To ekonomia, głupcze!
Witam na moim blogu na Medium. Nazywam się Steve i mieszkam w Teksasie. Wolałbym mieszkać gdzie indziej i chciałem tego przez ostatnie ćwierć wieku. Ale względy ekonomiczne wciąż mnie tu trzymają i chociaż codziennie mamy w tym stanie masowe strzelaniny, wydaje się, że ostatnio nigdzie na świecie nie ma naprawdę bezpiecznego miejsca.
Nie jestem dziennikarzem. Byłem inżynierem elektrykiem przez 20 lat. Ale mam opinię, którą chcę wyrazić, i właśnie to robię. Miałem kilka pomysłów na książki non-fiction, które mógłbym napisać, ale martwię się, ile wysiłku i czasu by to zajęło, i że prawdopodobnie zostałyby wchłonięte przez obecny przemysł wydawniczy i nikt by ich nie przeczytał. Wybrałem Medium z rekomendacji Thoma Hartmanna, że jest to dobre miejsce na zbudowanie platformy od podstaw. Więc zaczynamy.
Nazwałem ten kanał „It's the Stupid Economy”, ponieważ uważam, że problemy ekonomiczne napędzają największe problemy, przed którymi stoimy dzisiaj na świecie: załamanie społeczne, które niektórzy uważają za nową wojnę domową w Ameryce, oraz zniszczenie klimatu. Tytuł jest także grą kluczowej frazy wymyślonej podczas kampanii prezydenckich Billa Clintona. Podczas gdy „to ekonomia, głupcze” jest postrzegane jako symbol sukcesu Clintona jako polityka, wskazuje również na to, jak Partia Demokratyczna popełniła błąd i pomogła Partii Republikańskiej w zdziesiątkowaniu klasy robotniczej w Ameryce.
Clinton miał rację, że polityka gospodarcza prezydenta lub dowolnego polityka ma największy wpływ na obywateli kraju. Został wybrany, ponieważ Amerykanie chcieli poprawy jakości ich życia, lepszych miejsc pracy i wyższych zarobków. Zamiast tego dostali „koniec dobrobytu, jaki znamy”, który jest sprzedawany jako zachęta do ciężkiej pracy i bycia za to wynagradzanym. Ale tak się nie stało. Jakość życia klasy robotniczej stale spada, bez względu na to, jak ciężko pracują. Pozwólcie, że wyjaśnię, że kiedy mówię o klasie robotniczej, nie mam na myśli tylko białych ludzi.
Dorastałem w Arkansas. Byłem dumny, że Arkansan został wybrany na prezydenta. W pierwszej kadencji Clintona zdobyliśmy mistrzostwo kraju w koszykówce. To był dla mnie dobry czas. Byłem też młody i politycznie ignorantem. To powiedziawszy, nadal nie sądzę, aby większość Amerykanów zrozumiała, co się dzieje.
Moje polityczne przebudzenie nastąpiło 11 września 2001 roku. W przeciwieństwie do większości moich współobywateli, wżeniłem się w muzułmańską rodzinę i miałem powody, by nie dać się zaślepić wściekłością na muzułmanów, która z tego wynikła. Byłem przerażony naszą reakcją jako narodu i strasznie frustrujące było obserwowanie naszego marszu na wojnę przeciwko Irakowi. Było dla mnie oczywiste, że była to mikstura Dicka Cheneya i współpracowników, aby uzyskać coś, czego chcieli, przede wszystkim zysk pieniężny, a Irak nie miał nic wspólnego z 11 września poza tym, że był krajem muzułmańskim. Wydaje się, że w końcu większość ludzi zdaje sobie z tego sprawę.
Głosowałem na Johna Kerry'ego w 2004 roku. Dwa razy z radością głosowałem na Baracka Obamę. Wierzyłem, że Demokraci naprawią wszystkie problemy, jakie miałem z krajem pod rządami George'a W. Busha. Kupiłem narrację, że Demokraci są przeciwieństwem Republikanów. Nie byłem wystarczająco ostrożny, aby zniechęcić się tym, że Obama wybrał tych samych ludzi, którzy spowodowali krach gospodarczy w 2008 roku, aby rozwiązać problem. Nawet do 2012 roku wierzyłem, że Demokraci rozwiązaliby wszystkie problemy kraju, gdyby nie ci okropni republikanie, którzy im udaremnili.
To nie jest święto Partii Republikańskiej. O ile mi wiadomo, ruch neoliberalny, który spustoszył klasę robotniczą i dokonał redystrybucji bogactwa, które powinno być ich własnością, w górę do niewielkiej liczby oligarchów, był w 100% wspierany przez republikanów. Ronald Reagan był kluczową postacią, która to umożliwiła. Republikanie chcieli tego od pierwszego dnia. Demokraci z pewnością mają przyjazną robotnikom retorykę. Może rzeczywiście chcą, w swoich małych krwawiących sercach, pomóc. W Izbie Demokratów uchwalono ustawę, która wydawała się być przyjazna robotnikom, ale została uchylona w bardziej „konserwatywnym” Senacie.
Ludzie z „lewicy” narzekają, że Demokraci są słabi. Ale myślę, że wszyscy politycy za bardzo przejmują się własną karierą, niezależnie od partii, a strach Demokratów opiera się na groźbie utraty władzy, jeśli nie będą walczyć z Republikanami o przychylność lobbystów, a nie o Lud.
To, co widzę, to skumulowany proces, który rozpoczął się wraz ze śmiercią FDR. Franklin Delano Roosevelt został wybrany w następstwie Wielkiego Kryzysu, epoki uderzająco podobnej do tej, w której jesteśmy teraz, kiedy nienasycone pragnienie bogacenia się, by stać się jeszcze bogatszym, załamało gospodarkę. Nasi przywódcy są teraz mądrzejsi i są w stanie lepiej niż wcześniej odeprzeć całkowity upadek. Ale nasza gospodarka to ogromna bańka, której nie można utrzymywać w nieskończoność, bez względu na to, jak sprytni są nasi ekonomiści.
To, czego dowiedziałem się o FDR, to to, że nie był on odosobnioną postacią, która przybyła i samodzielnie uratowała kraj, zwłaszcza klasę robotniczą. FDR odpowiedział na presję opinii publicznej, aby wprowadzić zmiany. Poszczególni przeciętni ludzie dokonywali wielkich poświęceń, z wieloma przykładami fizycznego pobicia przez niszczycieli związków. Myślę, że teraz stoimy przed większym wyzwaniem, ponieważ bogaci trzymają rząd w śmiertelnym uścisku, a prawicowe media są bardzo potężne. Środki masowego przekazu współczesnego świata są wspaniałym narzędziem niszczenia prawdy, znacznie większym niż wszystko, co mieli naziści.
Nie jestem przeciwko kapitalizmowi. Ale trzeba zdać sobie sprawę, że kapitalizm wymaga konsumpcji, a jeśli kapitalizm jest całkowicie nieskrępowany, „wolny rynek”, jak to się mówi, konsumuje przede wszystkim wolność. Doszliśmy do punktu, w którym zostaliśmy zindoktrynowani, aby wierzyć, że wolność dotyczy tych, którzy zarządzają gospodarką, iw jakiś sposób to czyni wszystkich wolnymi. Ale interesy firmy nie przynoszą korzyści przeciętnym ludziom, aw rzeczywistości mogą mieć katastrofalne skutki. Weźmy na przykład pozew Dominion przeciwko Fox „News”. Rupert Murdoch przyznał, że promowanie przez jego firmę kłamstw na temat wyborów w 2020 roku było nastawione na zysk. Fox i inne prawicowe media stworzyły potwora w ciągu poprzednich dziesięcioleci, tak że ich publiczność domagała się, by ich okłamywano, ponieważ prawda była już nie do przyjęcia. CNN będzie teraz gościć Donalda Trumpa jako całkowicie akceptowalnego kandydata na prezydenta w całkowicie normalnym ratuszu, w pogoni za przepływem tego „zielonego”, którego Fox desperacko próbuje nadal wpływać do kieszeni Murdocha. Publiczność Foxa to ogromny konsument, do którego dążyłby każdy „rozsądny” biznes, niech diabli ze społecznymi konsekwencjami. Liczy się tylko zieleń.
Jak zacząłem mówić, widzę to jako proces, który rozpoczął się wraz ze śmiercią FDR. Bogactwo to władza, a potężni zawsze będą starali się zniweczyć wszelkie próby powstrzymania ich przez rządy. Wydaje się, że Roosevelt odniósł wielki sukces we wzmocnieniu rządu przeciwko bogactwu. Nie wydaje mi się, żeby Republikanie kiedykolwiek im się sprzeciwiali, a ponieważ państwo, jakie istniało pod FDR, zostało zniszczone, Demokraci byli stopniowo podporządkowywani, aż osiągnęliśmy obecny stan.
To ekonomia, głupcze, i zniszczyła klasę średnią. Prowadziłem dyskusje z Teksańczykami o libertariańskich umysłach, którzy wierzą, że to mobilizacja II wojny światowej zbudowała klasę średnią, a nie Roosevelt. Ale ich upieranie się, że państwo jest źródłem wszelkiego zła i że tylko „wolny rynek” może nas wszystkich uratować, jest oczywiście ślepe na oczywiste rezultaty. Jestem również ostrożny wobec państwa, na przykład w przypadku niedawnego powstania „prawicowego” rządu, który próbuje kontrolować sposób, w jaki wszyscy żyjemy, cofając nas do standardu z XIX wieku (lub wcześniejszego).
Jestem zwolennikiem pewnego rodzaju regulowanego kapitalizmu, ale nie wiem, jak można by to osiągnąć w naszym obecnym stanie. Prawdopodobnie potrzebujemy jakiegoś wielkiego resetu, ale nie wiem, jak można to zrobić bez kompletnego kataklizmu. Ci, którzy są najbardziej zdolni do zniszczenia w tym kraju, to ci z bronią i wydają się być sługami nie klasy robotniczej, ale tych, którzy już są potężni.