NSFW: Zaproponowano mi pracę jako szaman marihuany i podróżowanie po Meksyku w ramach edukacji związanej z konopiami indyjskimi
Zdjęcie Matthew Brodeura na Unsplash
Jestem wolnym duchem i otwartą księgą. Ten był trochę niebezpieczny, ponieważ marihuana nie jest jeszcze legalna w Meksyku, chociaż słyszałem z przypadkowej rozmowy Chat Roulette , którą odbyłem z meksykańskim naukowcem , który nie walił sobie konia, że wszyscy tam palą trawkę. Jednak nadal palenie trawki w Meksyku jest niebezpieczne, ponieważ za posiadanie można trafić do więzienia. Jest też kartel — o którym niewiele wiem i niespecjalnie chcę się w to mieszać.
Kiedy byłem w Tulum , oczywiście znalazłem zioło, bo jestem w tym dobry. Chociaż chwast był gówniany, ponieważ jego uprawa jest tam nielegalna.
Jestem typem kobiety, która wie, że jeśli jedna rzecz się nie uda, coś innego się uda. Rzuciłem pracę w Stanford i poleciałem do Tulum bez pieniędzy. Powiedziałem komuś, kogo spotkałem w kawiarni, że jestem szamanem konopnym, a on chciał, żebym przemawiał w imieniu jego organizacji i rozmawialiśmy o tym, że pracuję dla niego i przeprowadzam ceremonie uzdrawiania. Ktoś, kogo znał, słyszał o mojej pracy i chciał, żebym pojechała z nim w podróż po Meksyku, zajmując się edukacją dotyczącą konopi.
W tamtym czasie wydawało mi się to dobrą okazją, biorąc pod uwagę moje doświadczenie w edukacji zdrowotnej i szamanizmie konopi .
Na przeszkodzie stanęły jednak pewne nieporozumienia… Osobiście nie czuję się niebezpiecznie w Meksyku. Nie mogę mówić za cały kraj, ale wszystkie doświadczenia, jakie tam miałem, były pozytywne. Nic złego mi się nie przydarzyło w wyniku pobytu w Meksyku. Pieprzyłem bezdomnego kolesia , ale to mogło się zdarzyć wszędzie.
Mój tata jest jednak konserwatywny i chciał mnie chronić, więc dosłownie poleciał do Tulum, żebym wróciła z nim do domu, kiedy się o tym dowiedział. Zgubiłem tam swoją kartę debetową, a on pomyślał, że potrzebuję litu na moją chorobę afektywną dwubiegunową. Nie mylił się, chociaż ja też widziałem to inaczej — myślałem jednak, że podobał mu się ten krótki pobyt i przydałby mu się urlop. Powiedział nawet, że może zechce spędzić tam emeryturę, podczas gdy my będziemy jeździć po mieście.
Udało nam się wrócić i następny rok spędziłem uzdrawiając, zastanawiając się i ucząc się więcej. Jak powiedziałem, każda stracona szansa jest po prostu kolejną szansą na rozwój.
Więc chociaż nie zostałem meksykańskim mistrzem marihuany, wróciłem do San Diego i rozbiłem samochód , dowiedziałem się więcej o systemie opieki psychiatrycznej i moich własnych chorobach, ponieważ zdiagnozowano u mnie chorobę afektywną dwubiegunową , zbliżyłem się do mojego taty i dowiedziałem się więcej między innymi o tym, jak ważne jest dbanie o dom.
Byłoby fajnie to zrobić, oczywiście, i było tam bardziej solidne stanowisko w szamańskiej pracy uzdrawiającej dostępne dla mnie, aby pracować w ośrodku i środowisku co-workingowym, z grupą naprawdę interesujących uzdrowicieli i innych artystów , co wydawało się wystarczająco bezpieczne. Ale podróżowanie po Meksyku wydawało się dość ryzykowne, biorąc pod uwagę, że nie znałem zbyt dobrze ludzi i nie wiedziałem, czy w ogóle chcę być duchowym uzdrowicielem. Więc moje życie zmieniło bieg.
Naprawdę kocham Meksyk — mam dla niego szczególne miejsce w sercu, ponieważ spotykałem się z kilkoma meksykańsko-amerykańskimi mężczyznami i lubię tamtejszą kulturę, ponieważ uczyłem się hiszpańskiego i mam wielu meksykańskich przyjaciół, których poznałem w różnych miejscach pracy i w szkole. W San Diego i Los Angeles jest wielu Meksykanów lub ludzi z tym dziedzictwem, z którymi spędziłem dużo czasu. Smutno mi, kiedy podróżuję do niektórych części kraju i widzę, w jakim jest chaosie. Mam nadzieję, że będą mogli nadal budować lepszą infrastrukturę, chociaż jest poczucie, że czegoś tu brakuje w stanach, co to szacunek dla kobiecej energii lub stanu przepływu oraz zrozumienie duchowości okultystycznej — bardziej zrelaksowana, właśnie taka , mentalność. Znowu nie mogę mówić za cały Meksyk, ale takie było moje doświadczenie.
Więc myślę, że ta praca byłaby bardzo potężna, ale to nie była moja praca do wykonania. Założyłem tego bloga tutaj, w San Diego, i kto wie, czy zrobiłbym to, gdybym kontynuował tę szamańską pracę w Meksyku.
Uważam, że badania i legalizacja marihuany są ważne na poziomie globalnym. Większość ludzi to robi, a przynajmniej duża liczba ludzi to robi, a jeśli nie, to mogą chcieć spróbować przynajmniej raz, aby zobaczyć, co się stanie. Powoduje to tak wiele niepokoju i poczucia winy u ludzi, którzy to robią i nie chcą iść do więzienia, i myślę, że jest to całkowicie niepotrzebne.