Jakie przeżycie przeżyłaś w domu swojego męża po raz pierwszy, którego nigdy nie zapomnisz?
Odpowiedzi
U mnie nie przestrzegamy zbyt wielu rytuałów. Moja matka wykonywała wszystkie rytuały, ale nigdy nas do tego nie zmuszała.
Na początku było naprawdę stresująco.
- W każdy piątek obowiązkowo odbywała się Pooja w domu
- Inny rytuał jest przestrzegany dla każdego święta. Te rytuały nie kończą się na święcie. Są przenoszone również na następny dzień.
- Puja, która ma być odprawiana każdego Krithigai.
- Rangoli należy narysować na zewnątrz domu.
Kiedy muszę stosować się do tych wytycznych, nawet dzisiaj, odczuwam stres i irytację.
Kiedy po raz pierwszy weszłam do domu mojego męża, zdałam sobie sprawę, że w ich domu panuje zbyt wiele rytuałów religijnych.
- Nazar utharna (usunięcie złego oka)
- Następnie musiałem przenieść zapaloną lampę od wejścia do ich domu na pierwsze piętro.
- Musiałem wykonać Pooję
- Niosłam kokos na kolanach, owinięta w sari, więc odprawiłam pudżę z tej okazji.
Potem kazali nam czekać, a ja byłam przerażona: „Co dalej?”
Uśmiechać się…
Moja ceremonia gruh pravesh (pierwszego wejścia do domu) poszła na marne z powodu mojej bratowej, która mnie zmyliła i zmusiła do wykonania rytuału w sposób, który po prostu nie był właściwy. Poproszono mnie o kopnięcie kalash ( naczynia) dla pomyślności. Właściwy sposób delikatnie wywraca się do góry nogami, ale ślepo podążałem za instrukcjami kogoś, kogo uważałem za swojego mentora. Rezultat był i jest czymś, o czym chciałbym zapomnieć! Na szczęście moja nowa rodzina zganiła psotnika i nie miała mi za złe mojej ślepej wiary.
Jednak to nie to utrwaliło się w mojej pamięci w momencie, gdy przekroczyłam próg, aby wejść do świata mojego męża… mojego świata.
Pamiętam ciepło w przestrzeni, którą odwiedziłam wcześniej, ale nie jako członek rodziny. Odwiedziłam jego mieszkanie kilka razy w ramach rytuałów i sprawunków. Ale uczucie, którego doświadczyłam jako jego żona, jako synowa i jako członek rodziny, sprawiło, że mieszkanie stało się moim domem. Wszystko nagle stało się piękniejsze i bardziej znaczące!
Każda nisza i szczelina wołały do mnie. Tusli (bazylia holi) była moja tak samo jak kapiący kran. Miły Kaka (wujek) był mój tak samo jak szwagierka, która próbowała zrobić kawał, z powodów najlepiej znanych jej samej. Przede wszystkim obcy, który wkroczył do mojego życia i uczynił mnie swoim, był mój.
Poczucie przynależności było i jest nieopisalnie spełniające i piękne! Nigdy nie zapomnę magii znalezienia tego, czego pragnęło moje serce :)