Jak możesz być właścicielem wodospadu?
Własność natury jest konstruktem naszych czasów.
Odkąd kupiliśmy własny kawałek ziemi, zastanawiałem się, co tak naprawdę oznacza własność ziemi.
Jesteśmy tak przyzwyczajeni do kupowania rzeczy i posiadania ich na własność, że kiedy podpisaliśmy umowę na ziemię, czułem się tak samo. Z pozoru to transakcja, nasze nazwisko na dokumentach prawnych, wynegocjowana wartość, którą musieliśmy zapłacić, podpisanie umowy, przeniesienie praw. Chodzi o proces i szczegóły techniczne, aw naszym przypadku ten proces wydawał się nigdy nie mieć końca.
Rok przed tym, jak znaleźliśmy naszą dolinę „Mirn Grabn”, odwiedzałem mojego przyjaciela, który przeszedł ten proces kilka lat wcześniej. Szliśmy przez wysoką trawę ich wczesnoletniej łąki, kiedy natknęliśmy się na najpiękniejszy ogród kwiatowy pośrodku. Pomyślałem, co za wspaniały sposób na uwydatnienie piękna już pięknej posiadłości. Ogród kwiatowy na łąkach. Kto by o tym pomyślał? Jaką cudowną swobodę ma tutaj. I rozmawialiśmy o tym i wtedy ona powiedziała coś, co mi utkwiło w pamięci, powiedziała: ta ziemia nie jest moja, my tylko o nią dbamy. Było tu tak długo przed nami i będzie tu, kiedy nas już nie będzie. Dlatego jesteśmy zarządcami tej części wzgórza przez ograniczony czas.

Naprawdę nie mogłem zrozumieć tego pojęcia. Byłem tak przyzwyczajony do tego rodzaju uprawnień, które wiążą się z posiadaniem rzeczy, a także do tego, że większość rzeczy, które dziś posiadamy, jest krótkotrwała. Tak więc głębsze zrozumienie czegoś przed i po tym, jak to posiadałem, po prostu nie istniało.
A potem, rok później, wszystkie nasze formalności były załatwione i weszliśmy do naszej własnej doliny. Albo tak myśleliśmy. Może dlatego, że granice są tak zatarte hektarami lasów dookoła, może dlatego, że nikt tam nie mieszka od tak dawna, że ludzka nieobecność sprawia, że czujemy się bardziej oddaleni od tego naszego szybkiego świata, może dlatego, że za rogiem piękny wodospad wita cię w najbardziej nieoczekiwany sposób.

I tutaj naprawdę nastąpił zwrot akcji w moim umyśle. Własność natury jest konstruktem naszych czasów. Wrzucamy to do tego samego „worka”, co posiadanie samochodu. Albo płaszcz. I dlatego przez większość czasu tak to traktujemy. Jako zasób. Używać. Dla naszego zysku.
Ale wodospad i łąki są tu od dawna przed nami. I to jest tak lekceważące dla stworzenia natury, aby po prostu rościć sobie prawo własności do całego jej geniuszu, piękna, jego drobnych i większych ruchów, wody spływającej z każdego wzgórza i łączącej się z większym strumieniem, całego życia, które otacza tę obfitość stworzoną przez woda, słońce i cień.
Troska o ziemię, z poszanowaniem jej historii i energią naszych nadziei na przyszłość, stwarza w moim umyśle wolność od starych i sztywniejszych wyobrażeń o własności i budzi nowe możliwości, których wcześniej nie byliśmy w stanie dostrzec . Jak ten ogród kwiatowy na łąkach, który podziwiałam rok temu.
Więcej w przyszłości.
Michała, 2 maja 2023 r