był pełen walki. Mój hotel znajdował się 4,5 km od miasta, ale bez samochodu miałem dostęp tylko do jednej linii autobusowej, która kursowała co 30–60 minut, bez schronienia, pod którym mógłbym czekać w deszczu. Spacer do kampusu trwał 55 minut, a chodniki losowo pojawiały się i znikały. Kiedy miałem szczęście znaleźć wypożyczony skuter, musiałem ostrożnie omijać dziury i czujnie monitorować samochody, które od czasu do czasu agresywnie skręcały na ścieżkę rowerową, a czasem ze złością trąbiły na mnie. Mój prysznic był zatkany w moim pokoju, ale hotel nie chciał go naprawić, co doprowadziło do pęcherzy na stopach. Kawiarnie na lotniskach miały tylko krowie mleko, co zmuszało mnie do wyboru między gorzkim espresso, brakiem kawy lub biegunką. Ograniczony tranzyt z Ann Arbor na lotnisko oznaczał czekanie 30 minut na wspólny przejazd za 55 USD zamiast przejazdu pociągiem o wysokiej częstotliwości za 2 USD w bardziej nowoczesnych miastach. I każdego dnia, kiedy odwiedzałem społeczność CSE, School of Information i School of Education, pokonywałem kilometry pieszo w 40-stopniowej mżawce między budynkami a centrum miasta lub koordynowałem przejażdżki samochodami z kolegami, tylko po to, żeby się poruszać . Życie w tym tygodniu w Ann Arbor było ciężkie; Wyobrażam sobie, że życie gdzie indziej w Michigan, szczególnie dla osób żyjących w ubóstwie, jest znacznie trudniejsze.

Ludzie, z którymi spędziłem czas, na szczęście byli wspaniali. Przyjechałem w piątek po południu, a Mark Guzdial odebrał mnie z lotniska, zameldował w hotelu, a potem zabrał na kolację i koncert z Barb Ericson. Odbyliśmy wspaniałe rozmowy na temat tworzenia programów akademickich, przywództwa, modeli budżetowania i wielu wyzwań związanych z tworzeniem wspaniałych nowych rzeczy w instytucji odpornej na zmiany i postęp. Arka była radością, a Kyshona była niesamowita, oferując intymny wieczór fuzji folku i jazzu oraz przesłanie o miłości i sprawiedliwości.

Spędziłem sobotę na szukaniu butów, czekaniu na autobusy, chodzeniu po długich odcinkach między blokami, podskakiwaniu między różnymi restauracjami i kawiarniami, za każdym razem płacąc mój kapitalistyczny podatek za trochę jedzenia, wody i schronienia. W końcu znalazłem bibliotekę publiczną, gdzie siedziałem pośród społeczności bezdomnych i ich rzeczy, aby znaleźć to samo bezpłatne schronienie, którego szukałem. Zastanawiałem się, co nas dzieli: moje pieniądze, hotelowe łóżko oddalone o wiele kilometrów i kolacja, którą Mark i Barb zaplanowali na wieczór, z jedzeniem, towarzystwem i rozmowami o wiedzy, równości i strajku absolwentów. Żałuję, że nie mogę zaprosić zmęczonych dusz blisko mnie; wydawali się tak zdesperowani, by choć na jedną noc wytchnienia od marznącego deszczu.

W niedzielę spotkałem się z dwoma przyjaciółmi z liceum, którzy wylądowali w Ann Arbor, jednym z inżynierów wysokich napięć, który prowadzi badania na zlecenie NASA, a drugim matematykiem i autorem opowiadań. Wypiliśmy kawę, poszliśmy na długi spacer po arboretum i rozmawialiśmy o faszyzmie, kapitalizmie, rasizmie i jego szczególnym wpływie w Detroit i Ann Arbor na podstawowe potrzeby transportowe, mieszkaniowe i edukacyjne. Rozmawialiśmy o powstaniu studenckich grup neonazistowskich na kampusie i strajkach absolwentów domagających się godziwych zarobków i ochrony przed policją. Zastanawiałem się, co może oznaczać bycie osobą transpłciową w państwie, którego prawa co dwa lata są uwarunkowane niewielką jak brzytwa marginesem frekwencji wyborczej. Skończyłem wieczór z grupą młodszych wykładowców i doktorantów; rozmawialiśmy o epistemicznej hegemonii, władzy i ignorancji, zwłaszcza wśród starszych wykładowców.

Mój poniedziałek, wtorek i środa były stymulującymi, ale wyczerpującymi trzema dniami spotkań 1 na 1, od 8 do 17, plus okazjonalna kolacja. Zacząłem poniedziałek od wnikliwego Barry'ego Fishmana, uczącego się naukowca i wykładowcy SI. Mieliśmy kawę i (chyba) albańskie jedzenie, podczas gdy dyskutowaliśmy o wielu wspaniałych uczonych i możliwościach na UM oraz o różnych dysproporcjach władzy, o których się dowiedziałem, między studentami, młodszymi i starszymi wykładowcami. Następnie pojechaliśmy do North Quad, gdzie spotkałem się ze Stephenem Oneyem, aby porozmawiać o równoważeniu życia rodzicielskiego i wykładowców oraz o wielu ekscytujących możliwościach ujednolicenia interfejsów graficznych i programowalnych. Następnie odbyłem ożywioną rozmowę z wykładowcą SI Ronem Eglashem na temat antydyscyplinarności, niuansów w pojęciu sprawiedliwości, oraz konieczność skupienia marginalizowanych głosów agencji w kształtowaniu interakcji między mediami obliczeniowymi a innymi mediami. Lisa Lattuca, wykładowca School of Education, odebrała mnie z North Quad i zawiozła na północ do budynku CSE, BBB; rozmawialiśmy o braku możliwości rozwoju zawodowego wydziałów, zasadniczej roli liderów w tworzeniu potencjału oraz braku skupienia się na równości w przygotowaniu do przywództwa akademickiego.

Znalazłem wykładowcę CSE Wesa Wiemera i jego studentkę Madeline Endres na lunch w małym wegańsko-wegetariańskim lokalu. Myślałem, że moglibyśmy porozmawiać o inżynierii oprogramowania, ale większość naszej rozmowy skierowała się w stronę zaciekłego oporu wyższych wykładowców CSE wobec wprowadzania zmian, tworzenia zdolności do zmian i strategii rzecznictwa w obliczu ich oporu. Rozmawialiśmy również o tym, jak pokonać ten opór jako doktorant kończący studia i jak sprawdzić, czy instytucja ma zdolność do zmian. Wes odwiózł mnie z powrotem do północnego kampusu, gdzie spotkałem się z Cindy Finelli, założycielką Center for Research and Learning in Engineering. Rozmawialiśmy o napięciach między edukacją inżynierską a edukacją CS, różnicach między dyscyplinami i ograniczeniach ram „etyki zawodowej” w wymiarze sprawiedliwości. Następnie poszedłem do BBB i spotkałem się z Dhruvem Jainem, aby porozmawiać o dostępności w nowych mediach i o tym, jak skupiać społeczności niepełnosprawnych w jej kształtowaniu. Spotkałem się ze studentem, który organizował studentów w CSE i rozmawiał o aktywizmie studentów CS, unikaniu wypalenia i strategiach identyfikowania możliwości zmiany. Następnie spotkałem byłego przewodniczącego CSE Briana Noble'a, aby porozmawiać o przyjęciach i DEI; ta rozmowa wyjaśniła przepaść między wartościami wyższych rangą wykładowców a wszystkimi innymi, kiedy dzierżący władzę chwytali się pojęć zasługi i pieniędzy, a wszyscy inni prosili o równość i wolność. oraz strategie identyfikowania możliwości zmiany. Następnie spotkałem byłego przewodniczącego CSE Briana Noble'a, aby porozmawiać o przyjęciach i DEI; ta rozmowa wyjaśniła przepaść między wartościami wyższych rangą wykładowców a wszystkimi innymi, kiedy dzierżący władzę chwytali się pojęć zasługi i pieniędzy, a wszyscy inni prosili o równość i wolność. oraz strategie identyfikowania możliwości zmiany. Następnie spotkałem byłego przewodniczącego CSE Briana Noble'a, aby porozmawiać o przyjęciach i DEI; ta rozmowa wyjaśniła przepaść między wartościami wyższych rangą wykładowców a wszystkimi innymi, kiedy dzierżący władzę chwytali się pojęć zasługi i pieniędzy, a wszyscy inni prosili o równość i wolność.

Mark wysadził mnie w delikatesach Zingermana, gdzie dostałem kanapkę, a potem czekałem 45 minut na autobus w lekkim deszczu. W końcu dotarłem do mojego zatęchłego pokoju i przez dwie godziny uczyłem nauczycieli o opresyjnych koncepcjach wbudowanych w języki programowania, których nie było w żadnej z moich wcześniejszych rozmów.

Wtorek też był maratonem, ale z późniejszym startem. Obudziłem się wcześnie, aby spędzić czas w RoosRoast na śniadaniowym burrito i cortado i dopracować trochę moją prelekcję na temat sprawiedliwości w języku programowania. Ying Li spotkałem wykładowcę School of Education w nowej przestrzeni Program for Computing in the Arts and Sciences (PCAS); rozmawialiśmy o znaczącym zastosowaniu LLM w umiejętnościach konwersacyjnych i możliwości, że przez większość pięciu lat może po prostu opierać się problematycznym aplikacjom. Zjadłem długi i smaczny lunch w Frita Batidosz fascynującą Emmą Dodoo. Rozmawialiśmy o życiu, uczeniu się i tożsamości na granicach kulturowych oraz strategiach przekuwania wielkich wizji w odkrycia i postęp, pośród tego, co często jest całkowitym brakiem społeczności w edukacji CS badającej kwestie równości rasowej. Następnie odbyłem pouczającą pogawędkę ze znakomitą Angelą Calabrese Barton na temat głębokich pytań i możliwości, jakie pandemia wywołała w odniesieniu do szkoły, uczenia się, nauczycieli i przyszłości edukacji, a także niektórych wyjątkowych możliwości zbadania tej pracy w edukacji informatycznej w szkoły.

Poszliśmy do North Quad, gdzie wygłosiłem wykład „ Szukając sprawiedliwości w projektowaniu języków programowania” . Byłem w lekceważącej, niefiltrowanej i nieco wywołanej kofeiną manii, więc wydawało mi się to szybkie i krzepiące, mimo że w dużej mierze było przytłaczające i chaotyczne w swoim zakresie. Reakcje były fascynujące: niektórzy opisali to jako najlepsze przemówienie, jakie widzieli od lat lub dekady, a niektórzy nazwali to kolejną matką wszystkich demówek, nawiązując do przemówienia Englebarta z 1968 roku. Niektórzy wydawali się oszołomieni. Sam nadal nie jestem pewien, co o tym sądzić, ponieważ postrzegałem to bardziej jako sztukę niż stypendium, dlatego doceniam wsparcie publiczności w wyjaśnianiu jej pomysłów i wpływu.

Po wykładzie spotkałem się z doktorantką Tamarą Nelson-Fromm na temat uczenia się opartego na projektach, tożsamości ucznia i celu szkoły oraz tego, jak może poruszać się po tych ważnych pytaniach, kształtując swoją rozprawę i trajektorię kariery. Następnie poszliśmy do Comet Coffee, gdzie spotkałem Deborah Ball z wydziału edukacji, która zadała mi fascynującą lawinę pytań na temat mojego wystąpienia, badając jego wpływ na naukę języka, wyrażanie się, myślenie matematyczne, tworzenie i skąd mogę wiedzieć, czy jestem czyni postępy w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Potem miałem krótką przerwę na spacer po stosach lokalnych księgarni, a potem spotkałem Robina Brewera z wydziału SI, aby porozmawiać o starzeniu się, pieczeniu, jedzeniu, urlopie naukowym, rasizmie, promocji i uzbrojeniu chrześcijaństwa dzisiaj i w całej historii. Lekkie tematy na tapas i churros!

Obudziłem się wcześnie w środę i złapałem kawę w curry pie w Hyperion Coffeei próbowałem przeczytać pilne e-maile i wiadomości bezpośrednie, zanim zaczął się mój dzień. Najpierw spotkałem się z Cyrusem Omarem; właśnie wrócił z wakacji, a my wygłupialiśmy się na temat redaktorów struktur. Pokazałem mu kilka moich wersji demonstracyjnych programu Wordplay i zdaliśmy sobie sprawę, że zbliżyliśmy się do podobnych projektów. Następnie poszedłem ulicą do PCAS, aby spotkać się z wydziałem edukacji, Chrisem Quintaną; rozmawialiśmy o projektowaniu, eksploracji i mediach, a ja przedstawiłem kilka krótkich prezentacji programu Wordplay i mojej wizji. Odbyliśmy fascynującą pogawędkę o tym, jak proste niezadane pytania projektowe — co by było, gdybyśmy wspierali wszystkie języki, wszystkie umiejętności? — mogą być tak potężnymi siłami generatywnymi w projektowaniu doświadczeń edukacyjnych. Poszedłem na North Quad, aby porozmawiać z doktorantem Qiwei Li i odbyłem fascynującą rozmowę o różnych internetach, których możemy potrzebować, aby wyobrazić sobie media społecznościowe wolne od nękania i wykorzystywania danych jako broni. Potem zjadłem smaczną banh mi z Eytanem Adarem, gdzie rozmawialiśmy o różnych przywilejach wymaganych do odrzucenia władzy administracyjnej oraz o różnych nierównościach, które zagrażały zdolności UofM do kształcenia studentów i wspierania badań.

Po obiedzie spotkałem się z kilkoma doktorantami, aby porozmawiać o ich pracy. Omówiłem z Jane Im, jak ułatwić zmianę w kulturze CS, zwłaszcza poprzez dane i komunikację za pośrednictwem komputera, oraz jak to zrobić, gdy tak wielu ludzi obwinia się za siły strukturalne, które kształtują ich negatywne doświadczenia w CS. Rozmawiałem z Anjali Singh o możliwościach i ograniczeniach informacji zwrotnej na dużą skalę oraz o zasadniczej roli kwestionowania i godzenia wartości w naszych wizjach, naszych funduszach. Aadarsh ​​Padiyath i ja rozmawialiśmy o wąskich interwencjach wysiłków etycznych CS, możliwościach i kompromisach angażowania się w rzecznictwo jako student oraz o odpowiedzialności wydziału za słuchanie i problemach, które tak często są odrzucane.

Środę zakończyłem kolacją z Markiem. Rozmawialiśmy o tym, co zauważyłem podczas mojej wizyty (wiele z tego, czym podzieliłem się powyżej), a także o tym, jak poruszać się po możliwościach przywództwa i zmiany. Doceniałem jego stanowisko w sprawie starszych wykładowców, którzy musieli pomagać tam, gdzie pomoc jest potrzebna (w zasadzie wszędzie w środowisku akademickim, w różnym stopniu), ale także zmagałem się z tym, jakiego rodzaju osobiste ofiary musiałbym ponieść, aby wprowadzić zmiany tam, gdzie nie są one pożądane. Uderzyło mnie, że moja rola jako starszego wykładowcy nie różni się tak bardzo od roli wielu młodszych wykładowców i doktorantów, którzy również muszą się poświęcić, by dokonać zmian. Po prostu muszę dokonywać wyborów na wyższym poziomie władzy, w sposób, który wpłynie na więcej ludzi. A jednak zawsze wymagająca osobistego poświęcenia.

Obudziłem się wcześnie w czwartek i przeszukałem lotnisko, próbując znaleźć wspólny przejazd, nie udało mi się znaleźć miejsca z mlekiem owsianym i ledwo znalazłem zakątek lotniska z wystarczającym połączeniem komórkowym, aby porozmawiać na wirtualnym panelu AERA o generatywnej sztucznej inteligencji i ocena. Odrzuciłem idee dwóch panelistów, którzy skupili się na zysku i skali w swoich wysiłkach na rzecz wspierania nauki, i mówiłem o zwykłych trzecich szynach kapitalizmu i białej supremacji. Dziwnie się czułem, będąc informatykiem najbliżej technologii, mówiącym tak stanowczo przeciwko ich zaletom. Nie widziałem reakcji żadnej z ponad 70 osób na widowni, a panel nagle się skończył. Potem wsiadłem w samolot do Chicago, zastanawiałem się, w jaki sposób panel odzwierciedla te same zobowiązania wobec kapitalizmu i władzy, które widziałem podczas moich rozmów na UM,

Czasami surrealistyczne jest myślenie o tym, jak bardzo zmieniła się moja świadomość szerszych systemów na świecie w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Dorastanie w świecie i systemach edukacyjnych, które ukrywają te systemy przed młodzieżą, czyni je dość niewidocznymi i niepoznawalnymi. Znając ich teraz i wciąż się o nich dowiadując, trudno ich zignorować i trudno o nich nie mówić, zwłaszcza jako ktoś, dla kogo te systemy nie są przeznaczone. Jestem pewien, że dla wielu ludzi, których spotkałem podczas tej podróży, mogłem wydawać się odłączony, radykalny, a nawet niezrównoważony. Mam jednak nadzieję, że moja niefiltrowana obecność na kampusie w tym tygodniu była szansą na obalenie niektórych przekonań na temat zalet świata, w którym żyjemy. nie są w tym sami.

Jeśli chodzi o Ann Arbor w stanie Michigan i środkowy zachód, wydają się one tak odległe od sprawiedliwego świata, którego potrzebujemy. Nie mogę przestać myśleć o nich jako o schwytanych dawno temu przez tragiczny kapitalizm białej supremacji, który powoli, ale nieuchronnie prowadzi do upadku społecznego i gospodarczego, ponieważ biali odrzucają postęp, ponieważ może to pomóc komuś innemu. UofM jest pełen niesamowicie inteligentnych ludzi, z których wielu nie chce, aby tak się stało, ale którzy wydają się być dopiero na początku nauki, jak temu zapobiec. Ale wydają się również w dużej mierze stłumione przez intelektualnych przywódców z przeszłości. Widzę powody do nadziei, głównie w tych młodszych pokoleniach uczonych, ale obawiam się, że nie miną lata, ale dekady, ponieważ systemy i infrastruktura, które będą musiały wprowadzić zmiany, są budowane dzisiaj, i to nie w sposób że centrum równości i sprawiedliwości.

To powiedziawszy, jestem wyjątkowo wdzięczny Markowi za szansę odwiedzenia i lepszego poznania Ann Arbor i University of Michigan. Jestem pod wrażeniem szerokiego zakresu wiedzy i pomysłów w wielu szkołach. I jestem optymistą, że pewnego dnia, nawet jeśli jest to odległy dzień, będzie to miejsce, w którym każdy w regionie będzie miał to, czego potrzebuje, aby się rozwijać, a nie tylko przetrwać.