Delikatna kobiecość

- Czy postrzegasz kobiety jako bierne receptory męskiej biologii?
- Widzisz siebie jako ofiarę natury, która tylko czeka na atak?
- Myślisz, że kobiety potrzebują oddzielnych przestrzeni do ochrony, jak księżniczki w wieży?
- Nie możesz uwierzyć, że jakakolwiek inna grupa jest tak uciskana jak ty?
Oto wybór słów i wyrażeń feministek i osób LGBTQ+ na temat tego, jak czują się aktywiści anty-trans:
Nie dla kobiet
Sprzymierz się z antyaborcjonistami
Nie podlega dyskusji
Prawicowa retoryka/agenda
Kobiety dają się oszukać
Spraw, by feminizm był toksyczny
Walcz o seksizm i bigoterię
Kiedy byłem GC, czułem paranoję
GC nie są feministkami
Pokręcony i pokręcony feminizm
Uszkodził szarfę sufrażystek
Zgłoś się na stałe jako ofiara
Sfrustrowany i smutny
Otumaniony
Nie spodziewałbym się jednak, że anty-trans aktywiści zwrócą na to uwagę, ponieważ nie będą oni przedmiotem racjonalnej debaty ani nie będą słuchać.
Czemu?
Bo są niepewni. Nie mogą przyjąć żadnej krytyki. W rzeczywistości ucieleśniają kruchość .

Nie zamierzam spędzać tutaj czasu na obalaniu anty-transspiracyjnych teorii spiskowych. Zostało to zrobione w nieskończoność przez znacznie bardziej poinformowanych ludzi ode mnie (a jeśli czytasz jedną książkę na ten temat, przeczytaj The Transgender Issue Shon Faye ).
Zamiast tego chcę mówić o tym, jak zachowują się te kobiety , kiedy się z nimi nie zgadza i są krytykowane .
Według nich kobiety są tak wyjątkowo delikatne i nękane, że nasze słowa i czyny nigdy nie mogą być krytykowane. Nasz ucisk jest tak rażący, że każdy, kto nie zgadza się z tym, co mówi kobieta, musi zostać natychmiast zdyskredytowany (nawet jeśli jest inną kobietą). Żadna wskazówka, że inne grupy w społeczeństwie mogą być prześladowane, nie może zostać uznana, w przeciwnym razie odwraca uwagę od kobiet.
To oczywiście kompletna bzdura . Ale jestem zaintrygowany naturą tej kruchości i tym, jak ją dostrzegamy.
Kobiety jako bierne ofiary
Skłonność do bycia ofiarą zawsze była dyskutowana w feminizmie . Myślę, że uczciwie można powiedzieć, że każda uciskana grupa musi zrównoważyć podnoszenie świadomości na temat zła, które się dzieje, z upodmiotowieniem rzecznictwa i aktywizmu. Niektórzy twierdzą, że bardziej niż my musimy uznać, że kobiety są ofiarami. Inni nienawidzą samego słowa „ofiara”.

Swobodnie przyznaję, że jestem w tym drugim obozie. Kiedy zostałam feministką na początku lat 90., kobiety dążyły do poczucia osobistej siły, by przeciwstawić się strukturalnemu uciskowi. Byłem wtedy nawet fanem Camille Paglia , ponieważ domagała się, aby młode kobiety zarówno rozkoszowały się własną seksualnością, jak i brały za nią odpowiedzialność (chociaż teraz sprzymierza się z transfobami – podejrzewam, że głównie z powodów sprzecznych).
Osobiście nie mogę wymyślić niczego mniej wzmacniającego niż postrzeganie siebie jako „ofiary” mężczyzn, patriarchatu lub czegokolwiek innego. To, co daje mi siłę i nadzieję, to przekonanie, że mogę dążyć do bycia w pełni sobą, niezależnie od płci i pomimo strukturalnych opresji, z jakimi się spotykam. Być może to przywilej czuć się w ten sposób i przyznaję to. Niemniej jednak istnieje ogromna przepaść między rozpoznaniem łańcuchów, które cię zniewalają, a wyborem postrzegania siebie jako „naturalnej” ofiary.
Kiedy jako młodsza kobieta byłam zmuszona do rozważenia swojego fizycznego bezpieczeństwa późno w nocy lub znoszenia nieprzyjemnych spotkań z mężczyznami, doprowadzało mnie to do wściekłości. Ale odmówiłem postrzegania siebie jako ofiary tego, co robią mężczyźni – oznaczałoby to oddanie im całej władzy, a mnie żadnej. Akceptacja bycia ofiarą za bardzo przypomina tłumienie gniewu, a kobiety muszą być wściekłe.
Co więcej, pomysł, że kobiety są pasywnymi kawałkami porcelany kostnej, które tylko czekają na rozbicie, jest sam w sobie reakcyjny i seksistowski. To syndrom „omdlenia wiktoriańskiej dziewicy”. W tej narracji kobiety są baśniowymi, wiotkimi, niespokojnymi, delikatnymi kwiatami, siedzącymi w pobliżu i czekającymi na atak niekontrolowanej męskiej seksualności. I zgadnij co? Tak, zawsze są białe.

Ten obraz „kruchej białej kobiety” jest czymś, co wyraźnie widzimy w antytranspłciowych narracjach. Rasa jest wyraźna w jej całkowitej nieobecności. Biała kruchość, którą opisują kolorowe feministki, odbija się echem w sposobie, w jaki anty-trans kobiety reagują na każdego, kto się z nimi nie zgadza (czyli wielu ludzi). Ich poglądów nie można krytykować. Jeśli się odważysz, natychmiast zostaniesz uznany – niezależnie od swojej prawdziwej tożsamości – za zdrajcę, mizogina, mężczyznę, „służącą”, a nawet (jak mnie niedawno nazwano na Twitterze) za znęcanie się nad kobietami.
Zagłębmy się w to dziwnie reaktywne zachowanie.
Łzy białych kobiet, łzy kobiet cis
Ruby Hamad w swojej znakomitej książce White Tears/Brown Scars otworzyła mi ostatnio oczy nie tylko na sposób, w jaki czarne i brązowe kobiety inaczej doświadczają mizoginii ze względu na rasowanie ich płci, ale także na sposób, w jaki białe kobiety — i białe feministki — przyczynić się do tego ucisku.
Dla białej feministki to niewygodna prawda, ale trzeba ją przełknąć. Białe kobiety uciskały i uciskają innych – zarówno kobiety, jak i kolorowych mężczyzn. Jesteśmy sprzymierzeni z potęgą białych mężczyzn w podstępny sposób, który nie pozwala usłyszeć głosów czarnych kobiet.
W podobny sposób kobiety przeciwne transseksualistom uciskają transpłciowe kobiety i transpłciowych mężczyzn. Jednym ze sposobów, w jaki to robią, jest odmowa zaakceptowania rzeczywistości istnienia trans lub skutków transfobii.
Tak jak Hamad opisuje niezliczone przykłady białych kobiet, które wprost zaprzeczają swojej rasistowskiej winie , tak przeważnie białe kobiety z klasy średniej, w średnim wieku, wyznające ideologię anty-trans, dosłownie wzbraniają się przed myślą, że mogłyby być prześladowcami.
To obraża ich do głębi.
Nie dzieje się tak tylko dlatego, że nie wierzą w prawa osób transpłciowych. To dlatego, że ich własny status ofiary nie pozwala im przejmować się tym, jak traktowani są inni.
W światopoglądzie anty-trans kobiet są one jedynymi prawdziwymi ofiarami. To one mają być rozpieszczane, pocieszane i ratowane przed rzekomo przerażającymi ciałami transpłciowych kobiet. Należy je czcić za ich potencjał reprodukcyjny i łagodzić bóle kobiecości. Mają być zarówno chronieni, jak i stawiani na piedestale: jak na ironię, tak jak nakazuje zachodni chrześcijański patriarchat.
Teraz nie ma nic złego w tym, że białe lub cis feministki agitują za swoją sprawą (jestem sobą). Ale jeśli jesteś tak zajęty robieniem z siebie ofiar, domaganiem się, aby ludzie patrzyli na rzeczy z twojego wąsko skonstruowanego punktu widzenia lub innego , to celowo zaprzeczasz uciskowi wszystkich innych grup, nawet jeśli przez pominięcie.
Kiedy twój „feminizm” nie ma żadnego zrozumienia dla intersekcjonalności, a konkretnie obejmuje atakowanie i zastraszanie bezbronnej mniejszości, musisz zakwestionować swoje działania.
I nie miej wątpliwości, że to jest mobbing. Wyśmiewanie wyglądu kobiet transpłciowych; lubieżna, sprośna obsesja na punkcie ich genitaliów; fałszywe pozory, że kobietom cispłciowym zagraża włączenie trans – wszystko to zostało obszernie udokumentowane i opisane.
Białe wredne dziewczyny
Anty-trans kobiety często kpią z wyrażenia „bądź miły”, a to dlatego, że są szkolnymi łobuzami. To nie jest przyjemna karykatura.
Podobnie jak utytułowana cheerleaderka z liceum, przeciwniczka transseksualizmu jest umyślnie ślepa na opresję każdego, kto nią nie jest. Jest rozpaczliwie niepewna. Poproś ją, aby wyjaśniła, dlaczego osoby transpłciowe są takim „problemem”, a ona nie jest w stanie przedstawić żadnego rozsądnego argumentu ani zaakceptować góry dowodów, które zaprzeczają jej twierdzeniom. Potrafi jedynie udzielać emocjonalnych, niespójnych odpowiedzi na racjonalne argumenty. W mgnieniu oka ucieka się do obelg. Często odwołuje się do traumy lub wykorzystywania seksualnego jako „wymówki” dla swojego zachowania – co jest, niezależnie od tego, czy mówi prawdę, czy nie, obraża osoby, które naprawdę przeżyły. Przedstawiając siebie jako odbiorcę męskiej przemocy — być może ma to pewne uzasadnienie — błędnie uważa, że zwalnia ją to z odpowiedzialności za jej zachowanie wobec innych, które może być naprawdę przerażające.
Spróbuj poprosić terf, aby zastanowiła się, przez co osoby transpłciowe mogą przechodzić w świecie cispłciowym, który ich nie rozumie, a ona po prostu zaprzecza, że osoby transpłciowe w ogóle doświadczają jakiegokolwiek cierpienia.
Jeśli transpłciowe kobiety, kobiety kolorowe, każdy typ mężczyzny lub osoba niebinarna (lista jest długa) ośmielają się wyrażać własne doświadczenia ucisku społecznego lub strukturalnego w sposób, który nie odbija się na terfie, nie mogłaby nieostrożny.
Chodzi o nią.

Nie chodzi tylko o to, że to zachowanie jest warczące i obronne, jak zwierzęta osaczone. Chodzi o to, że anty-trans kobiety wybierają obelgi, które są o 180 stopni błędne. Reakcyjna, bioesencjalistyczna wizja kobiecości jest dokładnie tym, co MRA popiera, ale terfy próbują rzucać tym epitetem na swoich przeciwników jako zasłonę dymną.
Siła i wigor bierze się ze zrozumienia
Te kobiety muszą nauczyć się rozumieć świat w bardziej złożony sposób. Muszą uzyskać wsparcie dla własnej traumy i przestać wypychać ją na inne wrażliwe grupy. Muszą nauczyć się właściwego feminizmu; głęboko zastanowić się nad jego historią i szkołami myślenia. Muszą zrozumieć ucisk innych i zobaczyć, gdzie są one ze sobą powiązane i złożone. I muszą dorosnąć.
Do tego czasu nikt nie będzie ich traktował poważnie. I nigdy nie będą w stanie uwolnić się od stworzonego przez siebie więzienia kruchej ofiary.
W tej chwili wyrządzają one straszną szkodę naszemu dyskursowi. W procesie swojego „aktywizmu” celowo szkodzą osobom transpłciowym i innym członkom społeczności LGBTQ+, ignorując rzeczywistość obaw czarnych feministek i mizoginii. Nie mogą być częścią dumnego, postępowego feminizmu. Obiema nogami głosowali za wykluczeniem się z tego ruchu.
Myślę, że jest rzeczą oczywistą, że te postawy i zachowania, dalekie od wspierania sprawy feministycznej, cofają prawa kobiet o dziesięciolecia .
O mnie: Popieram wyzwolenie wszystkich kobiet spod skutków patriarchatu i innych opresji. Jestem gorącym orędownikiem praw LGBTQ+ bez wyjątku.