Zaskakująca prawda o amerykańskiej dwujęzyczności:

Zwykłym sposobem oceny dwujęzyczności jest przyjrzenie się odsetkowi populacji, która jest dwujęzyczna. Poniżej znajduje się próbka krajów europejskich pokazująca procent ich populacji dwujęzycznej, wraz ze średnią dla Unii Europejskiej (UE).

Wyższy odsetek Szwecji jest tym, czego moglibyśmy się spodziewać po jednym z krajów skandynawskich, gdzie wydaje się, że każdy spotkany przez nas Szwed mówi po angielsku. Jednak ogólnie tylko około 60% Szwedów używa drugiego języka na co dzień. Faktem jest, że wielu Szwedów mówi tylko po szwedzku, ponieważ to wszystko, czego potrzebują w życiu codziennym.
Francja, na poziomie 20%, może wydawać się niska dla Amerykanów, którzy odwiedzili Paryż i inne francuskie miejscowości turystyczne, ale Amerykanie, którzy podróżowali na francuską wieś, często znajdują inną rzeczywistość językową, podobnie jak ci, którzy podróżują po wsiach w całej Europie.
Kiedy myślimy, że „wszyscy Europejczycy mówią trzema lub czterema językami”, na nasz osąd prawdopodobnie wpływa błąd dostępności, w którym kolorujemy nasze postrzeganie, aby dopasować je do doświadczeń, które najłatwiej zapamiętujemy. Aby to zrozumieć, pomyśl o dwujęzycznym Europejczyku, którego znasz. Jeśli spotkałeś ich, gdy mieszkali w USA, nie losujesz próby z populacji. Większość ludzi nie mieszka poza swoim krajem; robi to tylko 3,5% światowej populacji.
Teraz wstawmy procent USA do tej wizualizacji.

Czy zaskoczyło cię znalezienie go na czwartej pozycji?
Przy 23% dwujęzyczności Stany Zjednoczone plasują się blisko środka stawki, niewiele poniżej średniej UE wynoszącej 25%. Pod względem odsetka naszej populacji, która codziennie używa drugiego języka, znajdujemy się na równi z krajami europejskimi.
Niektórym może się wydawać, że 23% to dużo, ale może to znowu być błąd dostępności, ponieważ większość dwujęzycznych Amerykanów posługuje się swoim drugim językiem w domu, a nie publicznie.
Amerykańscy dwujęzyczni ukrywają się na widoku, a raczej ukrywają się w zwykłej mowie.
Patrząc na dane w inny sposób
Procent to jeden ze sposobów spojrzenia na dwujęzyczność, ale możemy też spojrzeć na rzeczywistą liczbę osób dwujęzycznych — czyli ludzi, a nie procenty. Oto jak układają się te same narody europejskie:

Ciemnoszare słupki pokazują liczbę osób dwujęzycznych, podczas gdy jasnoszare słupki pokazują całkowitą populację. Szwecja przesunęła się z góry na dół. Mimo że ma największy odsetek osób dwujęzycznych, wynoszący 60%, jest na równi z Holandią pod względem najmniejszej liczby osób dwujęzycznych, wynoszącej 6 milionów, ponieważ całkowita populacja wynosi zaledwie 10 milionów.
Teraz wstawmy Stany Zjednoczone do tej wizualizacji:

Stany Zjednoczone zajmują pierwsze miejsce i to z dużą przewagą. Liczące około 331 milionów mieszkańców Stany Zjednoczone są znacznie większe niż największy kraj UE, czyli Niemcy. W rzeczywistości potrzebowalibyśmy czterech slajdów w tej skali umieszczonych obok siebie, aby pokazać prawdziwą wielkość populacji USA.
Wynik bycia dwujęzycznym w 23% oznacza, że mamy około 76 milionów osób dwujęzycznych. Liczba ta jest trzykrotnie większa od liczby najbliższego konkurenta z UE.
Złoto zdobywają Stany Zjednoczone
Jak Amerykanie mogą ssać języki, skoro mamy o wiele więcej osób dwujęzycznych niż jakikolwiek kraj UE?
Odpowiedź brzmi: nie. Rozmiar ma znaczenie.
Pomyśl o igrzyskach olimpijskich. Igrzyska Olimpijskie nie są konkursem przeciętnej sprawności narodu, ale raczej występami elitarnych sportowców z tego kraju. Podczas gdy niektóre kraje mają przewagę ze względu na ich wyjątkową kulturę sportową, ogólnie rzecz biorąc, to największe narody zdobywają najwięcej medali, ponieważ czerpią z największej puli kandydatów.
Procent osób dwujęzycznych jest podobny do średniego poziomu sprawności, podczas gdy liczba osób dwujęzycznych to pula, z której wyłaniają się najlepsi aktorzy językowi.
Czy cały świat mówi po angielsku?
Ale czy osoby posługujące się językiem angielskim potrzebują dziś jeszcze innego języka? Często słyszymy, że „cały świat mówi po angielsku” i to prawda, że w najpopularniejszych miejscowościach turystycznych na świecie można się dogadać po angielsku. Jeśli kupujesz rzeczy, zazwyczaj radzisz sobie również z angielskim. Ale jest takie powiedzenie: „Jeśli chcesz coś kupić, możesz to zrobić w swoim języku. Jeśli chcesz coś sprzedać, lepiej zrób to w ich”. Dotyczy to nie tylko sprzedaży samochodów i ketchupu, ale także sprzedaży pomysłów.
Niezależnie od tego, czy pracujesz za granicą w dziale rozwoju, opieki zdrowotnej lub edukacji, w dyplomacji czy w wojsku, Twój sukces zależy od umiejętności dobrej współpracy z kolegami w danym kraju i bycia przekonującym. Musisz budować relacje. Próba budowania relacji za granicą i bycia przekonującym podczas mówienia tylko po angielsku jest jak pójście na przyjęcie koktajlowe z torbą na głowie.
Dla kontrastu, nasi różni amerykańscy dwujęzyczni mogą być duszą towarzystwa. Mogą działać zawodowo na całym świecie — w największych krajach, a także w wielu z tych najmniejszych. Dobra znajomość języka oznacza, że rozumiesz odniesienia kulturowe i różne punkty widzenia.
Dwujęzyczni amerykańscy to ludzie, którzy znacznie bardziej niż nieliczni wybrani urzędnicy każdego dnia budują amerykańską miękką siłę na całej planecie, po prostu dlatego, że jest ich tak wielu.
Sekretny sos Ameryki zawiera wiele pikantnych składników
Zrozumienie ogromu naszych dwujęzycznych jest początkiem zrozumienia amerykańskiej dwujęzyczności. Ale nasz duży rozmiar to dopiero początek.
Kilka narodów ma bardziej absolutną różnorodność językową niż Stany Zjednoczone. Na przykład kraje takie jak Papua-Nowa Gwinea i Nigeria mogą poszczycić się setkami różnych języków, którymi się posługuje. Ale większość z tych języków ma niewielką liczbę native speakerów, którzy używają ich głównie w granicach tych krajów.
Żaden naród nie ma większej liczby osób posługujących się najczęściej używanymi językami świata niż Stany Zjednoczone, ponieważ żaden naród nie ma większej liczby imigrantów niż Stany Zjednoczone. To jest nasz sekretny sos i nasza podtrzymująca siła.
Stany Zjednoczone nie mają sobie równych pod względem różnorodności języków, którymi posługują się Amerykanie oprócz angielskiego. Możemy to zrozumieć na podstawie następującego obrazu:

Nie będzie niespodzianką, że osoby dwujęzyczne angielsko-hiszpańskie stanowią największą grupę osób dwujęzycznych w Ameryce. Całkowicie dwie trzecie dwujęzycznych Amerykanów mówi po hiszpańsku jako drugim języku. Dzieje się tak, ponieważ większość imigrantów pochodzi z Ameryki Łacińskiej, a także dlatego, że południowo-zachodnia część Ameryki była do połowy XIX wieku częścią hiszpańskojęzycznego Meksyku. Język hiszpański zawsze był mocno wpleciony w nasz amerykański gobelin, co znajduje odzwierciedlenie w wielu naszych nazwach miejsc — od Florydy i Kalifornii po Montanę i Rio Grande.
Jedynym krajem, który ma znacznie więcej osób mówiących po hiszpańsku niż Stany Zjednoczone, jest Meksyk, co widać na poniższym wykresie bąbelkowym:

Co więcej, jak pokazano na drugim wykresie bąbelkowym, w Stanach Zjednoczonych jest więcej dwujęzycznych osób angielsko-hiszpańskich niż w całej Ameryce Łacińskiej razem wziętej.

Ci Amerykanie mają umiejętności językowe, aby działać profesjonalnie na większości półkuli zachodniej, jak widać na następnym obrazie. Mamy również prawie milion dwujęzycznych anglo-portugalskich osób, które wypełniają na tej mapie Brazylię, a wraz z nią resztę zachodniej półkuli.

Ale wielkość naszej dwujęzycznej populacji Latynosów to tylko najbardziej oczywista cecha naszego amerykańskiego krajobrazu językowego. W tej historii jest znacznie więcej.
Super7
Mamy siedem innych języków, z których każdy posługuje się ponad milionem osób. W naszym projekcie America the Bilingual Project te języki oprócz angielskiego i hiszpańskiego określamy mianem Super 7.
Tych siedem (pokazanych w złotym prostokącie) obejmuje dwa języki, które mają długą historię w Ameryce Północnej i były dobrze ugruntowane jeszcze przed narodzinami naszego narodu — a mianowicie francuski i niemiecki. Ale dla wielu zaskoczeniem jest to, że pozostałych pięciu gigantów to języki azjatyckie, a większość ich wzrostu przypada na ostatnie 50 lat. Są to tagalog (filipiński), wietnamski, chiński mandaryński, chiński Yue (kantoński) i koreański.
Podczas rzucania wielkimi liczbami istnieje niebezpieczeństwo utraty ich prawdziwego znaczenia, dlatego powinienem podkreślić, że jeśli chodzi o języki, milion mówiących to ogromna liczba. Średnia liczba osób posługujących się amerykańskimi językami Super 7 wynosi 1,3 miliona, co stanowi populację w pełni wystarczającą, aby te języki rozkwitały w środowisku dwujęzycznym. (Weź pod uwagę, że Islandia ma zaledwie 373 000 mieszkańców, co jest więcej niż wystarczające, aby język islandzki rozkwitł, mimo że większość Islandczyków mówi przynajmniej trochę po angielsku).
Te języki Super 7 są również gigantycznymi językami świata poza Stanami Zjednoczonymi (co nie dotyczy naszych przyjaznych Islandczyków). Wszystko to oznacza, że amerykańscy dwujęzyczni, posługujący się językami Super 7, mają szerokie możliwości podtrzymania swoich umiejętności językowych i profesjonalnego działania na całym świecie, a miliony właśnie to robią.
Wieżowiec 35
Kontynuując naszą kolejną kategorię wagową, możemy przyjrzeć się językom, którymi posługuje się co najmniej 100 000 Amerykanów i aż milion. Amerykańscy dwujęzyczni w tej grupie języków, którą nazywamy Towering 35, mają średnio około 337 000 i stanowią 17% amerykańskich dwujęzycznych (pokazanych na turkusowym obrazie). Należą do nich języki, którymi posługuje się blisko milion osób, w tym portugalski, hindi, arabski, rosyjski i włoski, a także języki z dolnej części tej grupy, w której znajdują się tak zróżnicowane językowo języki, jak perski (farsi), grecki , hebrajski, rumuński, tajski, ukraiński i holenderski.
Carnegie Hall 93
Wreszcie możemy spojrzeć — z pewnym podziwem — na pozostałe 4% dwujęzycznych Amerykanów, których językami posługuje się mniej niż 100 000, ale co najmniej 3000 osób, czyli tyle, ile mieści się w tej historycznej amerykańskiej sali koncertowej i wykładowej, Carnegie Hall. Ta mała, ale potężna klasa obejmuje 93 języki. Należą do nich języki rdzennych Amerykanów, takie jak hawajski, Hopi i Chippewa; języki, którymi posługuje się blisko 100 000 osób, takie jak nepalski, suahili i węgierski; oraz języki wyspiarskie, w których znajdziemy marshalski, figijski (Fidżi) i islandzki. Średnia liczba użytkowników tych 93 języków wynosi 26 000.
Połączenie tak wielu światowych języków, którymi posługuje się tak duża liczba ludzi, jest wyjątkowo amerykańskie i stosunkowo niedawne w swojej manifestacji. Jak to się stało?
Reforma imigracyjna, około 1965 r
Ustawa o imigracji i obywatelstwie z 1965 r. (znana również jako ustawa Harta-Cellera na cześć dwóch kongresmanów, którzy sponsorowali ustawę) przeszła przez Izbę Reprezentantów i Senat przytłaczającą ponadpartyjną większością głosów. Prezydent Lyndon Johnson podpisał ją podczas ceremonii, która odbyła się u stóp Statuy Wolności.
Wcześniejsze przepisy imigracyjne faworyzowały Europejczyków proporcjonalnie do Europejczyków, którzy już tu byli. Natomiast prawo z 1965 roku było otwarte dla wszystkich narodowości i ras. Podkreślono łączenie rodzin i status uchodźcy. Przyjmował profesjonalistów, artystów i naukowców, a także robotników wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych w zawodach o niewystarczającej podaży siły roboczej. Otworzyło to Stany Zjednoczone na trzecią dużą falę imigracji, z którą wciąż mamy do czynienia.
Jakie były poprzednie główne fale imigracji do USA? Pierwszy uderzył w nasze wybrzeża w połowie XIX wieku, kiedy Europejczycy przybyli na żaglowcach. Druga fala miała miejsce między 1875 a wybuchem I wojny światowej, kiedy przybyło więcej Europejczyków, głównie na statkach parowych.
Ustawa z 1965 r., która weszła w życie w 1968 r., zwiększyła liczbę imigrantów, najpierw stopniowo, a potem dramatycznie, co ilustruje to zdjęcie:

Ustawa Hart-Celler wyjaśnia częściowo gwałtowny wzrost dwujęzyczności w Ameryce, ale nie wszystko. W ciągu ostatnich 50 lat nastąpiły również głębokie zmiany w podejściu do dwujęzyczności.
Zmiana postaw od jednojęzyczności
Aż do połowy XX wieku amerykańscy imigranci tracili swoje języki ojczyste w rekordowym tempie w porównaniu z imigrantami do innych krajów. Wnuki imigrantów, a czasem nawet dzieci, w krótkim czasie stawały się jednojęzycznymi Anglikami. Była to epoka, w której istniała duża presja społeczna na rodziny imigrantów, aby pasowały i mogły mówić po angielsku tak dobrze, jak sąsiedzi z sąsiedztwa, i taka presja społeczna trwa. Ale znaczna część utraty języka przed 1960 rokiem była wynikiem prostych praktycznych działań.
Większość miejsc pracy w Ameryce przed 1960 rokiem dotyczyła firm prowadzących działalność lokalną, regionalną lub krajową. Te prace wymagały języka angielskiego, a kilka stanowisk wymagało języków innych niż angielski. W domenie rodzinnej podróże powrotne do kraju ojczystego wiązały się ze znacznymi kosztami i czasem żeglugi lub parowania przez ocean; większość imigrantów miała mało czasu lub pieniędzy. Technologia komunikacyjna składała się z odręcznych listów wysyłanych za pośrednictwem krajowych systemów pocztowych, których dostarczenie zajmowało tygodnie, jeśli nie miesiące.
Jednak wraz z upływem drugiej połowy XX wieku sytuacja uległa radykalnej zmianie. Samoloty pasażerskie zastąpiły statki parowe, a możliwości zatrudnienia stawały się coraz bardziej międzynarodowe, nawet w średnich i małych przedsiębiorstwach.
W międzyczasie technologia komunikacyjna przechodziła przez wielokrotne rewolucje, których kulminacją była wszechobecna, prawie bezpłatna komunikacja wideo na żywo, z której korzystamy dzisiaj.
W tych samych latach nastąpiły duże zmiany w lingwistyce stosowanej. Naukowcy wykazali, że wczesne badania sugerujące, że edukacja jednojęzyczna była lepsza od edukacji dwujęzycznej, były dokładnie błędne. Raczej dwujęzyczni uczniowie, zwłaszcza jeśli uczono ich w dwóch językach, konsekwentnie przewyższali swoich jednojęzycznych rówieśników. Ta nauka, jak również inne badania wskazujące na prawdopodobne korzyści dwujęzyczności dla zdrowia psychicznego, odbiły się szerokim echem na całym świecie.
Raczej nagle rodzice, nauczyciele i sami uczniowie zdali sobie sprawę, że młodzi Amerykanie mieliby lepszą przyszłość, gdyby byli dwujęzyczni i niepiśmienni. Jednocześnie stanie się i pozostanie dwujęzycznym stało się znacznie bardziej praktyczne. Oczywiście amerykańskie dzieci muszą doskonale mówić po angielsku, ale to w żaden sposób nie przeszkadza im w dobrym komunikowaniu się w drugim języku. Kiedy ta sekunda jest również ich językiem ojczystym, harmonia w rodzinie poprawia się, a możliwości kariery kuszą.

Amerykański krajobraz językowy, wyjątkowy pod względem szerokości i głębi, znajduje odzwierciedlenie w innym wskaźniku, który nazywamy językami drugiego domu. Na przykład jedynym krajem, który ma więcej osób mówiących po japońsku niż Stany Zjednoczone, jest Japonia. Jedynym krajem, który ma więcej osób mówiących po wietnamsku niż USA, jest Wietnam. To samo można powiedzieć o ponad dwudziestu innych językach, dla których Stany Zjednoczone są ich drugim domem.
Przed rokiem 1960, kiedy amerykańscy imigranci nie widzieli żadnych praktycznych środków ani szczególnych korzyści dla zachowania swoich języków dziedzictwa, było trochę prawdy w stwierdzeniu, że „Ameryka to miejsce, gdzie języki umierają”. Dziś bardziej trafne jest stwierdzenie „Ameryka to miejsce, w którym ożywają języki”.
Prawdą jest również, że nie wszyscy dwujęzyczni Amerykanie są wynikiem niedawnej imigracji. Szacuje się, że około 10%, czyli około siedmiu milionów dwujęzycznych Amerykanów, dorastało w anglojęzycznych domach, ale udało im się zdobyć kompetencje zawodowe w drugim języku. Ulepszenia w nauczaniu, możliwości studiowania za granicą i technologia komunikacyjna sprawiły, że przyswajanie drugiego języka stało się bardziej dostępne niż kiedykolwiek.
Witamy w Ameryce Dwujęzycznej
W ciągu dwóch pokoleń Ameryka przekształciła się z jednojęzycznej myszy w językowego lwa. Przynosi to korzyści nie tylko jednostkom, które mogą prowadzić bardziej satysfakcjonujące życie, ale także naszemu narodowi, który buduje swoją miękką siłę dzień po dniu, osoba po osobie.
Jednak jeśli mamy 76 milionów osób dwujęzycznych, mamy również dopełnienie, czyli około 250 milionów osób jednojęzycznych. Liczba ta jest również liderem na świecie, aw tym ćwierć miliarda leży zarówno ryzyko, jak i szansa.
Jednym z zagrożeń związanych z jednojęzycznością w 74% — w języku angielskim — jest to, że dla większości Amerykanów ta sytuacja wydaje się całkowicie normalna. Amerykańskich rodziców można uśpić w samozadowoleniu, wierząc, że angielski to wszystko, czego ich dzieci będą potrzebować. Ale jeśli ich dzieci chcą wejść na światową siłę roboczą w charakterze zawodowym, będą w niekorzystnej sytuacji jako jednojęzyczni anglojęzyczni. Dzieci te ryzykują również, że przegapią jedną z wielkich życiowych przygód i możliwości uczenia się przez całe życie, które otwiera dwujęzyczność.
Z drugiej strony szansa leży w milionach jednojęzycznych dorosłych Anglików, którzy dostrzegają korzyści, jakie zarówno oni, jak i ich dzieci mogą zyskać, dodając język. To uznanie znajduje odzwierciedlenie w rosnącym rynku nauki języków dla dorosłych oraz w popycie na szkoły dwujęzyczne, który znacznie przewyższa podaż.
Biorąc pod uwagę wielkość naszej jednojęzycznej populacji, mamy największe możliwości dalszego przekształcania się z narodu jednojęzycznego w większości w kraj dwujęzyczny. Żaden inny naród nie ma zasobów w zakresie edukacji, technologii, a przede wszystkim innych Amerykanów, którzy mogą usiąść i porozmawiać z osobą uczącą się innego języka. Wymień język, a jest szansa, że w pobliżu znajdziesz Amerykanina, który pomoże Ci się go nauczyć.
Jest jeszcze jedna szansa, nie dla Amerykanów, aby pomóc sobie bezpośrednio, ale pomóc światu.
Podczas gdy cały świat nie mówi po angielsku, ponad miliard ludzi bardzo tego chce. Stany Zjednoczone zawierają największe na świecie repozytorium rodzimych użytkowników języka angielskiego, którzy mogą pomóc. Uczący się często mogą znaleźć technologię i zajęcia. Ale to, co jest strasznie trudne do znalezienia, to możliwości prowadzenia autentycznych rozmów z native speakerami. Amerykanie razem wzięci mają największe możliwości pomocy osobom uczącym się języka angielskiego na całym świecie, jednocześnie zaprzyjaźniając się z ludźmi, których inaczej prawdopodobnie byśmy nie spotkali. To nie jest mała rzecz.
Dwujęzyczność zawsze oznaczała coś więcej niż tylko rozumienie innego języka. Dwujęzyczność polega na budowaniu relacji, a relacje są tym, co sprzyja pokojowi.
Ameryka, która już jest światowym liderem w dziedzinie dwujęzyczności, dopiero rozpoczyna swoje dwujęzyczne stulecie. Dzięki temu Amerykanie i świat jako całość staną się lepsi.
Bez względu na to, gdzie jesteś w swojej dwujęzycznej podróży — nawet jeśli dopiero ją zaczynasz — masz możliwość kontynuowania tej przygody, budowania swoich dwujęzycznych mocy i pomagania innym robić to samo.
###
Aby uzyskać więcej informacji, sprawdź dwujęzyczne stulecie Ameryki: jak Amerykanie dają dar dwujęzyczności sobie, swoim bliskim i swojemu krajowi . Steve Leveen jest założycielem The America the Bilingual Project i gospodarzem podcastu America the Bilingual. Pozostań w kontakcie, dołączając do naszej społeczności w America the Bilingual .