Maraton podróżniczy przez Francję: kwiecień 2023 — dzień 1
Niedawno miałam niepowtarzalną okazję pojechać do Francji, aby zobaczyć, jak moja córka wychodzi za mąż. Podczas gdy moja najstarsza córka wybrała ślub na podwórku (co prawda w samym środku Covid!):
…mój najmłodszy zdecydował się na ślub docelowy. I chociaż nie była to prosta podróż i wymagała samolotów, pociągów i (elektrycznych) samochodów, wynik i wspomnienia były bezcenne.
Mam eklektyczne pochodzenie, które obejmuje silne związki z Litwą i Rosją ze strony mojego ojca, a korzenie jego rodziny Goštautai sięgają XIV wieku. Jednak z powodu wojen i okoliczności mój ojciec urodził się w sercu Dordonii w rodzinie imigrantów; a moja matka, która jest Francuzką na wskroś, urodziła się i wychowała w Marakeszu w Maroku. Poprzez sploty w tkaninie wszechświata, ta dwójka ukochanych ludzi spotkała się w jakiś sposób, gdzieś i w idealnym czasie i założyła rodzinę i życie, którego podróż zabrała nas do Paryża, Prowansji i ostatecznie do Ameryki (i wielu stanów w jej obrębie) . Ślub Anny dał całej amerykańskiej rodzinie możliwość ponownego bycia razem na ziemi, na której się urodziliśmy i wychowaliśmy.
Naszą podróż rozpoczęliśmy w Paryżu, ponieważ mój mąż Steve nigdy nie był we Francji, a ja miałam tak wiele do podzielenia się z nim. Wylądowaliśmy o 6 rano w poniedziałek, a ponieważ następnego ranka jechaliśmy pociągiem TGV do Aix-en-Provence, nalegałem, aby jak najlepiej wykorzystać nasz pierwszy dzień w Paryżu, aby zobaczyć jak najwięcej się zmieściło, co oznaczało: bez drzemki! Był żołnierzem.
Oczywiście musieliśmy zacząć od Pól Elizejskich i dotarliśmy do Łuku Triumfalnego. Jako dziecko mieszkające w Paryżu ani razu nie wszedłem na Łuk, ale bardzo go polecam, ponieważ ma naprawdę wspaniałe widoki na całe miasto. Czego NIE polecam, to jeżdżenie po L'Etoile o 21:00 w piątek wieczorem (mówiąc z doświadczenia) lub o dowolnej porze, jeśli naprawdę cenisz swoje życie i nie chcesz być pyłem na wietrze!
Pamiętaj, że aby dostać się na szczyt Łuku, będziesz musiał pokonać około 300 stopni. Możesz zatrzymać się i zrobić zdjęcia (lub po prostu udawać), jeśli potrzebujesz przerwy.
Naszym następnym przystankiem był mój stary paryski plac zabaw, który znajdował się między Avenue de la Grande Armée i Avenue Foch: Rue LeSueur. Tu mieszkaliśmy tuż przed przeprowadzką do Stanów. Jako dziecko bawiłem się, chodziłem do szkoły i do lokalnej piekarni, a wszystko to w odległości 5 minut spacerem. Na tej ulicy jechałem też swoją pierwszą deskorolką (bardzo źle)!
Weszliśmy do znajomej piekarni i spełniło się marzenie Steve'a, kiedy był w stanie zjeść całą francuską bagietkę za jednym razem (no dobra, trochę pomogłem). Doładowaliśmy się również pyszną kanapką z szynką i serem oraz cappuccino, po czym kontynuowaliśmy naszą podróż w głąb mojej pamięci. Kiedy mówią, że francuską bagietkę można znaleźć tylko we Francji, uwierz mi, to prawda. Wszystko inne jest namiastką.
Kiedy Steve i ja spacerowaliśmy po starej dzielnicy, tak się złożyło, że frontowe drzwi budynku, w którym mieściła się wówczas moja szkoła: Ecole Jeanne D'albret, były otwarte; dzięki temu mogłem wejść do holu, gdzie babcia często odbierała mnie i siostrę po szkole i gdzie chowałem się za windą. Oczywiście zakradłem się i zrobiłem zdjęcie (nie schowałem się za windą, ale bardzo chciałem!).
W typowy dla Annabel sposób jednego roku szkolnego czekałem cierpliwie około 2 godzin na ławce w klasach drugiego piętra na rozpoczęcie zajęć, cały czas miałem być na czwartym piętrze…. Być może bardziej zaskakujące dla tych, którzy mnie teraz znają, moje świadectwo, które przychodziło co dwa tygodnie i pokrętnie zawierało każdą ocenę ze sprawdzianu, (bardzo) często zawierało komentarze typu: „Annabel a été très bavarde et doit faire plus uwaga à ses leçons”. Prawdopodobnie byłem „bavarde” podczas lekcji francuskiego, gdzie często miałem średnio 8/20, w porównaniu do mojej średniej 19/20 z matematyki.
Po tej wspaniałej odrobinie szczęścia pojechaliśmy dalej Ave. de la Grande Armée, a następnie zjechaliśmy Champs Elysées w drodze do naszego hotelu Mathis, oddalonego o około milę. Żadne drzemki dozwolone, ale krótka przerwa i doładowanie telefonu przed dalszą podróżą; wciąż musieliśmy iść zobaczyć Wieżę Eiffla i zrobić Montmartre, żadnych głupich gierek!
W naszej balladzie na Champs Elysées nie widzieliśmy Emily, która podobno jest w Paryżu, ale widzieliśmy McDo, a Steve naprawdę pragnął tam zjeść, ale właśnie nasyciliśmy się całą francuską bagietką i kanapka. Niestety (chyba tylko dla Steve'a) nigdy nie wróciliśmy do McDo.
Hotel Mathis, w którym zatrzymaliśmy się na pierwszą noc, jest dobrze położony przy Rue Ponthieu i ma staroświeckie klucze, które uwielbiałem, a także malutką windę, którą zawsze uważam za czarującą, ale zdecydowanie nie poleciłbym jej ze względu na wysoką cenę. W Paryżu można znaleźć lepsze oferty. Niemniej jednak hotel miał ładny widok, balkon, z którego korzystaliśmy wyłącznie podczas naszej sesji zdjęciowej, i znajdował się w odległości spaceru od prawie wszystkiego, co chciałem zrobić pierwszego dnia naszych wakacji.
Z odnowioną energią (może przesadzam) i naładowanymi telefonami udaliśmy się z powrotem, aby zobaczyć wieżę Eiffla, a potem zjeść kolację na Montmartre. Poszliśmy na Champs the Mars i zrobiliśmy DUŻO zdjęć Wieży Eiffla. Nie dotarliśmy do Trocadero, które moim zdaniem ma lepszy widok, ale o tym następnym razem.
Oto krótki film przedstawiający szaleńców spacerujących po Wieży Eiffla:
Nawiasem mówiąc, piosenka, której użyłem do zatuszowania mojego niespójnego komentarza w filmie, należy do mojej mamy. Więcej jej piosenek można usłyszeć tutaj (kiepska jakość, bo to tylko nagranie starej 45).
W tym momencie byliśmy dość zmęczeni, a nasze stopy protestowały (co oznacza, że mamy dużo treningu przed nami, zanim będziemy gotowi do pokonania El Camino de Santiago). Spacer na Montmartre zająłby ponad godzinę (prawdopodobnie bliżej dwóch, biorąc pod uwagę fakt, że szliśmy cały dzień bez snu i być może musielibyśmy zacząć się czołgać), więc wzięliśmy Ubera (zbyt zmęczeni na to czas wymyślić metro, ale to wciąż było na mojej liście!!).
Steve uznał Montmartre za rozkosz. Ja też tak zrobiłam, bo właśnie tam zjadłam mojego pierwszego croque-monsieur z wyjazdu (z, nie wstydzę się przyznać, czterech) i zasługuje na swoje miejsce na zdjęciach, bo był pyszny.
Tak! Zdecydowanie warto odwiedzić Montmartre! Niestety pogoda była szara, kiedy tam byliśmy, więc nie mieliśmy wspaniałego widoku, ale nawet bez tego wioska pęka w szwach od uroku, sztuki, dobrego jedzenia i nie można zapomnieć o Le Sacré-Cœur . Zdjęcia, które zrobiłem, zdecydowanie nie oddają tego sprawiedliwie. Za każdym razem, gdy byłem na Montmartre, miałem bardzo mało czasu na zwiedzanie całego obszaru, więc jest to kolejny kawałek Paryża, do którego będziemy musieli wrócić i spędzić dobre popołudnie na zwiedzaniu.
To by było na tyle pierwszego dnia we Francji!
Śledź mnie, aby uzyskać nowe treści i sprawdź moje inne posty: