Sobota, która zachwyciła (Dziennik NoPro)

May 06 2023
Nie recenzja, ale wspomnienie z jednego dnia na Festiwalu Bez Murów 2023 w La Jolla Playhouse.
Zanim do tego przejdziemy, muszę zauważyć, że ostatnio trochę pracujemy za kulisami z zespołem La Jolla Playhouse's Without Walls. Z tego powodu wyłączyłem się z recenzji na tegoroczny WOW Festival, na który chodzę od 2015 roku.
Wciąż trwa promocja „La Lucha”. Zdjęcie dzięki uprzejmości La Jolla Playhouse

Zanim do tego przejdziemy, muszę zauważyć, że ostatnio trochę pracujemy za kulisami z zespołem La Jolla Playhouse's Without Walls. Z tego powodu wyłączyłem się z recenzji na tegoroczny WOW Festival, na który chodzę od 2015 roku.

Ale wciąż mam przemyślenia na temat weekendu, pracy w nim i jego miejsca na większym immersyjnym firmamencie. Biorąc pod uwagę, że nasi oddani odbiorcy często oczekują od nas jak najpełniejszych informacji na temat aktualnego stanu techniki, byłoby zaniedbaniem obowiązku po prostu nie pisać WOW. Zamiast uderzać w format recenzji, potraktuję to bardziej jako wspomnienie. Więc uważaj się za podwójnie ostrzeżonego: jestem stronniczy, a to jest wersja mnie bardziej związana ze strumieniem świadomości. Tak, to faktycznie możliwe.

Czym jest Festiwal Bez Murów , czyli WOW ? Mówiąc najprościej: jest to coroczny festiwal sztuk performatywnych, który celebruje pracę odbywającą się poza tradycyjnymi miejscami teatralnymi. Oznacza to wiele występów na świeżym powietrzu i solidną porcję wciągającej i interaktywnej pracy. Jeśli kawałek może zmieścić się w tym szerokim mandacie, jest kandydatem do WOW.

Wpadłem na festiwal w tę sobotę z kolegą jadącym ze strzelbą (możesz przeczytać jego recenzję w tej dużej gazecie metropolitalnej , to prawdopodobnie więcej tego, czego szukasz) i pełnym bakiem benzyny. San Diego znajduje się zaledwie dwie szybkie godziny drogi od LA o 7 rano w sobotę, a jeśli masz wystarczająco dużo kawy i przyjaciela, który przywiózł Donut Friend, nawet nie zauważysz, że jedziesz, dopóki nie trafisz do Irvine.

Dotarliśmy do miasta na prawie dwie godziny przed rozpoczęciem festiwalu, tak wcześnie, że żaden ze sprzedawców nie był jeszcze ustawiony. Byłem rozczarowany, ponieważ miałem nadzieję znaleźć stoisko Cali Cream , które było na prasie miesiąc wcześniej. Zrobią coś, co nazywam „affogato biedaka”: wrzucają gałkę lodów do kawy przelewowej. Nie dostałem go na podglądzie, kiedy był rozdawany, więc miałem nadzieję, że znajdę go tego ranka. Nie ma kości. Wędrowaliśmy więc po schodach San Diego Convention Center, mijając ludzi robiących swój najlepszy montaż treningowy Rocky, i do dzielnicy Gaslamp na hotelową kawę iz powrotem. Mieliśmy być na festiwalu przez cały dzień i noc, a to oznaczało wzmocnienie.

Chwila w „Las Cuatro Milpas”. (Zdjęcie: Noah Nelson)

Kiedy wróciliśmy na około trzydzieści minut, rozmawiałem z właścicielem budy Burgers, Bait & Beer na skraju wędkarskiej dzielnicy, która graniczy z Rady Shell w Jacobs Park na przystani. Potem ustawiliśmy się w kolejce po nasz pierwszy element programu: Las Cuatro Milpas , mały labirynt ustawiony na pagórku, wypełniony fragmentami murali na tkaninie udrapowanej na lamówce, kodami QR uruchamiającymi filmy i aktorami wcielającymi się w role mitologicznych postaci z Meksyku historia. Wszystko w służbie opowiedzenia historii rodziny stojącej za tytułowym miejscem, czyli najstarszą meksykańską restauracją w San Diego .

Zatkało mnie słuchając rodzinnej opowieści. Mimo że był to krótki utwór, z lekką interakcją, spektakl zrobił to, co miał zrobić. Na froncie narracyjnym był równie skuteczny, jak inne fragmenty historii, które widziałem na festiwalach takich jak Sundance i Tribeca. Na froncie kulinarnym sprawiło, że żałuję, że nie było czasu na wciśnięcie wizyty w restauracji tego dnia. Najwyraźniej kolejki mogą trwać nawet godzinę. Przynajmniej dostaliśmy tortillę po. Było ciepło i momentami prawie przezroczyście. Doskonały.

W Milpas powitał nas przyjaciel, który był w trakcie podróży ze Środkowego Zachodu do Los Angeles na wesele, a dzień wcześniej załapał się na festyn. Poświęcił czas, aby wpaść, co w tamtym czasie było dla mnie tematem dnia. Zanim wyszedł, podeszliśmy do instalacji GLACIAL INCANTATIONS , która przyciągała wzrok dzięki tym dziwnym plastikowym „lodowym ludziom” siedzącym na ławkach. Był w tym cały element AR, ale wydawało się, że to dużo wysiłku przy niewielkim wyniku. Pobieranie całej aplikacji i przepalanie mojego limitu danych, aby spojrzeć na płaski obraz nałożony na kamień? Może coś poszło nie tak. Może używana platforma nie była świetna. Przyjaciel zna świat sztuki AR od podszewki, więc to była dodatkowa ironia, że ​​to był jego exeunt.

360. (Zdjęcie: Noah Nelson)

Następnie pojawił się 360 , naprawdę uderzające dzieło akrobatycznej sztuki performansu z Holandii. W tym przypadku kilku szczęśliwych z nas siedziało na małych stołkach na kółkach i było ustawianych w różnych konfiguracjach, podczas gdy dwóch niesamowicie utalentowanych akrobatów wykonywało z bliska prace na boisku do koszykówki. Wyobrażam sobie, że z daleka nie wyglądało to na wiele, ale z bliska można było zobaczyć napięcie, przez które przechodzili wykonawcy. Co sprawiło, że był to radosny, a czasem nieco wstrząsający zegarek.

Mieliśmy dużą dziurę w harmonogramie, ponieważ autobus Control Group Production, miejsce, w którym odbywał się ich program THE END , który przywieźli z Denver, zepsuł się poprzedniej nocy. Nauczyliśmy się tego w drodze na dół i byłem wkurzony. Zawsze chciałem zobaczyć dzieło tej grupy i od lat rozmawiam z jej założycielem. To miała być moja szansa, a los odmówił mi.

Więc kupiliśmy trochę piwa i żarcia – ale nie pędraków – w Burger, Bait, & Beer spot. Mój biegowy kumpel dostał „małe” taco z krewetkami, które było wielkości trzech tacos z fast foodów ułożonych obok siebie. Mam burgera Pastrami Tsunami i jasne piwo z Coronado Brewing. Doskonałe jedzenie na nabrzeżu. Wszystko z zapasem czasu, aby udać się na trawnik Rady Shell i złapać Choreo & Fly .

Rady Shell na trawniku Jacobs Park przed „Choreo & Fly”. (Zdjęcie: Noah Nelson)

Na trawniku Rady Shell były wszędzie latawce i na początku myślałem, że to wszystko, co było w tym kawałku. Potem ktoś wyszedł i wskoczył na mikrofon, żeby dać nam znać, że mają się rozpocząć segmenty taneczne. Pierwszy wydawał się uchwycić klimat latawców i ustawić ramę, za którą następna praca nie nadążała. Przez lata byłem na wielu koncertach tanecznych. Niektóre z moich najwcześniejszych wspomnień dotyczą mojej mamy uczącej w studio, więc widziałem wszystko, od odtwarzania arcydzieł Ballet Russe, przez nowoczesne eksperymenty, po żywiołowe prace afro-haitańskie w tym momencie. To był zdecydowanie jeden z tych koncertów, w których pierwsze i ostatnie kawałki były najmocniejsze, aw środku była mieszanka. Prawie czuję się źle mówiąc cokolwiek, ale kiedy masz duże miejsce na świeżym powietrzu, latawce nad głową i napoje płynące z pobliskich wózków, możesz stracić koncentrację publiczności. Performance jako sztuka ambientu.

Tak właśnie stało się ze mną, gdy pojawiła się kolejna para przyjaciół i zaczęliśmy rozmawiać. Nie pomaga to, że ktoś jest przyjacielem, o którym wiem, że mogę tracić godziny na rozmowy przez telefon lub podczas podróży. Często o sztuce imersyjnej. Nie ma też znaczenia, jak niedawno nadrobiliśmy zaległości. Widzieliśmy razem rzeczy, które… cóż, zostawmy to tak: nie sądzę, że kiedykolwiek zabraknie nam wspólnych ram odniesienia.

Wszyscy byliśmy gotowi spotkać się na słoną wodę , najnowsze wejście na festiwal od Blind Spot Collective z San Diego. Byłem naprawdę wysoko na ich produkcji WOW Hall Pass 2019 i miałem nadzieję na coś z takim poziomem uderzenia. To, co otrzymaliśmy, było nieco bardziej dostrojone do zestawu rodzinnego, z kilkoma naprawdę świetnymi kukiełkami i niesamowicie aktywnym młodym zespołem wykonawców. Dzieciaki na widowni wydawały się najedzone wielkim pomarańczowym krakenem zrobionym z czegoś, co wyglądało jak folia bąbelkowa.

Kraken toruje sobie drogę przez trawnik w „słonej wodzie”. (Zdjęcie: Noah Nelson)

Dobra. Mnie też to cholernie wkurzyło. Podczas pokazu złapałem się na tym, że nie chciałem być dzieckiem, co trochę bardziej mnie obmyło niż wciągnęło mnie z całą aktywnością wokół trawnika Rady Shell. Pewnie nie pomogło to, że kolega opowiadał mi, że to nie tędy droga, to ta , którą złapali poprzedniej nocy. Jego opis pozostawił mnie z szalejącym przypadkiem FOMO.

Jeśli chodzi o słoną wodę , jako gestalt było to przyjemne, chociaż myślę, że wykopałbym przedstawienie bardziej jako procesję. Może dlatego, że tak sobie wyobrażałam, czytając opis. Albo dlatego, że łatwiej mi się skupić na teatrze plenerowym w miejscach publicznych, kiedy mam jakieś zadanie. Nawet jeśli jest to tak proste, jak „podejdź tutaj i obejrzyj TO”.

Oderwaliśmy się od tych przyjaciół i szybko wpadliśmy do Brassroots District: Live in the Lot Summer '73, wystarczająco długo, by zdążyć na początek i powiedzieć „Cześć” Monice Miklas i Andrew Leibowi, odpowiednio reżyserowi i producentowi. Potem zobaczyłem jeszcze dwóch przyjaciół, właściwie jednego z moich najlepszych, którzy przyjechali z Los Angeles na festyn i oglądali program. Udało nam się złapać numer otwierający — człowieku, ten program jest taki DOBRY — zanim umówiliśmy się na spotkanie z dziwnym interaktywnym pokazem/rytuałem o nazwie Sprzątanie Stajni .

Tym razem dołączyłem do zespołu Hera Klean przy „sprzątaniu stajni”. (Autoportret: Noah Nelson)

Ten zostanie ze mną na trochę. Zarówno dlatego, że zdecydowanie wprowadził mnie w mój najbardziej absurdalny/zabawny tryb dnia, jak i dlatego, że był tylko odrobinę przesadzony, jeśli chodzi o to, co się działo. Kiedy powiedziano mi, że mam punkt decyzyjny, nigdy nie byłem całkiem pewien, czy rzeczywiście mam wolną wolę, czy też po prostu wykonuję ruchy rytuału. Czyżby technika nie działała? Czy nie poruszałem się wystarczająco szybko? Wszystko wydawało się trochę przyspieszone i nie jestem pewien, czy to dla efektu, czy tylko artefakt zbyt wielu interesujących pomysłów. Zdecydowanie dobrze się bawiłem. Uwielbiałem odniesienia mitologiczne i motyw środowiskowy. Z pewnością zrobiłbym to ponownie, ale chcę też, żeby było to trochę ogolone, aby mój niezdiagnozowany dorosły ADHD nie czuł się, jakby został nowym najlepszym przyjacielem.

Prześlizgnąłem się w miejsce, gdzie stał zaparkowany RV for Drive , i ponownie nawiązałem kontakt z moimi przyjaciółmi, których ostatnio widziano na trawniku. Tam zobaczyłem jeszcze jednego przyjaciela, którego ostatnio spotkałem w The Tempest w Los Angeles w zeszłym miesiącu, siedzącego na trawniku i czekającego na stan gotowości. Dostała miejsce, zdecydowałem się wstać, bo siedzę za dużo IRL, a potem żałowałem, kiedy ekipa produkcyjna rozdawała torebki z lemoniadą Capri Sun między scenami. Człowieku, naprawdę chciałem jednego z nich.

Drive jest świetna, po prostu bardzo dobrze zrobiona sztuka weteranki Broadwayu, Sharon Wheatley, zaadaptowana z jej książki o jej doświadczeniach z jazdą kamperem podczas wysokiej pandemii z żoną i dwójką dzieci. Obraca się głównie wokół jej zmagania się ze zmieniającą się tożsamością płciową jej najmłodszego i tego, jaki bagaż z przeszłości faktycznie musisz nosić ze sobą.

Na koniec wszyscy zostaliśmy zaproszeni do zrobienia s'mores nad ogniskiem, które zostało rozpalone podczas pokazu. Astrid Van Wieren, która grała żonę Sharon, usłyszała, jak performatywnie marudzę na Capri Sun. Włączyła się ze sztuki w tryb „macochy” i zbeształa mnie, a potem dała mi jedną z ostrzeżeniem, że nie chce więcej słyszeć moich narzekań. Czułem się, jakbym odkrył tajemnicę jeden na jednego, a potem rozmawiałem z jednym z prawdziwych dzieci Sharon o tym, jak samochód kempingowy na pokaz okazał się prawdziwym samochodem kempingowym z ich lata w trasie. Teatr site-specific w najbardziej specyficznym i zabawnym wydaniu. Zachwycający dookoła.

Potem wrócił do Rady Shell for A Shared Space , który został wyprodukowany przez San Diego Symphony. Jeden z członków mojej ekipy Drive pobiegł przed siebie, pozostali dwaj widzieli to już wcześniej i mieli bilety na La Lucha, więc porozmawialiśmy o tym, zanim ruszyli w drogę.

Istotą A Shared Space jest to, że Twój telefon zamienia się w instrument muzyczny, w zasadzie dwufunkcyjny shaker/deszcz, z rodzajami dźwięków wydawanymi przez jednego publicznie dostępnego iPada i dokładnym tonem/głośnością przez twoje działania. Muzycy z orkiestry symfonicznej byli rozproszeni po trawniku, a ludzie, w tym ja, włóczyli się po okolicy, eksperymentując z brzmieniem.

Ponownie nawiązałem kontakt z moim podróżującym kumplem, który został wysłany przy stole z piwem. Zdecydowałem się też na jeden i natychmiast tego pożałowałem, gdy naliczono opłatę serwisową w wysokości 3 USD za puszkę piwa za 14 USD. Gdybym wiedział, po prostu bym przeszedł. To nawet nie było dobre piwo. Chociaż przynajmniej mogę powiedzieć, że błąkałem się po trawniku próbując grać muzykę z symfonią teraz z piwem w dłoni. Coś, czego nie mogłem wcześniej powiedzieć.

Filadelfia w domu! Jessica Creane i Yannick Trapman-O'Brien z autorem. (Autoportret: Noah Nelson)

Robiąc to, zauważyłem Jessicę Creane i Yannicka Trapmana-O'Briena, których Sprawiedliwy Handel był na festiwalu i na którego nie udało mi się zdobyć biletu. Spotkałem Jessicę kilka razy na przestrzeni lat i zawsze dobrze nam się rozmawia, Yannick i ja rozmawialiśmy tylko przez telefon. Co jest trochę szalone, odkąd Yannick pomógł nam w zbiórce pieniędzy w zeszłym roku, dzięki czemu wciąż mam dach nad głową. Oczywiście obaj się przytulili.

Siedzieliśmy na trawniku za słonym puzonistą i bawiliśmy się telefonami. W sposób zamierzony, uważaj. Odkryliśmy, że niektóre tony były naprawdę fajne, kiedy przesuwaliśmy telefony wokół siebie, jakbyśmy wykonywali magiczne gesty. Obaj myśleli o spróbowaniu pogonić La Luchę , i dałem znać, że zmierzamy tam w następnej kolejności. Mój kolega znalazł nas na koniec utworu symfonicznego, a potem cała nasza czwórka wpakowała się z powrotem do mojego samochodu, aby udać się do Muzeum Sztuki Współczesnej w San Diego , oddalonego o jakieś pięć minut drogi.

Jednak nie wcześniej niż znalazłem ten stojak Cali Cream! Mam gałkę lodów Bourbon Maple Pecan w filiżance bezkofeinowej. To było niesamowite. Nigdy nie wiedziałem, że orzechy pekan w kawie będą czymś, czego będę chciał, ale teraz tu jesteśmy. To wszystko, czego kiedykolwiek chcę. To jest nowy świat. Jestem nową osobą.

Dostaliśmy prawie gwiazdorski parking dla La Lucha i podjechaliśmy jako kwartet. Jessica i Yannick mogli wykorzystać nasz bieg, a my mieliśmy wolne pół godziny, więc wpadliśmy do Stone Taproom obok. Wciąż byłem słony z powodu puszki bleh blonde za 17 dolarów, ale nie mogłem znieść pełnej, więc zamówiłem 5 uncji. projekt Portalu Cymeryjskiegogruby. Cofnęło mnie to aż o 3 dolary. Z radością dałem im napiwek i poszedłem na najlepsze piwo dnia. Stone może być znany ze swoich IPA, klasy piwa, która jest dla mnie po prostu zbyt chmielowa, ale znają się na profilu słodowym lepiej niż większość browarów. Ich Xocovesa to moje ulubione piwo. Chętnie powalczę o ostatnią butelkę lub puszkę w dowolnym miejscu. Dobra. Z przyjemnością go z tobą podzielę. Jestem sprawiedliwy i tak. Gdybyśmy nie mieli przed sobą długiej podróży i możliwości wypicia jeszcze jednego drinka w harmonogramie, poszedłbym po więcej. Wystarczy powiedzieć: zaplanuj postój w Stone, jeśli wybierasz się na główny bieg La Lucha .

To jest coś, co powinieneś zrobić.

La Lucha jest fantastyczna. Przeczytaj artykuł LA Times, jeśli chcesz recenzję . W samochodzie w drodze powrotnej autor wspomnianej recenzji i ja wymieniliśmy się notatkami i jestem trochę zdumiony tym, jak radykalnie różne są nasze interpretacje programu, oparte po prostu na tym, gdzie go załadowaliśmy. Właściwie nie jestem zdumiony. Minęło tak dużo czasu, odkąd byłem na koncercie, który to zrobił i zrobił to dobrze, że prawie zapomniałem, jak to jest.

Optika Moderna czerpie z wciągającej tradycji firm takich jak Punchdrunk, z którymi David Israel Reynoso, założyciel OM, pracował przy wielu dużych produkcjach ( Sleep No More , The Burnt City ), umieszcza pracę w formacie śledzenia „dark ride”, a następnie umieszcza to wszystko we własnym kontekście podpisu. Jeśli byliście na poprzednich produkcjach WOW Waking La Llorona i Las Quinceañeras, to pewnie wiecie, o co mi chodzi. Jeśli nie, nie zepsuję tego. To zbyt zabawne.

La Lucha to jeden z tych wciągających programów o gorączce marzeń. Impresjonistyczne momenty, które wykorzystują melodramat jako podstawę opowieści o miłości, tożsamości i stracie, a wszystko to w estetyce lucha libre. Jeśli wchodzisz, spodziewając się bandy zapaśników robiących zapaśnicze rzeczy, mogę powiedzieć, że jedna para miała na sobie maski luchadorów na koszulkach i przyniosła własne wycięte z tektury maski. Biorąc pod uwagę, że nie zostali później w kantynie, myślę, że byli rozczarowani.

Nie byliśmy. Chcieliśmy szybko wyjść i zamiast tego zamknęliśmy bar teatralny. Nie pierwszy i nie ostatni raz byłem temu winny. Był tam David, byli też inni z WOW i niespodziewanie pojawił się kolejny znajomy z LA. Wybierałem ludzkie nachos, które miały ten cudowny zielony pieprzyk i lekką posypkę serem cotija. Kantynę prowadzi rodzinna restauracja, z którą La Jolla Playhouse zawarła umowę. Z przykrością informuję, że nie załapałem nazwiska.

W drodze powrotnej do Los Angeles podliczyłem dzień. Wpadłem na ponad tuzin przyjaciół i kolegów, których uważam za przyjaciół. Obejrzeliśmy wszystkie rodzaje sztuki i poruszyło mnie więcej niż jedno dzieło. To był po prostu niesamowity dzień na festiwalu, który zawiera piekielną mieszankę pracy. Już myślę o przyszłym roku i o tym, co możemy zrobić, żeby przygnębić więcej ludzi. Może zorganizować wycieczkę lub przynajmniej kolację. Coś formalnie nieformalnego, jak zwykle robimy w tych częściach.

Po prostu dobrze było być na festiwalu, który celebrował pracę, którą kochamy… i nie mieć na sobie większej odpowiedzialności niż po prostu pojawić się choć raz. Więc naturalnie piszę o tym 3000 słów, mimo że nie zostałem do tego przydzielony.

Ostatecznie jestem bardzo wdzięczny, że WOW istnieje i że instytucja taka jak La Jolla Playhouse ma wizję wspierania tego rodzaju pracy i dzielenia się nią ze światem. Ten festiwal ma naprawdę świetlaną przyszłość, ponieważ zmienia się w coroczną postawę i mam nadzieję, że będzie trwał bardzo, bardzo długo.

Odkryj najnowsze immersyjne wydarzenia, festiwale, warsztaty i nie tylko na naszej nowej stronie EVERYTHING IMMERSIVE , nowej stronie z programami NoPro.

NoPro to praca pełna miłości, możliwa dzięki naszym hojnym sponsorom Patreon. Dołącz do nich już dziś !

Oprócz strony internetowej No Proscenium , naszego podcastu i naszych biuletynów , NoPro można znaleźć na Facebooku , LinkedIn, YouTube , Twitterze , Instagramie , w społeczności Facebook Everything Immersive oraz na naszym ekskluzywnym Discordzie Patreon Backer