Mieszkam w furgonetce w San Francisco

May 12 2023
Styl życia miejskiego vana zdecydowanie nie jest dla każdego, ale mi odpowiada.
Ta historia jest częścią serii opisującej szczegółowo, jak to jest mieszkać w furgonetce. Część I dotyczy autora, Coreya, przywracającego swoje Winnebago.

Ta historia jest częścią serii opisującej szczegółowo, jak to jest mieszkać w furgonetce. Część I dotyczy autora, Coreya, przywracającego swoje Winnebago. Aby chronić jego anonimowość, zewnętrzne zdjęcia i ilustracje w tym artykule nie przedstawiają jego vana.

Mój dom z zeszłego roku to mój ręcznie wyremontowany Winnebago z 1996 roku, pieszczotliwie nazwany „ Armin the Van Yourein ”, zaparkowany z wyboru na ulicach San Francisco. Miejski styl życia „#VanLife” zdecydowanie nie jest dla każdego, ale mi odpowiada. To było marzenie na całe życie, choć rzeczywistość nigdy nie dorównuje wyobraźni.

Chcę podzielić się rzeczywistością miejskiego życia van dla innych, którzy mogą być ciekawi. Odpowiem na pytania, które wszyscy zadają, a także omówię zalety i wady. Potem zanurzę się w politykę.

O co wszyscy mnie pytają:

„Gdzie parkujesz?”

Parkuję swojego vana na ulicy w dawnej przemysłowej części miasta i dwa razy w tygodniu przemieszczam go w celu sprzątania ulic. W pobliżu są inne samochody dostawcze, a także ruch pieszy i kawiarnie.

Ta lokalizacja sprawia, że ​​styl życia działa - jest płaski, cichy, bezpieczny i centralny. Bez takiego miejsca życie w vanie byłoby o wiele trudniejsze. Konieczność przeprowadzania się każdego dnia w celu znalezienia miejsca do spania nie brzmi zabawnie.

To powiedziawszy, jestem pewien, że można znaleźć takie przestrzenie w większości miast i dzielnic, jeśli wiedzą, gdzie ich szukać.

„Gdzie bierzesz prysznic i pranie?”

Biorę prysznic w pobliskiej siłowni, korzystam z łazienki i kuchni mojego vana, pralki do prania i pracuję w przestrzeni coworkingowej oddalonej o odległość roweru. Dostaję pocztę do przestrzeni coworkingowej.

„A co z odpadami?”

Wyrzucam śmieci, poddaję recyklingowi, a nawet kompostuję, używając pojemników dostępnych w sklepie spożywczym i siłowni (dziękuję, San Francisco!).

Wspaniale jest mieć zamknięty system, w którym odpady z moich zakupów wracają tam, gdzie je kupiłem. Przypomina mi to systemy w Niemczech i innych krajach, które wymagają, aby sklepy spożywcze były również centrami recyklingu, aby odbierać odpady ze sprzedawanych przedmiotów.

Raz w miesiącu jeżdżę na wysypisko kamperów oddalone o 30 minut, aby opróżnić zbiorniki i napełnić propanem i wodą za 25 dolarów. Niezły rachunek za media.

Zdjęcie autorstwa projektu RDNE.

– A randki?

Kobiety, którymi się interesuję, prawie z definicji nie mają nic przeciwko mojemu vanlife'owi. Jeśli interesujesz się życiem vanów, są szanse, że twoi partnerzy też nie będą mieli nic przeciwko.

Przez cały rok spałem w domu moich partnerów średnio dwa razy w tygodniu iz wdzięcznością zostałem tam, kiedy mój van był w warsztacie. Czasami zostaje w furgonetce, kiedy ma to sens. W końcu mam łóżko małżeńskie.

„Czy to jest bezpieczne?”

Przez cały ten rok nikt ani razu nie zaczepił mnie ani mojego vana — w kradzieży samochodów w San Francisco! Zakładam, że do furgonetek się nie włamuje, bo złodzieje nie wiedzą, czy w nich jesteś.

Poza tym moja furgonetka jest stara i sfatygowana z zewnątrz, co sprawia, że ​​wygląda jak pojazd, z którym prawdopodobnie nie chcesz zadzierać. Mój sąsiad ma wystrojoną furgonetkę sprintera z kamerami bezpieczeństwa na dachu i dwukrotnie włamano się do niej.

– Zabierałeś go już na jakieś wycieczki?

Nie, nie zabrałem go nigdzie poza festiwale i weekendy na kempingu, gdzie z pewnością świeci. Fajnie jest nie musieć się pakować przed wyjazdem.

Posiadanie własnej łazienki, kuchni i przytulnego zalanego słońcem łóżka zamiast namiotu to ogromna zmiana. Festiwale nadal pobierają taką samą opłatę, jaką zapłaciłeś za bilet, aby przynieść go na miejsce, więc to nie jest tak, że oszczędzasz pieniądze. Ale oszczędzasz komfort.

Wszyscy moi przyjaciele są w San Francisco, więc lubię stabilność i rutynę. Czasami czuję się, jakbym wędrowała z plecakiem, ale wciąż mam wszystkie swoje rzeczy i własne łóżko. Szczerze mówiąc, filmy, które widziałem w Internecie z długich podróży vanem , wyglądają raczej na samotne. Ale jeśli gwiazdy się zrównają, na pewno wezmę gdzieś Armina.

Fajnym startupem, który rozwiązuje problem samotności vanlife, jest Kift , który ma nieruchomości na całym Zachodnim Wybrzeżu, które można zaparkować i spędzać czas z innymi vanlifersami.

"… Ale dlaczego?"

Nie mam na to dobrej odpowiedzi poza: „Dlaczego nie?” Przez całe życie byłem minimalistą, koczownikiem i rozrzutnikiem, więc może to logiczny wniosek. Zawsze chciałem tego spróbować i widziałem, jak znajomi i blogerzy, tacy jak Tynan , robią to dokładnie w tym modelu, więc to była kwestia czasu.

Nie trzeba dodawać, że postrzegam to jako etap mojego życia, a nie stan końcowy. I cieszę się jazdą! Myślałem, że mi się spodoba i miałem rację.

Dlaczego San Francisco jest idealne do życia w vanie:

Vanlife działa dobrze w San Francisco, ponieważ życie w domu często nie.

W mojej furgonetce spotykam się z odchodami progowymi, hałasem ulicznym i słabą izolacją grzewczą. Ale zmierzyłem się także z tymi wszystkimi w eleganckim starym wiktoriańskim domu, w którym mieszkałem w Haight.

Patrząc na metraż i wymiary udogodnień, sposób, w jaki żyję, nie różni się zbytnio od sposobu, w jaki wielu mieszkańców miasta żyje pod prawdziwymi dachami.

Vanlife dobrze sprawdza się w SF ze względu na ceny wynajmu. (Hmm.)

Wcześniej płaciłem 1800 USD samego czynszu, a teraz moje całkowite stałe miesięczne koszty wynoszą około 800 USD — obejmuje to artykuły spożywcze, członkostwo co-workingowe, ubezpieczenie i siłownię.

Mam przyjaciół, którzy wyjechali z Zatoki do tańszych miejsc, takich jak Denver, Austin i Ashville, ale narzekają, że ich życie towarzyskie jest mniejsze — tymczasem ja po prostu przeprowadziłem się na ulicę i prowadzę to samo życie w Zatoce.

Wspaniale jest reinwestować pieniądze z czynszu w rzeczy, na których mi bardziej zależy, takie jak wydarzenia, zajęcia i podróże. Mówiąc prościej, oszczędzam na nieistotnym wydatku (czynsz za „prawdziwy dom”), żeby wydać na rzeczy, na których mi zależy (opłaty za jakość życia).

Teraz, gdybym często jeździł, to mogłoby szybko nadrobić zaległości. Przy konserwatywnych dziesięciu milach za galon i benzynie po 6 dolarów za galon, musiałbym jeździć około 2000 mil miesięcznie, aby pokryć moje poprzednie wydatki na czynsz. Ale to prawie w całych Stanach Zjednoczonych — więc jest mało prawdopodobne, żebym wielokrotnie zaszedł tak daleko w ciągu miesiąca.

Pogoda w San Francisco jest również świetna dla samochodów dostawczych.

Nigdy nie jest poniżej zera i prawie nigdy nie robi się szalenie gorąco.

To powiedziawszy, w całej Ameryce Północnej są vanliferzy, jeśli podkręcisz inżynierię furgonetki, aby dopasować ją do potrzeb. Sprawdź na przykład wszystkich YouTuberów vanlife na Środkowym Zachodzie .

Wady:

Niezawodny sen

Największym minusem jest hałas uliczny. Jak powiedziałem, moja ulica jest stosunkowo cicha, ale nadal słychać samochody i przejeżdżających ludzi. Słyszałem o ludziach, którzy ocieplili swoje samochody dostawcze, aby uzyskać lepsze ciepło i dźwięk, ale słyszałem też, że nawet najlepiej wyposażone samochody dostawcze nadal mają wycieki dźwiękowe.

W rezultacie nie mam pełnej kontroli nad moim harmonogramem snu. Często budzę się, gdy przejeżdża gigantyczna ciężarówka lub zaczyna się budowa. To nie jest idealne, ale moja aplikacja do spania mówi, że nadal dobrze śpię i wciąż mam 9 godzin z niewielką pomocą melatoniny.

pralnie

Inną największą zmianą dla mnie było doświadczenie w pralni, które wcześniej pochodziło z maszyn w jednostce. Wyjście gdzieś, czekanie pół godziny, powrót i czekanie kolejne 45 minut z łatwością pochłania 2 godziny tygodniowo.

A jednak wielu ludzi żyje normalnie w domach bez pralek — wow! Staram się łączyć to z innymi obowiązkami, aby uczynić z tego rytuał.

Wnętrze furgonetki Coreya.

Praca w biurze

Oto minus, który jest prawdziwy tylko dla mnie, pochodzący z lat pracy zdalnej z domu. Konieczność pójścia do urzędu!

Wnoszenie jedzenia, dojazdy w obie strony, pamiętanie, gdzie są rzeczy itp. Przynajmniej nie mam biurowej polityki w moim coworkingu. Tak, mógłbym pracować z mojego vana, ale dla mnie to niepotrzebny kłopot.

Dla pracowników biurowych, którzy już spędzają dużą część swojego dnia poza domem, ten styl życia ma jeszcze większy sens i nie zmieniłby zbytnio twojej rzeczywistości.

Polityka Vanlife:

Istnieje wiele wymiarów politycznych, które pochodzą z vanlife. Nie spodziewałem się, że sam się z nimi skonfrontuję, ale stają się bardziej widoczne, gdy się wprowadzasz.

Ktoś mógłby powiedzieć: „Przyjdź po oszczędności na czynszu, zostań, aby mieć niedrogi dom i istnieć poza wyścigiem szczurów”.

Vanlife, którego nie widać na hashtagach na Instagramie, to świetna opcja dla osób, które nie mają szczęścia lub po prostu nie chcą płacić za istnienie na Ziemi. Rzeczywiście, ci, którzy żyją vanlifem z konieczności, a nie z wyboru, jak ja, są tego przykładem.

Progresywne powoduje, że opowiada się za kontrolą czynszów i narzeka na brak przystępnych cenowo mieszkań w stylu NIMBY — oba te problemy zostały rozwiązane w moim obecnym życiu. Millenialsi marzą o powrocie na wieś w gminach wiejskich, ale brakuje im odpowiedniej architektury — zaparkowanie kilku takich samochodów dostawczych obok siebie to świetne rozwiązanie typu bootstrap.

Ponadto, biorąc pod uwagę dużą populację niezamieszkałych San Francisco, tutejsze przepisy zabraniają holowania pojazdu, który wydaje się być używany jako schronienie. Bez wątpienia pomaga to wyjaśnić, dlaczego nie przeszkadzano mi przez ostatni rok, a tym bardziej, że moja furgonetka nic nie przecieka i parkuje legalnie.

Ponownie, możesz sobie z tym poradzić w innych miastach dzięki bardziej skradającej się konstrukcji lub dzięki znajomym z pozwoleniami na parkowanie – po prostu tutaj jest łatwiej.

Dlatego Vanlife jest skrótem do utopijnej przyszłości, o której wielu marzy, gdzie czynsz jest bezpłatny i nie musimy wypełniać naszego czasu pracą, aby przeżyć. Zwykle marzenie wiąże się z podróżami i przyrodą, ale jestem tutaj, aby powiedzieć, że życie na ulicy nie musi oznaczać życia w drodze. Niezmiennie jestem zdumiony tym, jak dobre jest moje życie w vanie i jak bardzo przypomina moje stare życie w domu.

Dla każdego takiego jak ja, jest inny, który nienawidzi vanlife (i widzę to w ich instynktownych reakcjach, kiedy o tym wspominam, lol). Ale myślę, że jest nas więcej, niż nam się wydaje.

Może jesteś jednym z nich.

Corey jest założycielem start-upu, który wraca do zdrowia i mieszka w furgonetce. Śledź go na jego Substack .