Jaki był najbardziej żenujący moment w Twojej obecności w towarzystwie znajomych?
Odpowiedzi
Naprawdę, jeśli chodzi o zawstydzenie, moje nazwisko zawsze jest na szczycie listy.
To wydarzyło się dzisiaj.
Kiedy sprawdzałem profil mojego znajomego na WhatsAppie, kliknąłem dwa razy normalnie i nagle profil stał się duży. Byłem dosłownie zaskoczony (właściwie nie wiedziałem, że ta funkcja WhatsAppa pozwala na powiększenie profilu dowolnej osoby bez zapisywania, jaki ze mnie głupi).
Byłem tak zaskoczony, że to naprawdę się wydarzyło, że nie tracąc czasu, pełen ekscytacji po prostu napisałem SMS-a do mojego przyjaciela (największy błąd, myślałem, że ja jestem tym, który o tym wie, i tak zaczęła się moja głupota)
Oto rozmowa:
Ja: Hej, czy wiesz, że mam coś bardzo ciekawego do przekazania? (Napisałam do niej podekscytowana wiadomość).
Ona: tak poproszę.
Ja: Czy wiesz, że możesz powiększyć zdjęcie profilowe dowolnej osoby na WhatsAppie, nie zapisując go?
Ona: Co?? Naprawdę o tym mówisz?
Ja: (nawet nie przyłożyłem głowy i powiedziałem) tak!! Widzisz, nie byłeś tego świadomy, prawda?
Ona: Pragya! Czy ty serio, ta funkcja była znana wszystkim, a ty mówisz, że to coś nowego i interesującego?
Ja: Czekaj co? (Wielki facepalm).
Ona: Widzisz, nie wiedziałaś o tym wcześniej, ale my wiedzieliśmy, Hahaha (zaczęła się śmiać tak głośno, jak tylko potrafiła, z tymi wszystkimi złymi emotikonami i emotikonami śmiechu).
Ja: (pełne zażenowania) Ok, nie ma problemu. Żartowałem, nawiasem mówiąc.
Ona: Wiem, że nie jesteś. Hahahaa znowu zaczęła się śmiać.
Ja: ok, cześć!
Teraz rozumiem, że jeśli ty nie jesteś świadomy takich rzeczy, to nie znaczy, że inni o nich nie wiedzą.
Oto moja historia mojego zażenowania
Ale czekaj, czy jesteś świadomy tej funkcji WhatsApp zanim przeczytasz tę odpowiedź!
Okej, wiem już, że nie chcę się jeszcze bardziej wstydzić za taką bzdurę.
Dziękuję za przeczytanie.
Pozdrowienia.
Ten incydent miał miejsce cztery lata temu. Jeden z moich współlokatorów był bardzo zaangażowany w literaturę i życie towarzyskie (oprócz nas, współlokatorów).
Więc ja i moja śliczna, psotna (bardziej pasowałoby określenie „kamina”) przyjaciółka zrobiłyśmy coś, czego nigdy nie zapomnimy.
Po prostu obserwowaliśmy jego codzienną rutynę. Po prostu się budzi, potyka się, ma poranne zawroty głowy, wyciąga szczoteczkę do zębów i niedbale myje zęby. Powtarzał tę samą rutynę w kółko. Problem w tym, że ten facet szczotkował swoje buty szczotką podobną do tej, której używał do mycia zębów.
Więc co zrobiliśmy? Kiedy był na mieście ze znajomymi, powoli zamieniliśmy jego szczoteczkę do zębów na szczotkę do butów. Następnego dnia obudził się, a my z wielkim zainteresowaniem obserwowaliśmy jego monotonną, poranną rutynę. Jakież było nasze zdziwienie, gdy nie zauważył zmiany w szczotce ani dziwnego smaku szczotki do butów. Zrobił to samo i wyszedł. Posikaliśmy się ze śmiechu. Następnego dnia to samo się powtórzyło.
Po dwóch dniach opowiedzieliśmy mu całe zdarzenie i wyraz jego twarzy... Yrr... serio, to było coś, co zabiorę do grobu.
Trochę jak..