Wezwanie do sądu w związku z zawieszeniem prawa jazdy podczas jazdy jest głupotą następnego poziomu

Nie rób nielegalnego gówna , ale szczególnie nie rób tego, gdy dzwonisz, aby porozmawiać z sędzią o tym, kiedy ostatni raz zostałeś oskarżony o robienie nielegalnego gówna . Na początku tego miesiąca mężczyźnie z hrabstwa Washtenaw w stanie Michigan nakazano stawić się przed sądem na wideokonferencji w związku z prowadzeniem pojazdu z zawieszonym prawem jazdy . Corey Harris zadzwonił na randkę w sądzie, siedząc za kierownicą swojego samochodu . Z zawieszoną licencją. W stanie Michigan (i wielu innych stanach) trzymanie telefonu komórkowego podczas jazdy jest nielegalne, co również czyni pan Harris.
powiązana zawartość
Gdy tylko sąd odbierze telefon, sędzia widzi przedstawioną mu scenę i pyta oskarżonego: „Czy prowadzisz samochód?” Pan Harris, najwyraźniej nie rozumiejąc powagi sytuacji, odpowiada nonszalancko: „Właściwie to jadę do gabinetu mojego lekarza, więc daj mi chwilkę”.
powiązana zawartość
- Wyłączony
- język angielski
To jest po prostu zdumiewające zachowanie. Zobacz, jak to wygląda poniżej.
„OK, więc może czegoś nie rozumiem. To jest prowadzenie pojazdu, gdy prawo jazdy zostało zawieszone, a on po prostu prowadził i nie miał prawa jazdy” – stwierdził sędzia Simpson.
Obrońca publiczny może udzielić tylko jednej odpowiedzi: „To prawda, Wysoki Sądzie”.
Obrońcy publiczni nie cieszą się wystarczającym uznaniem. Reprezentowanie osób , których w przeciwnym razie nie byłoby stać na zatrudnienie adwokata, jest szczytnym celem, a często też niewdzięcznym zajęciem . Natalie Tate, niezwykle cierpliwa i wyraźnie oszołomiona obrończyni publiczna reprezentująca pana Harrisa, zwraca się o odroczenie sprawy, mimo że wie, że z prawnego punktu widzenia właśnie wbił on ostatni gwóźdź do swojej trumny. Sędzia natychmiast unieważnił kaucję pana Harrisa, wymagając od niego stawienia się w więzieniu okręgowym jeszcze tego samego dnia.
Gdyby pan Harris poczekał, aż przyjedzie do lekarza, podwiezienie lub zmienił wizytę, tak aby data rozprawy i wizyta u lekarza nie były zaplanowane na tę samą godzinę, nie byłoby w tym bałaganu . Albo oczywiście, gdyby w ogóle nie zawieszono mu prawa jazdy.
Transport publiczny mógłby rozwiązać wszystkie te problemy.

