Recenzja Big Shark: Sharksploitation robi miejsce dla jeszcze jednego

Kultowy filmowiec Tommy Wiseau, skądinąd niezależnie bogaty, choć wydawało się, że tak naprawdę nie zajmuje się niczym innym poza sprzedażą bielizny ze swoim nazwiskiem obok płyt DVD i koszulek z The Room , w końcu, po dwóch dekadach, odłożył wystarczająco dużo pieniędzy, aby samodzielnie sfinansować kolejny film: funkcja w górę. (Im mniej się mówi o jego krótkometrażowym filmie dokumentalnym „Homeless in America” i pseudositcomie „ The Neighbors” , tym lepiej.) Tworząc Big Shark , podąża za bardziej rynkowym trendem niskobudżetowego filmu o tematyce sharksploitation i organizuje objazdowe tournée wraz z The Pokój, czasem tej samej nocy, innym razem w kolejnych terminach.
powiązana zawartość
W typowy dla Wiseau sposób trzeba powiedzieć, że Big Shark , jego drugi film pełnometrażowy jako scenarzysty/reżysera/wszystko, przypomina typowy film o rekinach w takim samym stopniu, jak The Room do często reklamowanej „pasji Tennessee Williamsa”. Jednak w przeciwieństwie do, powiedzmy, Shark Exorcist czy Ghost Shark , film ma (dyskusyjną) wartość dodaną w postaci Wiseau, który dostarcza dokładnie to, czego mogą oczekiwać jego fani i hejterzy. Oznacza to, że podobnie jak Pokój , Wielki Rekin jest produktem tak wielu dziwnie błędnych wyborów, że wykracza poza wszelkie konwencjonalne pojęcia „dobra” i „złego” do tego stopnia, że tworzy alternatywną rzeczywistość.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
W naszej rzeczywistości pomysł na film o rekinach, w którym trzej łowcy rekinów wielokrotnie zapominają o czekającym ich zadaniu i zamiast tego upijają się, może być sprytnym założeniem komediowym. Rzeczywiście, prawdopodobnie nieumyślnie, Wiseau stworzył coś na kształt współczesnego filmu Three Stooges. Wszystkie żarty wynikają z tego, że idioci wykonują zawód, w którym nie mają żadnego interesu, a potem kłócą się między sobą bardziej niż o faktyczny problem, który mają rozwiązać. Wiseau, grający postać o nieprawdopodobnym imieniu Patrick, przewodzi drużynie Tima (Isaiah LaBorde, także z Atomic Shark ) i Georgie (Mark Valeriano), strażaków, którzy mieszkają ze swoimi dziewczynami w tym samym domu w Luizjanie.
Na początku filmu przekopują się przez zbiory i tanie cyfrowe materiały, aby uratować dwójkę dzieci, a w nagrodę otrzymują medale podczas ceremonii w kinie, gdzie, jak można podejrzewać, publiczność „ The Room” mogła zostać zamknięta o północy do grania oklaskujących statystów. Ubrani w smokingi i głupie kapelusze (LaBorde wybiera kowboja, Wiseau zakłada czapkę w stylu Michaela Jacksona), upijają się niewiarygodnie, interweniują w absurdalnym przypadkowym napadzie – po stronie rabusia! – i ogólnie kłócą się o warunki mieszkaniowe. i mózgi.
Podczas wyprawy na ryby (przypomnij sobie sceny piłkarskie z The Room , ale z wędką i kołowrotkiem) Patrick twierdzi, że widzi rekina. Konkretnie, według jego słów: „Widziałem wielkiego rekina! Okres! AAAA! AAAA! AAAA! AAAA! AAA!”
Tak, naliczyłem: pięć „AAAH”. Nie ma na to żadnych wizualnych dowodów, ale po wielu, wielu innych wypełniających scenach, w których bohaterowie są pijani i głupi, w całym Nowym Orleanie spontanicznie pojawia się cyfrowa woda, przynosząc ze sobą ogromnego rekina o złym CGI, który surfuje po nim niczym Slip „N Slide. Ponieważ Gwardia Narodowa jest nieuchronnie zajęta z nieokreślonych powodów, pokonanie rekina należy do naszych bohaterów, o których wiemy, że są bohaterami, ponieważ każda napotkana postać tak ich nazywa. W niektórych scenach przygotowują się do bitwy. W innych piją, grają w bilard lub idą spać, ponieważ gigantyczny potwór pożerający ludzi w całym mieście po prostu nie jest pilny.
Wygląda na to, że Big Shark został zmontowany w niewłaściwy sposób, delikatnie mówiąc. Postacie zmieniają imiona. Na początku Tim losowo wspomina o mapie skarbów – takiej, której bohaterowie nie spotkają po raz pierwszy przez około 45 minut. Przejścia między scenami mogą być nagłe i mieć miejsce w trakcie przekazu liniowego, a złe miksowanie dźwięku czasami powoduje nagłą zmianę głośności. Niektóre dialogi są tak dziwnie w stylu Wiseau, że musiały być napisane według scenariusza, jak słowa Georgie: „Nie zgadzam się z niczym, co mówisz, Patrick!” lub wiele znaków powtarzających frazę: „Masz urojeniowy mózg!” Jeszcze inne sceny wydają się improwizowane, z tymi samymi punktami powtarzanymi w kółko, jak w najgorszych rozmowach, jakie kiedykolwiek odbyłeś z rodzicami. W jednej ze scen Wiseau wielokrotnie błędnie wymawia „prawdopodobieństwo” jako „prawdopodobność”.
Jeśli Big Shark nie zawsze pasuje do historii, to wpisuje się w jeden (teraz dwa) podgatunek jednego (teraz dwóch) zdefiniowanego przez The Room „obcego, który obserwuje ludzkie życie, robi z siebie bohatera i dziwnie się myli” . W tym filmie Wiseau zagrał idealnego człowieka i słusznie zdradził abstynenta Johnny'ego; w Big Shark jest romantycznym schrzanicielem i wiecznym pijakiem i wygląda na to, że poszedł pełną parą, jeśli chodzi o picie. (Co prawda, ze względu na jego wrzaskliwy, wrzaskliwy styl gry, trudno powiedzieć, jaki dokładnie może być punkt wyjścia dla osiągnięcia trzeźwości.) Jako część bardziej predefiniowanego gatunku rekinów, Big Shark ma lepsze wyczucie, dokąd ostatecznie zmierza jego historia, choć jest to wciąż pełen jest znaków firmowych twórcy filmu, jak dziwaczne wątki poboczne, które donikąd nie prowadzą – zwłaszcza z niedoszłym Robertem Shawem, który wydaje się być dosłownym duchem i nigdy więcej o nim nie wspomniano po jego pierwszym pojawieniu się.
Jest oczywiste, że ocenianie Big Shark według konwencjonalnych standardów jest daremne. To powiedziawszy, zawiera sekwencję, w której goście kłócą się z żywymi świniami, aby użyć ich jako przynęty, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że martwe świnie będą działać lepiej, co jest niesamowicie zabawne i w jakiś sposób charakteryzuje się nienagannym komicznym wyczuciem czasu. Inne bzdury, na przykład nurkowie, którzy wyraźnie nie widzą pływającego za nimi ogromnego rekina, wydają się bardziej śmieszne niż zabawne. Jak fani mogą się spodziewać, Wiseau obdarowuje się Marlonem Brando „Stella!” moment, który wydaje się absurdalnie płaski, a w obliczu nowego obrotu wydarzeń kilkakrotnie próbuje zaśpiewać piosenki, które brzmią na wpół plagiatowo i na wpół wyimaginowany. Jest okropny. Czy to ma znaczenie? Do diabła, nie.
Pod koniec filmu – to nie jest spoiler – Patrick mówi: „Uratowaliśmy naród, wiesz?” Może to hiperbola, ale dla pewnej części widzów Big Shark powinien pomóc zachować rodzaj wrażeń kinowych, których Netflix po prostu nie jest w stanie odtworzyć. (RiffTrax niezmiennie będzie się dobrze bawić, ale nawet oni czuli się skrępowani przez The Room. ) Funkcja wezwania i odpowiedzi nie jest jeszcze tak dopracowana jak w The Room , ale możliwości są szerokie. Na naszym pokazie, na przykład, kiedy Patrick powiedział: „Nie jestem w tym dobry”, fani nie wahali się odkrzyknąć: „Wiemy!” Gdy film miał już swoją wielką odsłonę, rozległy się skandowanie „Gdzie jest rekin?” pojawiały się w każdym momencie przestoju postaci.
Bardziej niż cokolwiek innego w tym roku, Big Shark wymaga interakcji z publicznością. Nawet bez obecności Wiseau – sprawdź harmonogram online i jego media społecznościowe, aby sprawdzić, które pokazy obejmują wizytę osobiście, a które nie – Big Shark zachowuje klimat z początków The Room . Po raz kolejny film opowiada zarówno o nawiązaniu więzi z nieznajomymi, jak i o dobrowolnym poddaniu się szaleństwu tego, co dzieje się na ekranie.

