Jak działają zamachowcy-samobójcy

Mar 11 2009
Zamachy samobójcze są przerażająco logiczne. Ukrywając materiały wybuchowe na chętnym przewoźniku, ludzie przemycają śmierć na gęsto zaludnione obszary. Ale czy te bombowce to ściśle współczesne zjawisko?
Mieszkańcy Dera Ismail Khan w Pakistanie przechodzą obok kapci osób zabitych i rannych podczas samobójczego zamachu bombowego na szyicką procesję pogrzebową 20 lutego 2009 roku.

Procesja pogrzebowa szyitów zaczęła się jak każda inna. Pakistańscy żałobnicy nieśli ciało zabitego muzułmańskiego duchownego ulicami Dera Ismail Khan. Opłakiwali kolejnego martwego przywódcę, kolejnego trupa przeznaczonego do grobu – opowieść tak stara jak cywilizacja. Potem do procesji dołączyła kolejna postać, pędząc w sam środek tłumu. Wybuch rozerwał ich uroczysty rytuał na krwawe strzępy.

Ataki, takie jak incydent z lutego 2009 roku, stały się pozornie powszechnym zjawiskiem na świecie. Medialne obrazy następstw, pomimo całego horroru, jaki wywołują, są znajome: martwe ciała na ulicy, dziesiątki pustych pantofli wśród kałuży pełzającej krwi, straumatyzowani ocaleni wyjący do nieba lub po prostu wpatrujący się w niemym szoku. W ataku zginęło 30 osób. Sześćdziesiąt więcej zostało rannych [źródło: Mahshud ].

Z czysto strategicznego punktu widzenia zamachy samobójcze są przerażająco logiczne. Ukrywając materiały wybuchowe na chętnym przewoźniku, frakcja może przemycać śmierć na gęsto zaludnione obszary lub w pobliżu kluczowych celów. Precyzja tego sposobu dostarczania przewyższa nawet najbardziej wyrafinowane systemy naprowadzania pocisków, umożliwiając pojedynczą wolę konkurowania z technologicznym ramieniem supermocarstwa. Jak można powstrzymać przeciwnika, który już porzucił wszystko dla swojej sprawy?

Jednak emocjonalnie zamachowiec-samobójca jest często trudną do przełknięcia pigułką. Mężczyzna, kobieta, a nawet dziecko rezygnuje ze swojego życia, a tym samym ciągnie za sobą jeszcze więcej żyć. W obliczu tak bezsensownej rzezi często skreślamy ich na straty jako wyprane mózgi pionki i fanatyczne potwory.

Pomimo całej nędzy i śmierci, którą ucieleśniają, zamachowcy-samobójcy są po prostu ludźmi i nie są wytworami określonego wieku czy religii, ale ich korzenie sięgają głęboko w annały historii.