Recenzja albumu „The Record”.

May 05 2023
Najnowszy album przebojowej indie-rockowej grupy Boygenius, „The Record”, to oszałamiająca kolekcja surowej muzycznej magii i lirycznego geniuszu. Autor: Hannah Siegel Jeśli Boygenius (2018) jest księżycem, mieniącym się i hipnotyzującym na każdej powierzchni, to The Record (2023) jest słońcem — wypełniającym odnowę i ciepło w każdym brzdąkaniu.

Najnowszy album przebojowej indie-rockowej grupy Boygenius, „The Record”, to oszałamiająca kolekcja surowej muzycznej magii i lirycznego geniuszu.

Grafika autorstwa lokalnego NYU

Hannah Siegel

Jeśli Boygenius (2018) jest księżycem, lśniącym i hipnotyzującym na każdej powierzchni, to The Record (2023) jest słońcem — wypełniającym odnowę i ciepło w każdym brzdąkaniu. Jest coś intensywnie naprawczego w albumie Bridgersa, Daucusa i Bakera – album wdycha, a potem wydycha.

Najmocniejszy moment albumu pojawia się w ostatnim utworze „Letter to an Old Poet”, który bezpośrednio interpoluje jeden z najbardziej mistrzowskich i
ukochanych utworów zespołu, „Me & My Dog”. Uwieczniony przez występ zespołu w 2018 roku w Brooklyn Steel — bez wątpienia znacznik czasu w historii muzyki — „Me & My Dog” woła falsetem Bridgers prowadzącym precyzyjną harmonię: „Chcę być wyemancypowany/Chcę usłyszeć jedną piosenkę/bez myślenia o tobie ”. Od 2023 roku Bridgers i spółka. powtórka: „Chcę być szczęśliwy / Myślę, że jestem gotowy / wejść do mojego pokoju bez szukania ciebie”. grupy
harmonie działają tak dobrze, jak zawsze, osiągając prawdziwie transcendentne szczyty z miodowo gładką barwą Daucus, ostro nastrojonym altem Juliena i wszechstronnym, szeptanym nuceniem Bridgers. Ich mieszanka jest jak szczotka na ramieniu, światło słoneczne przefiltrowane przez szkło. To muzyka sfer, wypowiadana do słów w „Cool About It”, takich jak „Ale nie musimy o tym rozmawiać/Mogę odprowadzić cię do domu i poćwiczyć metodyczne aktorstwo”.

„Leonard Cohen” jest rozkosznie przesterowany, z wybitną gitarą i Daucusem na wokalu. „Without You, Without Them” jest nieco ziarnisty, acapella i otwiera drzwi albumu niczym poranna medytacja. „Daj mi wszystko, co masz, / wezmę, co mogę dostać…” „Przemów do mnie…” „Porozmawiaj ze mną…” Bridgers, Daucus i Baker wzywają, jeden po drugim. Trzy muzy, wywołujące piosenkę.

„Cool About It” to naprawdę zimny kieliszek w upalny letni dzień — możesz to poczuć. ciepłe powietrze przylegające do boków. Jest tam piękny wiejski akcent, podkreślony przez banjo i szarpaną palcami gitarę. Tymczasem wokal rozpływa się w utworze à la Simon and Garfunkel w Bridge Over Troubled Water. Przelatuje nad nim chłodna bryza. Jest niemal niewymownie czuły i być może łamie serce albumu. „Będę udawać, że bycie z tobą nie jest jak utonięcie/mówienie ci, jak miło cię widzieć i jak dobrze sobie radzisz/ chociaż wiemy, że to nieprawda”.

Oczywiście, „Revolution 0” daje piosence szansę na wygraną: „Nie chcę umierać”, szepcze Bridgers – „to kłamstwo”. Delikatny, z opadającymi i wznoszącymi się melodiami, „Revolution 0” jest właściwym rodzajem powściągliwości. „Kiedyś myślałem, że jeśli zamknę oczy/to zniknę” – śpiewa Bridgers, zanim usłyszymy charakterystyczny sapnięcie uwalnianych strun gitary. W piosence wydaje się, że nadchodzi kolejna zwrotka — ale tak nie jest.

Trzy single z płyty — „$20”, „Emily, I’m Sorry” i „True Blue” tworzą tryptyk frontmanów każdego z zespołów. „20 dolarów” to fantazja Juliena z Appalachów o śmierci i pragnieniu wyzwolenia z dzieciństwa; „Emily, przepraszam” to natychmiastowy klasyk Phoebe Bridgers — smutne spojrzenie w zawirowania intymności kochanej i utraconej, delikatne jak skrzydło ptaka — a „True Blue” to traktat Daucusa o ludzkim dotyku, przyjaźni i miłości . Dla niej boskość jest czymś przyziemnym: „Teraz się wprowadzasz/pocisz się nad górną wargą/wkurzasz się z powodu wilgoci/i cieknącego kranu”. Ten tryptyk ożywia teledysk „the film”,w reżyserii Kristen Stewart. Trzy gwiazdy pojawiają się w pojedynczych klatkach, z których każda otwiera się jak menu gry wideo, po czym po kulminacyjnej sesji całowania zapada się w jedną, zunifikowaną klatkę. W końcu — film oddycha — świat jest uporządkowany.

W kilku tekstach piosenek można znaleźć echa paktu krwi grupy – ta silna więź, o której pisał Boygenius w przeszłości. „Zjadłem podłogę słonej podłogi na twojej podłodze i wiedziałem / Cokolwiek ona chce” staje się „Chcę tylko wiedzieć / kto złamał / twój nos / dowiedzieć się, gdzie mieszkają / żebym mógł kopnąć ich zęby”.

Cóż, jeśli to nie jest miłość - co to kurwa jest?

Album jest prawdziwym darem niebios dla miłośników muzyki i listem miłosnym dla miłośników Boygenius na całym świecie. Poczucie wywołania zwrotnego na albumie jest niesamowite – nie tylko w oczywistych momentach albumu, jak nieśmiały ukłon Baker w stronę „Salt in the Wound” („Salt in my lungs”, śpiewa w „Anti-Curse, z pulsującym basem, który wzywa naprzód i naprzód), ale w jego atmosferze. Fani Daucus będą omdlewać na widok Lucy-isms z albumu — najlepiej widocznej dzięki jej lirycznej waleczności i czarującemu głosowi. W końcu to legenda, która napisała „Nocną zmianę”, „Kciuki” i „Marlona Brando”. Fani Baker będą rozkoszować się jej klasycznymi okrzykami wokalnymi, rozdzierającymi niektóre z najlepszych gitar, jakie ta branża ma do zaoferowania. Wreszcie, prabz zachwyci się tą wirującą, surową magią, która stała się niezatarta w artystycznym podpisie Bridgers.

To dar wrażeń słuchowych i gwarantowany klasyk. Co za gratka dla fanów Boygenius na całym świecie, którzy błagali o powrót supergrupy od około 2018 roku.

Dobrze jest być tak dobrze znanym. Siri? Odtwórz nagranie.