Co najobrzydliwszego znalazłeś w jedzeniu?

Apr 29 2021

Odpowiedzi

HannahWells34 Feb 25 2018 at 11:15

Znalazłem kilka obrzydliwych rzeczy w moim jedzeniu. Oto pierwsza z nich..

Byłem w 5 klasie, a w podstawówce można było przynieść jedzenie, które nazywali „crunch and sip”. Nie wolno było przynosić żadnego jedzenia, musiały to być owoce, czy to były plasterki pomarańczy, jabłka czy winogrona. Nie wolno było przynosić żadnego bałaganiarskiego „zdrowego” jedzenia, takiego jak kubki z owocami i jogurt.

Moja mama pokroiła mi trochę pomarańczy na „chrupnięcie i popicie”. Pyszny soczysty owoc został pokrojony na ćwiartki. Wyglądały mniej więcej tak:

Źródło obrazu: Przekąska jak gwiazda piłki nożnej – z pomarańczami!

Wyjmuję kawałek pomarańczy z małego pudełka na lunch, w którym był owoc, i oblizuję go kilka razy, żeby wydobyć z niego ten ostry sok. Właśnie, gdy miałem ugryźć owoc, widzę te małe białe robaki pełzające po owocu, które wyglądają jak robaki. Właściwie jestem absolutnie pewien, że to były robaki. Nie mogłem uwierzyć, że to właśnie miałem zamiar zjeść! Z obrzydzeniem wyrzuciłem cały stos kawałków pomarańczy, bo nie chciałem ryzykować z resztą owocu. Nadal jem cytrusy, ale zawsze sprawdzam je przed zjedzeniem.

Przejdźmy do historii numer dwa. Ona również rozgrywa się w roku 5.

Przyniosłem kilka strąków groszku cukrowego, żeby je zjeść. Wiecie, te zielone strąki, które można otworzyć, a w środku jest naprawdę słodki, chrupiący groszek? Tak, to właśnie one.

Źródło obrazu: Groch Śnieżny | Holypine - פירות וירקות טריים יש

Podnoszę jeden z chrupiących groszków cukrowych i otwieram go wzdłuż, tylko po to, by odkryć, że gruba gąsienica przegryzła się przez strąk i siedziała w środku. Tak, to nie przeszło. Wyrzuciłem resztę groszków cukrowych. Powtarzam, nadal je jem, ale zawsze je otwieram i sprawdzam, zanim je zjem.

A oto INNA historia…

Kiedy kilka lat temu pojechałem na krótki urlop na południe z rodziną, zatrzymaliśmy się w sklepach i kupiliśmy jedną z tych tureckich bułek, żeby przekąsić ją, gdy dotrzemy do naszego małego mieszkania, żeby spędzić weekend. Przyjechaliśmy i włożyliśmy tureckie bułki do małej kuchni, żeby cieszyć się nimi następnego dnia, ponieważ przyjechaliśmy późno i wszyscy byliśmy zmęczeni długą podróżą samochodem.

Źródło zdjęcia: Przepis na turecki chleb pide – pyszny – znany również jako płaski chleb i chleb pita.

Następnego ranka postanowiłem zjeść kawałek tureckiego chleba, oderwać trochę i zacząć go jeść, tylko po to, by odkryć, że smakuje trochę dziwnie. „Hmmmm, to dziwne”, pomyślałem. Kiedy spojrzałem na chleb, ku mojemu PRZERAŻENIU, cała rzecz była PEŁNA mrówek! Są wszędzie i jakoś dostały się do paczki w ciągu nocy! Pełzały nawet w kawałku, którego ugryzłem. Powiedziałem o tym rodzicom i musieliśmy wyrzucić całą rzecz, co było żałosne, ponieważ turecki chleb jest naprawdę pyszny.

Okazało się, że mrówki przyszły, ponieważ nasz apartament, w którym mieszkaliśmy, był brudny. Zanim zaczniecie mnie oskarżać i nazywać mnie i moją rodzinę brudnymi, apartament nie został odpowiednio wysprzątany, ponieważ moi rodzice znaleźli włosy na klatce piersiowej w swoim łóżku, kiedy przyjechaliśmy, ale to historia na inny dzień.

*AKTUALIZACJA*: Jak tak o tym pomyślę, to rzekome „włosy na klatce piersiowej” równie dobrze mogłyby być czyimiś łonowymi włosami. Jakie to obrzydliwe!?

DavidCurrey Feb 13 2018 at 12:31

Czy kiedykolwiek znalazłeś coś obrzydliwego w jedzeniu?

Tak. I to było naprawdę obrzydliwe. Pewnego dnia poszedłem do małego baru z hamburgerami, żeby zjeść lunch. Pierwszy raz tam byłem. Zamówiłem hamburgera, frytki i napój bezalkoholowy. Chyba sam nalałem sobie napoju z jednego z tych dozowników. Usiadłem i delektowałem się lunchem, ale po kilku łykach napoju zauważyłem w nim coś. Po dokładniejszym przyjrzeniu się zobaczyłem przednią połowę karalucha niemieckiego leżącą na lodzie. Nie mogłem dokończyć posiłku. Wyszedłem, nic nie mówiąc i już nie wróciłem.

Przypomina mi to historię, którą opowiedział mi kiedyś kolega nauczyciel. Był na spotkaniu rady rodzicielskiej w szkolnej stołówce. Przez cały wieczór dozownik kawy miał problemy z tym, że kawa po prostu kapała. W pewnym momencie mój przyjaciel nauczyciel podszedł, żeby nalać sobie kawy. Kawa kapała, ale nagle zaczęła wypływać z normalną prędkością. Dodał cukru i śmietanki i zaczął pić kawę. Po kilku łykach poczuł coś w ustach. Wypluł karalucha. To właśnie powodowało powolny przepływ kawy z dozownika przez cały wieczór. Wszyscy pijący tam kawę tego wieczoru mieli kawę przecedzoną przez ciało karalucha.

Okej, ostatnia historia. Kilka lat temu, kiedy byłem żonaty, poszliśmy z żoną do jednej z tych restauracji, która specjalizuje się w sałatkach i zupach, w formie bufetu. Zapłaciliśmy z góry, potem znaleźliśmy stolik, a potem poszliśmy do baru sałatkowego. Kiedy brałem sałatkę, zauważyłem karalucha niemieckiego wspinającego się po części baru pod sałatką. Okej, obrzydliwe. Zrobiliśmy nasze sałatki, a potem przeszedłem obok miejsca, gdzie wydawano Sweet N'Low i saszetki cukru, i złapałem kilka saszetek. Następnie usiadłem przy naszym stoliku naprzeciwko żony, plecami do ściany. Sięgnąłem i złapałem dwie saszetki słodzika. Między saszetkami był zgnieciony martwy karaluch. Podwójne obrzydliwe. Naprawdę miałem wątpliwości co do jedzenia tam. Wtedy zauważyłem, że moja żona gapi się na ścianę za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem szlak karaluchów biegnący w górę i w dół ściany. Wstaliśmy i wyszliśmy. Żałuję, że nie zażądałam zwrotu pieniędzy, ale byliśmy tak zniesmaczeni, że musieliśmy natychmiast wyjść. Do dziś myśl o jedzeniu w restauracji z sałatkami i zupami wywołuje u mnie mdłości, nawet jeśli to inna sieć.

[Miałem skargę na wszystkie historie o karaluchach, więc dodałem fajną historię bez karaluchów. Miłego czytania!]

Kiedyś nosiłem przekąski w dłoni, kiedy pracowałem na kolei. Jedną z moich ulubionych czynności było noszenie kilku małych pudełek rodzynek. Pewnego razu sięgnąłem do dłoni i złapałem pudełko, otworzyłem je i zacząłem jeść rodzynki. Patrząc na nie, zauważyłem, że były pokryte cukrem. Ładne! Dziwne, nie smakowały ekstra słodko. Przyjrzałem się rodzynkom dokładniej pod światło. Cukrowa powłoka się poruszała. Od tamtej pory nigdy nie byłem w stanie kupić ani zjeść tych małych pudełek rodzynek. Przyprawiają mnie o dreszcze.