Co najbardziej zawstydzającego zrobiło Twoje dziecko?
Odpowiedzi
Kiedy mój syn miał pięć lat, powiedział młodemu dorosłemu mężczyźnie, że jego broda wygląda jak tyłek. Mężczyzna miał dołeczek na brodzie.
Przede wszystkim nauczyłam się nie wyznawać niczego rodzicom. Nie byli typem wyrozumiałym. Żyłam od nich oddzielnym życiem, jak tylko mogłam. Nie „łapali” ani nie akceptowali wielu rzeczy, które robiłam, o których myślałam lub chciałam robić. Mieliśmy dość duży konflikt stylów życia.
Kiedyś, gdy byłem na studiach, mając około 18 lat, moja matka znalazła mój dziennik, który niechcący pominąłem, i przeczytała go. Potem wściekle skonfrontowała się ze mną w sprawie niektórych rzeczy, o których pisałem, a których nie pochwalała. Złościłem się na nią za to, że go przeczytałem, ale ona nalegała, że musiałem „chcieć”, żeby go przeczytała, ponieważ zostawiłem go, żeby mogła go znaleźć. Powiedziałem jej, że nie pominąłem go celowo. Po prostu popełniłem błąd, zapominając odłożyć go, gdy skończyłem pisać. Ona tego nie zaakceptowała. Ciągle nalegała, że musiałem chcieć, żeby go przeczytała, i że jest zadowolona, że to zrobiła, ponieważ dał jej wgląd w to, co robię. Naprawdę się za to kopnąłem.
Moi rodzice po prostu nie byli typem ludzi, którym kiedykolwiek czułabym się komfortowo zwierzając się z czegokolwiek, a nawet zwracając się do nich z pytaniami o coś ważnego dla mnie. Byli zbyt krytyczni i osądzający. Pewnego razu, gdy byłam w szkole podstawowej, zapytałam mamę, co oznacza „seksowny”. Zmarszczyła brwi, zacisnęła usta w wąską linię dezaprobaty i powiedziała mi, żebym nigdy więcej nie wypowiadała tego słowa. W szkole średniej kiedyś powiedziałam coś o „francuskim całowaniu”, a ona szybko poinformowała mnie, że to coś, co należy „zachować do małżeństwa”. Nie była typem osoby, z którą można odbyć dobrą rozmowę lub debatę. Nie była otwarta na nowe informacje. Miała już swoje przekonania, wartości i oczekiwania co do tego, jaki powinienem być i nie chciała słyszeć niczego innego.
Jednak był jeden godny uwagi wyjątek. Kiedy miałam 29 lat, mieszkałam daleko w innym stanie, pracowałam i utrzymywałam się sama, musiałam do niej zadzwonić, żeby powiedzieć jej i mojemu tacie, że jestem w ciąży i planuję urodzić dziecko i wychować je sama. Ojciec mojego dziecka nie był chłopakiem, z którym byłam w związku. Był po prostu kolegą z pracy, z którym się przyjaźniłam i mieliśmy przygodę na jedną noc. Więc nie miał być częścią mojej ciąży ani życia mojego dziecka. Martwiłam się, co mogą mi powiedzieć, ale wiedziałam, że bez względu na ich reakcję, nie zmieni to tego, co zaplanowałam. Jednak zaskoczyli mnie akceptacją. Nie pouczali mnie o niemoralności seksu bez ślubu. Moja młodsza siostra była mężatką i miała już dwójkę dzieci, więc może przyzwyczaili się do idei bycia dziadkami. Może myśl, że mogę zajść w ciążę bez ślubu nie była dla nich aż tak zaskakująca. Jedynym prawdziwym zmartwieniem mojego rasistowskiego ojca było to, że moje dziecko będzie białe. Ucieszył się, że miałam dziecko z białym mężczyzną.
Przyznanie się im do tego nie było niczym wstydliwym, ale sprawiało trudność i byłam zadowolona, że oni to akceptują.