OluwaDunsin (Mój Bóg jest godzien mojej adoracji).

Nov 28 2022
To zdjęcie wiele dla mnie znaczy nie tylko ze względu na genialną kompozycję i oświetlenie, ale także ze względu na chwilę i historię, która się za nią kryje (studenci fotografii powinni to zrozumieć, jeśli chodzi o światło, moment i kompozycję. PS: Ash Robins wszystko spisał).
Fotografia autorstwa AshRobina

To zdjęcie wiele dla mnie znaczy nie tylko ze względu na genialną kompozycję i oświetlenie, ale także ze względu na chwilę i historię, która się za nią kryje (studenci fotografii powinni to zrozumieć, jeśli chodzi o światło, moment i kompozycję. PS: Ash Robins wszystko spisał).

Pamiętam, jak na ostatnim roku na uniwersytecie wezwano mnie, że moja mama miała wypadek i została przewieziona do szpitala w stanie krytycznym, ze złamaną głową i mocno okaleczonym ciałem. Moje rodzeństwo było na tyle przewidujące, że nie poinformowało mnie wystarczająco wcześnie, ponieważ sądziło, że zmniejszy to moje szanse na dobry wynik na egzaminach końcowych. W końcu mi powiedzieli i pobiegłam do szpitala zobaczyć się z moją ukochaną mamą, prawie nie do poznania. Moje serce zamarło na myśl o jej utracie, zwłaszcza w momencie, gdy wiedziałem, że najbardziej jej potrzebuję. Bóg słyszy nasze wołanie i zachował jej życie do dziś; Jej obecność w prawdopodobnie najważniejszym dniu mojego życia była czymś, za co mógłbym oddać wszystko. Byłem i nadal jestem wdzięczny Bogu.

Szybki powrót do kilku lat wstecz, mój zawsze zależny, energiczny i wesoły brat jechał gdzieś na swoim uniwersytecie i nagle upadł. Od tego momentu aż do chwili, gdy obudził się w szpitalu w Republice Beninu, nie był świadomy tego, co się dzieje. Był w śpiączce przez kilka tygodni. W międzyczasie moja rodzina zabrała go do szpitala w Nigerii, gdzie otrzymał leczenie, ale wszystko bezskutecznie. Byłem pewien, że kiedyś go stracimy. Mógłbym to przysiąc. W końcu po wszystkim, wydatkach i zabiegach postanowiliśmy zabrać go do domu i ćwiczyć naszą wiarę w Boga.

Ale dla Boga.

Nigdy nie zapomnę jednej chwili w domu, kiedy sięgnął po mnie i powiedział, żebym błagała Boga, aby pozwolił mu umrzeć, bo jego cierpienie było trochę za duże. Tego dnia płakałam. Nie płakałam przez cały ten okres, kiedy to się działo, ale tego dnia moje serce nie wytrzymało. Był nagi, nie mógł nosić ubrania, więc nie obchodziło go, kto go tak zobaczy. Liczyło się tylko to, czy będzie żył, czy umrze. Widziałem z pierwszej ręki kruchość ludzkiego życia. Aby go uratować, potrzebna była interwencja Boga. W szpitalach jego ciśnienie krwi wynosiło około 240/120 w wieku około 20 lat. Czasami pielęgniarki badały go i uciekały, bo bały się, że umrze na ich rękach. Ach. Bóg to zrobił.

Ja i Fofo (mój brat) byliśmy praktycznie bliźniakami. Dorastaliśmy razem, bawiliśmy się razem, nosiliśmy andco, walczyliśmy osobno, kłóciliśmy się i nienawidziliśmy siebie nawzajem w pewnym momencie. Ale był zawsze, w każdej chwili i pod każdym względem. Nigdy nie czułem się jak jego młodszy brat. Czułam się jak jego bliźniak. Dorastając, ani przez chwilę nie pomyślałem, że nadejdzie czas, w którym mógłbym go stracić. To było za dużo, gdyby nie Bóg.

Widzenie go stojącego w miejscu mojego ojca, którego nieuchronnie było nieobecnego, było dla mnie radością. Nie mógłbym być szczęśliwszy. Bóg stanął w mojej obronie w momencie, kiedy to miało największe znaczenie.

Jeśli kiedykolwiek zobaczysz, że nie służę temu Bogu, oznacza to tylko, że jestem martwy, a osoba, którą widzisz, to nie ja, bo gdzie bym był, gdyby nie Bóg?